wtorek, 31 lipca 2012

Aleksander Minkowski - Gruby

Przeczytałam 30 lipca 2012. Z przyjemnością. Chciałabym też obejrzeć serial, ale skąd go wziąć? Film piąte przez dziesiąte pamiętam, a i książkę w młodości czytałam, doskonale utkwił mi w pamięci epizod z ukradzioną matce kromką chleba. Maciek Łazanek ma za sobą pełne głodu dzieciństwo podczas wojny w Komi, toteż gdy nastał czas pokoju, a rodzina wylądowała na Ziemiach Odzyskanych, nadrabia zaległości w jedzeniu, co szybko powoduje otyłość, będącą powodem ostracyzmu ze strony szkolnych kolegów.

Akurat parę dni temu dostałam kartkę z dziećmi z Komi:


Przypomniałam sobie jeden z ukochanych filmów, "wenecki" Pane e tulipani (Chleb i tulipany) w reż. Silvio Soldiniego. Wenecja tam niecodzienna, ta turystyczna pojawia się tylko raz, i to jako odbicie w okularach bohaterki:
Rosalba jest zwykłą gospodynią domową z Pescary. Pewnego dnia podczas wycieczki do Paestum autokar odjeżdża bez niej, bo zasiedziała się w toalecie. Rosalba postanawia wrócić do domu okazją, tymczasem niespodzianie dla samej siebie ląduje w Wenecji, gdzie jeszcze nigdy nie była. Następnego dnia spóźnia się na pociąg do domu, ale za to znajduje pracę w kwiaciarni u starego anarchisty, któremu przypomina Wierę Zasulicz. Schronienie znajduje u kelnera Fernanda z restauracji, gdzie stołowała się w pierwszych dniach, po czym zaprzyjaźnia się z jego sąsiadką i powoli odkrywa tajemnice z życia Fernanda. Tymczasem porzucony mąż nie zasypia gruszek w popiele, w końcu nie ma kto ani ugotować ani koszul wyprasować, wysyła więc do Wenecji w charakterze prywatnego detektywa starającego się u niego o pracę hydraulika.
Zakochanym w Rosalbie kelnerem był Bruno Ganz:

A tu już plany na sierpień, skromne, bo tydzień wypadnie z życiorysu, gdy przyjedzie Psiapsióła z Daleka, i w ogóle wakacje. Ze wstydem muszę przyznać, że nie zrealizowałam w całości planu lipcowego, i to nie z braku czasu, ale z niemożności: Śmierć Wergilego Brocha przerosła mnie. Dojechałam do 64 strony w 4 dni i odpuściłam. Może kiedyś :)
1/ Cracoviana: Mieczysław Smolarski - Miasto starych dzwonów
2/ Literatura światowa: Pearl S.Buck - Matka
3/ Projekt MARININA: Aleksandra Marinina - Ukradziony sen
4/ Reportaż: Walerij Paniuszkin - Dwanaścioro niepokornych
5/ Projekt SIMENON: Georges Simenon - Maigret Lognon et les gangsters
6/ Projekt MARININA: Aleksandra Marinina - Ubijca poniewolie
7/ Seria NIKE: J.D.Salinger - Wyżej podnieście strop, cieśle
Oczywiście w przerwach będę kontynuować projekt ALEKSANDER MINKOWSKI.

poniedziałek, 30 lipca 2012

Aleksander Minkowski - Ząb Napoleona

Wydanie z 1983 roku, z ilustracjami Julitty Karwowskiej, ale powieść powstała w 1971 roku.
Historia Jarka Obłomskiego, przyjeżdżającego na wakacje do babci w małym miasteczku Róże. Babka i ojciec są skłóceni od lat, z powodu jego niestosownego ożenku, tak więc wnuk i babka dopiero się poznają. Wychodzi na jaw dawna rodzinna legenda o wizycie Napoleona w dworku Obłomskich w 1812 roku, kiedy to cesarzowi miejscowy cyrulik wyrwał trzonowy ząb, będący odtąd rodzinną relikwią. Niestety pamiątka ta zaginęła i okazuje się, że nie tylko babka Obłomska jej szuka...
Przeczytałam 29 lipca 2012.



W niedzielne popołudnie obejrzałam film Żiwiot takoj parień (Jest taki chłopak) w reż. Wasilija Szukszyna z 1964 roku. Historia prostego szofera Paszki, który chciałby, żeby wszystkim było dobrze i jest gotów dużo w tym kierunku zrobić. Jednocześnie Paszka-kawaler szuka swego ideału. Któregoś dnia spotyka piękną bibliotekarkę...
Paszką jest równieśnik Szukszyna ze studiów we WGIK* - Leonid Kurawliow. Bibliotekarkę zagrała Lidia Aleksandrowa, ówcześnie żona reżysera, później bardziej znana jako Lidia Cziaszczina - ich małżeństwo rozpadło się z powodu licznych zdrad Szukszyna.
Na zdjęciu na samym dole do Paszki leżącego w szpitalu po bohaterskim czynie przychodzi dziennikarka. Zagrała ją poetka Bella Achmadulina. Kiedyś czytałam, że również z nią łączył Szukszyna gorący romans.



*WGIK - Wsierosijskij Gosudarstwiennyj Uniwersitiet Kinematografii - najważniejsza szkoła filmowa w Rosji i jednocześnie najstarsza uczelnia filmowa w świecie, istniejąca od 1919 roku






niedziela, 29 lipca 2012

Maj Sjöwall & Per Wahlöö - Morderstwo w Savoyu

Irytujący polski tytuł, zamiast oryginalnego dziecięcego przezwiska Glina glina kartoflana papka, mającego swe znaczenie w akcji książki. W każdym razie kryminał (z 1970 roku) pary szwedzkich dziennikarzy - świetny.
Przeczytałam 28 lipca 2012.

A wieczorkiem obejrzałam radziecki film z 1982 roku Nie było pieczali (Smutku nie było) z jednym z moich ulubionych aktorów Leonidem Kurawliowem (to ten z Afonii).
Czterdziestoletni lekarz mieszka wygodnie z mamą, która się nim opiekuje i marzy o idealnym dla niego małżeństwie, na razie jednak stanowczo zwalcza dotychczasowe kandydatki. Pewnego dnia w mieszkaniu pojawia się brat Lali, z którą bohater miał romans podczas wakacyjnego wyjazdu sześć lat wcześniej.
Lala zmarła na serce, a oto spadek po niej - 5-letnia córeczka, o której istnieniu ojciec nie miał do tej pory pojęcia. Zaczyna się nie zawsze łatwe życie we trójkę.

sobota, 28 lipca 2012

Aleksander Minkowski - Niezwykłe lato Izydora i Spółki

Pełna uroku i niezwykle sympatyczna opowieść o przygodach dwóch warszawskich urwisów na letnisku na wsi, w starciu z miejscowymi chłopakami pod wodzą Klipsa.
Tytuł musiałam znaleźć na Wiki, bo książka biblioteczna została anonimowo oprawiona, a tytuł zaklejony kartą wypożyczeń :) Za to, jak widać na zdjęciach, ilustracjami opatrzył powieść Zbigniew Lengren. Minkowski napisał ją w 1969 roku, a w pewnym momencie, przedstawiając nieznajomego naukowca-geologa, prowadzącego jakieś badania w pobliskim lesie, nadał mu nazwisko Eugeniusz Kaba. Niby nic niezwykłego, ale taż sama Wiki podaje, że dziesięć lat wcześniej Minkowski napisał sztukę teatralną Fałszerz i jego córka, do spółki z Eugeniuszem Kabatcem :) znanym mi zresztą już od dawna, bo pisał powieści dla młodzieży osadzone we włoskich realiach (był swego czasu pracownikiem ambasady polskiej w Rzymie).
Przeczytałam 27 lipca 2012.



piątek, 27 lipca 2012

Aleksander Minkowski - Szaleństwo Majki Skowron

Pierwszy raz. Znałam tylko serial z irytującą odtwórczynią tytułowej roli. Chyba go sobie zapodam dla sprawdzenia reakcji po latach.
Powieść czytało się świetnie, a przy tym zazdrościło... umiejętności kulinarnych Ariela :)
Przeczytałam 26 lipca 2012
w ramach nowego projektu ALEKSANDER MINKOWSKI, który postanowiłam uruchomić, przeczytawszy notkę u Kasi: http://notatkicoolturalne.blogspot.com/2012/07/wielka-niespodziewanka-pan-aleksander.html
Okazało się, że w domu nic nie mam tego autora, a Rajska wakacyjnie zamknięta :(
Udałam się więc na Królewską i oto łupy:
To na dobry początek, bo przecież nie ma tu choćby Grubego czy Układu krążenia, ale mam nadzieję, że resztę przytargam właśnie z Rajskiej.

czwartek, 26 lipca 2012

Janusz Olczak - Wieże magistratu

czyli:
Worek (turystyczny) w którym aptekarz wszystkie swoje gorzkie i mdłe pigułki przechowuje - szukając nawet tego, co było w średniowieczu, a także wszystkiego innego i co zawsze jest do odnalezienia
Zanabyte na allegro za 3 zł w zeszłorocznym sierpniu, razem z dwiema innymi powieściami tego autora. Wydane w Wydawnictwie Lubelskim w 1979 roku, a będące wcześniej własnością biblioteki w Kostrzyniu nad Odrą, toteż zafoliowane.
Taka groteska-humoreska. Bohater, farmaceuta, dyrektor dużych zakładów chemicznych, jak co roku rusza na pieszą wędrówkę. Tym razem celem jest rodzinne miasteczko, w którym odbywa się zjazd absolwentów liceum. Spotkania z dawnymi kolegami stają się pretekstem do snucia rozważań o życiu.
Janusz Olczak (1941-1991) był związany z Lublinem, pisarz, poeta, dramaturg, baśniopisarz. Postać kompletnie zapomniana, prawdopodobnie już za PRL-u funkcjonująca jedynie w regionalnym obiegu.
Przeczytałam 25 lipca 2012.

wtorek, 24 lipca 2012

Frances H. Burnett - Mała księżniczka

Jeden z hitów mojego dzieciństwa. Z jakąż niewiarygodną lekkością się to czyta. No i po doświadczeniu ze Słoneczkiem stwierdzam, że sprawa jest dziwna, bo mała Sarah Crewe też jest jakaś taka idealna... a jednak nie denerwuje :)
Przeczytałam 23 lipca 2012.

Obejrzałam pierwszy film Grigorija Czuchraja - Czterdziesty pierwszy z 1956 roku. Myślałam do tej pory, że czterdziesty pierwszy to rok akcji filmu... a tymczasem rzecz dzieje się podczas rewolucji, walk czerwonych z białymi i opowiada historię wzięcia do niewoli białego oficera, którego ma pilnować zawzięta czerwonoarmistka Mariutka. Podczas przymusowego pobytu na małej wysepce rozkwita między nimi miłość, na przekór politycznym przekonaniom, ale gdy chłopak rzuca się w kierunku łodzi z nadpływającymi towarzyszami, Mariutka odruchowo podnosi strzelbę... to jej czterdziesta pierwsza ofiara. Mariutkę grała Izolda Izwicka, która stała się tak popularna po projekcji filmu w Cannes, że nawet otwarto w Paryżu kawiarnię o nazwie Izolda. Izwicka nigdy już nie przebiła tego sukcesu i zmarła przedwcześnie.

poniedziałek, 23 lipca 2012

Zofia Woźnicka - Paryskie stypendium

Opowieść o przygodach Joanny, studentki malarstwa, która w nagrodę za postępy w nauce otrzymuje stypendium do Paryża i list polecający do znanego profesora. razem z Joanną zwiedzamy miasto (trochę za detaliczne opisy zabytków), poznajemy nowych przyjaciół i zakochujemy się w koledze z kraju.
Przeczytałam 22 lipca 2012.
To ostatnia książka z zestawu zebranego do PROJEKTU SIOSTRY WOŹNICKIE. Oczywiście nie wszystko udało się znaleźć. Niestety, biblioteki często likwidują stare książki - zresztą i ta została nabyta na allegro (za 1,69 zł!) z zasobów jakiejś biblioteki w Piszu - i jedyne, co pozostaje, to właśnie allegro, gdzie mnóstwo staroci można wygrzebać - ale przecież nie wszystko chce się mieć... a zwłaszcza MOŻNA... mnie się miejsce na ostatnim regale tzw. na resztę życia niestety skończyło i znów stosy wkroczyły na stół :(

Szukałam na wieczór czegoś niedługiego i wybór padł na Balladę o żołnierzu (Bałłada o sołdatie), choć byłam pełna obaw, no bo wojenna tematyka. Tymczasem film tak przepięknie liryczny... Reżyserował Grigorij Czuchraj w 1959 roku. Polskiemu wydaniu towarzyszy długi wywiad z reżyserem, gdzie opowiada on ciekawie o wielu perypetiach związanych z kręceniem filmu, o początkowym odłożeniu go na półkę, dopiero nagroda w Cannes i nominacja do Oscara za scenariusz ruszyły sprawę. Był to drugi film Czuchraja po Czterdziestym pierwszym, trzeba będzie i to obejrzeć. Czuchraj zmarł w 2001 roku, natomiast jego syn Paweł kontynuuje ojcowski zawód, nakręcił m.in. Kierowcę dla Wiery i Wora (Złodzieja), którego mam, jak się właśnie okazało, więc też obejrzę :)

niedziela, 22 lipca 2012

Liao Yiwu - Prowadzący umarłych

Podtytuł:
Opowieści prawdziwe
Chiny z perspektywy nizin społecznych

Zbiór prawie trzydziesty wywiadów z przedstawicielami najniższych warstw chińskiego społeczeństwa: są wśród nich handlarz ludźmi, trędowaty, mistrz feng shui, lunatyk, śpiewak uliczny, kierownik szaletu publicznego, ojciec studenta zabitego na placu Tienanmen.
Przerażający obraz tamtejszego życia.
A kim są tytułowi prowadzący umarłych? Ktoś umiera poza swą miejscowością, rodzina nie ma pieniędzy na sprowadzenie ciała oficjalną drogą, więc zatrudnia takich prowadzących umarłych, którzy na zmianę niosą nieboszczyka na plecach, nieraz kilkaset kilometrów.
Przeczytałam 21 lipca 2012.

W piątek wieczorem wracając z przejażdżki rowerowej zajrzałam na półkę nad kaloryferem w Jordanówce, gdzie można zostawiać niepotrzebne książki. I oto łupy. Cieszę się zwłaszcza z Olczaka, który uzupełni mój skromny zbiór twórczości tego nieznanego pisarza i z Rolleczek, bo o tym tytule nawet nie słyszałam.


Wczoraj smutna wiadomość - zmarł Andrzej Łapicki. Dożyl pięknego wieku - 88 lat - ale wydawał się jeszcze w dobrej formie, planował nawet powrót do teatru.
Kino nie wykorzystało go w pełni. Najlepszych jego filmów czyli Wszystko na sprzedaż i Jak daleko stąd, jak blisko nie mam, obejrzałam więc Salto Konwickiego, gdzie grał epizodyczną dosyć rolę miejscowego pijaczka Pietucha, amanta marzącego o wielkiej miłości.

sobota, 21 lipca 2012

Magdalena Samozwaniec - Kartki z pamiętnika młodej mężatki

Taka pierdóła, napisana w jedną noc dla pieniędzy, gdy córki Kossakowe rządziły w Bristolu, a papy zabrakło z jego dofinansowaniem. Całość tej humoreski na temat przewrotu majowego w 1926 roku zajmuje 56 stron, z dużymi marginesami i bogato okraszone zdjęciami. Żeby z tego wyszła książka, dodano jeszcze całkiem poważny rys historyczny i kalendarium przewrotu, pasujące jak pięść do nosa.
Przeczytałam 19 lipca 2012. Nie wiadomo po co. Kolejny raz stuknęłam się w głowę: ty głupia pało, czytajże swoje książki, a nie bierz, co wpadnie w rękę w bibliotece.

Ponieważ tak mi się spodobały wcześniej Strannyje wzrosłyje z małą dziewczynką z domu dziecka, graną przez Margaritę Siergiejeczewą, obejrzałam kolejny film z tą młodziutką aktorką - Dieti kak dieti (Dzieci jak dzieci). Reżyserowała znów Ajan Szachmalijewa, w 1978 roku. Temat rozbicia rodziny: Ola została z mamą i babcią, a ukochany tata odszedł do innej kobiety, która ma syna Dimę. Ola nienawidzi zarówno nowej żony ojca jak i jej syna. Manewr ojca powoduje, że dzieci poznają się i powoli zaprzyjaźniają. Przypomniało mi się Jezioro osobliwości :)
Siergiejeczewa wydoroślała i ukończyła szkołę aktorską, ale nie nagrała się wiele: przyszła pieriestrojka, ofert pracy nie było i Siergiejeczewa postanowiła się przekwalifikować: została lekarzem jak jej rodzice. Przez wiele lat pracowała w pogotowiu ratunkowym, gdzie była szczególnie lubiana przez małych pacjentów. Potem miała spore problemy zdrowotne, przeszła operację mózgu, w zeszłym roku "Express Gazeta" zbierała dla niej środki.

Matkę Oli zagrała Margarita Tieriechowa, ta ze Zwierciadła Tarkowskiego.

Palec mi się omsknął na literaturze egipskiej w etykietach i... teraz nie wiem, jak to zlikwidować :)))

piątek, 20 lipca 2012

Maria Buyno-Arctowa - Figa

Buyno-Arctowy standard czyli panienka w dworku ratuje świat od zepsucia.
Przeczytałam 18 lipca 2012.

W trzech ratach obejrzałam 4-częściowy film radziecki Bolszaja pieriemiena z 1972 roku. Młody uczony-historyk Nestor Pietrowicz stara się o aspiranturę, ale ubiega go własna dziewczyna. Rozżalony na cały świat Nestor zrywa z nią, z instytutem i zaczyna pracować jako nauczyciel w szkole wieczorowej, gdzie dostaje wychowawstwo w niepokornej dziewiątej A. Przyjdzie mu borykać się z wieloma problemami ludzi nieraz starszych od niego, próbujących z lepszym lub gorszym rezultatem pogodzić pracę z nauką. Podobno film cieszył się w ZSRR ogromnym powodzeniem, a zagrał w nim kwiat czterech pokoleń aktorskich. Młodsi spośród nich zyskali dzięki Bolszej pieriemienie znaczną popularność.




czwartek, 19 lipca 2012

Maria Buyno-Arctowa - Kocia mama

Z rozpędu czytam inne książeczki Buyno-Arctowej: wszystkie są mniej więcej na jedno kopyto, panienka czy panicz, zaprowadzający porządek w zaniedbanym dworze, bezradna właścicielka (chora albo zajęta graniem na fortepianie) plus paskudna służba pozwalająca sobie na uwagi do jaśnie państwa. Taki folklor przedwojenny.
Przeczytałam 17 lipca 2012.

środa, 18 lipca 2012

Maria Buyno-Arctowa - Słoneczko

Jakoś mnie w dzieciństwie Słoneczko ominęło. I kto wie teraz, czy bym polubiła czy zniecierpiała. Bo tak na dziś, to Słoneczko mnie wk...wia maksymalnie i prawie rozumiem Hankę z jej nienawiścią. Słoneczko jest po prostu za idealne :)
Przeczytałam 16 lipca 2012.





wtorek, 17 lipca 2012

Bohumil Hrabal - Zbyt głośna samotność

Samotność Hańty, wbrew własnej woli wykształconego i nieprzystającego do nowych czasów, gdzie całe wydania książek idą na przemiał i w tym celu zastępuje się małe maszyny kolosami obsługiwanymi przez obojętnych na los książek - kultury - dziedzictwa ludzi.
Przeczytałam 15 lipca 2012. Filmu żadnego w weekend nie obejrzałam - globus.

poniedziałek, 16 lipca 2012

Andrzej Kijowski - Dziecko przez ptaka przyniesione

Dziecko przez ptaka przyniesione ( a może zabrane z zakładu dla chłopców-sierot) jest wychowywane przez dziadka - właściciela Zakładu Wynajmu Powozów przy ul. Karmelickiej w Krakowie, w domu pełnym bab, od których ucieka się w miasto czasami, po buteleczkę rumu od Hawełki. Dziecko ma nieproporcjonalnie dużą głowę i nieproporcjonalne do wieku duże ambicje rządzenia światem lub choćby tylko dziadkowymi poczynaniami. Dziecko usiłuje dociec tajemnicy swego pochodzenia, a tymczasem bierze udział w historycznych wydarzeniach: rozruchach 1923 roku, paradzie kawalerii na Błoniach, pogrzebie drugiego Dziadka.
Z biblioteki przy Królewskiej. Od dawna już chciałam poznać tę powieść, ale nigdy nie pamiętałam, będąc w bibliotece - tym razem sama mi weszła w ręce, ktoś akurat oddał.
Przeczytałam 13 lipca 2012.

Zdjęcie autora z dziadkiem.

Obejrzałam też w piątek komedię Georgija Danielii Afonia - to imię głównego bohatera, hydraulika, który rozgląda się jedynie za możliwością wypicia kolejnego piwa i tak żyje z dnia na dzień. Zakochała się w nim młodziutka pielęgniarka Katia, ale Afonia nawet nie zauważa tej miłości.
Afonię grał Leonid Kurawliow, a Katię - Jewgienija Simonowa. Film z 1975 roku, ówczesny hit - miał ponad 60 milionów widzów.
Kurawliowa znam już ze sporej ilości filmów (Wikipedia wylicza ich 174!), a ostatnio chociażby z "Iwan Wasiliewicz zmienia zawód" - grał tam złodzieja Żorża Miłosławskiego, trafiającego na dwór cara.
Z kolei Simonowa grała na przykład matkę Saszy Pankratowa w Dzieciach Arbatu.



czwartek, 12 lipca 2012

Georges Simenon - Maigret et la Grande Perche

Czyli Maigret i Wielka Tyka. Tyka była kiedyś prostytutką, stawiającą opór Maigretowi przy próbie aresztowania. Teraz zgłasza się do niego, by prosić o pomoc: jej mąż-kasiarz, Smutny Alfred, poszedł na skok do willi pewnego dobrze sytuowanego dentysty i tam natknął się na trupa kobiety, po czym uciekł, gdzie pieprz rośnie. Maigret odnajduje willę, dentyste i jego matkę, brak natomiast zony dentysty, która rzekomo wyjechała do ojczystej Holandii. Nie ma trupa, nie ma śladów po włamaniu Alfreda, ale Maigret czuje, że Holenderka nie żyje. Jak udowodnić zbrodnię dentyście?
Napisane w 1951 roku.
Przeczytałam 11 lipca 2012.

Ostatnimi czasy miałam parcie na komedie, więc obejrzałam taką krotochwilę pod tytułem Dieduszka choroszyj... no nie goworit kuda spriatał dieńgi (Dziadulo dobry, ale nie mówi, gdzie schował pieniądze) - to już chyba mówi wszystko :) Pieniądze trzeba odnaleźć za wszelką cenę, jakoś staruszkowi odświeżyć pamięć - maszynistka, której ten dyktuje swoje wspomnienia, chwyta się więc wszelkich sposobów, przy pomocy niekumatego męża i cwanego kombinatora, który akurat się napatoczył. Najśmieszniejsze chyba w tym wszystkim były właśnie dyktowane fragmenty wspomnień starca z czasów walki robotniczej, jak to na przykład Wołodia (Lenin) przyszedł pożyczyć trzy ruble przed pierwszym... tyle, że nie wszystko udało mi się zrozumieć :)

Po polsku z kolei obejrzałam klasykę komedii w wydaniu Leonida Gajdaja czyli Iwan Wasiliewicz zmienia zawód: inżynier Timofiejew konstruuje wehikuł czasu, za pomocą którego dwóch bohaterów trafia na dwór carski w XVI wieku, a z kolei prawdziwy Iwan Groźny dostaje się we współczesne czasy. Podobają mu się piosenki Wysockiego :)

wtorek, 10 lipca 2012

Jeanne Birdsall - Rodzina Penderwicków na Gardam Street

Gdzieś znalazłam głosy zachwytu, więc ściągnęłam Córuni książkę z półki i zapoznałam się. Zachwytu nie podzieliłam. Takie jedno z wielu czytadeł dla dzieci. Ojciec-naukowiec mieszka z czterema córkami w małym miasteczku w USA. Matka zmarła wkrótce po urodzeniu najmłodszej z nich, ale od tej pory minęły 4 lata i list napisany przez matkę przed śmiercią, a wręczony obecnie przez ukochaną ciotkę, zachęca do prób znalezienia sobie nowej towarzyszki życia. Dziewczęta zawiązują spisek antyrandkowy, a jednocześnie poznają nową, bardzo miła sąsiadkę-wdowę. Wszystko zmierza ku szczęśliwemu końcowi.
Przeczytałam 9 lipca 2012.

Za to film obejrzany po południu - zachwycający. Zawtra była wojna czyli Jutro była wojna, reżyserował Jurij Kara w 1987 roku.
Jest rok 1940 w małym prowincjonalnym miasteczku. Jedna z uczennic czyta wiersze zakazanego poety Jesienina, więc nauczycielka rozpętuje nagonkę i wkrótce ojciec Wiki zostaje aresztowany jako wróg narodu (do tej pory był dumą miasta). Wika nie wytrzymuje psychicznie nacisku - organizacja komsomolska chce, by publicznie wyparła się ojca - i popełnia samobójstwo. Przyjaciele zadają sobie pytanie, jak żyć, czym się w życiu kierować, co to jest prawda... Za rok wybuchnie wojna i większość młodych ludzi zniknie w jej zamęcie.
Nauczycielkę zagrała Wiera Alentowa, główna bohaterka filmu Moskwa nie wierzy łzom.

poniedziałek, 9 lipca 2012

Marta Wyka - Krakowskie dziecko

Wydawnictwo Literackie 1998 rok
Zarówno wspomnienia z dzieciństwa i młodości jak próba rozrachunku z PRL-owską rzeczywistością.
Przeczytałam 8 lipca 2012.

Obejrzałam dwa filmy, które weszły do historii kina, do tego stopnia, że i po polsku można o nich coś poczytać w necie, a nie tylko po rosyjsku :)
Pierwszy to 9 dni jednego roku w reżyserii Michaiła Romma, z 1961 roku. Grupa fizyków jądrowych, specjalnie dla nich zbudowane miasteczko gdzieś na Syberii, trójkąt uczuciowy, ale i dylematy ideologiczne: czy atom to szczęście czy zguba dla ludzkości, czy warto poświęcić dla nowych odkryć swoje życie. Świetny klimat opowieści, genialna ascetyczna scenografia będąca idealnym tłem dla bogactwa uczuć i rozterek moralnych.
W rolach dwóch rywalizujących o uczucia Loli fizyków: Aleksiej Batałow i Innokientij Smoktunowski. Batałow to oczywiście Gosza z Moskwa nie wierzy łzom.

A tu klasyka z najbardziej klasycznych, przypuszczam, że wszyscy studenci filmoznawstwa obowiązkowo oglądają ten film - Człowiek z kamerą Dżigi Wiertowa i jego rewolucyjnej grupy filmowej Kino-Oko, z 1929 roku. Film niemy, poetycki obraz miasta (bo to nie tylko Moskwa, ale i Odessa i Soczi) od świtu do zmierzchu, pulsujący życiem, dynamiczny - miejska symfonia.
Nawiasem mówiąc Wiertow urodził się w żydowskiej rodzinie w Białymstoku (ma tam swoją tablicę pamiątkową) i dopiero po kilkunastu latach wyemigrowali do Rosji.