tag:blogger.com,1999:blog-6820752188952408348.post2549076449100424928..comments2024-03-29T10:34:22.364+01:00Comments on To przeczytałam: Jerzy Edigey - Najgorszy jest poniedziałekTo przeczytałamhttp://www.blogger.com/profile/14128513134598969002noreply@blogger.comBlogger8125tag:blogger.com,1999:blog-6820752188952408348.post-81981101662421225552021-01-24T12:34:44.865+01:002021-01-24T12:34:44.865+01:00A w żadnej bibliotece nie ma :(A w żadnej bibliotece nie ma :(To przeczytałamhttps://www.blogger.com/profile/14128513134598969002noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6820752188952408348.post-11938415596005196492021-01-23T16:17:24.330+01:002021-01-23T16:17:24.330+01:00A ja pewny byłem, ze Edigey-dziękuję za poprawieni...A ja pewny byłem, ze Edigey-dziękuję za poprawienie! Coś po 45 latach moja pamięć szwankuje...Jackhttps://www.blogger.com/profile/01119054699374924586noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6820752188952408348.post-4368108368038660082021-01-23T09:02:22.106+01:002021-01-23T09:02:22.106+01:00Koty Leokadii Kościelnej napisał Zeydler-Zborowski...Koty Leokadii Kościelnej napisał Zeydler-Zborowski, wspominałam o tym tu: http://toprzeczytalam.blogspot.com/2014/08/zygmunt-zeydler-zborowski-pieczen-sarnia.html<br />Nigdy mi nie wpadły w ręce, może kiedyś w jakiejś bibliotece się rozejrzę...To przeczytałamhttps://www.blogger.com/profile/14128513134598969002noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6820752188952408348.post-19960124946472075702021-01-23T02:39:03.832+01:002021-01-23T02:39:03.832+01:00W latach siedemdziesiątych XX w czytałem "Kot...W latach siedemdziesiątych XX w czytałem "Koty Leokadii Kościelnej" Jerzego Edigey'a, do tej pory ją pamiętam, jak też (chyba tego samego autora) książkę o kradzieży z pociągu, a dokładniej z wagonu pocztowego, tytułu nie pamiętam. Niestety, kryminałów nie czytuję-Agata Christi czy też Raymond Chandler to są mi jedynie znani z filmów, robionych na podstawie ich książek. I chyba czytałem jedynie 2 książki o Sherlocku Holmes. Jackhttps://www.blogger.com/profile/01119054699374924586noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6820752188952408348.post-55839276897634516922014-08-15T07:24:05.237+02:002014-08-15T07:24:05.237+02:00Oczywiście, że mają większą czcionkę i lepszy papi...Oczywiście, że mają większą czcionkę i lepszy papier, wszak to wydania "luksusowe" :) ale uprzedzam lojalnie: zajmują więcej miejsca na półce!<br />Nie wiem, czy się wyrobię z tą <i>Balladą</i>... książka dotarła, ale jeszcze nie skończyłam poprzedniej... niby urlop, ale tak ciągle coś dosprzątywam... zrobienie porządku z papiórami w jednej małej szafeczce zajęło mi całe popołudnie. I prawda, najgorzej jest w czwartki, wczoraj strasznie mało zdziałałam :)To przeczytałamhttps://www.blogger.com/profile/14128513134598969002noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6820752188952408348.post-23060489117512827952014-08-14T22:49:08.769+02:002014-08-14T22:49:08.769+02:00Czyli warszawscy adwokaci byli pionierami open spa...Czyli warszawscy adwokaci byli pionierami open space ;-)<br /><br />Czekam na wrażenia z "Ballady..." i tej książkowej, i tej fimowej.<br />Ja na razie ugrzęzłam w rozdziale 4 D. (!), ale i tak idzie mi coraz lepiej, przynajmniej mam takie wrażenie ;-) <br />Znów pojawia się odwieczny problem braku czasu, będę musiała się co nieco poprzebranżawiać, a więc znów jakieś douczanie intensywne... Dla mnie dziś więc nie poniedziałek jest najgorszy. Najgorzej jest w czwartki, stwierdzam...<br />Ale nic to, mówię sobie i oddalam się do czytania "jadowitych jagódek" :-)<br /><br />P.S. czy wydania Doncowych w twardych okładkach mają większą czcionkę i lepsiejszy papier?saxonyhttps://www.blogger.com/profile/00581596963973569089noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6820752188952408348.post-55281442125089840202014-08-14T11:47:56.152+02:002014-08-14T11:47:56.152+02:00:)))
No, trzeba przyznać, że Barańczak był bezlito...:)))<br />No, trzeba przyznać, że Barańczak był bezlitosny! Ten skrzypiący język :) ten straszny świat nienagannej elegancji :)To przeczytałamhttps://www.blogger.com/profile/14128513134598969002noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6820752188952408348.post-2518796104764191682014-08-13T17:44:48.449+02:002014-08-13T17:44:48.449+02:00"...każdy z płodniejszych autorów polskich po..."...każdy z płodniejszych autorów polskich powieści milicyjnych zdążył już sobie wypracować pewną firmową specjalność.specjalnością z.zeydlera-zborowskiego są opisy życia wyższych sfer oraz wyjątkowy brak inteligencji u wszystkich bez wyjątku bohaterów.specjalnością jerzego edigeya jest natomiast bezbarwność,nikt tak jak on nie potrafi krwistemu mięsu kryminalnej intrygi nadać smaku przeżutego papier mache'...narrator edigeya nie mówi.on skrzypi,przemawia oschłym,pretensjonalnym językiem.co tam zresztą narrator.najbardziej specyficzną cechą powieści edigeya jest to,że identycznym jak narrator,skrzypiącym i nudnym językiem mówią w nich wszyscy bohaterowie,milicjanci i przestępcy,mężczyźni i kobiety,dzieci i starcy.bezbawność jako cecha rozpoznawcza nie ogranicza się u edigeya tylko do sfery języka ale rozciągnieta zostaje na cały świat przedstawiony...proza edigeya jak zwykle przypomina konsystencją mamałygę z dodatkiem kleju stolarskiego...autor,co parę stron kogoś poucza...milicjanci i prokuratorzy wszystko robią z "galnterią",bez przerwy się uśmiechają i"lekko"kłaniają...straszny świat jerzego edigeya,pełen jest ludzi,którzy ubierają się z nienaganną elegancją,(czarne garnitury i nylonowe koszule)i piją bez końca jakąś okropną kawę..."-s.barańczak"książki najgorsze"-annaAnonymousnoreply@blogger.com