poniedziałek, 17 marca 2025

Gawriił Trojepolski - Biały Bim Czarne Ucho

Niedawno w komentarzach wspomnieliście film Biały Bim Czarne Ucho i zdjęłam go z półki. Co prawda, gdy zobaczyłam, że trwa prawie 3 godziny, mało się nie rozmyśliłam 😉 Ale któregoś popołudnia dałam radę, a jako że przy odkurzaniu książek też wpadłam akurat na półkę z tą powieścią, no to lu go. Właśnie przecież przeczytałam ostatnią książkę z biblioteki (znaczy mam jeszcze dwie, ale ktoś się na nie zapisał i już nie mogę ich prolongować, więc pies (Bim?) je drapał) i teraz już mogę czytać, co chcę 😁


 Jeśli chodzi o losy psów, to oczywiście w dzieciństwie jedną z ulubionych książek był Pies, który jeździł koleją. W tv serial Przygody psa Cywila. A w dorosłych czasach był film Mój przyjaciel Hachiko, najpierw japoński oryginał, potem amerykański remake.I przejmujący neorealistyczny Umberto D.

Teraz dodaję do kolekcji Bima. Książka napisana z wielką miłością do przyrody i zwierząt, z nieco mniejszą do ludzi (jest sporo sarkastycznych uwag na temat sowieckiej rzeczywistości). 

Gdyby ktoś się wybierał do Woroneża (kiedyś), to znajdzie tam i pomnik tego pieska. 

Początek:


Koniec:


Wyd. Książka i Wiedza, Warszawa 1984, 333 strony

Tytuł oryginalny: Белый Бим Чёрное ухо

Przełożył: nie wiem, kto, bo okazało się, że mam egzemplarz z wyrwaną kartką tytułową 😮

Z własnej półki (kupiłam na allegro 30 maja 2014 roku za 6,66 zł)

Przeczytałam 14 marca 2025 roku 

 

Mam trzy tak wydane książeczki, nie wiem, jak się ta seria nazywała, ale chyba same radzieckie publikacje to były, we współpracy z wydawnictwem Raduga w Moskwie. Zajrzałam teraz do każdej z nich i ze zgrozą odkryłam, że Jak hartowała się stal to tylko druga część! A ani słowa o tym na okładce czy na grzbiecie, myślałam, że to całość, nosz 😢


 


Wczoraj mnie Ojczasty tak wnerwił przy kolacji, że powiedziałam do córki dość, czekam jeszcze te dwa tygodnie na komisję i składam papiery o ZOL czy co tam. Cierpliwość wyczerpana. Do imentu. Niech się z nim teraz inni bawią.

No to dwie godziny później postanowił mi ułatwić sprawę. Kiedyś były pożary, wczoraj z cyklu CZTERY ŻYWIOŁY była woda - domagał się, żeby pościągać chodniki i dać je na wannę, żeby obciekły, bo jest zalanie (czy co?), w każdym razie woda, dopytywał się co chwilę, czy już może przejść suchą nogą. Ale to betka, głównym tematem była wygrana w totolotka, pakował budzik za pazuchę, żeby nie przegapić, bo o 9.00 będzie spotkanie nas trojga w sprawie tej wygranej. Mówił do mnie per pani. 

CAŁA NOC. 

Wstawanie co trochę i wyprawy do kuchni, bo go obudził i mu kazał iść.

Z poduszczenia córki dałam mu zaraz tę silną tabletkę, której nie należy nadużywać, bo zwalnia działanie wszystkiego (mówiła pani doktor). Cóż, tabletka silna, on silniejszy. Nic, zero spania. Mało tego, rano mi się znów pyta, czy idę po tę wygraną (tyle, że już wie, że ja to ja). 

Miałam nadzieję, że tak jak poprzednio będzie potem spał dobę (i spokój), ale guzik. W końcu dałam mu śniadanie, zjadł i teraz niby śpi, ale ja mu już w nic i za nic nie wierzę 😉 *

Fajnie mam, wczoraj czwarty dzień, dziś piąty z globusem, trudno żeby było inaczej, gdy spałam może dwie godziny. Córka radzi, żeby brata nie zawiadamiać, bo nie daj Boże nie przyjedzie po niego...

* i słusznie, bo właśnie usłyszałam, że coś mamrocze, oczy otwarte

 

Wiecie co, w sobotę obejrzałam taki film radziecki Biełyje rosy


Miasto nie tylko podeszło do wsi, ale już większą część jej zagarnęło, jednak stary bohater opiera się jeszcze, bo przecież urodził się tam, ożenił, przeżył całe życie w swojej chacie. Ma trzech synów i chciałby jeszcze jakoś im pomóc ułożyć życie. Najstarszy z nich jest pod pantoflem roszczeniowej żony i przyjeżdża z propozycją, że zabiorą dziadka do siebie - dostaną wtedy 3-pokojowe mieszkanie. A dziadek mówi tak:

- Nie mogę was do grzechu przywieść, czekalibyście na moją śmierć.

Że też mój ojciec tak mądrze nie umiał pomyśleć dwa lata temu, może by brat inaczej tę sytuację wówczas rozwiązał.

 

18 komentarzy:

  1. Czytałam Bima, poryczałam się strasznie, tak samo przy Psie, który jeździł koleją.
    Ta sytuacja cię wykończy, migrena potrafi zmaltretować człowieka...chwilowy urlop sytuacji nie rozwiąże.
    Ale łatwo radzić z daleka, wiem, że to nie takie proste.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się, czy to, że SZÓSTY dzień z rzędu wstaję z bólem głowy, nie jest spowodowane całą sytuacją... No nie mogę tak dłużej.

      Usuń
  2. Seria Biblioteka Młodych. Mam w takim wydaniu "Poniedziałek zaczyna się w sobotę" Strugackich wypuszczone co prawda przez Iskry, ale z tym znaczkiem książko-ptaka w rogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biblioteka Młodych to była inna seria, Małgosia nazywa ją "cieniowaną"
      Na pewno ją kojarzysz: https://a.allegroimg.com/s1024/0c6b2d/3437792946b58183d933e381385e

      https://pl.wikipedia.org/wiki/Biblioteka_M%C5%82odych_(seria_mi%C4%99dzywydawnicza)
      Agata

      Usuń
    2. Jeśli wierzyć Lubimy czytać, to faktycznie taka jest nazwa serii:
      https://lubimyczytac.pl/seria/37578/biblioteka-mlodych-ksiazka-i-wiedza-raduga-moskwa

      W ogóle jest jakieś pomieszanie z poplątaniem w nazwach tych serii. Link z Wiki podany przez Agatę mówi o serii Biblioteka Młodych - tak, tej cieniowanej 😁 - ale wyjęłam teraz z półki trzy przypadkowe książki i stoi w jednej jak byk Biblioteka Młodzieżowa XXX-lecia, w drugiej nic, w trzeciej też nic, przy czym w obu ostatnich "zostały napisane w Polsce Ludowej".
      Znalazłam kiedyś w knihobudce jakieś wydawnictwo o rynku książkowym w PRL, tyle, że że gdzieś upchnęłam... ale przy pierwszym przeglądaniu widziałam, że jest tam sporo informacji właśnie o seriach wydawniczych.

      Usuń
    3. A właśnie, przecież też mam Strugackich tak wydanych! Tyle, że gdzie indziej byli, teraz już połączę serię 😁

      Natomiast te Leniny, które tu wymieniają:
      https://pl.wikipedia.org/wiki/Biblioteka_M%C5%82odych_(logo_go%C5%82%C4%85b-ksi%C4%85%C5%BCka)
      - to mi się wierzyć nie chce! W 80-tych latach to wydawali, i to w serii dla młodych???

      Usuń
    4. No to już nie wiem, zawsze myślałam, że cieniowana jest Biblioteką Młodych i że tam są polskie książki tylko. W tej drugiej same radzieckie i żadnej z tych książek wizualnie nie kojarzę w takim wydaniu (Bima, o prawdziwym człowieku i Jak hartowała się stał oczywiście znam)
      W takim takie zwracam honor
      Agata

      Usuń
    5. Jest jeszcze jedna seria, gdzie mam jakieś radzieckie (ale nie tylko radzieckie) dla młodzieży, muszę się w tym dokładniej rozpatrzeć.

      Usuń
    6. W tej serii firmowanej przez radzieckie wydawnictwo Raduga oraz "Książkę i Wiedzę" (i Iskry czasem) ukazało się chyba tylko dziewięć tytułów: https://lubimyczytac.pl/seria/37578/biblioteka-mlodych-ksiazka-i-wiedza-raduga-moskwa

      Usuń
    7. Tak, dałam ten link nieco wyżej. Mam nadzieję, że kiedyś gdzieś trafię na brakujący tom "Jak hartowała się stal". I "Czterdziesty pierwszy" by mnie interesował. Taka klasyka.

      Usuń
  3. Bardzo wspolczuje Ci sytuacji z ojcem a robi sie coraz bardziej tragiczna. Zal mi jego bo przeciez nie prosil sie o ta chorobe, zal mi Ciebie i corki wciaz i nieustannie bardzo opiekunczymi, z wlasnym zyciem zupelnie przestawionym do gory nogami.
    Mysle ze doszlas do dobrego wniosku - iz czas oddac go pod fachowa opieke.
    Zycze by ulozylo sie w sposob dla kazdego z Was wygodny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam na jutro, kiedy ma przyjechać brat; czekam na koniec miesiąca, kiedy ma się odbyć posiedzenie komisji d/s orzekania o niepełnosprawności; czekam na ? na co? na koniec tego koszmaru... dość dość dość, przelało się.
      Dziś w nocy, gdy zsuwał się coraz bardziej z łóżka przy sikaniu, myślałam - jeśli wyląduje na podłodze, nie będę próbować go podnosić, za nic. Zostanie tam i będzie czekał do rana, gdy kogoś ściągnę do pomocy.
      Wystarczy, że codziennie wieczorem córka mi musi robić masaż tą swoją lewą ręką, bo wróciły mi bóle pleców.
      Nienawidzę całej tej sytuacji, a to się oczywiście odbija na wszystkim. Zaczęłam myśleć z nienawiścią o gotowaniu, o sprzątaniu, o praniu, o wszystkim. Chore.

      Usuń
  4. Radzieckie książki i filmy... aż mi się robi przykro, że ja w tamtych latach tak się starałem czytać i oglądać książki i filmy "zachodnie".
    Po przeczytaniu tego wpisu poszukałem informacji co to ZOL.
    Chyba Ojczasty jak najbardziej się kwalifikuje i życzę żeby ta sprawa uregulowała się szybko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak z nami było, radzieckie nam wpychali na siłę, więc się nimi gardziło, a zachodnie były bardzo poszukiwane. To samo z filmami. Jakież powodzenie miały kolejne edycje Konfrontacji, gdzie można było obejrzeć filmy niedostępne normalnie w dystrybucji...

      Mam obawy, że do ZOL może nie spełniać warunków (nie ma za sobą hospitalizacji), ale pojadę się wszystkiego wywiedzieć na miejscu, gdy go już brat zabierze.

      Usuń
    2. No właśnie, wyczytałem, że ZOL to kontynuacja pobytu w szpitalu, gdy pacjent nie wymaga już medycznej opieki na poziomie szpitala a nie da rady żyć w domu.
      A co w przypadku gdy ktoś wymaga takiej opieki jakiej żaden dom nie może mu zapewnić?

      Usuń
    3. Przecież nie zawiozę go do psychiatryka, żeby miał za sobą hospitalizację! Tego wolałabym i jemu i sobie oszczędzić... Zobaczymy, co mi powiedzą.

      Usuń
  5. Trudna decyzja, i powiem ci, że jakby człowiek nie wybrał to będzie źle, choćby "na rozum" wiedział, że decyzja słuszna. Musisz to przemyśleć, omówić z bratem i córką, lekarzami.

    Ja również wszystkim Wam współczuję, mam nadzieję, że tata nie wie/nie pamięta, bo to musi być straszne zdawać sobie sprawę ze swojego stanu
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że ZAWSZE będzie źle. Wydaje mi się, że jedynym sensownym rozwiązaniem jest zatrudnienie na stałe opiekunki we własnym mieszkaniu seniora - i o tym trzeba było pomyśleć wtedy przed dwoma laty (tyle że koszty musiałby ponosić brat, więc nie dziwię się, że szukał innych rozwiązań).
      Ale i to by przestało zdawać egzamin w chwili, gdy zaczął mieć te ataki, każda opiekunka by uciekła.

      Dlatego ZOL jawi mi się jako najlepsza opcja, bo jest tam opieka lekarska na stałe i gdy się coś dzieje, lekarz może od razu zainterweniować. Tymczasem w DPS to fikcja i raczej ogranicza się do wzywania pogotowia...

      Mam wrażenie, że nie wie i nie pamięta. Nic w każdym razie nie mówi na ten temat. Inna sprawa, że prawie w ogóle nie mówi, tylko gdy coś chce, gdy się czegoś domaga.

      Usuń