Książka napisana dopiero w 1948 roku, ale odnosi się do roku 1913 i jest to sam początek kariery Julesa Maigreta w policji. Na razie jest skromnym sekretarzem komisarza w jednej z dzielnic, ale oczywiście marzy o wejściu w szeregi brygady kryminalnej z Quai des Orfèvres i pilnie studiuje instrukcje dla policji, zawierające miedzy innymi spis garderoby odpowiedniej do prowadzenia śledztwa w różnych środowiskach (w tym fraków czy innych smokingów 🤣). Pewnej nocy na komisariat wpada człowiek, który jako przechodzień był właśnie świadkiem sceny krzyczenia kobiety o ratunek przez okno jednej z kamienic, a potem usłyszał strzał. Do domu go jednak nie wpuszczono. Maigretowi nie pozostaje nic innego, jak udać się z nim, z tym małym flecistą (gra w nocnych lokalach, ale na saksofonie) na miejsce, a potem wszcząć dochodzenie, mimo, że dom okazuje się należeć do jednej z najbogatszych rodzin w Paryżu, co gorsza - przyjaciół jego szefa komisarza. Domyślamy się więc, że szef będzie próbował zamieść pod dywan, cokolwiek się stało lub nie stało. I że Maigreta czeka jedno z największych rozczarowań w karierze, choć (albo może dla osłodzenia gorzkiej pigułki) na końcu dostaje wreszcie wymarzone przeniesienie na Quai des Orfèvres.
Dodam jeszcze, że nasz poczciwy Jules jest świeżym żonkosiem, a madame Maigret (zawsze taka świeża, czy rano czy po południu) od samego początku wykazuje się cechami, które będą jej towarzyszyć do końca: podnóżek dla męża, kucharka (świetna, oczywiście) i sprzątaczka (spójrzcie na ostatnie zdanie książki), zbierająca nalepki od kawy i wklejająca je do specjalnego albumu...
Koniec:
Wyd. Presses de la Cité, Paris 1955, 190 stron
Nawiasem - to wydawnictwo założył Duńczyk Sven Nielsen (był przyjacielem Simenona), pochodził z rodziny księgarzy, w wieku 23 lat przeniósł się do Paryża i zajmował się eksportem literatury francuskiej, a w czasie II wojny kupił wydawnictwo Éditions Albert i przemianował je na Presses de la Cité, które po jego śmierci przechodzi z rąk do rąk, a raczej staje się przedmiotem tych różnych fuzji, których nikt normalny nie zrozumie 😎 Czytam, że dziś głównym akcjonariuszem grupy jest czeski miliarder, który mieszka w willi U Mrázovky, ongiś tam sobie zażyczył mieszkać komunistyczny prezydent Antonín Novotný. A że sama willa ma ciekawą historię, chyba wpiszę do zeszyciku na sierpień i wybiorę się, co? Tak to się przeszło od Simenona do Pragi 😂
Z własnej półki (kupione w antykwariacie 25 stycznia 1988 roku za 360 zł)
Przeczytałam 6 czerwca 2025 roku
Szyszkodar zaopatrzył na nowo "moją" budkę, wszystkie półki wypełnione. Jak myślicie, ile czasu zabrało ich opróżnienie przez potencjalnych czytelników? 😂
Moment, niech policzę: przyjechał w środę około południa. Wczoraj wieczorem (czyli w piątek) były zapełnione już tylko dwie półki 🤣
Skoro pozostałe się uwolniły, poszłam właśnie wieczorem trochę je przetrzeć mokrymi ściereczkami. Nadszedł jakiś pan i był zachwycony, że również wycieram. W sensie, że musiał mnie kojarzyć z porządkowania tych książek, a może i wiedział, że to był mój pomysł. Czasem ucinam sobie rozmówkę z kimś, kto też się zatrzymuje przy budce, ale nie zapamiętuję twarzy.
- Ja czasem też coś przynoszę. To jest bardzo fajna społeczna inicjatywa, dziękuję pani bardzo.
Wiecie, jak miło usłyszeć słowa uznania, w dodatku za coś, co się robi tylko dla przyjemności?
A córka ostatnio przyniosła (też z "mojej" budki) dwa długie sznury ledowych lampek - do kontaktu, a nie na baterie. Nie wiedziałam, że takie też są 😁 Jeden już zawisł w kuchni 😉 Tak że ludzie tam różne fanty zostawiają i dopóki to nie są absolutne śmieci, jest dobrze.
Ja sama z Szyszkodarowej dostawy też oczywiście coś wzięłam:
- Byłem numerem... historie z Auschwitz Kazimierza Piechowskiego
- Dziennik 1978 Mariana Brandysa
- Czarne juwenalia Jarosława Szarka
- My, ludzie z Marca Osęki
- Zawód, który nie sprawił zawodu Lidii Winniczuk
Kontynuuję oglądanie filmów polecanych w książce, o której wspominałam kiedyś. Za mną kolejne: Barb i Star jadą do Vista del Mar (hymn na temat przyjaźni, poza tym dość zabawny); Życie (Living) brytyjski: szary urzędnik słyszy od lekarza wyrok i nie wie, co zrobić z pozostałymi mu kilkoma miesiącami życia; Orbitowanie bez cukru (Reality bites), kolejny debilny pomysł na polski tytuł, po Wirującym seksie - rozważania, co zrobić z całym pozostałym życiem po skończeniu studiów; Celeste i Jesse na zawsze razem, czy można rozwieść się i pozostać najlepszymi przyjaciółmi.
Czy dziś uda się obejrzeć następny z listy? Oto jest
pytanie. Nieprzespana noc za mną, Ojczasty miał znów halu, już w
czwartek się dziwnie zachowywał, wczoraj o 18.00 dostał mocną tabletkę,
ale jak zwykle guzik to dało, teraz od szóstej rano śpi wreszcie (czyli
albo ta tabletka działa z tak wielkim opóźnieniem albo mam mu dawać dwie
od razu, bo ma tak silny organizm, że tenże w dupie ma tabletki, które
lekarka zaleciła, żeby podawać baaaaardzo ostrożnie, bo ma tak silne i groźne działania uboczne). A ja? Ja jestem nieprzytomna, też bym chętnie spała - gdybym mogła w dzień spać. Całe szczęście, że NIC nie MUSZĘ dziś robić, nigdzie chodzić, niczego załatwiać, zakupy zrobione, zupa dla niego jeszcze jest (jeśli się obudzi), sytuacja idealna. Jeśli włączę film, to zasnę na pewno 😉
Czytam o "błędach", jakie popełniono w niektórych komisjach wyborczych, i myślę sobie, że człowiek jest głupi całe życie. Córka zabierała do głosowania swój długopis (ale bo ona się brzydzi zarazków), ja nie, bo po co. Ano po to, żeby mi nikt innym kolorem długopisu nie dostawił drugiego krzyżyka i nie unieważnił w ten sposób mojego głosowania...
Hmm francuskiego uczyłam się kilka miesięcy w podstawówce, czy ona przniosla mu kapcie (aport, żono!) i zrobiła kawę? Też chcę taką żonę! I chcę tez tabletki Twojego Ojczastego, ostatnio nasiliła mi się bezsenność wrr. Chyba porozmawiam o tym na poważnie z lekarką, choć kiedyś już zbagatelizowała temat. Zastanawiam się, do jakiego specjalisty chodzi się z takim problemem. Strasznie to mi utrudnia funkcjonowanie i zaczynam żałować, że nie zainteresowałam się HTZ w czasie meno. Podobno wielu kobietom pomaga na problemy ze snem.
OdpowiedzUsuńTemat "oszukanych wyborów" grzeją na Twitterze osoby typu Lis, no cóż, łatwiejsze to niż wyciągnięcie wniosków.
Knihobudka to faktycznie fantastyczna inicjatywa, nie dziwię się zachwytom sasiadów
Tak jest, dokładnie - aport!
UsuńTych tabletek na pewno nie chcesz... Mogą powodować:
- problemy z sercem
- problemy z kontrolą ruchów ciała czy kończyn
- złośliwy zespół neuroleptyczny
- ciężkie reakcje alergiczne
- zakrzepy krwi
- depresję
- problemy ze wzrokiem
- nudności, wymioty
- zawroty głowy
- ciężkie zaburzenia psychiczne
I milion innych.
Zawsze byłam sceptycznie nastawiona do leków na bezsenność, ale jeśli będę tak spać, jak teraz, i po tym, gdy Ojczasty będzie już w ZOL-u - przemyślę sprawę, bo nie wiadomo, co gorsze. Ty w dodatku musisz funkcjonować również pracowniczo, więc to poważny problem.
Z oszukanymi wyborami wiadomo, ostrożnie do tematu... ale w sytuacji, gdy w komisji są sami swoi to myk z drugim krzyżykiem jest najprostszy w świecie i trzeba na zimne dmuchać (na przyszłość) nosząc własne piśmidło.
Przeczytałaś całą książkę po francusku? Chapeau bas.
OdpowiedzUsuńDługopis na wyborach?
U nas sprawa jest prosta - karty do głosowania wypełnia się ołówkiem - potem komisarze mogą wygumkować to co im się nie podoba.
🤣🤣🤣
UsuńCo ciekawe w Australii - "Udział w wyborach jest obowiązkowy, nieusprawiedliwiona absencja pociąga za sobą karę grzywny."
Nie tylko w Australii. W Europie, w Belgii jest tak samo. :)
UsuńNo proszę!
UsuńW Argentynie też obligatorio
UsuńU nas też powinni wprowadzić obowiązek - ale jak wiadomo Polacy nie znoszą przymusu...
UsuńBoże, jakie Ty masz notatki zakupowe! kupione w 1988 w antykwariacie? szacun!
OdpowiedzUsuńTych doniesień coraz więcej, jestem za ponownym przeliczeniem!
Kiedyś ZAWSZE wpisywałam ołówkiem datę (i nieraz okoliczności) zakupu do książki. Kiedyś byłam bardziej sumienna 😁
UsuńWillę koniecznie zapisz. Pochwały zasłużone, ale te inne rzeczy pozostawione to raczej dziwne.
OdpowiedzUsuńPlan na dziś - zaprowadzić zeszyt na sierpniową Pragę, żeby o d razu tam wpisywać pomysły, a nie na karteluszkach.
UsuńOd dawna postuluję (sama do siebie), żeby na osiedlu stworzyć miejsce wymiany/zostawiania rozmaitych rzeczy, którym jeszcze można dać drugie życie. Ale nawet nie uderzam z tym pomysłem do Spółdzielni, bo widzę, że to nierealne. Choćby dlatego, że ludzie zostawiają za sobą burdel przeglądając fanty. Chyba musiałabym się zobowiązać, że będę tam codziennie zaprowadzać porządek... a nie chcę podejmować żadnych zobowiązań i brać na siebie dodatkowych zadań.
Ciekawa sprawa z tymi pomyłkami. Nie kojarzę, by przy poprzednich wyborach media donosiły o tak częstych przypadkach odwrotnego wpisywania głosów oddanych na kandydatów.
OdpowiedzUsuńPosiadanie własnego długopisu i tak nie ochroni przed dostawieniem drugiego krzyżyka na karcie.
Ja wiem, że nie ochroni, ale w razie kontroli widać jasno jak na dłoni, że był szacher macher.
UsuńNa AVAAZ jest petycja o ponowne przeliczenie głosów. Podpisałam. Przekazuję informację, gdyby ktoś był zainteresowany.
OdpowiedzUsuńDzięki, Matyldo!
UsuńTu jest link do tej petycji:
Usuńhttps://secure.avaaz.org/community_petitions/pl/panstwowa_komisja_wyborcza_petycja_o_ponowne_przeliczenie_glosow_w_wyborach_na_prezydenta_rp_2025/?fpla
Już 234 tysiące podpisów.
Usuńkurewa jasna insynuujesz, że tak mogło być? tak się dobrze poczułam w tej odzyskanej demokracji, że takich numerów w ogóle nie wzięłam pod uwagę. teraz mi zepsułaś dzień normalnie, będę się gryzła tym. że ja długopisu nie wzięłam.. no ale to można zwariować, .też czytałam o nieumyślnie pozamienionych głosach. a nie myślisz, że my prawilni, teraz, jak tonący brzytwy się chwytamy?
OdpowiedzUsuńNieumyślnie pozamienianych głosach... może tak, może nie. W nocy wygramy.
UsuńNawet nie chodzi o chwytanie się brzytwy, tylko o pokazanie, że jednak ludzie czuwają, że nie przejdzie każdy numer, jaki ktoś wymyśli. Chodzi o następne wybory bardziej.
no tak, ale jednak taka bezczelność...???? w głowie się nie mieści. ok powinny być przeliczone te głosy, tylko to jest poważna sprawa -podważenie wyborów.
UsuńPrawie 190 tys. nieważnych głosów - mój głos też mógł stać się nieważny za pomocą drugiego krzyżyka...
UsuńKocham Maigreta! Pytanie brzmi: czytałaś to po francusku? Madonna Santa, szacun wielki i bąbelki!
OdpowiedzUsuńNie przesadzaj 🤣 bo polecę do sklepu!
UsuńLeć! Francuski jest piękny w brzmieniu, ale podejrzewam, że do nauki ciężki.
UsuńKoleżanki na studiach, gdy go miały na lektoracie jako początkujące, często nie cierpiały. Ja się uczyłam od I klasy liceum, wtedy to zupełnie inaczej wchodzi do głowy i uwielbiałam. Ach, mieć by tę głowę ówczesną dziś 😂
UsuńZ tym długopisem, to Twoja córka nie jest osamotniona. Mam dokładnie tak samo. Brrrr!!!! Pozdrawiam serdecznie M.
OdpowiedzUsuńZawsze mnie strofuje, gdy wracam z miasta - ręce myłaś? Chodzi jej głównie o trzymanie się poręczy w tramwaju czy naciskanie guzika. I pewnie, że ma rację.
UsuńHahaha, jak moja mam wraca z zakupów, biblioteki.... od porogu krzyczę żeby po pierwsze umyła ręce. Tak z ciekawości, czy córka też nie pozwala, żeby siadać na jej łóżko w ubraniach, w których było się poza domem?
UsuńNo oczywiście 🤣🤣🤣
UsuńMam jak Twoja corka - myje rece po powrocie z miasta=dotykania wspolnych przedmiotow. Nie korzystam z publicznych toalet a jesli to w nich dotykam przez chusteczke.
OdpowiedzUsuńCzesto mysle o tej Twojej wymiennej budce - co za wspanialy mialas pomysl a teraz zbierasz dowody jaka sie zrobila popularna. Dobrze ze nie tworzysz tej ogolno-wymiennej bo ludzie zaraz by z tego zrobili balagan i smietnik.
Na FB widuję wielkie mnóstwo knihobudek z USA - ludzie sami je konstruują i nieraz w bardzo wymyślny czy ozdobny sposób. Cieszy 😁
UsuńJęzyk francuski jest dla mnie (niestety) językiem obcym, podobnie jak niemal cała seria z inspektorem Maigret. W związku z tym proszę o podawanie polskich tytułów z tłumaczeń.
OdpowiedzUsuńSkąd się wzięło miano Szyszkodar? Pytam, bo niestety nie czytuję tego bloga od początku.
Co do głosowania i liczenia głosów, to najgorsze, że ocenę legalności zostanie wykonana przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która została uznana przez Trybunał Europejski za wadliwie wybraną (za rządów Ziobry).
Pozdrawiam, Nieryba
Oczywiście mogę podawać polski tytuł - ale raczej tłumaczenie na polski oryginalnego tytułu, bo nigdy nie wiadomo - jeśli dana pozycja była w Polsce wydana - jaki tytuł wymyślono 😁
UsuńSzyszkodar wybrał sobie taki nick, bo szyszka to symbol szczęścia, płodności, obfitości łask i dobrobytu:
https://wiatrwszprychach.pl/popylam-dla-zapylaczy-przez-caly-krakow/
W tym wypadku to "Pierwsze śledztwo Maigreta".
UsuńDariusz7 czerwca 2025 16:45 napisał
OdpowiedzUsuń>Ciekawa sprawa z tymi pomyłkami. Nie kojarzę, by przy poprzednich wyborach media donosiły o tak częstych >przypadkach odwrotnego wpisywania głosów oddanych na kandydatów.
Anomalie w głosowania w kilkunastu obwodach wyszły przy tym jak ktoś próbował zrobić analizę porównawczą 1. I 2. tury dla każdego okręgu wyb. Dane są ogólniedostępne, wiec wystarczy nieco znajomości matematyki i chyba ciut programowania.
Swoją drogą wybory parlamentarne w 2019 z powodu afery z podsłuchami pegaus też do legalnych zaliczyć nie można.
Po tym czego nasłuchałem się niezależnie od dwóch ex-członków komisji wyborczych to ja się dziwię, że te głosy są liczone w taki sposób.
Skąd wiadomo, że w grę wchodzi 190 tys. głosów? Ja czytałem o kilkunastu tysiącach.
Przepraszam, że nie na temat... Nieryba
O 190 tys. mówi komunikat PKW:
Usuńhttps://www.prawo.pl/samorzad/ile-bylo-glosow-niewaznych-w-wyborach-prezydenta-rp-2025,533225.html
Polecam zgłosić się do pracy w komisji, wtedy większość teorii spiskowych (np. o dorysowywaniu dodatkowych krzyżyków) mocno się prostuje. Wbrew pozorom to ciężka i czasami mocno niewdzięczna praca - wiem coś o tym bo w komisjach siedzę od 1993 roku ;) i oczywiście jest wiele popełnianych błędów ( bo to sprawa ludzka), ale jak słyszę o tym dopisywaniu krzyżyków to trochę mi witki opadają. mMa
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem - nie chodzi o teorie spiskowe, tylko o to, co jest możliwe, zwłaszcza w sytuacji, gdy cała komisja jest "z jednej parafii"...
UsuńPS. Byłam w komisji w latach 90-tych. I wiem doskonale, że to ciężka praca.