![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgudKSyHU51A-JetBocAjBuRXg-SaNN5hO5BXAkbVdnAxDymFj_7IVXLRh1LBdyyzCiEZ82hYnJSMt1ozK2ML-9G_xhZ6bfwu7IYCjG23XbZg4Lq7zDSdA1quIRX_1Q_Q3TWipMaiwInYg/s320/Capote+sniadanie.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjn1divaPzsZCUwpv3yAyCSVcbrMABuHlGhJpXqDJup7wm2qbCQ3WMx1H9QF-GV9Re1-qb8llKdWEkeLCnnTrZ6H5zsNewXteajkqxg74FB7qoM-ZMMXwacI7UaBcz3CSHjiDkFG4X9HcY/s280/Capote+ded.jpg)
Ciekawe, który to już raz :)
Cóż, choćby sfatygowana obwoluta świadczy o tym, że nie pierwszy. Za każdym razem utwierdzam się coraz bardziej w przekonaniu, że Capote miał genialny warsztat. Któregoś dnia może zabiorę się za "Z zimną krwią", skoro już nabyłam.
Tym razem zaciekawił mnie wpis czarnym atramentem w środku. Oczywiście prezent dla Taty na jego imieniny, ale od kogo? Czyje to pismo? Kto sądził, że ta książka może mu się spodobać? Tata miał półroczną córkę, mieszkał u teściowej i zapewne zdołał już mocno rozczarować się do swojego małżeństwa. Pewnie coraz częściej myślał o swej dawnej miłości, tej niespełnionej, jak w "Śniadaniu...". Czy darczyńca był świadom tego powiązania? Czy ktoś znał Taty historię?
Przeczytane 1 października 2010, inauguracja roku akademickiego :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz