Z rozpędu czytam inne książeczki Buyno-Arctowej: wszystkie są mniej więcej na jedno kopyto, panienka czy panicz, zaprowadzający porządek w zaniedbanym dworze, bezradna właścicielka (chora albo zajęta graniem na fortepianie) plus paskudna służba pozwalająca sobie na uwagi do jaśnie państwa. Taki folklor przedwojenny.
Przeczytałam 17 lipca 2012.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz