Brałam to w pośpiechu przed ostatecznym zamknięciem bibliotek "na koronawirusa" i nie przyjrzałam się dobrze. Myślałam, że to praca o eklektyzmie - tak ogólnie, a to coś w rodzaju automonografii. No, wydali mu to na kredowym papierze ;) a ktoś zakupił do biblioteki (nie ma żadnej adnotacji o darze czytelnika). No no. Jakoś samo lezie do głowy, że to wszystko ukłon nie tyle w stronę architekta, co polityka.
Zresztą nie miałam pojęcia, że ten polityk jest też architektem :) Przecież w architekturze nie siedzę...
No nic, przebrnęłam, choć nie było łatwo. Nie trafia do mnie styl autora - ani styl pisania ani styl projektowania. Owszem, dom własny może robić wrażenie - ha ha, głównie na dzisiejsze czasy, taki rodzaj siedliska, w którym rzeczywiście można się zamknąć jak w twierdzy i zapomnieć o szalejącej na zewnątrz zarazie. Ładne te perspektywy przez taras do dwóch części domu. Ale sam wygląd budynku/budynków mi nie leży i prawdę powiedziawszy chyba jednak wolę ten modernizm, tak odsądzany przez Bieleckiego od czci i wiary, niż eklektyzm, gdzie w jednej fasadzie mamy łuki, prostokątne otwory okienne bez podziałów i bulaj rodem z okrętu. No, a właściwie - z modernizmu :)
Dużo tu nieczytelnych dla mnie rysunków, malutkich zdjęć, na których nie sposób coś dostrzec i można tylko polegać na podpisie.. taki jakby warsztat twórcy, który może lepiej zrozumieją inni twórcy niż zwykły profan-czytelnik.
Realizacja pierwszego, jeszcze studenckiego projektu - Żywiciel - kwatera powstańcza Cmentarza Wojskowego. To właściwie jedna rzecz, która do mnie przemówiła - na obrazkach oczywiście.
Początek:
Koniec:
Wyd. BOSZ Olszanica 2005, 212 stron
Z biblioteki
Przeczytałam 1 kwietnia 2020 roku
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz