niedziela, 20 września 2020

Ladislav Sitenský - Praha mého mládí

 Jak powiedziałam, tak zrobiłam - czyli zamiast wracać do Piotrka, który zgubił dziadka oko, wyszukałam sobie coś po czesku. 

Na to miałam ochotę już od dawna, ale myślałam, że to są wspomnienia okraszone zdjęciami, a to po prostu album praskich fotografii z nie za długim wstępem autora. Czyli z jednej strony małe rozczarowanie, ale z drugiej i zachwyt nad fotografiami, bo owszem Praga, ale często Praga jako tło dla ludzi, a to jest piękne i to ja popieram 💛💛💛

Sama uwielbiam robić takie zdjęcia, tylko że dziś wiadomo, nie wolno niby. Znaczy publikować nie wolno bez zgody. Na piśmie. 

A taka fotografia uliczna jak w tym albumie to miód na serce. Ludzie, których już nie ma, stroje, które dawno zniknęły, profesje, które odeszły w przeszłość, zwyczaje, które się tak bardzo zmieniły.

Motywy z tramwajami to jedne z moich najulubieńszych, co wiedzą ci, którzy zaglądali na mojego fejsbuka, świeć Panie nad jego duszą 😅
Początek:

Autor narzeka, że on zawsze zwykł być w ruchu, a dzisiejsi ludzie na schodach ruchomych w metrze stoją jak kołki. Chodzenie powoli go męczyło, a jego dziadek mawiał, że na odpoczynek na cmentarzu olsząńskim będzie czasu dość.
Więc a' propos starości, wczoraj słyszałam, jak jeden czeski (a jakiż by!) aktor już w pewnym wieku mówił taki witz:
- Starość jest wtedy, gdy wychodzisz z muzeum i włącza się alarm. 

Młodziak z aparatem 📷
 


Romantycznie na Václaváku... dziś takiej pustki się tam wieczorem nie zobaczy 😯
 

Powyżej planetář - słownik czesko-polski tego wyrazu nie uwzględnia 😀 Ale skoro jest tam papuga, to pewnie ciągnie losy - co gwiazdy/planety o twej przyszłości powiedzą?

A poniżej znów autor, tym razem na małostrańskim dachu. Podziwiam brak lęku wysokości i zazdroszczę widoków. 
 

Półka. Dawno nie było zdjęcia z półki, bo też i głównie biblioteczne ostatnio w robocie.
Na razie przeczytałam z tego jedną, sąsiednią. A dwie kolejne (niebieska i kremowa) mają swoją historię, ale opowiem ją, gdy te książki przerobię 😎
 
Wyd. Olympia Praha 1989, 256 stron
Z własnej półki (kupione w praskim antykwariacie online 8 maja 2018 roku za 88 koron) 
Przeczytałam 19 września 2020 roku 


Zajechałam do Biedronki, niby tak po winogrona na promocji... ale dobrze wiemy, że interesował mnie głównie regał przy wejściu, z zieleniną w doniczkach. Za siedem i pół złotego wywiozłam kolejną paproć z takimi ciekawymi kolorystycznie liśćmi (których fota nie oddaje, jak trzeba). 
Nazywa się to Phlebodium Blue Star i internet mówi, żeby dać na dno doniczki jakisiś keramzyt, który będzie pomagał utrzymać wilgoć.
Keramzytu w Lidlu, gdzie robiłam większe zakupy, nie mieli, co oznacza, że trzeba będzie zajechać do ogrodniczego. 
Panowie w pracy mi jeszcze powiedzieli, że można/należy zakwaszać ziemię paprociom sypiąc warstwę fusów z kawy na wierzch. No i teraz co? Nie piłam kawy od dawna, no ale wobec tego zaczęłam z powrotem. Co też człowiek nie zrobi dla tych kwiatków 🌼🌻🌺
A tu właśnie nie wiem, co człowiek zrobi. Problemu z monsterą ciąg dalszy. No ulewa się jej z największego liścia i nie mam pojęcia, jak sobie z tym poradzić, żeby nie niszczyło podłogi. Już widać dwa ślady, na lewo od filiżanki. A filiżankę bez przerwy przewracamy przechodząc. Na parapet mogłaby sobie roślinka kapać, ale na parapecie nie ma miejsca, zresztą ma nie stać na słońcu.

Dziś prasówka krakowsko-czeska.
W tym tygodniu:
- Małopolska Kurator Oświaty, znana już w całej Polsce z homofobicznych wystąpień, usłyszawszy o liście nauczycieli, gdzie ci zapewniają uczniów LGBT, że są z nimi i w szkole zawsze będzie dla nich miejsce, wystosowała własną epistołę, żądając natychmiastowego podania dat i nazwisk jakichkolwiek incydentów związanych z tym tematem, bo nie była informowana, a zapewnia, że dokłada wszelkich starań i rozpatruje z troską oraz nie różnicuje uczniów
- a' propos nauczycieli - prawie 10 tys. odeszło w tym roku z pracy
- pani Kurator, nawiasem mówiąc, wyszła jako pierwsza z piątkowego kierowniczego spędu PIS w siedzibie na ulicy Retoryka (biedna ulica, na co jej przyszło!), a pytana przez dziennikarzy, jak przebiega wieczór, odpowiedziała, że mówiono o Polsce... no przecież trudno, żeby ten gigant intelektu w ogóle zrozumiał, co się tam działo
- pewna krakowska pani sędzia podpadła Ziobrze, więc ją wywalił z roboty. Kobieta podała go do sądu z powodu tekstu, jaki zamieścił na stronie MS i sprawę wygrała, musiał ją przeprosić. Jak wiemy, Ziobro nie odpuszcza. Pani sędzia jest teraz oskarżona o przyjęcie korzyści majątkowej w postaci telefonu komórkowego oraz  zainkasowanie 5 tysi za przygotowanie pewnej analizy, czego rzekomo nie zrobiła.  Jeszcze w czwartek się śmiała z tego absurdu, a już w piątek o 6.00 rano CBA wkroczyło do jej domu i zarekwirowało laptopa i pendrive'a, a następnie jeszcze w sądzie... drukarkę! Tę, na której została wydrukowana NIE SPORZĄDZONA analiza... Pani sędzi grozi pozbawienie wolności do 10 lat
- za to 15 lat dostał gość, który dwukrotnie zorganizował porwanie dla okupu, przy czym w pierwszym przypadku zakończyło się ono śmiercią porwanego 70-latka (wpakowanego do ciasnej skrzyni wkopanej w ziemię). Tak że mordercę od sędziny z załapówkowanym telefonem (rzekomo) różni pięć latek
- ogłoszono konkurs literacki dla dzieci "Moje pierwsze polowanie". Pomysł kuriozalny (żeby nie powiedzieć kryminalny), ale czy dziwi?
- koronawirus na kardynalskim pogrzebie w Kalwarii Zebrzydowskiej z udziałem 30 biskupów, w tym i naszego. Trzymamy kciuki 👍
- i obiecany element czeski: od wtorku do piątku Czeska Poczta dostarczała do wszystkich seniorów w kraju (60+) pakiety zawierające 5 maseczek i 1 respirator. To ponad 3 miliony gospodarstw domowych. Przypominam: co miała roznosić Poczta Polska? Też pakiety, prawda?

4 komentarze:

  1. A ja żałuję,że nie ma Cię na fejsbuku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja też trochę przecież... To pewnie musi potrwać, zanim o FB całkiem zapomnę. Żal ludzi, z którymi nie mam innego kontaktu. No i sama widzisz, co tutaj wypisuję - normalnie by to tam właśnie szło przecież.
      Wczoraj właśnie myślałam, że posłałabym Ci linka. Zajrzyj do Galerii Kongo.

      Usuń
    2. Ale to już tak ostatecznie? To już pewne? Buuuu....
      Zajrzałam, oczywiście nie znam tego tytułu. I pewnie przyjdzie nabyć drogą kupna, bo w śródmiejskich bibliotekach cieniutko z tym (archaicznym!;)) tytułem. Dzięki:)

      Usuń
    3. W życiu nie ma nic pewnego :)
      Ale popatrz, jak to się plecie, całkiem niedawno przecież ja Cię przecież namawiałam na FB...
      A książkę byłam pewna, że masz, tak tylko zapodałam!

      Usuń