sobota, 14 listopada 2020

Aleksandra Marinina - Wieczny odpoczynek

Otóż piszę dziś z pozycji dzwonię do ciebie, bo nie mogę z tobą rozmawiać.

Pisałam sobie w środę poprzednią notkę, pisałam, a gdy kliknęłam opublikuj, dostałam komunikat, że nie ma internetu. Poleciałam z pretensją do córki (zawsze jest dobrze na kogoś zwalić winę) - a ona ma. W końcu po paru godzinach odnalazłam hasło do bloga i puściłam post z jej laptopa - ale internet do mojego nie wrócił.

Być może karta sieciowa padła? Być może jest już tak kompletnie zawirusiony, że...

No, w każdym razie mam teraz dużo wolnego czasu. 

Pan w serwisie powiedział, że 5-7 dni ROBOCZYCH na zdiagnozowanie, potem wycena i ewentualnie przyjęcie do naprawy.

Pan w następnym serwisie powiedział, że jest zarobiony. 

Pan w trzecim serwisie powiedział... nie wiem, co, bowiem nie rozumiałam jego bełkotu.

Pan w czwartym serwisie zaproponował, żeby przynieść we wtorek, ale uprzedził, że trzeba będzie w celu odwirusienia postawić na nowo system. Borze szumiący! Moje programy! Moje linki! Moje HASŁA!!! 

Nie wiem, co robić.

No, ale jak wspomniałam, mam teraz mnóstwo czasu (tyle, że nie wiem, co się na świecie dzieje). Przeczytałam pięć książek - zrobią mi się piękne zaległości na blogu, chyba, że córka pozwoli mi częściej skorzystać ze swego laptopa, tak jak teraz). 

Uruchomiłam dwa nowe projekty: 

1/ codziennie wysłuchać jakiejś audycji z czeskiego radia - mam tego ponagrywane na kopy

2/ uzupełniać SYSTEMATYCZNIE (o matko) katalog filmów, co jest równie nudne, jak było uzupełnianie katalogu książek, ale też ważne

Projekt pierwszy niestety generuje masę notatek - czego poszukać w internecie, a przecież w pracy nie zdołam tego wszystkiego zrobić 😂

Gdy przeczytałam blurba, wydało mi się to cokolwiek znajomym... Ale książka wyszła w zeszłym roku dopiero. Poszukiwania na blogu wykazały, że czytałam kiedyś, tylko w rosyjskim wydaniu 😄 Ach, co tam, skleroza nie boli, prawie nie pamiętałam, kto zabił...

Paczpan niżej, nie chce go rujnować korzystaniem z komórki. Jak to jeszcze niedawno było, gdy taki telefon był drogą, ekskluzywną nowinką. Ja pamiętam taką cegłę u dawnego znajomego - właściciela sklepu, więc leciało w koszty, a przy tym podnosiło prestiż, to były lata 90-te.

Początek:

Koniec:

Wyd. CZWARTA STRONA, Poznań 2019, 363 strony

Przełożyła: Aleksandra Stronka

Tytuł oryginalny: Реквием

Z biblioteki

Przeczytałam 9 listopada 2020 roku

 

A poza tym mam napisać na kurs wypracowanie na temat Jak się według ciebie zmieniły role mężczyzn i kobiet w ostatnich stu latach? Czy to według ciebie dobrze czy źle?

I tak mi się nie chce, ale to tak nie chce... 

Więc jeśli ktoś by miał chęć  wyprodukować 220 słów na ten temat, to bardzo proszę w komentarzu 😎 W ostateczności może być jakaś zajawka, jakiś pomysł. Wiadomo, że najgorzej zacząć.

Hm... chyba że zacznę od tego, że sto lat temu w ogóle bym tego problemu nie miała, tylko zmywała po obiedzie i zabierała się za cerowanie skarpetek...

2 komentarze:

  1. Apropos ról damskich i męskich, niedawno przeglądając mój podręcznik do polskiego z lat 80., natknęłam się na takie zdanie: Tata kupił pralkę, żeby mamie było lżej. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, tyż piknie :) Może to wykorzystam (bo ciągle jeszcze nie napisałam)...
      Józefino, ja u Ciebie nigdy nie daję rady skomentować, bo mi się każe gdzieś logować i nic nie kumam :( "Pensję pani Latter" chętnie bym obejrzała, z sentymentu do Prusa, ale nie mam. Kiedyś tam, dawno temu, chyba widziałam, ale to już wieki, może jeszcze w czasach, gdy oglądałam TV.

      Usuń