- Teraz sobie odgrzeję zupę, zjem i pójdę do łóżka obejrzeć kolejny odcinek serialu. Chwila lektury i lulu, zamknąć wreszcie oczy.
Gdy nagle - kurdeflak, przecież post na książkowego! Przecież dziś ostatni dzień miesiąca, jak nie napiszę, to mi się statystyki przeczytanych książek nie będą zgadzały!
Raju, co za ból!
PS. Nie powiem na głos jakiej produkcji serialu, ale przecież wiecie, co ja oglądam...
Tak więc niniejszym odnotowuję jedynie, że przeczytałam najnowszą Donnę Leon i że niestety stwierdzam, że psuje się kobieta od głowy. Słuchajcie, przecież to są kryminały, a tymczasem przez 130 stron NIE DZIEJE SIĘ NIC. Komisarz Brunetti zdaje się być wyczerpany swoją robotą i wykorzystuje okazję (lekarz zalecił trochę odpoczynku), by się zresetować dwutygodniowym pobytem na jednej z wysp na weneckiej lagunie. W wiejskiej rezydencji (jak uparcie nazywa to miejsce tłumacz) ma wąchać kwiatki (nie od spodu), czytać Pliniusza i ogólnie nie myśleć za wiele, a zwłaszcza o pracy. Nawet o Paoli.
Spędza czas powracając do wiosłowania, którego kiedyś uczył go ojciec, tym bardziej, że dozorcą rezydencji jest dawny przyjaciel ojca, hodujący pszczoły na odległych wysepkach - więc tak sobie wiosłują całymi dniami, a biedny czytelnik musi o tym czytać przeraźliwie nudne opisy wsuwania wiosła w dulkę i takie tam.
W dodatku, gdy chciałam przynajmniej obejrzeć na mapie te miejsca, okazało się, że jej nie posiadam. Znaczy Wenecji tak, choć jakieś dziadowskie, ale już okolic i laguny nie.
Ale za to wróciła mi tęsknota za Serenissimą. I żal taki, że już pewnie nigdy tam nie wrócę.
Początek:
Koniec:
Wyd. Noir Sur Blanc, Warszawa 2020, 369 stron
Tytuł oryginalny: Earthly Remains
Przełożył: Marek Fedyszak
Z biblioteki
Przeczytałam 27 lutego 2022 roku
Uciekam więc do łóżka, nawet domofonu dziś nie będzie (nie wspominając o historii orkanowo-pociągowej), może tylko podzielę się wydarzeniem z życia fabrycznego, kiedy to gostek jeden przyniósł trzy listy polecone za potwierdzeniem odbioru, w sekretariacie zrobił się rejwach, kto ma podpisywać, a gostek mówi, wskazując na mnie:
- Starsza pani, bo ją znam.
Starsza pani!
😂😂😂
Powiem Wam, że pierwszy raz ktoś mi tak prosto w oczy walnął. Ciągle nie wiem, jak się z tym czuję.
Przybora (i Wasowski też) Starszym Panem został po czterdziestce :)
OdpowiedzUsuńPanom łatwiej... (albo i trudniej) 😁
UsuńOdnośnie zakończenia: znam ten ból! Uczucie? Nie uwierzysz- nieprawdopodobne zdziwienie, że w ogóle ktoś mógł tak pomyśleć!!! Ale to było tak dawno temu, że zdążyłam się oswoić, przyzwyczaić a nawet polubić. ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie - zdziwienie. Że jak to. Przecież ja się tak nie postrzegam 😂 Więc mówisz, że można się przyzwyczaić...
UsuńJa się przyzwyczaiłam. Wewnątrz osiemnastka, no może dwudziestka... na zewnątrz- staruszka. I wyobraź sobie, że bynajmniej nie jest to rozdwojenie jaźni- naprawdę da się tak funkcjonować! ;)
UsuńCiekawa jestem, czy wszyscy w naszym wieku też mają to lekkie poczucie dysonansu między wiekiem wewnętrznym a tym z dowodu, jak ja 😁
UsuńNie rozśmieszaj mnie, bo mam zajady: w NASZYM wieku! Kochana! Jeśli się pomylę, to niewiele- przypuszczam, że spokojnie mogłabyś być moją córką. ;)))))
UsuńCoś nie przypuszczam 😁😁😁
UsuńZresztą - nie wiem właściwie, jaka jest ta granica między wiekiem średnim a byciem SENIORKĄ, ale zakładam, że ściśle się wiąże z wiekiem emerytalnym. A skoro ten nam się obniżył, to już za chwileczkę, już za momencik 😉
Muszę się w sumie zorientować, czy w sierpniu nie będą mi w Pradze jakieś ulgi już przysługiwać? Tyle że u nich kobiety później idą na emeryturę...
Przyzwyczaisz się i po pewnym czasie nie będzie to robiło na Tobie żadnego wrażenia.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego :-)
Zobaczymy, ile potrwa to przyzwyczajanie.
UsuńMarnie to widzę 😎
Jeden z dziennikarzy powiedział był kiedyś - sześćdziesięcioletnia staruszka, wyobrażasz sobie?
OdpowiedzUsuńgdy piszesz o zamknięciu oczu, to źle mi się to kojarzy...
jotka
Nie, to tylko dlatego, że od rana do wieczora siedzę przed komputerem 😉
UsuńJotko, mów co chcesz, ale nasze pojmowanie wieku średniego i starości uległo wielkiej zmianie w powojennych czasach.
Znaczy - po II wojnie.
Bo aktualnie znów mamy jakby wojenne.
Jesteście stare
UsuńA ty to lubisz Ruskich i Putina, ciągle czytajesz kakoje ruskije knigi?
OdpowiedzUsuńStarsza pani? No nie nieee 😂 Przesada, zdecydowanie przesada. Nic sie nie przejmuj. Ta autorke kojarze, wydaje mi sie ze cos takiego juz czytalam ale nie pamietam tytulu. Ostatnio sklerotyczka ze mnie. Rozgladne sie za jej ksiazkami.
OdpowiedzUsuńUrok powieści Donny Leon polega na weneckim tle, głównie :)
Usuń