środa, 7 grudnia 2022

Zdeněk Svěrák - Butelki zwrotne

 Jakoś się napaliłam na Svěráka i zamówiłam w biblio jedną dziecięcą i jeden scenariusz filmowy. Który mam po czesku i nawet czytałam, ale co mi szkodzi po polsku się zapoznać.

Ba, nie tylko zapoznać, ale i znów obejrzeć film, który był dołączony do książki. Jak zwykle, z wielką przyjemnością - a był to albo trzeci albo nawet czwarty raz. Kto bogatemu zabroni.

A kto nie zna ani filmu ani książki, temu polecam. 65-letni bohater rzuca pracę w szkole, bo nie ma już cierpliwości do głupich uczniów (ale z dzianymi tatusiami, więc dyrektorka każe się z takim bęcwałem cackać) i powstaje pytanie, czym zapełnić wolny czas. Żona podejrzewa, że on po prostu ucieka od niej, ale czy do końca o to chodzi? Nie, coś trzeba w życiu robić, choćby to nawet była praca w skupie butelek w supermarkecie. Ale przychodzi moment, gdy supermarket nabywa automat do skupu i Josef Tkaloun staje się niepotrzebny...

Wy nie pamiętacie, ale ja owszem tak: dawno temu (może z rok) postanowiłam napisać do Svěráka i na początek naszykowałam kopertę ładną ze znaczkami. I na tym stanęło. Ona gdzieś jest i czeka. Teraz zobaczyłam, że pan Svěrák ma urodziny 28 marca, to może jednak do tej pory się sprężę i napiszę?


Początek:


Koniec:

Wyd. Agora SA, Warszawa 2011, 111 stron

Biblioteka Gazety Wyborczej

Tytuł oryginalny: Vratné lahve

Przełożył: Tomasz Grabiński

Z biblioteki

Przeczytałam 1 grudnia 2022 roku

 

 

W Dżendżejowie nie było - na szczęście - jakoś traumatycznie, czego się obawiałam. Brat kupił łóżko rehabilitacyjne (używane, za tysiaka - można liczyć, że przy cenie wynajmu 150 zł miesięcznie, zakup zwraca się już po 7 miesiącach - toteż powiedziałam Ojczastemu, że co najmniej tyle musi wyżyć, żeby się zamortyzowało 😂) oraz materac przeciwodleżynowy. Z okazji mojego przyjazdu na trzy dni nabył też mikrofalówkę i szereg gotowych dań, żebyśmy nie pomarli z głodu. Oczywiście ta mikrofalówka wysadza korki, ale nie za każdym razem 😁 To samo było, gdy tam usiłowałam kiedyś używać czajnika elektrycznego. Pani Grażynka przyszła w sobotę rano i poinstruowała mnie, co i jak. I jakoś przetrwaliśmy. Tylko ciężko zniosłam długie perory na temat sytuacji osobistej mojego brata, że ma ją nieustabilizowaną - podczas gdy ja twierdziłam, że jak najbardziej jest ustabilizowanym starym kawalerem. Nie wiem, co nagle Ojczastemu strzeliło do głowy napierać, żeby się ożenił i że ja powinnam z nim o tym porozmawiać i go NAMAWIAĆ 😁

Ojczasty trzy razy dziennie chodzi na kopiec, trochę czasu spędza w fotelu, ale większość w łóżku... tyle że już nie narzeka tak na bóle i powoli wraca mu apetyt, więc może i siły odzyska? Jednak łudzić się, że wróci do dawnej formy i sytuacji, gdy był samodzielny, nie ma co.

(copkę mu założyłam na wietrzenie)

(coś sobie rozdrapał pod nosem, Grażynka mówi, że często tak ma)


Z frontu nowej kuchni

Pan Stolarz zapowiedział się na środę czyli dziś, więc na wczoraj umówiłam się na odbiór jednego regału z dziewczyną ze Śmieciarki. Ale że nic nie może pójść łatwo i prosto, a poprzedni Pan Stolarz poprzykręcał regały do ściany tak, że ani dudu, dziewczyna zabrała regał bez nadstawki, bo ten sobie malowniczo pozostał wisieć pod sufitem. 

Kolega Artystyczny zgodził się uwolnić mnie od starej kanapy, przyjechał ze szwagrem, zabrali w p... w pierony no i co? No i córka gdzieś musi spać, więc zabrałyśmy się za skręcanie nowej kanapy z Ikei. Już myślałam, że mi się w pokoju poluzuje, bo wkręcenie nóżek poszło śpiewająco, przewróciłyśmy całość na nogi i wtedy... wtedy oczywiście nie dałyśmy rady dokręcić drugiej części. Wygląda na to, że dwie osoby powinny to dziadostwo trzymać, a trzecia wkręcać śrubki w dupkę. Tyle nas nie było, więc pościeliła sobie na tej połówce - ha ha chyba 70 cm szerokości - mówi, że miała okropną noc, czuła się jak w trumnie 😂

I kto wie, czy nie będzie miała takiej kolejnej, albowiem Pan Stolarz działa, ale oczywiste jest, że dziś nie skończy i zostanie tu jeden wielki bajzel, więc rozłożenie się ponowne z robotą chyba nie ma sensu. Właściwie myślałam go poprosić o pomoc, ale waham się, bo mnie zdenerwował. Umknęło mu, jak się wyraził, że miał pod wnęką na telewizor (ten szeroki regał po prawej) zrobić dodatkową odkrytą półkę na odtwarzacz DVD etc. I teraz jedyne wyjście to zrezygnować z jednej szuflady na dole i tam tę półkę zrobić, ale przez to telewizor będzie stał moim zdaniem ciut za nisko, miał być wyżej o 15 cm 😖 W dodatku coś gada, że jutro jakiś tam porządek mi zrobi z prundem - 35 lat świetnie funkcjonuje prowizorka (wszędzie przedłużacze), a on mi teraz będzie porządek robił! Ech.


Co to wszystko ma wspólnego z Nową Kuchnią, spytacie. No jak to - przecież kuchnia nie skończona 😉 Widzę, że przywieźli górę do słupka, zobaczymy, czy to skręcą dziś. A poza tym - przecież od kuchni się zaczęło, tak?

Apdejt

Panowie się zawinęli o 18.00, a ja przez dwie godziny prawie przywracałam jako taki porządek, żeby tam mogła córka spędzić kolejną noc w trumnie. Jak widać na poniższym obrazku, opróżniłyśmy stary podwójny regał (wwalając byle gdzie na nowym zawartość), bowiem Pan Stolarz będzie musiał go odsunąć, żeby się zająć tą elektryką, co wcale jej nie chciałam.

Co zrobili? Ustawili i skręcili regały, urżnęli kawałek karnisza, żeby drzwiczki przy ścianie okiennej się normalnie otwierały. W kuchni dostawili resztę słupka. W łazience nawiercili otwory na półki na ręczniki. I tyle. Fronty przywiozą jutro, podobnie jak brakujące półki.
 

Jutro też zainstalują szuflady, skończą z tym słupkiem, ale ta elektryka na pewno zajmie dużo czasu, więc wcale nie ma pewności, że będzie finito. Niemniej jednak zaczynam nabierać nadziei, że bliżej niż dalej. Biurko obiecał przed świętami!

/ale znamy jego obietnice/

Odsłonięte po latach ściany będą wymagały malowania, ale chwilowo mam to w dupie, może po Nowym Roku?

15 komentarzy:

  1. na razie wszystko wygląda dość dobrze, w Dżendżejowie może trochę bardziej niż na froncie remontu, bo jednak ten pan Stolarz taki trochę nieogarnięty.

    Kupowałem jakieś książki z tej serii Agory, ale na tego Sveraka się nie zdecydowałem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, spoczęłam właśnie (na laurach) czyli wyciągnęłam wreszcie kopyta. Jak miło 😍
      Zaraz chyba zrobię jakiś apdejt.

      A ja z tej serii - choć czeska - mam chyba tylko jedną (Havla "Opera żebracza").

      Usuń
    2. "Operę..." mam, ale chyba kupiłem z drugiej ręki, na Allegro.

      Obejrzałem Apdejt.
      Co trzymasz w tych pudełkach z na dole z ostatniego zdjęcia? Mam takie (tylko kolorowe - czarne, zielone i pomarańczowe) i płyty CD w przechowuję.

      Usuń
    3. Podobnie 😁 Czyli też płyty, ale z filmami. Tego formatu, co CD - przed laty masowo wychodziły z różnymi gazetami i to jest cała ta kolekcja. Ułożona alfabetycznie.

      Usuń
    4. WoW! Alfabetycznie! Szacunek! :D
      (też mam tego sporo, ale jakbym chciał odszukać konkretny tytuł zero szans)

      Usuń
    5. Porządek musi być 😁 Choć tak naprawdę porządek w filmach zamierzałam zrobić na emeryturze, co jak wiadomo średnio mi wyszło...

      Usuń
  2. Ależ Tata ładnie wygląda w tym przystojnym szlafroku.
    Mówisz, że więcej je,to i sił też nabierze.

    Co do remontu, wszystko wskazuje na rychłe zakończenie. Przewidziała Ty jakiś zaciszny kącik dla choinki? Pamiętam, że w zeszłym roku miałaś choinkę, nie pamiętam jedynie czy brakowało na niej łańcucha czy bombek. 🙂. Teresa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachwyciłam się tym szlafrokiem, bo taki milusi i cieplusi. Myślałam, że też brat mu kupił, pytam Ojczastego, a on śmieje się, że Grażynka mu przyniosła. Patrzę na metkę, jakaś bodajże duńska. Pytam potem Grażynki, gdzie taki dostała (bo i sobie bym chętnie sprawiła). A ona też się śmieje - na szmatach. Jest jedną z tych osób, które mają wielki węch do znajdowania fajnych rzeczy w second handach (po czesku sekáče). Ja nigdy nic.

      Zaciszny kącik dla choinki a jakże, został przewidziany. Nawet widzę dwie możliwości, w tym roku myślę biurko (jeśli będzie) dać do swojego pokoju na ten okres, a choinka stanie na jego miejscu w kuchni 😉 Łańcuchów brakowało, a przed remontem znalazły się w piwnicy 😂
      Jak mi wystarczy pieniędzy w grudniu (czyli jak się nic nie wydarzy) to kupię kolejną małą bombeczkę (jedną!).

      Usuń
  3. Tato wygląda dobrze, a na kopiec niech chadza, zawsze to lepiej dla trawienia nawet!
    To nie wiesz, że jak piszą, iż szafkę się składa przez pół godziny w 2 osoby, to na bank będzie robota n 3 godziny dla 6 osób!
    Oby do świąt skończył, chyba że nie planujesz świętować, to spoko!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam przypomina o kopcu, no ale sił mu starcza na jedną rundkę i do łóżka.
      Nie pocieszyłaś z tym składaniem 😂 Dzisiaj już nie miałam siły się za to ponownie zabierać, po wyjściu panów sprzątałam dwie godziny prawie.
      Świętować nie planuję, ale skończyć z tym bajzlem bym chciała!

      Usuń
  4. Bardzo mi się podoba pomysł z kupnem jednej bombki! :)) bbm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Minimalizm 😂 jeśli w ogóle minimalizm pozwala na zakup takich fanaberii...

      Usuń
  5. Oglądałam kiedyś film "Butelki zwrotne" Był bardzo dobry...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ktoś podziela moje zdanie, nawet niekoniecznie będąc czechofilem 😍

      Usuń
  6. Dobrze Ojciec wygląda i tego się trzymamy 🍀💚

    OdpowiedzUsuń