Dzień w Madrycie Donaldowego towarzystwa był stanowczo głupszy od mojego, choć mój się źle zapowiadał, a ich idealnie. Byczek Fernando szarżował, Miki i Minnie uciekali, Donald zjadł trochę patatas bravas i stracił głos i takie tam pierdoły.
Wyd. Egmont, Warszawa 2018
Przeczytałam 15 sierpnia 2024 roku
Praga, dzień siódmy
Była 6:54, gdy wyglądałam przez okno w kuchni, lał deszcz i wyglądało na to, że dzień podwójnie na straty.
W 2002 roku, chwilę przed kulminacyjną falą wielkiej powodzi burmistrz Pragi wyrzekł pamiętne słowa:
- Situace je nadmíru výtečná.
Czyli sytuacja jest wyjątkowo doskonała.
Tak też bym mogła ironicznie określić dzisiejsze poranne samopoczucie. Z okazji migreny oczywiście.
To coś poniżej właściwie też oddaje mój poranny stan fizyczny i psychiczny 🤣
Zmusiłam się do wyjścia, bo tak bez sensu leżeć, to wiecie... Oczywiście już ani śladu deszczu i po półtoragodzinnej włóce w słońcu miałam dość, znaczy było jeszcze gorzej. A pojechałam niezobowiązująco chodzić po własnych śladach (jubileuszowo) z pierwszego pobytu. Jakże wszystko było wtedy nowe i niezwykłe 😉 Obeszłam stare kąty, niektórych już zresztą nie ma, ale o tym pewnie będę pisać w jubileuszowym reportażu na praskim blogu.
Moja pierwsza Večerka, możliwe, że wtedy myślałam, iż to nazwa własna tego konkretnego sklepiku na dole koło hotelu 😁 gdy tymczasem to określenie sklepiku otwartego do późnych godzin wieczornych albo wręcz całodobowo, zazwyczaj w rękach wietnamskich.
Zła baba z miejscowego antykwariatu wykładała pudła. Nie jestem pewna, czy trafiłam tam już za pierwszym razem, ale bardzo możliwe, że tak. Odszukam w domu ówczesne zdjęcia (w obecnym laptopie mam dopiero od 2019 roku), chodzi mi po głowie, że już za pierwszym razem jakieś książki przywiozłam. Miłe złego początki 🤣
Na tej poczcie kupowałam znaczki (tak, jeszcze wtedy kartki wysyłałam). Dziś zauważyłam lalki - listonosze obojga płci. Gdybym miała wnuki, to bym kupiła 😁
Ta porzucona waliza to może dla mnie na tegoroczne zakupy książkowe?
Ale ona leżała obok parceli z Ulubionym Antykwariatem, wnoszę więc, że ktoś przyniósł im coś do sprzedania, a pusty kufr porzucił 😁 A potem ja kupię te książki po 9 koron!
Akurat była otwarta brama, chłopakom chyba nie chce się zabrać za robotę... ja się nie dziwię w ten upał.
W tej kamienicy mieszkał stary Włoch, który wystawał na progu paląc, gdy jego piesek obsikiwał latarnie - ale nie ma go już na liście mieszkańców... powinnam była zapytać o niego dziewczynę, która wychodziła z bramy, ale się krępowałam, nie wiadomo czego...
Zagadka: dopasuj danie do menu 😂
Poszłam bowiem na obiad z nadzieją, że pomoże głowie... nic z tego.
Wróciłam więc do domu zaparkować i czekać, co dalej. Nędznych 8.165 kroków i 5,6 km.
Nigdy tego nie pojmę, jak tam parkują. Musiałabym znowu z krzesełkiem składanym pójść i czekać.
Po dwóch godzinkach nieco się polepszyło i ruszyłam ponownie w miasto, dość przypadkowo - jeden z niezrealizowanych do tej pory punktów to był přívoz czyli przeprawa przez rzekę (musi być za każdym razem, bo mi to przypomina Wenecję 😉) wyszukałam więc na mapie taki, którego nie znałam. Niestety trzeba było jechać tramwajem, co w tym upale jest... o matko, słów brak - co oni mają z tym brakiem klimatyzacji, choćbym wsiadła tylko na jeden przystanek, już jestem mokra 😓 Wczoraj był ponoć najgorętszy dzień w historii, nie jest powiedziane, że na tym koniec...
W rezultacie wysiadłam po drodze i zaliczyłam dwie przeprawy zamiast jednej czyli w sumie cztery, bo tam i z powrotem. Gdy czekałam na powrót podczas tej pierwszej nagle rozległ się potężny plusk. To pan "marynarz" skorzystał z wolnych paru minut do odjazdu i skoczył do rzeki. Pomoczył się, popływał, obtarł nieco i przyszedł nas znowu obsłużyć, kapiąc jeszcze wodą 😁 A po drugiej przeprawie, gdy rodzinka złożona z dwóch dziewczynek, wózka z trzecią i psa (oraz oczywiście rodziców) wysiadła, też rozległ się plusk - to owczarek skoczył do wody. Biedaczysko, z takim futrem...
Gdyby mi ktoś kazał tańczyć w tym "wiadrze" (po czesku upał to vedro... je zatracené vedro), uznałabym to za próbę morderstwa.
Po drodze napisałam do Věry, że może do mnie dołączyć, to sobie zwiedzimy miejscowy kościół i cmentarz i tak też uczyniłyśmy. Na cmentarzu nikogo znanego, ale taki nagrobek ciekawy. Jak rozumiem, do otworu wkłada się lampkę i wtedy po zmroku świeci się imię pochowanej dziewczyny, bo te litery są wycięte w marmurze.
Był też Norwid, taki przyszłościowy, bo nikt jeszcze nie jest tam pochowany.
Nie wiadomo kiedy zrobiło się w pół do szóstej i przyszedł chłop w krótkich gaciach i otworzył kościół, to był proboszcz na mszę 😁 W przedsionku wisiały dziecięce prace na temat co zabierzesz do plecaka na wakacje. Milan wie, że kasa, misiu, kasa 😂
Po przeżyciach turystyczno-mistycznych udałyśmy się na piwo na stacji Branik. Niestety wszystkie stoły na zewnątrz były obsadzone i musiałyśmy usiąść w środku, więc już po dwóch łykach znów cała spłynęłam 😂 To jest knajpa lokalsów, niegdyś z tej stacji odjeżdżały w sobotnie popołudnia pociągi wyładowane trampami i powiem Wam, że jeszcze czasem można jakiegoś zobaczyć. Trampa znaczy.
Zerknęłam do menu i zafrapowały mnie te SŁONIOWE USZY 😎
Powrót do miasta pociągiem na Główny, a stamtąd metrem do domu i jedyne przychwycone dziś nogi, ale za to potrójne. Czasem się widzi niekumatych, co stają na ruchomych schodach po lewej stronie - nie nie nie, lewa strona jest dla tych, co się spieszą, tak jak ten pan w dżinsach.
16.492 kroki i 10,9 km; dzień nie całkiem stracony.
Co to mi jeszcze zostało na liście?
- kino
- wyspa
- jazda pociągiem
- přívoz
- cmentarz
- książki (a dziś żadnej nie kupiłam i Hebius nie ma racji pisząc o jakiejś tam mojej łapczywości w tym względzie 😂
- filmy*
- teatr - nie, do teatru już nie chodzę
Chyba wszystko zaliczone, mogę wracać...
* Bo nie wiecie, ale z okazji jubileuszu kupiłam sobie zaraz pierwszego dnia trzy seriale 😎
Upał i ból głowy, nieciekawe połączenie, ale widzę, że z dnia skorzystałaś całkiem udanie. Wyrazy uznania.
OdpowiedzUsuńTo podspodzie balkonu musiało być ładne za nowości.
Ciekawe, co cytują z Norwida na nagrobku. I że w ogóle z Norwida.
Jestem bardzo zawiedziony brakiem zdjęcia ociekającego woda marynarza :D
Dziś 31 zapowiadane. Część przesiedzę w kinie (tylko świnie siedzą w kinie - zamiast latać po Pradze) 😉
UsuńTo jest ten cytat z "Popiołu i diamentu".
Ociekający wodą marynarz, kolego, jest widoczny, tylko, że już właściwie obciekł, zdjęcie zrobione po wylądowaniu 😂 to ten w pomarańczowych gatkach.
U mnie jest dzisiaj 29, czyli niewiele mniej.
UsuńTyle, że nigdzie nie musisz chodzić 😁
UsuńTy w sumie też nie musisz, tylko chcesz :P
UsuńWiedziałam, że to powiesz!!!
UsuńPanacek wyglada bardziej jak panenka :) zyczylabym sobie takiego talentu parkowania. To juz siodmy dzien, kiedy to zlecialo. artdeco
OdpowiedzUsuńMają buzie na jedno kopyto. Ale to ciekawe, że w czeskim są osobne określenia na lalki według płci, czego u nas nie ma, lalka to lalka.
UsuńJa stawiam na dźwig raczej!
Dzisiaj byłem na tutejszym cmentarzu katolickim, w sekcji polskiej, odwiedzić grób. Przy okazji rozejrzałem się po pobliskich nagrobkach...i szok: nieopodal leży 4 moich klientów, z tych 2 zmarło niedawno, nawet o tym nie wiedziałem... Jako że bardzo dużo miejsc jest nadal wolnych, z pewnością niedługo pojawią się znane mi osoby.
OdpowiedzUsuńGdy Twoi klienci przenoszą się masowo na cmentarz - znak, że czas na emeryturę 🤣
UsuńAmen!
UsuńBBM: Ciekawe nagrobki. Szczególnie ten z imieniem. Wołający o pamięć…
OdpowiedzUsuńMłoda kobieta, 37 lat zaledwie...
UsuńA propos zagadki ;-) Obstawiam drugie od góry z kolumny D4 albo drugie od góry z kolumny Premium.
OdpowiedzUsuńKierowca tego samochodu to pewnie szkolił się w parkowaniu w Japonii ;-)
Nie może być drugie od góry, bo wczoraj był czwartek 🤣
UsuńNo, jak tak właśnie macie nie tylko z mieszkaniami, ale i z parkowaniem, to... faktycznie 😁
A niech to, nie zauważyłam podziału na dni tygodnia :(
UsuńGeneralnie miejsca mniej, i na parkowanie, i na jazdę.
mokuren
W sumie - jestem ZA 😍 Precz z samochodami!
Usuń"Czyli sytuacja jest wyjątkowo doskonała."
OdpowiedzUsuńZa moich czasów w PRL mówiło się - sytuacja jest doskonała, ale jeszcze nie beznadziejna.
Gratuluję tak efektywnie spędzonego dnia.
Też piękny cytacik 😂
UsuńOoo ten piękny cytat z Norwida 😍
OdpowiedzUsuńDzionek zaczął się meh, ale rozwinął całkiem miło
Agata
Nie to, co dzisiaj 😟
UsuńUpały to są dalej, z małymi przerwami, ale są. Podziwiam Małgosiu, upał i migrena a Ty biegasz po Pradze!
OdpowiedzUsuńWłaśnie! Jakoś tutaj biegać w upał nie mogę 😉
Usuńpo pierwsze waliza teatralna, natychmiast bym zabrała.
OdpowiedzUsuńPo drugie się malowniczo w Norwidzie odbiłaś.
Po trzecie dlaczego nie chodzisz do teatru???
Dlaczego teatralna? To jakiś szczególny rodzaj?
UsuńDo teatru nie chodzę, bowiem kosztuje mnie to zbyt wiele emocji + późny powrót do domu = gwarantowany globus na drugi dzień :(