Bo owszem, są tam interesujące rozdziały, takie o życiu codziennym, o służbie zdrowia, o szkolnictwie, o jedzeniu, o gospodzie 😁 Ale też dużo nudziarstwa: autorka za punkt honoru postawiła sobie przepisanie kilku rozdziałów z przewodników, gdzie się roztkliwia nad historią zamków i innymi takimi. Po kiego grzyba? Komu to potrzebne, to i tak sobie przewodnik kupi. Plus za dużo o dzieciach - może tak mówię, bo już nie jestem w wieku rozrodczym i kicham na dokonania progenitury (zwłaszcza cudzej 😂).
Ale nie był to czas stracony, bo sporo się dowiedziałam i jeszcze dodatkowy bonus: potwierdziły się moje rozmaite domysły na temat czeskiej rzeczywistości, wysnuwałam sobie wnioski z dość ograniczonych czasowo bytności, w dodatku turystycznych przecież, więc skoro to samo pisze osoba, która tam normalnie mieszkała i funkcjonowała przez 9 lat, to chyba miałam nosa 😜
Początek:
Koniec:
Wyd. Oficyna Wydawnicza ATUT, Wrocławskie Wydawnictwo Oświatowe, Wrocław 2010, 176 stron
Z biblioteki
Przeczytałam 24 lipca 2021 roku
NAJNOWSZE NABYTKI
Po tych tygodniach niepokoju i oczekiwania dziś rano zobaczyłam na stronie Poczty Polskiej komunikat, że paczka nadejszła do kraju. I tu muszę pochwalić PP (choć bym nawet nie chciała zważywszy na-wiadomo-co), bo jeszcze tego samego dnia ją dostarczono. Przyniosła ją kobieta - a paczka ważyła 13.785 kg, moim zdaniem kobiety nie ugruntują sobie cnót niewieścich, jak będą takie ciężary dźwigać, gdzie tu łagodność, delikatność - i jeszcze wręczając ją mojej córce, rzekła:
- Uważaj, dziecko, bo ciężkie.
Dziecko jest od dekady pełnoletnie, ale dobrze. Może kobieta ma ugruntowane cnoty macierzyńskie i tak do wszystkich?
I teraz Wam powiem, że właściwie nigdzie mi się nie chce jechać, zostałabym i studiowała sobie obrazki w domowym zaciszu.
Ale to dlatego, że cosik mi się przypętało w sobotnie popołudnie. Najpierw zrobiło mi się zimno jak diabli i musiałam poszukać swetra (w ten upał, co był). Potem kaszlałam, lało mi się z nosa, bolał mnie brzuch i latałam do kibla.
Córka szybko postawiła diagnozę:
- To jest reakcja na moje szczepienie.
No bo do południa byłyśmy na jej drugiej dawce.
Potem uznała, że to covid przywleczony tydzień wcześniej z pociągu.
A na końcu, że zatrucie pokarmowe. Ale to powinnam też wymiotować?
Faktem jest, że czwarty dzień się z tym borykam, spędzając czas w pozycji horyzontalnej (z przerwami na Fabrykę) i prawie nic nie jedząc, bo zaraz z powrotem ból brzucha i toaleta, ale dziś wstałam po raz pierwszy bez bólu głowy, to już czuję się jak gieroj, do tego stopnia, że zaordynowałam ziemniaczki na obiad, gotowane - i zjadłam (nawet w towarzystwie zsiadłego mleka), a teraz czekam, co się będzie działo 😂😂😂
Kolega w robocie nakazał mi pić elektrolity, no bo faktycznie groziło mi odwodnienie - ależ to świństwo jest! Ma smak krwi. I nie pytajcie, skąd wiem, jak smakuje krew - każdy wie. Jest tu jakaś emotka wampira?
Niemniej jednak niepokoję się w kontekście wyjazdu. No, jeszcze tydzień z hakiem, może minie - bezpowrotnie, mama nadzieję. Cokolwiek to jest/było.
Aha, o kosztach paczuszki nie powiem nic nawet na torturach (bo mi odbiorą prawa macierzyńskie)!
Mapę na kółkach kupiłam z zamiarem zabrania do Pragi, bo ja wiecznie z kserami powiększonych fragmentów map jeżdżę. Ale teraz widzę, że do kompletu chyba powinnam zabrać lupę... jednak powiększone ksera nie są takie złe, tylko należy dokładnie zaplanować, gdzie się pójdzie i te ksera przywieźć 😐
Kiedyś w końcu chyba se sprawię komórkę. Albo i nie.
Mnie to wygląda na grypę żołądkową. Nawrotu raczej być nie powinno a po tygodniu będziesz jak nowa. Tak że - baw się dobrze i szalej po Czechach po całości!
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze!👍🏻🤗
Nie wiem, bo nigdy nie miałam, ale myślałam, że przy grypie żołądkowej się człowiek wypróżnia na dwie strony 😉
UsuńAle skoro tak mówisz i dobre prognozy przedstawiasz, to bardzo chętnie.
Też w ciemno obstawiam grypę zoladkowa.I nie zawsze w niej musi wystąpić biegunka i wymioty łącznie.
OdpowiedzUsuńNa odwodnienie dobrze jest pić wodę lekko posolona.Nawet podczas upałów picie takiej wody jest też wskazane.
A u mnie sezon ogórkowy dosłownie i w przenośni. Pozdrawiam. Teresa.
Wodę lekko posoloną... wiesz co, lepiej sobie to zostawię na czasy, jak z wodą pitną będą już ogromne problemy i będziemy pić z morza 🤣🤣🤣
UsuńA tak serio, to w poniedziałek rano, gdy wychodziłam do pracy, byłam taka nieprzytomna, że nie dość, że nie założyłam żadnego brzękadła na szyję (co dużo mówi) 😉, ale na pętli tramwajowej się dopiero zorientowałam, że nie mam maseczki. Musiałam całą drogę trzymać ręką chusteczkę rozpostartą na pysku - ręka mi ścierpła - ale tych obiekcji nie miała pani siedząca z drugiej strony, maseczka na brodzie tradycyjnie...
Smacznej mizerii! A jak tam, nowe ciuchy się szykują?
😁😁😁
Solidne zakupy. Dobrze, że masz jeszcze wolne miejsce na półkach na tyle książek :P
OdpowiedzUsuńTy się śmiej...
UsuńPrzymierzyłam się teraz - na to wolne miejsce, co ostatnio naszykowałam, wejdzie 5 książek.
Trzeba będzie znowu coś kombinować, ale zważywszy, że z Pragi też coś przywiozę, czy warto teraz?
🤣🤣🤣
Nie warto, do powrotu z Pragi niech leżą gdzie leżą :D
UsuńTeż tak myślę 😁
UsuńMizeria to małe piwo,ale przecież trzeba zrobić trochę ogórków na zimę (tego akurat nie znoszę robić).
OdpowiedzUsuńKupno nowych ciuchów mnie ominęło,ale było ciężko. Świetne śniadania, absolutnie cudowne kolacje(np.meksykanska),plus do kolacji pizza pieczona na miejscu.
Czytelniczo też ogórki. Ale przynajmniej wiem, że pierwszy pokaz próbnej telewizji w Polsce, odbył się w sierpniu 1939 roku. T.
Nie znosisz, ale trzeba, powiadasz... 😂
UsuńAle rozumiem, skoro są, to trzeba.
Zakładając oczywiście, że z własnego ogródka, a nie że kupujesz na placu i robisz 😉
O jedzeniu zresztą chwilowo nie będę rozmawiać, jeszcze 🙄
Wczoraj rozmawiałam z krakowską przyjaciółką, która miała takie same objawy, ona i cała jej rodzina, więc to zapewne wirusowe jakies świństwo, a moje dziecko przywiozło znad morza cos podobnego, tylko z przekonaniem, że to dlatego, że kapał sie w zimnym morzu i że go zawiało, ale może jednak nie, on taki znów delikatny nie jest;)
OdpowiedzUsuńZawszeć to pocieszy, że inni też mają źle 🤣🤣🤣
UsuńDobrze, że już trochę lepiej, więc będzie całkiem i nawet nieco "zeszczuplona" pojedziesz na upragnioną wyprawę.
OdpowiedzUsuń🙂🙂🙂 Korzyść jest podwójna 🙂 Zdrówka!!!
Zeszczuplona...
UsuńMówię koledze w pracy w poniedziałek, że schudłam kilo przez tę awanturę, a on mi na to:
- Nie schudłaś, tylko woda zeszła.
No racja!
Że też o tym zapomniałam!
Cała radość na nic!
Kto powiedział co trzeba ważyć, żeby się zeszczuplić? Ogólnie masz kilo mniej i to się liczy. A czy koledze ktoś osobno mózg ważył? Albo nabiał...
UsuńPewnie już i tak mi to kilo wróciło - muszę przecież nadrobić niejedzenie 😂😂😂
UsuńWarto sobie przypomnieć co się jeszcze pamięta bo tak łatwiej będzie lżyć , tworzyć fałszywy obraz. Ważne by być z innymi ale nie ważne ,że to kogoś może skrzywdzić. Proszę poczekać z szampanem.
OdpowiedzUsuńJak posłuchasz tych wszystkich rad, to się dopiero rozchorujesz. Zdrowia życzę.
OdpowiedzUsuń😁
UsuńJuż mi lepiej, ale więcej zdrowia zawsze się przyda 😍
Jaka szkoda . Liczyłam ,że ma Pani i swoje zdanie przeciwko mnie wypowiedziała alez tego co widzę , posłusznie przejmuje co zadaje Starszy Pan . Jak szybko się pojawił ,żeby Pani . przypadkiem sama z siebie czegoś nie stworzyła. Ciekawam jakiego to haka ma na Panią,że przestaje sama myśleć i sama za siebie decydować.
OdpowiedzUsuń