Philip Roth to dla mnie właściwie autor jednej książki - oczywiście Kompleksu Portnoya, książki ogólnie uważanej za skandalizującą, książki, która trafiła na indeks wydawniczy w wielu krajach, a którą w kręgach studenckich czytało się namiętnie, głównie chyba ze względu na sceny z wątróbką 😂
Książki już nie mam, bo zabrał Ślubny, ale to nie zmienia faktu, że i tak nigdy nie natknęłam się na nic innego autorstwa Rotha i właściwie ostatnio kojarzył mi się jedynie z Praską orgią czyli filmem na podstawie książki o tym samym tytule - ani filmu nie widziałam (bo mi się tytuł źle kojarzył) ani książki nie czytałam (bo nie wiedziałam, że po polsku też wyszła - w ogóle teraz widzę, że bardzo dużo Rotha wydano), i nawet nie wiedziałam, że pisarz już umarł.
Wygląda na to, że trzeba będzie pewne braki nadrobić - zobowiązuje mnie do tego mój praski szmergiel 😁 Nie miałam pojęcia, że z tego Rotha taki przyjaciel czeskich dysydenckich niegdyś pisarzy, że tak jeździł do Pragi (dopóki mu w końcu nie odmówiono wizy, bo się zadawał z kim nie trzeba było), że tak pomagał i redagował amerykańskie wydania wschodnioeuropejskich powieści.
W Mistrzach jest tego spory ślad: rozmowy z Klímą i z Kunderą. Ale i te inne są bardzo interesujące, w dużej mierze skupiające się na kwestiach żydowskich: co oznacza bycie Żydem dla pisarza - ciekawa rozmowa z Singerem o Schulzu, którego Singer przed wyjazdem z Polski w ogóle nie znał.
Podczas mojej lektury powstała spora lista książek, które chciałabym poznać (a czasem do których chciałabym wrócić):
- Primo Levi Czy to jest człowiek i może Rozejm (ha ha, kiedyś tłumaczyłam listę dialogową filmu, a książki nie znam)
- Kafka, dużo Kafki (to Kafka był powodem pierwszej wizyty Rotha w Pradze)
- Edna O'Brien, której nie znam wcale (i nic nie mam) - CZYTALIŚCIE?
- Bernard Malamud, mam Pomocnika i Żydoptaka, więc może na tym się skupię
- wspomniany Ivan Klíma, czytałam już coś po czesku, ale w początkach tego rodzaju prób
- i jeszcze impuls, żeby znów przeczytać Panią Bovary i Annę Kareninę
Tyle zapisałam, ale było tego więcej.
Koniec:Wyd. Austeria, Kraków - Budapeszt - Syrakuzy 2021, 207 stron
Tytuł oryginalny: Shop Talk. A Writer and His Colleagues and Their Work
Przełożyli: Olga i Wojciech Kubińscy
Pożyczone
Przeczytałam 3 lipca 2021 roku
Jestem taka zmęczona, bo znów w pracy siedzimy dłużej, znów jakiś durny konkurs, ale najgorsze jest to, że czas się traci przez - nazwijmy to delikatnie - nieogarnianie pewnych spraw przez Derechcję. Asystujemy, gdy tworzy. Dwa zdania przez godzinę. Cyzeluje biurokratyczny język. Wysyła. Każe wstawiać na stronę. Po kwadransie każe usuwać. Produkuje następne dwa zdania. Dostaje informację, że ŹLE. Nie czyta instrukcji. Wścieka się na wszystkich naokoło. Przygotowuję mu papiery, wsadza je Bóg wie gdzie, po czym zarzuca mi, że JA mam/robię bałagan.
Chyba nie ma w pracy bardziej deprymującej rzeczy niż brak poszanowania szefa dla pracy zatrudnionych. Że wydaje dyspozycje, które za godzinę, gdy już odwaliłaś kawał roboty, zmienia na inne.
To jest dopiero poczucie bezsensu...
Wracam do domu wieczorem, jemy nie wiadomo czy jeszcze obiad czy już kolację, wychodzę choć na pół godziny chodzić, padam. Ale nic, jeszcze dwa dni wytrzymać.
O kurczę, znowu się zdenerwowałam. Więc kwiatki ze skrzynkowego ogródka na uspokojenie 😍 Trzeci to cebula na kuchennym parapecie - ten pęd ma prawie metr wysokości i kończy się czymś takim 😀 bo wiecie, ja w życiu nie widziałam cebuli w przyrodzie, więc mnie to zadziwia 😄 A ostatnio rozkwitły maki, tylko strasznie krótkie życie mają...
Widziałem, że na FB te wywiady ktoś mocno chwalił. Chyba Szczygieł.
OdpowiedzUsuńA Rotha oprócz "Kompleksu..." jeszcze "Pierś" czytałem.
O "Piersi" też się tam sporo mówi. No, ja pierwszy raz słyszę 😐
UsuńA ja na to musiałem trafić normalnie w księgarni (w 1989?)... i pewnie kupiłem, bo byłem już po lekturze "Kompleksu...".
UsuńA ja nie trafiłam 😁
UsuńO, a ja się nastawiłam na długie czytanie recenzji, a tu tak krótko. :) Malamud to jeden z moich ulubionych pisarzy. Czytałam jego "Pomocnika" i "Fachmana". Obie książki są piękne, a ta druga jest bardzo smutna i poruszająca. Akcja "Fachmana" dzieje się w Kijowie, a główny bohater to prześladowany Żyd. Z kolei akcja "Pomocnika" toczy się w Nowym Jorku.
OdpowiedzUsuńRoth istotnie bardzo pozytywnie się o twórczości Malamuda wypowiada, więc tym bardziej jestem zachęcona.
UsuńW ogóle pięknie mówi/pisze o książkach innych pisarzy. I tak mądrze 😊
Jak ja rozumiem Twój stosunek do Derechcji... Mnie się moja jeszcze czasem po nocach śni, choć śladu po niej nie ma, a ja od kilku lat na wolności.
OdpowiedzUsuńKwiatki na łące masz śliczne i dobrze, że są, myślom dają odetchnąć. A scenę z wątróbką mi przypomniałaś... jakże inaczej na świat patrzy się w młodości - taka odkrywcza refleksja mnie naszła ;)
Moje uczucia są, nazwijmy to tak, ambiwalentne. Krąży plotka, że Derechcja uda się w przyszłym roku na emeryturę. I tu nie wiadomo, czy się cieszyć czy raczej martwić, w myśl zasady "szanuj dyrektora swego, bo możesz mieć gorszego" 😂😂😂
UsuńMakom już opadły płatki dzisiaj, biedakom. Ale coś nowego wykwita - oczywiście nie wiem, co to będzie 😀 Cieszy nawet taka jedna mała skrzynka!
Moja derekcja coraz gorzej radzi sobie z ogarnianiem rzeczywistości, bo dużo starsza ode mnie, ale na emeryturę się nie wybiera, ja tak!
OdpowiedzUsuńHa ha ha. Niech się męczy!
UsuńMoże jeszcze być tak, że nie ogarnia, ale pozwala ogarnąć pracownikom. To jeszcze ujdzie. Takiego szefa nazywamy wtedy jak Franza Josefa - "starym pierdołą". Jeśli natomiast uważa, że wie lepiej, to już jest "jełop" lub "jołop", niestety 🤣🤣🤣
Ewentualnie, po nowemu, jak nasz rezydent - The Bill 😁
A jakie piękne kwiatostany mają pory- cudo! :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie... poszukałam zdjęć - imponujące. Aż szkoda, że w skrzynce nie wyrośnie 😉
Usuń