Kamieńska na emeryturze dorabia w agencji detektywistycznej i zostaje wysłana na prowincję, gdzie zamordowano dwie starsze kobiety, powiązane z pewnym klubem dla seniorów. Wykazuje się kompletnym brakiem intuicji, za to dużą dozą patrzenia na świat przez pryzmat stereotypów. Poza tym odkrywa różne Ameryki. Coś takiego!
Ale czytało mi się to dość dobrze, w gruncie rzeczy. W większości w pociągu zresztą. A ja mam problem z czytaniem w pociągu, bo mnie usypia. Więc - nie takie złe.
/ale są tam głupoty jakieś, przypomniałam sobie - na przykład Nastia robi zdjęcia w schronisku dla zwierząt, po czym wyjmuje z aparatu i wręcza kartę pamięci obecnej tam osobie, zastanawiając się, czy oważ nie będzie chciała coś tam z tymi zdjęciami zachachmęcić, ale pociesza się, że zdążyła już te zdjęcia zgrać... że ke? gdzie, na co?/
Początek:
Koniec:
W serii wyszły takie tomy. Wszystkich na pewno nie czytałam, choć pewnie wychodziły i w normalnych wydaniach. W domu mam tylko te książki, które wychodziły w ramach serii Polityki Lato z kryminałem i jeden chyba z tych wypasionych Czwartej Strony. Wypasionych w sensie objętości. W gruncie rzeczy ta kieszonkowa jest lepsza (do torebki).
Wyd. Edipresse Polska S.A., Warszawa 2017, 458 stron
Tytuł oryginalny: Жизнь после жизни
Przełożyła: Aleksandra Stronka
Z biblioteki
Przeczytałam 23 października 2022 roku
Z frontu nowej kuchni
Wczoraj skończyli. Był ciężki dzień, bo robili do 19.00, żeby tylko skończyć - a teraz, przy świetle dziennym, dopiero widzę niedoróbki. Zresztą jeszcze nie dokonałam inwentaryzacji tychże, po prostu zauważyłam tu i ówdzie, że jest coś niedomalowane, tego typu. Oczywiście powiedzieli, że farbę mają i jak by coś, to dzwonić. Chwilowo jednak mam globusa po tych czterech dniach z fachowcami na pokładzie, więc nie przyglądam się zbytnio - Magiczna Tabletka rano nie pomogła i wyobraźcie sobie, że pojechałam na Fabrykę z nieumytą głową, a tylko dlatego, że wczoraj nie skończyłam jakiejś robótki i chciałam oszczędzić koleżankom odpowiadania na telefony bo ja nie dostałam. Więc na godzinę, z której zrobiły się dwie, ale może mnie to trochę wyprowadziło na prostą - znaczy łeb napieprza dalej, ale już nie jest tak tragicznie i może nawet namówię córkę, żeby poszła po obiad. Że może będę w stanie zjeść.
Fatalna sprawa jest taka, że w końcu zdecydowałam się na szarość na tej części ścian, które wcześniej były pomarańczowe (i jedna zielona) - i ten szary mi się nie podoba. Przy wejściu wręcz mi wygląda na jakiś taki gołąbkowy, czego nie cierpię. Oczywiście to wszystko jeszcze musi doschnąć, ale wiele już się nie zmieni. Wyrzucam sobie, że trzeba było jednak zrobić ten szary bardziej intensywny (ale bałam się wrażenia nory w przedpokoju)...
Pewnie, że to nie jest na całe życie, zresztą może się przyzwyczaję, ale na dziś nie jestem kontenta. A oczywiście myśli, że mieliby jeszcze raz przyjść i malować, nie dopuszczam w ogóle.
Jestem już cholernie zmęczona tym bałaganem.
Teraz czekanie na stolarza i montaż. Piątek, sobota, niedziela, poniedziałek i wtorek bezproduktywnego siedzenia w burdelu.
Ale powtarzam sobie, że poszło i tak dobrze, w porównaniu z tym, co się zakładało. Sąsiedzi krótko cierpieli. I pogoda dopisała. W środę nawet zrobiłyśmy sobie piknik, zabierając obiad z baru na stolik do szachów na osiedlu 😁
Tak to wygląda teraz w domu, ale już niedługo. No, a jak się skończy, to ruszam z nowym projektem. Tam, gdzie brązowa ściana, stanie zabudowa. A te dwa regały po lewej zlikwiduję. I jeden po prawej też.
Balagan uciazliwy, ale I tak krotko nasza robili od lipca (zamowilna w marcu) I skonczyli w ubieglym tygodniu. Jesli te zdjecia robione kamera digitalna, to mogla przerzucic od razu na cloud albo komorke. Jesus ma racje:)
OdpowiedzUsuńAle! Książka jest z 2010 roku, a Kamienska od zawsze ma problem z techniką, tu o żadnej chmurze nie ma mowy. Tu jest po prostu raczej słaba orientacja samej autorki w temacie (moim zdaniem). Coś słyszała bicie dzwonów, ale nie wie, w którym kościele.
UsuńJezus ma zawsze rację 😁
Lipiec - sierpień - wrzesień - październik. Hm. To nawet w PRL-u by tyle nie trwało 😂 Chyba żeby ktoś sam sobie tę kuchnię dłubał, po kawałeczku.
Może z meblami ta szarość nie będzie Cię razić?
OdpowiedzUsuńMój syn z synową zafundowali sobie betonową ścianę, ja nie cierpię betonu, ale w ogólnej aranżacji nawet mnie nie razi.
Współczuję Ci tego globusa, bo mnie ostatnio tez często męczą, ale jakby ból mniejszy...
Ja przeglądam książkę dla dzieci o pupach, pewnie napiszę na blogu kilka ciekawostek:-)
Trzymaj się, koniec bałaganu blisko!
jotka
No tak liczę trochę na to, że gdy się już wszystko zagospodaruje, zmienię zdanie...
UsuńAle właśnie - a' propos betonowej ściany - przecież ja mam betonowy zegarek - będzie pasował do tej szarości 😂😂😂
A gdyby zetrzeć warstwy farby na ścianach zewnętrznych, to też mam betonowe ściany, oryginalnie. Bo przecież tu nie kładziono w ogóle tynku, mieszkania były pomyślane pod tapety. Pamiętam, że gdyśmy zdarli tapetę na tej brązowej obecnie ścianie i malowali na biało, to było mnóstwo takich dziurek...
Kiedyś mi się obiła o uszy książka dla dzieci o kupach, a Ty teraz o pupach? 😄
Ooo... nowy projekt. A mówiłem, że jak się rozochocisz tym remontem w kuchni to i za resztę mieszkania zabierzesz :P
OdpowiedzUsuńZ Marininą pomyślałem od razu jak Jotka, że pewnie zdjęcia z aparatu od razu do chmury poszły.
errata.
UsuńJak artdeco pomyślałem.
W gruncie rzeczy nie tak nowy, on mi przyszedł do głowy jeszcze przed remontem. Pisałam wtedy o tym, że jest uwarunkowany znalezieniem kanapy, która będzie rozkładana do spania, ale nie tak do przodu, tylko raczej na zasadzie wersalki. I żeby miała tapicerowany tył, do postawienia na środku pokoju.
UsuńTo tak wstępnie znalazłam. Nie żebym się zakochała, ale na zasadzie "ujdzie". Są i piękne, ale za duże, nie starczy tu miejsca.
Tak że - stolarza przy okazji montażu wyhaczę o tę zabudowę i w zależności od terminu, jaki mi poda, zamawiam kanapę. Trzeba szybko wydać te pieniądze, które obecnie zarabiam w pocie czoła 🤣🤣🤣
Napisałam w odpowiedzi do Artdeco, jak to z chmurą nie mogło być. To raczej Marininie się lapsło.
Ciekawe swoją drogą czy ta Marinina Putina popiera, czy nie bardzo.
UsuńTeż się nad tym zastanawiałam 😀
UsuńByła milicjantka... trochę słabo to widzę. Właśnie znalazłem jej wypowiedź z 2014 gdy Rosja zajmowała Krym:
UsuńAutorka poczytnych kryminałów, z których wiele przetłumaczono także na język polski, była milicjantka Aleksandra Marinina, nie chciała wypowiadać się na temat sytuacji rosyjsko-ukraińskiej, tłumacząc to brakiem wiarygodnych informacji.
_ - W pierwszej kolejności jestem prawnikiem i taki właśnie - prawniczy - mam sposób myślenia: nigdy nie opieram swoich opinii na informacjach, które usłyszałam wyłącznie od jednej strony. Tym bardziej nie będę wyciągać wniosków na temat zdarzeń, których nie widziałam na własne oczy. Jest dla mnie jasne, że mamy do czynienia z wojną informacyjną, ale nie czytam tego, co piszą w Internecie, bo tam mogą znajdować się informacje, których zamieszczenie zostało opłacone - powiedziała pisarka
No cóż, wykręciła się od odpowiedzi. Ja to rozumiem, bo u nich to jest być albo nie być. Łatwo być odważnym z daleka. Nie oceniam.
UsuńAlbo - może właśnie odpowiedziała jasno, choć między wierszami. "Nie opieram swoich opinii na informacjach, które usłyszałam od jednej strony." Czyli Rosji...
Ale masz fajnie - tyle miejsca na książki...
OdpowiedzUsuńWłaśnie muszę sobie dokładnie wszystko wymierzyć, czy mi się zmieszczą, bo sporo miejsca zabierze tv, a na dole szuflady. Ale myślę, że tak 😍
UsuńZ innej beczki (ale mam nadzieję, że zrozumiesz 😜). Kraków ♥️i temperatura taka, jak byłam ostatnio. W czerwcu 😜 Tydzień oderwania od warszawskiej rzeczywistości ♥️
OdpowiedzUsuńWłaśnie miałam Cię pytać, jak tam w Krakowie 😁 Tak, pogoda jest po prostu niesamowita!
UsuńMoże taka zostać. Niech mi się Kraków odwdzięczy taką pogodą. Za całą miłość jaką ja go darzę 🥰 no już, bo wpadam w patos (ale to z radości, że znów mogę tu być 😍).
UsuńHa ha przejeżdżając tramwajem (tramwajką, jak niektórzy mówią) obok znanego Ci lokalu Lajkonik na Basztowej - wytrzeszczałam ślepe oko, czy Cię tam nie ma 🤣🤣🤣
Usuń😂😂😂dziś tam nie byłam. Dziś byłam w Lajkoniku vis a vis poczty na Wielopolu (choć nie wiem jaki to teraz dokładnie adres, grunt, że spędziłam tam tylko 10 minut - dobra zmiana 😂😜😂)
UsuńA to nie wiem, gdzie tam jest Lajkonik 🤔
UsuńMusiałam sprawdzić ulicę. Na Starowiślnej (zawsze mi się mylą Krakowska, Stradomska i Starowiślna 😂)
UsuńMnie się mylą Garbarska z Garncarską. Chyba nigdy się tego nie nauczę 😉
Usuń😂😂😂
Usuń