Od razu powiem, że nie cierpię tej czcionki 😁
Następnie, że telewizja od wielu lat dla mnie nie istnieje i właściwie to oglądałam w dzieciństwie i czasach szkolnych czyli gdy mieszkałam z rodzicami. Nie wiem, od kiedy dokładnie mieliśmy ją w domu, najpierw chodziliśmy z bratem do sąsiadów na Jacka i Agatkę. Sąsiad był z zawodu dyrektorem, więc oni pierwsi mieli telewizor. Potem, gdy już i my go posiadaliśmy, co się oglądało? Pamiętam Zwierzyniec w poniedziałki, jakieś Teleranki w niedziele, ale głównie seriale emitowane w czasie ferii (choć na pewno nie tylko): Pippi oczywiście, Podróż za jeden uśmiech, Przygody Tolka Banana, Wakacje z duchami, Gruby, Szaleństwo Majki Skowron czy te dla dorosłych: Stawka większa niż życie, Czterej pancerni... O, w niedzielę było też W starym kinie. Na ile ważną częścią życia była wówczas telewizja? Wszyscy te filmy oglądaliśmy. Czy dzisiaj nastolatkowie mają jakieś kultowe seriale POLSKIE, przez wszystkich oglądane?
Autor tej książki - zbioru rozmów z twórcami telewizyjnymi - to inne pokolenie i pewnie dlatego osoby, z którymi rozmawia i programy przez nie realizowane nic mi nie mówią. Nie oglądałam Szczygła w Na każdy temat, takich nazwisk jak Chylewska (Rower Błażeja) czy Rykowski (Piraci) w życiu nie słyszałam, jak i ich audycji. Wiem, że Łepkowska to scenarzystka seriali, a Khamidov to gość od Kiepskich. I to by było na tyle.
Generalnie to rozmowy o tym, jak siermiężna była telewizja po 1989 roku i jak wszyscy uczyli się wszystkiego. Z wywiadu z Khamidovem zapamiętałam pewną historię. Jeszcze u siebie w Kazachstanie miał realizować film o Jagnobczykach, tylko nic z tego nie wyszło. Kim byli /są Jagnobczycy? Otóż jest taka grupa wiosek położonych 3 tys. metrów nad poziomem morza, mieszkali tam ludzie, którzy uciekli w góry przed najazdem Arabów. Kiedy? W szóstym wieku. I ponad tysiąc lat żyli odcięci od cywilizacji, nie wiedzieli co to prąd, nie słyszeli o wojnach światowych. O nich też nikt nie wiedział, dopiero w latach 30-tych zauważono ich w ZSRR z powietrza. Dziś zostało ich już tam niewielu, bo w latach 1970-1971 zostali w większości wysiedleni, przewiezieni helikopterami (pod pozorem niebezpieczeństwa, jakim groziły trzęsienia ziemi w górach) - a tak naprawdę na północy potrzebne były ręce do pracy na polach bawełny. Język jagnobijski został uznany przez Unesco jako najbardziej zagrożony wymarciem na świecie.
Tak że jeśli chcecie się przysłużyć światowej lingwistyce to zabierajcie się za naukę jagnobijskiego 😉
Początek:
Koniec:
Wyd. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023, 299 stron
Z biblioteki
Przeczytałam 23 sierpnia 2024 roku
Donoszę, iż Pan Stolarz oczywiście nie dał znaku życia od wtorku - a trzeba wiedzieć, że gdy do niego wtedy dzwoniłam i chcąc mu się przypomnieć zaczęłam tłumaczyć, kto i co, przerwał mi mówiąc, że nie ma sklerozy - więc wczoraj zadzwoniłam ponownie:
- Mówił pan, że nie ma sklerozy...
No nie ma, ale dopiero dziś będzie na osiedlu, więc na pewno przyjedzie.
Czekałam do 18.00 😂 ale rzeczywiście przyjechał i naprawił. Inna sprawa, że mam teraz strach z tyłu głowy przy otwieraniu szafek...
Tymczasem pojechałam do Auchana, bo w radiu mówili, że tanie pomidory 🤣 Oprócz pomidorów nabyłam na wyprzedaży dwie ceramiczne osłonki na doniczki, bo mnie te ważki zachwyciły. Na pierwszym zdjęciu widzicie śrubokręty, które mi życie uratowały, gdy drzwiczki zwisały ukośnie trzymając się na dolnym zawiasie - ja ich już chyba nie schowam na miejsce, na wszelki wypadek 🤣
Odwiedziłam również ponownie Media Markt, ciągle w poszukiwaniu telefonu - i tym razem udało się! Był jeden jedyny egzemplarz! Wreszcie mogłam wykreślić z listy punkt, który tam figurował od dwóch lat! Oczywiście najtańszy model, ale działa (i w dodatku nie ma takiej cegły-akumulatora, jak poprzedni), więc i ten problem z głowy 😍 Nie wiedziałam, co zrobić ze starym... położyłam przed osiedlowym pojemnikiem na baterie i takie tam...
W domu są masakryczne ilości bilonu. Bierze się to stąd, że po pierwsze płacę w sklepach wyłącznie gotówką, odkąd jest Ojczasty (któremu emeryturę przynosi listonosz; z mojego konta idą teraz jedynie opłaty), a po drugie chodząc do sklepu z wózkiem nie zabieram już torebki, tylko do kieszonki wózka wsuwam banknot 😂. Więc za każdziutkim razem dostaję resztę, w przedpokoju ją wrzucam na tackę, no i tak to się toczy. Wczoraj odliczyłam 5,99 zł drobiazgu i z filiżanką w ręce poszłam do piekarni. Nie żeby była szczęśliwa ekspedientka, ale też nie protestowała. Nie wie jeszcze, że następnym razem też ją czeka liczenie - kolejna filiżanka już naszykowana 😁
Środa: 10.795 kroków - 5,8 km
Czwartek: 11.185 kroków - 6,2 km
Piątek: 8.639 kroków - 4,7 km
Ja mam pecha, gdy idę z drobnymi w woreczku, to nie chcą. Gdy pani prosi o drobne, to nie mam, fatum normalnie!
OdpowiedzUsuńŚliczne te osłonki...
jotka
Prawny środek płatniczy, jak by co. Nie chcą!!!
UsuńA ja pamietam Zorro, Flipa i Flapa, Czarownice Samante i Konia, ktory mowi, i Bonanze, i nawet program "Po szostej". A. O Jaknobczykach nie wiedzialam. Interesujace.
OdpowiedzUsuńU nas pozaokraglali ceny tak, ze nie ma drobnych. Grubych tez nie ma zbyt duzo bo karty.
Wazoniki w sam raz na koniec lata. W przyrodzie wazki wlasnie lataja.
W Czechach mają ceny na przykład 2,80 za rohlik. Tyle że tych halerzy już nie ma, więc jeśli kupisz 2 rohliki to zapłacisz 6 koron (2 x 2,80 = 5,60), a jeśli trzy to 8 koron (3 x 2,80 = 8,40). Znaczy też zaokrąglają i podejrzewam, że jak ktoś się bardzo liczy z pieniędzmi to sobie liczy i kupuje tak, żeby "zarobić' a nie stracić 😁
UsuńBonanzę też oczywiście pamiętam i Zorro. Flip i Flap leciał chyba właśnie W starym kinie.
Mnie sie jakos wydawalo, stare kino to byly polskie stare filmy. Moge sie mylic. Ach ta pamiec zaczyna sie robic jakas taka wybiorcza. Te Flipy i Flapy byly czesto powtarzane.
UsuńCzesi sa bardziej sprawiedliwi. Tutaj to wszystko 9.95, 29.95, 99.95 itd a jak na wage sie kupuje i bedzie 2.15 to placi sie 2.20 czyli zaokraglanie w gore, nigdy w dol.
Izaure ogladalam do momentu, gdy uslyszalam jakis kabaret radiowy, gdzie przez piec minut byl glas... glos jedzonej przez Izaure jajecznicy. Tak mnie to rozbawilo, ze zaczelam inaczej patrzec na caly serial.
Dobre z jajecznicą Izaury 🤣🤣🤣
UsuńOstatni raz gotówką płaciłam z rok temu. Już nawet państwo na straganach z owocami mają terminale. Ostatnio jednak czytałam, że trzeba mieć gotówkę, żeby PRZYCIĄGAĆ PIENIĄDZE. Że karty to nie to samo. Trzeba nosić banknoty w portfelu (nie wydawać, tylko energię PIENIĄDZA robić!).
OdpowiedzUsuńŁadniutkie te osłonki. Telewizji nie oglądam jakieś 18 lat. Telewizor był odkąd pamiętam, zresztą - co mnie cieszyło - Agat. Wszystkie te seriale, które wymieniłaś uwielbiałam, jeszcze Janosika, Czterdziestolatka, Przygody pana Michała, Tajemnicę Abigel... oj było tego dużo. Później Szogun, Ptaki ciernistych krzewów (💔), Polskie drogi, Dom, Isaura, Powrót do Edenu... Jeszcze na studiach oglądałam seriale, na przykład Beverly Hills 90210 albo Policjanci z Miami.
Czasem sobie wracam do tych staroci, że dwa lata temu obejrzałam Czterdziestolatka, dobrze się zestarzał.
Agata
Dawniej płaciłam kartą wszędzie, gdzie się dało, zwłaszcza że aby uniknąć opłaty za kartę trzeba było nabić ileś tam transakcji miesięcznie. Poza tym - nie miałam w ogóle gotówki. Za wypłatę z bankomatu się płaciło ekstra 😟 Miałam nawet taki układ z koleżanką z pracy, że co miesiąc ode mnie idzie na jej konto w złotówkach 1500 zł (ona z kolei unika opłaty za prowadzenie konta w ten sposób), a odsyła mi 1400 zł i stówkę przynosi gotówką, żebym miała na warzywniak chociażby - choć teraz faktycznie od pandemii już wszędzie mają terminale.
UsuńTajemnicy Abigel nie widziałam, za to książkę czytałam już w blogowych czasach. Z tych, które wymieniłaś, nie oglądałam też Isaury, to chyba szło, gdy już mieszkałam w akademiku. Pamiętam, że było szaleństwo, gdy do Krakowa ta Isaura przyjechała 😂
Czterdziestolatka uwielbiam do tej pory, a Polskie drogi właśnie pomyślałam, żeby sobie odświeżyć we wrześniu, w radiu leciała muzyka.
A czekaj, Powrót do Edenu to jest o tej żonie, co ją mąż wrzuciła do krokodyli?
Z domu pamiętam jeszcze amerykańską Pogodę dla bogaczy! Weszła do naszego języka z "wypiekiem starego Jordache'a" 🤣
O tak, pamiętam, że koloniach był chłopak podobny do Toma Jordache'a (tam była trójka rodzeństwa, starszy brat Rudi, taki rozsądny i porządny, siostra i młodszy brat rozrabiaka Tom, grał go Nick Nolte). Ach, cóż to były za emocje wśród dziewczyn😅
UsuńTeraz młode pokolenie w ogóle nie ogląda telewizji, córka coś tam sobie na tablecie patrzy (np. nową dziwną woke'ową Anię z Zielonego Wzgórza [ja wmięklam chyba w drugim sezonie] i Emily w Paryżu). Ale żeby znali programy czy ludzi z TV, to zdecydowanie nie. Kiedyś Loska czy Suzin to jak domownicy 😊plot się nie znało, bo Pudelka nie było, ake jazdy wiedział, kto zacz.
Powrót do Edenu to o krokodylu, pogryzł panią, potem ją chirurg plastyczny naprawił i taka się piękna zrobiła, że ten zły mąż zakochał się po uszy i oczywiście jej nie poznał😆
Polskie drogi też bym chętnie obejrzała, pewnie są na TVP.
Agata
Siostry nie pamiętam, za to obaj bracia rywalizowali o ładną dziewczynę. Susan Blakely, bardzo mi się podobała.
UsuńMoja córka gdybyśmy miały telewizję to by oglądała taki program o seniorach w sanatorium czy cóś... zdaje się patrzy na to w internecie 🤣🤣🤣
Polskie drogi sobie kiedyś kupiłam i nawet obejrzałam, więc to już będzie kolejny raz 😍
Tak samo Daleko od szosy!
Polska telwizje znam tylko z dziecinstwa, wiec te nazwiska nic mi nie mowia. Seriale ogladalo sie namietnie.
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, że wyboru nie było 😂 Ale były dobre, tak czy siak!
UsuńCzcionka z Telegazety.
OdpowiedzUsuńNie jestem Millenialsem, więc też kojarzę nazwiska ale programów nie oglądałem.
Wiedziałam, że z czym mi się ta czcionka kojarzy 😁
UsuńA ja lubię ten font, bo mi się właśnie z telegazetą kojarzy. Strasznie się z niej cieszyłam (z niemieckich głównie korzystałam jak się pojawiły kablówki), bo były tam różne ploty o celebrytach, porady (właśnie tam wyczytałam, że ból głowy może być spowodowany pragnieniem, to była eureka, do dziś jak boli, to pije szklankę wody i często gęsto przechodzi).
UsuńChoć faktycznie, obiektywnie brzydkie są te literki
Agata
Serio czytałaś telegazetę??? Ale numer! 😂
UsuńIle razy już się natknęłam na tę poradę o piciu wody, nawet w przychodni mi mówili... i dalej nic. Nie pamiętam o tym za Chiny 😟 pewnie dlatego, że wody nie lubię i jej picie źle mi się kojarzy. Teraz też wstałam z "niepewną" głową i gdy to przeczytałam zaraz nalałam sobie trochę - ale już z wypiciem gorzej, dozuję po łyku. No nie lubię 😉
Sądząc po tytułach, jesteśmy pi razy oko rówieśnicami. "Rower Błażeja" to już późniejsze lata, mojego sporo młodszego (13 lat) brata.
OdpowiedzUsuńRaczej pi razy oko, jesteś młodsza, co w przypadku konieczności chodzenia do roboty gra złą rolę 🤣
UsuńMy byliśmy jedną z pierwszych rodzin, jeżeli nie pierwszą, która stała się mniej więcej w połowie lat 60. XX wieku posiadaczami telewizora, toteż często przychodzili do nas "na telewizję" sąsiedzi. Telewizor był mały, miał dwa pokrętła i trzeba było często dobrze ustawić antenę, ale ogólnie działał (mieszkaliśmy chyba na 6 piętrze w Warszawie).
OdpowiedzUsuńJa najbardziej zapamiętałem następujący epizod: zawsze o godzinie 19:20 nadawano "dobranockę", na którą z niecierpliwością oczekiwałem. Ale czasami zdarzało się, że dobranocki nie było-za to pojawiał się taki łysy, śmieszny człowiek, który niczym gawędziarz ludowy, potrafił gadać, przekonywać, wyjaśniać, itd. Moi rodzice wyłączali wtedy telewizor, ale po jakimś czasie go ponownie włączali, aby zobaczyć, czy może już idzie jakiś inny problem. Niestety, ten pan gadał i gadał i gadał...
P.S. Jako że przez jakiś czas będę podróżował po USA, nie mam dostępu do mojego tradycyjnego adresu Google.
Czy Ty masz na myśli Gomułkę?
Usuń🤣🤣🤣
Oczywiście!
UsuńW poczatkach lat 60tych mielismy podobnie bedac w kamienicy jedynymi posiadaczami telewizora - czestych gosci w postaci sasiadow i bliskich znajomych. Czesto przez cala noc - gdy to byla transmisja z Olimpiady odbywajacej sie gdzies w innej strefie czasowej, ladowanie amerykanow na Ksiezycu.
OdpowiedzUsuńOgladam telewizje, ogladam duzo programow typu ksztalcacych a takze historycznych, no i filmy. Seriali nie ogladam bo nie tylko sa jakiejs plytszej wartosci niz filmy ale glownie przez to iz zmuszaja do systematycznego ogladania by byc na biezaco. Ja lubie swobode, wybieram film gdy mam czas i ochote i w ciagu dwoch godzin poznaje calosc, nie musze czekac na dalszy ciag.
W USA jest roznie z bilonem - niektore miejsca chetnie biora, inne, mieszczace sie na peryferiach nie chca gotowki w zadnej postaci obawiajac sie rabusiow (bo gdy rabus wie ze sklep nie ma gotowki to nie napadnie ).
Od dawna posluguje sie tylko kartami wiec pomalu zapominam jak wyglada banknot :)
Wyszukalam sobie jeszcze inna biblioteke, piekna i ogromna, ale z troche skomplikowanym dojazdem jak dla mnie, jeszcze nowicjuszka w okolicy - musze sie z kims przejechac ze dwa razy by przyswoic trase zanim sie odwaze solo.
Polska jest bardzo "zaawansowana" jeśli chodzi o karty i sieć bankonatów, ja w ogóle nie mam ani jednej monety w tej chwili w portfelu. Ostarnio syn byl z kolegami w górach, na takiej "prawdziwej" wyprawie z namiotami i chodzeniem po szlakach, dalismy mu trochę gotowki, ale przywiózł z powrotem, okazalo sie, że nawet na odludziu w szałasach można placić kartą lub blikiem na telefon. W innych krajach bywa, że jednak chcą gotówkę np. W Grecji, Egipcie czy Albanii, szczególnie w małych sklepikach.
UsuńAgata
=> Serpentyna
UsuńDlatego seriale warto po prostu mieć na dvd w zasięgu ręki 😉 w sensie, żeby nie czekać, co będzie dalej. No, ale nie sposób mieć wszystkiego, prawda? Te seriale, które ja kiedyś kupiłam, służą mi wielokrotnie, bo lubię do nich wracać.
Można też oglądać online, zdaje się, że jest coraz więcej tego rodzaju możliwości.
Z tymi sklepami na peryferiach, które nie chcą gotówki ze względu na potencjalny napad, to dość zrozumiałe w sumie. U nas jednak chyba jeszcze do tego nie doszliśmy 😁 Albo dzielna sklepowa w gieesie przegania miotłą rabusia - pamiętam taki filmik 😂
Skoro znalazłaś taką fajną bibliotekę, to na pewno szybko nauczysz się drogi do niej i będziesz stałą klientką 😀
=> Agata
UsuńWszystko ładnie pięknie, ale jak tu żyć bez dwuzłotówki w kieszeni na WC?
🤣🤣🤣
Pamiętam, że w Pradze najpierw "zbierałam" 10- czy 20-koronowe monety, żeby mieć na tę okoliczność 😉 Potem ogarnęłam, że zawsze można wstąpić do urzędu jakiegoś albo przychodni 😂
Zresztą generalnie w Pradze płacę gotówką. Nigdy mi się nie zdarzyło inaczej.
Dopiero hotel - chyba z okazji pandemii - wymyślił, że teraz płaci się kartą. A że miałam już zapas koron nakupiony - to teraz ciągle go jeszcze mam na kolejne wyjazdy!
Ja sikam w centrach handlowych lub kawiarniach, za kibelek ostatnio płaciłam chyba w zeszłym wieku. Gdzie Ty te dwuzłotówki wydajesz?🤔
UsuńAgata
Do centrów handlowych w Pradze nawet się nie zbliżam... zresztą zdążyłabym się posikać, zanim bym dotarła do WC 😂
UsuńNatomiast ZAWSZE mam zapas złotówek i dwuzłotówek przed wyjazdem, na toaletę na dworcu autobusowym... no wiesz, Reisefieber 🤣 choć muszę przyznać, że już dawno nie musiałam korzystać (tfu tfu odpukać)... ale kiedyś zdarzyło się, że trzy razy latałam!
Siostro! Ja też sikam jak szalona przed podróżą, czasem kilka razy zanim wyjdę z domu. Na szczęście w trakcie już normalnie 🤣
UsuńAgata
O nie, tośmy się nie zrozumiały... przed podróżą nie chodzi o sikanie 🤣🤣🤣🤣🤣
UsuńNatomiast zauważam od pewnego czasu, że ledwo wyjdę z domu to faktycznie zaraz mi się chce sikać. Na przykład na przebieżkę. Gdy jestem w pracy nieraz złapię się na tym, że pierwszy raz idę do łazienki po 5 godzinach nawet! A jak gdzieś łażę ze świadomością, że tego WC nie ma w pobliżu, to od razu by się chciało 😁
A no to ja sikam z nerw😁
UsuńW Australii generalnie odstraszają od płacenia - od chyba roku za tranzakcje kartą jest opłata 1.1% - 1.4% a gotówkę w wielu miejscach przyjmują niechętnie.
OdpowiedzUsuńEmerytura w gotówce - to u nas niemożliwe.
Telewizja - my kupiliśmy telewizor kilka miesięcy po urodzeniu się córki, gdy zdaliśmy sobie sprawę, że wieczory będziemy spędzać w domu. Program TV był tylko jeden, ale ciekawszy niż 5 bezpłatnych programów, które mamy teraz.
Listonosz przynoszący emeryturę to częsty widok, choć oczywiście ten sposób będzie wymierać wraz z ludźmi, którzy nie mieli konta, bo i w pracy odbierali pensję w kasie. Z drugiej strony - przecież jest spora szara strefa, gdzie ludzie mają ciągle płacone pod stołem...
UsuńListonosze się nie ucieszą, gdy im zabraknie dodatkowego zarobku z tych emerytur. Kiedyś dawało się im końcówkę, teraz już tradycyjnie dychę 😁
Czekaj czekaj - to jak to? Gotówkę przyjmują u Was niechętnie, a za użycie karty jest opłata? Jak żyć?
Nasz ZUS wymaga aby klienci mieli konto bankowe - taka dyktatura.
UsuńJak żyć? No właśnie - płać albo znikaj :(
Zdaje się, że u nas teraz też - od nowych emerytów.
Usuńseriale wiadomo znam :-)
OdpowiedzUsuńdziś młodzi ludzie mają okrutnie duży zasięg możliwości, głownie internetowych, poza tym oni nie oglądaja tv.
ale mnie sie te osłonki-ważki bardzo spodobały, i chyba muszę jechać do oszą ;-)
Właśnie, dziś młodzież ma w zasięgu CAŁY ŚWIAT przecież, bo i angielski zazwyczaj znają.
UsuńBBM: Odkąd mi odmówiono przyjęcia bilonu, zbieram dla Owsiaka.😄
OdpowiedzUsuńNo to jest dobry pomysł!
Usuń=> Serpentyna: Telewizji od ponad 20 lat nie posiadam, ale udało mi się zobaczyć kilka seriali, gdy już przestały ukazywać się w TV-kupiłem DVD w “Thrift Stores” za parę dolarów. Obejrzałem z dość dużym zainteresowaniem “The Walking Dead”, ale bodajże po 5 sezonie przestałem. Również udało mi się prawie darmo kupić wszystkie epizody “The Sopranos”-rzeczywiście, dobry. A nie tak dawno zakończyłem oglądanie “Breaking Bad”. Muszę przyznać, że genialny!
OdpowiedzUsuńLądowanie na księżycu też widziałem w TV-pamiętam, że rodzice mnie specjalnie obudzili!
Gotówka i bilon: w Kanadzie jest b. mało miejsc, które NIE przyjmują gotówki, ale niektóre tylko karty/przelewy. Niektórzy chcą zrobić prawo, aby każdy biznes musiał przyjmować gotówkę. Ja płacę kartami (otrzymuję różne “punkty” oraz do 2% kwot transakcji z powrotem, a do tego rozmaite ubezpieczenia zakupowo-podróżnicze) i gotówką-ta ostatnia często pozwala dużo zaoszczędzić, nawet i 50%-”nieoficjalna” podziemna ekonomia tutaj ma się bardzo dobrze, szczególnie przy renowacjach domów.
Co do bilonu, to są pewne ograniczenia: sprzedający ma prawo odmówić, jeżeli się płaci bilonem powyżej pewnej liczby monet. Można maksymalnie użyć 25 monet jedno-centowych, 100 pięcio-centowych, 100 dziesięcio-centowych, 40 dwudziestopięcio-centowych, 25 jednodolarowych i 20 dwu-dolarowych. Tak więc historia, że niby jakiś złośliwy facet wypłacił żonie zaległe alimenty w monetach jedno-centowych jest raczej nieprawdziwa. Również kilka dobrych lat temu rząd wyeliminował z obiegu monety jedno-centowe, co było genialnym posunięciem-po każdym pobycie w USA przywożę kupę tego prawie bezwartościowego żelastwa!
Gdy w 1982 roku powiedziałem Kanadyjczykom, że w Polsce listonosz przynosi emerytury w GOTÓWCE i pewnie w swojej torbie nosi setki tysięcy złoty, to nikt nie mógł uwierzyć-a następnie stwierdzili, że pewnie codziennie musi być kilkadziesiąt napadów na listonoszy! A swoją drogą, ciekawe, ile rzeczywiście było?
A płatne szalety do chyba typowy europejski wynalazek. To w ogóle b. rzadko są publiczne szalety-ludzie muszą szukać centrach handlowych, w restauracjach, stacjach kolejowych/metra i są one bezpłatne.
O, Rodzinę Soprano planuję obejrzeć, gdy skończymy wreszcie Chirurgów! Jesteśmy w 17-tym sezonie, więc już niewiele zostało. Nawiasem mówiąc, ten 17-ty sezon jest covidovy i stwierdzam, że nudny jak cholera.
UsuńMonety 1-centowe możesz oddać do skupu złomu 🤣 Ale pewnie nie wolno im przyjmować...
Napady na listonoszy się zdarzały, jak najbardziej. Wydaje mi się, że ten nasz nosi ze sobą jedynie po kilka emerytur i wraca na pocztę pobrać następne.
Europejski wynalazek? Możliwe... Już Kochanowski pisał:
Szeląg dam od wychodu,
nie zjem jeno jaje
drożej sram, niźli jadam
złe to obyczaje.
🤣
Szkoda, że tego wierszyka nie znałem, będąc w szkole... zrobiłby na pewno furorę!
UsuńMonety jednocentowe można oddać do banku, ale muszą być w rolkach! Swego czasu banki miały maszyny do ich sortowania; okazało się, że źle liczyły i klienci bank wzięli do sądu, wygrywając jakieś marne zadośćuczynienie. Legalnie monet nie można niestety przetapiać, chociaż nieraz w ten sposób można za nie więcej dostać, niż na ich wartość nominalną. W Kanadzie są już głosy, aby wyeliminować monety 5 centowe.
Nie wiem, ile emerytur nosił nasz listonosz w PRL, ale miał OGROMNĄ torbę i odwiedzał w bloku wiele emerytów; przekonany jestem, że musiał mieć wtedy ze sto tysięcy zł. (koniec lat 70. XX w.) Nie wyobrażam sobie czegoś takiego w Kanadzie lub USA; pewnie już przy wyjściu z poczty czekałaby na niego grupa różnych złodziejaszków!
Fraszkę upowszechnił internet 😁
UsuńPrzypomniało mi się, że listonosz ma - chyba - jakieś miejsce, gdzie zanosi na początku dnia wszystko, co ma do rozdystrybuowania i stamtąd sobie zabiera w ciągu zmiany po trochu. Nie jestem jednak pewna, czy to dotyczy pieniędzy i czy jeszcze funkcjonuje - kiedyś listonosz roznosił straszne ilości i korespondencji i śmieci ulotkowych, dziś listów mało, ulotki roznoszą ulotkarze, może jeszcze "doręczycielom" (jak ich oficjalnie zwą) torby wypychają paczuszki wysyłane jako listy?
Różne instytucje przechodzą na zawiadomienia elektroniczne, poczta będzie chyba miała coraz mniej do roboty... chociaż czekaj czekaj, czytałam o jakimś projekcie, że poczta będzie dostarczać wydrukowane maile 🤣🤣🤣
Jacek, ja uważam Breaking Bad za jeden z lepszych seriali ever
OdpowiedzUsuńAgata
A napady ma listonoszy były, nieraz się czytało, nawet do morderstw dochodziło.
UsuńAle chyba o wiele mniej tego było niż można by się spodziewać, zważywszy że nosili naprawdę spore pieniądze...
A.
Zgadzam się! Niektórzy twierdzą, że Breaking Bad był najlepszym serialem w historii.
UsuńNawet nie słyszałam o takim serialu!
UsuńNo jak to możliwe, genialny jest. Nie wiem, czy w Twoim guście, ale warto spróbować chociaż jeden odcinek!
UsuńAgata
Córka już dostała cynk, że ma szukać 😂 choć na razie mamy całą listę w planie...
Usuń