Dawno temu Ulicka napisała scenariusz Dżuma, bo chciała dostać się na kurs scenopisarstwa u Walerija Frida (wybitnego scenarzysty; przeszedł przez Gułag). Frid nie przyjął Ulickiej, powiedział, że wszystko już umie i nie ma się czego uczyć. Trzydzieści lat później wybuchła pandemia Covid-19 i scenariusz zyskał na aktualności.
W wywiadzie na końcu książki Ulicka mówi, że cała ta prawdziwa historia z 1939 roku była oczywiście ściśle tajna, a ona dowiedziała się o niej od znajomej, której ojciec był patologiem i robił sekcje osób zmarłych wówczas na dżumę. Było ich troje: pracownik laboratorium, lekarz, który się nim z poświęceniem opiekował i fryzjer, który tego laboranta golił w hotelu. Trzy ofiary dżumy, ale setki osób aresztowanych bez słowa wyjaśnienia, że tylko na kwarantannę, a więc mogących się spodziewać najgorszego w tamtych latach stalinowskiego terroru.
Film nigdy nie został zrealizowany (nikomu nawet nie zaproponowany), a myślę, że mógłby być ciekawy. Scenariusz jest świetny!
Początek:
Koniec:
Wyd. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2024, 122 strony
Tytuł oryginalny: Просто чума
Przełożyła: Agnieszka Sowińska
Z biblioteki
Przeczytałam 22 grudnia 2024 roku
Będąc w zeszłym tygodniu na Fabryce z okazji przedświątecznej usłyszałam hiobową wieść - Derechcja nazbierała w moim byłym biurze wszystkie stare komputery, kserokopiarki i drukarki i zamierza je wywieźć do PSZOK-u. Matko i córko - przecież ja robiąc z kolei porządki w papierach znalazłam notatkę, że w jednym z pracowniczych komputerów mam zdjęcia z pierwszych trzech lat w Pradze! Więc w poniedziałek pognałam tam z wszystkimi dyskami zewnętrznymi i spędziłam upojne trzy godziny na zbieraniu swoich maneli. Tak coś około 100 GB, bo były tam jeszcze filmy jakieś i muzyko sporo...
Więc - jak by się ktoś pytał - następna robótka to będzie skatalogowanie tych dysków, bo przecież jest tam mydło i powidło. Ale na razie nie chcę nawet o tym myśleć!
W ogóle opłaciło się tam akurat pojechać, bo przyszła jedna pani, co z nami współpracuje i nie wiedząc, że ja już nie pracuję, przyniosła tradycyjny zestaw ciast i dla mnie 😍
Ceny na osiedlu kształtowały się tak. Ja nie wiem, ja się nie znam, ale za tego karpia w dzwonkach to chyba nawet przystępnie, bo sąsiadka mnie prosiła, żebym skoczyła do rybnego i kupiła jej sześć sztuk (surowych oczywiście) i zapłaciłam 112 zł, a za gotowe by wyszło 144 zł...
Ja OCZYWIŚCIE nie robiłam nic 🤣 bardzo sobie chwalę taką sytuację i mam nadzieję, że w przyszłym roku brat również pojedzie sobie w tym czasie gdzieś w ciepłe kraje!
Do knihobudki ktoś przyniósł dwie czeskie książki! Wróciłam z nimi do domu i mówię do córki, że może bym tam zostawiła kartkę z numerem telefonu, że jak ktoś ma więcej, to niech zadzwoni. Ale sama się popukałam w głowę. Mało mi? Za pięć miesięcy znowu sobie przywiozę 😁 Już tylko pięć miesięcy, jak ten czas mija!
Przeglądając dalej papiery znalazłam po pierwsze 200 zł w kopercie 😂 (naprawdę myślałam, że w pandemii z tym skończyłam, że już wszystkie zaległe piniondze wydobyłam z książek i innych miejsc), a po drugie znaczki z CCCP, Kuby itd. Przypomniało mi się, że gdy uprawiałam w młodości rozliczną korespondencję zagraniczną, to miałam też takich, co mnie przysyłali widokówki, a sami zbierali znaczki i dla nich to kupowałam. Hm, czy to można spieniężyć 🤪
W pierwszy dzień Świąt umówiłyśmy się z przyjaciółką, że pójdziemy na spacer. Po czym ona wypaliła, że chciałaby na Rakowicki się przejść, zapalić świeczki rodzinie i znajomym. Proszbardzo. Dziesięć kilometrów zrobiłyśmy 🙄 Demarczyk ma brzydki nagrobek, ale nie pomyślałam, żeby robić zdjęcia, sorry.
Nic dziwnego, że wczoraj już byłam podmęczona. Za to obejrzałam film irański, myśląc, że to będzie niemiecki - wiecie, online na tej stronie wynalezionej przez moją córkę, gdzie, nawiasem mówiąc, nie ma żadnych opisów - zobaczyłam niemiecki tytuł i tak sobie pomyślałam, że rzadko oglądam ichnie produkcje. No, a tu cosik nie po niemiecku mówią. I w ogóle 😂
Film się nazywa - hm, w którym języku podać? - niech będzie po angielsku: My favourite cake. Wdowa z odchowanymi dziećmi, które emigrowały z Iranu, pędzi samotne życie i postanawia to zmienić. Wbrew wszelkim zwyczajom sama inicjuje rozmowę z samotnym rówieśnikiem, taksówkarzem, i zaprasza go do siebie. Wiedziałam od początku, że to nie może się dobrze skończyć... nie jest to komedia romantyczna, niestety. W tle sytuacja w Iranie, obowiązek noszenia hidżabu przez kobiety, zakaz picia alkoholu, policja obyczajowa aresztuje młode dziewczyny odsłaniające włosy... Obu reżyserom uniemożliwiono wyjazd do Berlina na premierę ich filmu, zresztą wcześniej przeczesano biura produkcji i skonfiskowano twarde dyski, tyle że kopia filmu była przechowywana za granicą.
Oglądałam z napisami rosyjskimi, bo polskich na razie nie ma, i zatęskniło mi się za starymi dobrymi filmami radzieckimi - nie bijcie, nie ma to nic wspólnego z Putinem.
O, a dzisiaj zajrzałam do bramy, która zapoczątkowała moją pasję knihobudkową, i zobaczcie, co jakieś bydlę zrobiło.
Zaległa torebka. Z jednej strony jest filcowa, a w środku jest druga mała, która ma jeszcze osobny pasek, gdyby ktoś chciał ją nosić jako torebeckę.
Wtorek 24 XII: 4.670 kroków - 3,7 km
Środa 25 XII: 15.537 kroków - 10,1 km
Czwartek 26 XII: 3.982 kroki - 2,2 km
Piątek 27 XII: 13.381 kroków - 8,4 km
U nas pada wiec nie chce sie nigdzie wychodzic, mialam zawiesc dwie ksiazki do budki, ale pojechalam tylko do biblioteki i z powrotem. Biblioteka przenosi sie na nowe miejsce wiec mozna tylko oddac i odebrac zamowione, zadnego ogladania i lazenia miedzy regalami, bedzie mi tego brakowac przez miesiac.
OdpowiedzUsuńOch, byłam dziś w bibliotece i było to doprawdy przeżycie. Dziewczyna bibliotekarka stanęła do międzynarodowego konkursu JA KONTRA ŚLIMAK. Czegoś takiego dawno nie widziałam.
UsuńMała osiedlowa biblioteka.
Kobieta przede mną płaciła karę parę złotych. Najpierw wypisywanie kwitka, najwyraźniej kaligraficznie, bo wieki. Potem wydawanie reszty. Potem chowanie kwitariusza do szuflady. Wszystko w tempie niewiarygodnie powolnym, może to był strajk włoski? Próba zniechęcenia czytelników do przychodzenia w soboty?
Potem moje pytanie o książkę (młodzieżówka dla córki, popularna). Nie znam autora, ale bohaterka ma na imię Flavia. Ona też nie zna (i najwyraźniej nie poszuka w katalogu), ale skoro młodzieżówka, to mam grzebać w dziale III-IV. Poszli, znaleźli Flavię w żłobie. Wracam z książką i kartą w ręku, ale zdążyła w międzyczasie podejść inna pani - i co? I płaci karę! Znów to samo! Ślamazarność do potęgi!
Ja wiem, że książki, kultura, ale jak bonia dydy - miałam ochotę dać tej bibliotekarce lepę na ryj, jak mawiają w pewnych kręgach...
A gdy już przyszła moja kolej, usłyszałam:
- Dzień dobry, pani pożycza czy oddaje?
Kurtyna.
Strajk włoski jak nic, nie było transparentu "żądamy podwyżek "?😁
UsuńWszystkiego dobrego, już Ty tam sama najlepiej wiesz, czego sobie życzysz w nowym roku!
Agata
Transparent najwyraźniej nie był potrzebny, w obliczu tak wyraźnego strajku 🤣
UsuńO, ja już sobie zrobiłam w moim 500-kartkowym zeszycie całą listę!
Twoje szafy i zakamarki to istny Sezam 😱
OdpowiedzUsuńCiekawe co jeszcze kryją?
jotka
Taaa, ciekawe 😂 Pewne możliwości jeszcze są...
UsuńAle jedyne, co bym chętnie odnalazła, to ten akumulator od golarki do swetrów!
W czasie świątecznym i poświątecznym też oglądałam filmy, ale takie „ rodzinne”, dla relaksu.
OdpowiedzUsuńA, to ja też obejrzałam: "Nieoczekiwaną zamianę miejsc" i "To właśnie miłość" 😍
UsuńRosyjska książka o szczepionce, która wymknęła się z laboratorium - przypomniała mi się książka sprzed wielu lat - Łazar Łagin - Patent AV - całkiem ciekawa.
OdpowiedzUsuńAleż pracowity miałaś pierwszy dzień Świąt - 15,000 kroków - życzę żeby ten ważny - krok w Nowy Rok - był bardzo udany.
Nie znałam tego nazwiska... piszą, że "Jednym z jego najbardziej znanych utworów jest książka pt. Staruszek Hassan" (pisał dla dzieci). Tak czy siak - w bibliotece nie ma NIC 🤔
UsuńDolaczam sie do Lecha zyczac by noworoczne kroki zawsze wiodly Cie do dobra i radosci - i nowych ksiazek.
OdpowiedzUsuńWykonczylam ksiazki w obecnej bibliotece i od nowego roku przechodze do innej, ogromnej - ale bede miec do niej dluzsza jazde :(
Dłuższa jazda, ale większy wybór - to myślę równoważy niedogodność dojazdu. Szkoda, że u Was nie da się po prostu chodzić 😁
Usuń