czwartek, 15 kwietnia 2021

Paweł Nilin - Ostatnia kradzież

Ostatnią kradzież kupiłam (na allegro oczywiście) w czasach namiętności radzieckiej 😜 Chyba mi się wydawało, że to coś z kategorii dla dzieci i młodzieży, w każdym razie ustawiłam na półce obok takich właśnie, szczególnie Krosza, co widać na zdjęciu półki tam w dole.

A tymczasem niekoniecznie, a jeszcze okazało się, że to nie powieść, tylko opowiadania. Ale przecież już mi to tak nie przeszkadza od jakiegoś czasu. Opowiadań jest cztery i właściwie wszystkie mi się podobały.

Może najbardziej Modystka z Krasnojarska, choć to czasy wojny domowej, a tej nie lubię. Do tego stopnia, że się nie mogę przekonać do Białej Gwardii, choć to Bułhakow przecież i w dodatku często uznawany za najlepszego (że Mistrz i Małgorzata gorszy). Ale ja się kompletnie gubię w tych bezustannych przemarszach wojsk.

Ta książka trafiła w jakieś czułe struny. Może już wiek taki, że pewne tematy bardziej przemawiają. Starość widać. Albo na przykład Najbliższy krewny. Syn od lat obiecuje sobie, że zabierze matkę do Moskwy, pokaże jej wszystko, co najpiękniejsze, zaprowadzi do teatru... tylko czasu ciągle nie ma, żeby po matkę pojechać. Aż tu przychodzi telegram z wiadomością o jej śmierci. I teraz wypada się zaopiekować ojcem, dla którego właśnie nie miało się wcale serca. Ojciec chętnie sprzeda dom, na który ściubolił całe życie, tyle że w stolicy nie ma co robić, nudzi się.

Po polsku wyszły jeszcze dwie inne rzeczy Nilina, ale czytać o walce ze zbrojnymi, postkołczakowskimi grupami rabunkowymi na Syberii w 1920 to mi się nie chce. Za to oglądałam jeden film, który powstał na podstawie opowiadania tego pisarza, nazywało się to Wpierwyje zamużem i dobre było, głowę bym dała, że o nim tu pisałam, ale nie znajduję na blogu. O samotnej matce, która chce nieba przychylić dziecku, ale to niezbyt się jej odwdzięczy, gdy dorośnie.

 

Jest jeszcze jeden, Liubimaja diewuszka, ale trochę mnie odstrasza, że z 1940 roku.

Początek:

Koniec:

Mleko w kręgach! Ciekawe, czy ten sposób przechowywania nadal jest praktykowany.
Nieraz sobie myślę, jak to kiedyś będzie, gdy zabraknie ostatniego powodu dla przyjazdu do Dżendżejowa...

Numerkiem opatrzone Skąd wieje wiatr pochodzi jeszcze z mego dzieciństwa. To była jedna z ulubionych i chyba sobie ją przypomnę (sprawdziłam, że poprzednio czytałam w 2008 roku, więc już można).

Wyd. Iskry, Warszawa 1959, 226 stron

Tytuł oryginalny: Знаменитый Павлюк 

Przełożyli: Jerzy Litwiniuk i Ignacy Szenfeld

Z własnej półki (kupione 23 lipca 2014 roku za 13 zł, aż dziw, że tyle dałam za radziecką książkę i to nie żadną kultową)

Przeczytałam 11 kwietnia 2021 roku


Gdy Władzia przez tzw. błąd systemu umożliwiła rejestrację na szczepienia dla dwudziestu kolejnych roczników, zalogowałam się co prawda na Internetowe Konto Pacjenta, ale nie udawało mi się zapisać na żaden termin. Dopiero na drugi dzień z infolinii.

Niemniej jednak przy tej okazji przestudiowałam sobie to IKP i odkryłam, że od 2008 roku kosztowałam to państwo 9488,51 zł. To znaczy tyle na mnie wydał NFZ (ile ode mnie wcześniej zainkasował, boję się liczyć, zresztą to i tak nie ma znaczenia). W systemie są odnotowane 133 wypadki zdrowotne (wizyty, badania, hospitalizacje). Najpierw się zdumiałam. Aż tyle? Za 13 lat? Czyli po dziesięć na rok? Przecież ja nie wysiaduję w poczekalniach lekarzy!

No, ale jak się weźmie pod uwagę, że dwa razy do roku życzą sobie mnie widzieć endokrynolog i neurolog, to już mamy prawie połowę. I otóż taka porada specjalistyczna jest wyceniona aktualnie na 40,40 zł.

Ale mam tam ciekawsze przypadki. Na przykład:

- 52,50 zł psychiatryczna ocena stanu psychicznego (poszłam raz z depresją, dostałam receptę, którą wyrzuciłam do kosza i tyle z tego było; jest tam jeszcze napisane, że wizyta trwała 40 minut - chyba we śnie)

- 180 zł miejscowe wycięcie zmiany skóry + badanie histopatologiczne (miałam na plecach dużą plamę, dwie panie dermatolog nad nią debatowały w przychodni, nie doszły do żadnych konstruktywnych wniosków i w końcu wysłały mnie na klinikę)

- 117 zł badanie mikroskopowe materiału biologicznego + posiew (to też na tej klinice dermatologicznej było, ale z okazji posterydowego zapalenia skóry, które mi szybciutko wyleczono i zakazano na przyszłość kalać twarz wodą)

- 180 zł tomografia migrenicznego łba (ale to już dawno, na pewno teraz więcej kosztuje)

- 109,85 zł UWAGA! ręczne badanie piersi... ale też w zestawie USG piersi i USG macicy 😀

- 3692 zł wycięcie pęcherzyka żółciowego (w tym oczywiście hospitalizacja)

- 36 zł usunięcie szwów (po tym wycięciu)

- 288 zł kolonoskopia, którą mi pani chirurg bardzo chciała zrobić (więc zrobiła, co się miałam z nią kłócić) przed wyżej wspomnianą operacją; do dziś nie wiem, dlaczego (wrażeń wiekopomnych nie opiszę)

I to się nazywa, że nie wysiaduję w poczekalniach... Co będzie za dziesięć lat?

Jak już byłam zapisana na szczepienie, zaczęłam powolutku rozważać opcję praską... sama na siebie krzyczę, że w pandemii nie należy nigdzie jeździć, ale już mnie tęsknota rozbiera poważnie. Napisałam na swoją Husovą ulicę, czy w ogóle planują otwierać. Planują, jak tylko będzie to możliwe, a kiedy bym chciała przyjechać? A 4 sierpnia na przykład. A oni na to, że mają od 6 sierpnia OSTATNI wolny pokój!

Nosz. Być może to sami Czesi tak tłumnie rezerwują, nie wiem, są namawiani, żeby za granicę nie jeździć, tylko po kraju się szwendać. W tej sytuacji nie pozostawało mi nic innego, jak zaklepać, prawda? Napisałam co prawda, że przyjadę pod warunkiem, że będę zaszczepiona. A tu potem przychodzi informacja, że Open House Praha, które się odbywa zawsze w maju, będzie 7 i 8 sierpnia! No jakby się zmówili, żebym musiała jechać!

Córka mając dostęp do mojej poczty poczytała sobie tę korespondencję i powiedziała tylko, że jak chcę, to mogę, ale żebym sobie zdawała sprawę z tego, że ona mnie do domu po powrocie nie wpuści 😂 Faktem jest, że byłoby dobrze, gdyby i ona była zaszczepiona... Myślicie, że ludzi 20+ będą szczepić przed jesienią?

Z rozpędu zamówiłam kartę EKUZ - bo też można z konta pacjenta, wielka wygoda, zawsze odsiadywałam swoje w kolejce na Batorego, a tu raz-dwa i szybciutko przysłali pocztą. Od tej pory tylko tak będę robić!

Szczerze mówiąc do końca w ten praski wyjazd nie wierzę, zresztą zobaczymy, jaka będzie sytuacja w lecie. Ale ściągnęłam z regału Szczygła i zaczęłam czytać 😉

Dziś dostałam tę swoją pierwszą dawkę Astry. Wbrew obawom, że będzie chaos i dziki tłum w hali EXPO, wszystko przebiegło sprawnie, przede mną było 8 osób i poszło szybko. Za to potem, gdy odsiadywałam pół godzinki po szczepieniu (ze względu na jedną niejasność wśród punktów formularza), kolejka się mocno wydłużyła. A jeszcze wojak wydzwaniał do różnych osób, żeby się zgłosiły dziś do 19.00. Czyli wolne moce przerobowe są.

Nawet nie czułam ukłucia. Pytanie, czy zacznę czuć rękę jeszcze dziś wieczór 💪

Wstydziłam się robić zdjęcia, więc tylko takie z ukradka 😎

30 komentarzy:

  1. Jak sprawdzić i gdzie te koszty? mam konto, ale tego nie widzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile dobrze pamiętam, w Wizyty -> Historia, jakoś tak.

      Usuń
    2. Sprawdzę, dzięki.
      Jak się czujesz w 'dzień po'"

      Usuń
    3. Dzień "po" był koszmarny, masakryczna migrena. Wstałam teraz z łóżka po 31 godzinach tamże spędzonych.
      Ale i tak nie będę wiedziała, czy to skutek szczepienia czy też moja zwyczajowa reakcja na dzień pełen emocji...

      Usuń
    4. Jesli szczepiłaś się astrą, to typowałabym, ze to reakcja na szczepionkę:( Masz juz za sobą, szczęśliwie;)
      Znalazłam swoje rozliczenie, gapa ze mnie po prostu; ale co mnie zadziwiło, to wycena wizyty u lekarza rodzinnego -1 zł, słownie jeden!!! a u ortopedy, 5 minut (który nawet nie popatrzył na nogę, tylko na zdjęcie) prawie 130 zł! ja cię kręcę:(

      Usuń
    5. A to dziwne, bo u mnie wizyty w przychodni mają zerowy koszt. Przypuszczam, że dlatego, bo rodzinny kasuje z NFZ jakąś tam sumę rocznie i rządzi nią, jak umie. Zresztą to ponoć bardzo mizerne pieniądze są.

      Usuń
  2. Moja mama czuła ramię wieczorem po szczepieniu, ale ona Pfizer dostała :)

    OdpowiedzUsuń

  3. na moim koncie pacjenta są dopisane różne zabiegi, zgłosiłam nieprawidłowość bo co to za szachrajstwa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to możliwe, bo znalazłam tam rzeczy, których nie pamiętam...

      Usuń
  4. Świetnie,że wszystko poszło sprawnie i bez bólu.Oby tak dalej.
    Jeżeli dynamika szczepień utrzyma się na obecnym poziomie,to córka może być zaszczepiona już w lipcu. Myślę, że spokojnie możesz planować wyjazd do Pragi,tym bardziej, że bylby on dopiero na początku sierpnia. Teresa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocieszasz :)

      Ja natomiast obudziłam się z pieruńskim globusem i właśnie modlę się nad śniadaniem: zjadłabym, ale boję się, że natychmiast odwiedzę toaletę :( Dobrze, że wzięłam ten wolny dzień...

      Usuń
  5. Często czytam pierwszą stronę i zaglądam na ostatnią i to się sprawdza przy wyborze lektury.
    Chyba musze sprawdzić, ile ja kosztowałam państwo, to może byc ciekawe...
    Ukłucie to Pikuś, oby innych dolegliwości nie było!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, ukłucie to pikuś... A tu mi właśnie powiedział ojciec mojej córki, że u nich pani sprzątająca jest już tydzień na zwolnieniu po szczepieniu.
      Z kolei pani w piekarni wczoraj mówiła, że ją tylko ramię bolało.
      I tak to się przerzucamy informacjami :)

      Usuń
  6. Nie ma reguły! Różne organizmy różnie reagują.Zresztą po różnych szczepionkach. Mnie dwa dni ręka bolała po pierwszej dawce Pfizera, jak będzie po drugiej- zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ręka mnie boli właściwie tylko, gdy jej dotknę, oprę się etc. A tak sama z siebie to nie.

      Usuń
  7. Hej, Małgosiu, nie chcesz sie przejśc jutro po Pradze? może sie tam gdzies spotkamy;)
    https://www.facebook.com/events/1167545350357660/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha, wszędzie, tylko nie po moście Karola :)
      Zaraz mi się przypomina, jak to kiedyś postanowiłam się tam udać o czasie, gdy będzie pusty. To znaczy mnie się tak wydawało, że jeszcze ludzi nie będzie. Dla mnie to była straszliwa godzina nocna właściwie (ranny ptaszek nie jestem). No to się zdziwiłam... Nie tylko masa ludzi, ale i tych tam par azjatyckich z ich sesjami zdjęciowymi :)

      Usuń
  8. Bardzo, bardzo cieszę się z Twojej Astry i Pragi :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praga to bardzo nieśmiało... mogłoby to być faktycznie nieodpowiedzialne względem córki. No nic, zobaczymy, co życie przyniesie, do sierpnia jeszcze czas.
      Choć bardzo bym nie chciała znów odwoływać rezerwacji, jak w zeszłym roku.

      Usuń
  9. Jakoś nigdy nie zwracałam uwagi na wydatki na zdrowie, mam dobrego lekarza i to jest dla mnie najważniejsze❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kingo, tak jest do czasu, gdy będziesz potrzebować coś więcej niż lekarza pierwszego kontaktu ;) Ale mam nadzieję, że jeszcze długo nie!

      Usuń
  10. Jak dobrze pójdzie to moją szczepionkę dostanę koło swoich urodzin 30. :)

    Dzięki wielkie za wsparcie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie czytam, że jutro operacja. Oby wszystko poszło dobrze. Trzymam kciuki!

      Usuń
  11. Małgosiu, ból głowy to na pewno reakcja na Astrę. Wszystkie moje koleżanki/znajome tak miały i ja też. Ciekawe, że faceci nie. Nawet tu widać, że to inny gatunek człowieka :)))
    Życzę tej Pragi Tobie jak sobie Szczawnicy :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, kolega z pracy mówił, że jedynie miał wzmożony apetyt. Taką reakcję to mogłabym mieć, w ostateczności ;)
      Właśnie sobie myślę, czy jest różnica między Pragą a Szczawnicą. Chyba tylko w długości podróży...

      Usuń
    2. Rozbawiłaś mnie porównaniem :))) Moje miasteczko jest malutkie, ale pięknie położone, to taka czarodziejka Pienin :) a Twoja Praga to prawdziwa królowa :)

      Usuń
    3. No, ale w intensywności naszych uczuć chyba nie ma różnicy :)

      Usuń
  12. Z "radzieckich" wydawnictw pozostała na półce tylko "Młoda Gwardia" Aleksandra Fadiejewa, wydana w 1948 roku przez "Wydawnictwo "Prasa Wojskowa". Ponad 600 stronicowe dzieło opowiada o walce młodzieży radzieckiej z okupantem hitlerowskim i zagładzie organizacja "Młoda Gwardia" w wyniku zdrady na torturach przez jednego z jej członków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam na innej półce i w innym wydaniu :)
      Ale nie wiedziałam, że to z okresu II wojny, myślałam, że raczej rewolucji i to mnie dość odstraszało. Kiedyś się za to zabiorę. Moje wydanie jest w serii dla młodzieży KLASYKA MŁODYCH (lata 70-te).
      Ale mam też jakieś inne radzieckie wydane przez tę "Prasę Wojskową", tak kojarzę. Tylko bidoki stoją w drugim rzędzie, więc tym bardziej nie rzucają się w oczy.

      Usuń