Dziś rano grom z jasnego nieba - ledwo wyszłam spod prysznica, jak każdego rana włączam czeskie Wiadomości, a tu ZONK. Z powodów licencyjnych niemożliwe jest oglądanie. No tak, pozbawcie mniej już wszystkiego!!!*
Przez wszystko rozumiem oczywiście emeryturę, której czuję się pozbawiona zdradziecko. Nienawidzę budzika i nie cieszy mnie jedzenie obiadu o 19.00. Te kilosy, co zrzuciłam tak całkiem bezboleśnie w wakacje (po prostu jedząc regularnie) pewnie zaraz mi wrócą od durnowatych kanapek.
Ale przejdźmy do rzeczy, bo ciemno się robi.
Sekuła. Ja przed wielu laty przeczytałam Barakudę i byłam zachwycona. Nic z niej już nie pamiętam, tylko główną bohaterkę, która była niesamowicie uzdolniona językowo i bez problemu opanowywała nie tylko "zwykłe" języki, ale różne odmiany gwar czy dialektów. Bardzo jej zazdrościłam, prawdaż. No i nabyłam parę innych kryminałów pani Heleny, w sumie mam pięć i stwierdziłam, że je wszystkie przeczytam (mały projekcik) w kolejności chronologicznej. Weszłam na Wiki sprawdzić tę kolejność, a tam się okazało, że Sekuła naprodukowała tego ho ho i trochę. Od 1962 do 2009. Nie chciało mi się jednak czekać - szukać w bibliotekach tych pierwszych - więc zaczęłam od pierwszej, którą mam.
No i małe rozczarowanko, bo bardzo milicyjny to kryminał (czy Barakuda też taka była, nie pamiętam), zresztą Wiki podaje, że HS pracowała przez długie lata jako referent prasowy Komendy Głównej MO. No to widać musiała szerzyć propagandę 😞 Dobra milicja to cierpliwa milicja! Jest tam nawet taki passus o więźniu, który żeby dostać się do ambulatorium połknął "kotwiczkę":
- Jak mogłeś mi zrobić takie świństwo? - wyrzeka profos. W wyjątkowych sytuacjach nieregulaminowo tyka więźniów, chociaż jest to surowo zabronione.
Myślałam, że padnę ze śmiechu 😁
Ale nie ta propaganda jest tak denerwująca. Chodzi o to, że książka jest po prostu nudna. Że wątek kryminalny nie wciąga absolutnie. Kilku wspólników robi skok na bank w małej miejscowości, niestety ich łupem padają głównie paczki nowiutkich banknotów (znane są ich numery), więc nie mogą się nimi na razie posłużyć, dzielna milicja poświęca dnie i noce, by znaleźć winowajców, w to wpleciona historia młodej atrakcyjnej dziewczyny, która pracuje w tajnym/nielegalnym kasynie, wplątana trochę mimo woli w kryminalne układy - może generalnie w każdym kryminale Sekuły będzie się pojawiać taka postać (jak i w Barakudzie)? Zobaczymy, bo projekcik będę jednak stopniowo realizować - z nadzieją, że Sekuła z czasem rozwinęła skrzydła i oderwała się od milicji... Karierę zaczęła Tęczowym cocktailem, ale ten niestety jest w biblio jedynie w formie e-booka, podobnie jak wiele innych zresztą.
Początek:
Koniec:
Półka jest z tych trzyrzędowych. Tak, mam jeden regał, gdzie mieszczą się trzy rzędy książek, oczywiście takich mniejszych formatów, ale jednak. Tak więc żeby się dokopać do trzeciego rzędu trzeba wyjąć pierwsze dwa - a w ogóle najpierw trzeba wiedzieć, co w tym trzecim rzędzie stoi, no ale to już załatwia katalog (błogosławimy pierwszy lockdown, który pozwolił go uaktualnić).
Wyd. Czytelnik, Warszawa 1973, 295 stron
Z własnej półki (kupione 15 kwietnia 2009 roku za 3 zł)
Przeczytałam 14 września 2022 roku
# A skoro już o półkach mowa, to przeflancowałam trochę pragensie na miejsce byłych czasopism, dzięki czemu zgrupowały się te czarne serie większego formatu i siem cieszem, że mam wszystkie koło łóżka i mogę sięgnąć przed snem, by rzucić okiem na jakiś drobiażdżek. Od razu porządniej wygląda, prawda?
# A skoro o książkach i gazetach mowa, to w Polityce pisali o nowym serialu z branży pogrzebowej. No a wiecie - niedawno przecież czytałam książkę, tak? I serial oglądałabym (mimo że polski). Ale nie posiadam żadnego Canalplus. I na tym koniec.
# A skoro ciągle o gazetach mowa, to znalazłam w jednym z tych przeglądanych i wynoszonych czasopism wnętrzarskich taką ciekawostkę. To był artykuł o gadżetach jajczanych i oto na zdjęciu łyżka do wyjmowania z wrzątku gotowanego jajka. No ale halo, ja taką łyżkę z drugą do kompletu kupiłam niegdyś jako SZTUĆCE DO SAŁATY! Hm.
* Na szczęście okazało się przed chwilą, że to tylko ktoś zaniedbał się w robocie, już wszystko jest OK (oprócz zaległości jednodniowej w oglądaniu).
Raczej nic pani Sekuły nie czytałem, a ten wpis średnio zachęca do sięgnięcia po jej kryminały.
OdpowiedzUsuńE-booki w bibliotece wypożyczają razem z czytnikiem?
Taaaa, z czytnikiem, weź się nie wygłupiaj 😁
UsuńNie wiem, na czym to dokładnie polega, ale zawsze na początku miesiąca biblioteka rozdaje jakieś kody Legimi, które rozchodzą się w przeciągu dosłownie chwili. Tak że w sumie nie jest to normalnie dostępne. Jeśli masz farta i dostaniesz ten kod, to on jest na miesiąc - przez ten czas możesz czytać, co chcesz.
Eee... to słabo. Chociaż ja dostałem ze dwa lata temu czytnik razem ze sporą kolekcją książek i jak na razie przeczytałem jedną z tego księgozbioru. Jedną i to akurat tytuł, który mam też w papierowym wydaniu :D
UsuńMówią, że o wiele zdrowsze dla oczu takie czytanie...
UsuńGdyby książka mnie znudziła, to na pewno nie wzięłabym się za kolejne, szkoda życia.
OdpowiedzUsuńTen remont skutkuje porządkiem wzorowym w księgozbiorze:-)
Widuje w sklepach czasami takie gadżety kuchenne/domowe, ze dopiero z metki dowiaduje się do czego ów przedmiot służy, nie nadążam.
Gorzej, jak z metki wcale nie wynika, do czego to ma służyć 🤣🤣🤣
UsuńNie czytalam polskich kryminalow, ale z opowiesci prlowskiej ciotki sedzi wynikalo, ze sprawy byly latwe do rozwiazania, bo kryminalisci byli znani milicji. Lyzki mam, a regaly tylko dwuwarstwowe. Pod tylna warstwa mam pudelka jako podwyzszenie wiec jest poziomowo I widac ksiazki.
OdpowiedzUsuńW dużej części faktycznie - jest tego ślad i w tej Sekule, gdzie zaraz po napadzie na bank milicja przegląda wszystkie kartoteki i rusza zatrzymywać złodziei 😀 Wiedzą też, kto z kim się kumplował, kto jakie metody stosował, kto na pasówkę zawsze działa etc.
UsuńBardzo sprytny pomysł z tym wywyższonym drugim rzędem. Ale oczywiście tylko w przypadku, gdy masz odpowiednio wysokie półki.
Nigdy w życiu nie widziałam takiej łyżki!
OdpowiedzUsuńGdy wyszukuje w bibliotece ksiazki to kieruje sie streszczeniem tresci umieszczonym na okladce, autorem tez. Niestety i ta metoda czesto zawodzi bo juz pierwsze kartki ksiazki mowia mi ze banalna, nudna, slaba - i odrzucam. Nie przebrnelabym przez ksiazke ktora mnie nie "trzyma". Dosc powiedziec ze przywoze sobie 10-12 ksiazek a tych dajacych sie przeczytac mam zaledwie polowe, czasem nawet mniej.
OdpowiedzUsuńNie wiedzialam ze istnieja takie lyzki, jajeczne. Mam podobne ale przeznaczone do czego innego. Zdarzylo sie ze online szukalam czegos przy okazji widzac kuchenne gadzety o ktorych nie mialam pojecia ze istnieja, czesto czytajac do czego sluza.
Powodzenia!
W sumie niegłupi wynalazek, bo gdy wyciągasz jajka z wrzątku zwykłą łyżką to zawsze nabierzesz też trochę wody 😉
UsuńZ nietrafionymi książkami zdarza się, ale tak żeby nie móc w ogóle doczytać, to rzadko.
No albo jestem taka cierpliwa 😂
Pierwszy raz w życiu widzę taką łyżkę!
OdpowiedzUsuńZawsze musi być ten pierwszy raz 😁 Poszerzyłaś horyzonty dzięki czasopismu "Mój Dom i Ogród" z lat 90-tych 🤣
UsuńTak jest!
UsuńJa co jakiś czas utwierdzam się w przekonaniu, że moje czasy dawno minęły. Ostatnio wymienialiśmy kran nad wanną, bo przeciekał. Prysznic nie działa! Nie, nie! Działa, jak należy, tyle że dopiero wtedy można go uruchomić, kiedy woda już leci. To tak, żeby nie pryskał po oczach, jak ten poprzedni, kiedy się go w złej pozycji niechcący zostawiło! Niby drobiazg a dla mnie to już nowość! ;(
OdpowiedzUsuńNie rozumiem? Ma jakiś przełącznik?
UsuńZero przełącznika. Po prostu, jak nie ma ciśnienia wody /bo zakręcona/, to ten "kapturek" sam opada, czyli trzeba najpierw puścić wodę i "kapturek" wtedy podciągnąć do góry, żeby prysznic zadziałał. bbm
OdpowiedzUsuń