sobota, 26 lipca 2025

Helena Bobińska - Lipniacy

Książka z listy wakacyjnej, nieznana mi do tej pory, musiałam ją zamówić z magazynu bibliotecznego (ciekawe, gdzie mają ten magazyn). 

Książka rzeczywiście piękna i wzruszająca, ale ciekawe, czy faktycznie potrafi jeszcze przemówić do dzisiejszych dzieci. Jeśli ją wydają, bo ten egzemplarz jest z 1983 roku.  

Początek: 


Koniec:

Wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 1983, 109 stron

Ilustracje: Bogdan Zieleniec 

Z biblioteki

Przeczytałam 24 lipca 2025 roku
 

W książce znalazłam taką karteczkę:

 

No ciekawe, jak mu poszło ze zbiraniem piątek i prezentów... I jaka historia stoi za tymi przekreśleniami i dopiskami.

Przy okazji prezentuję dwa inne artefakty: 


Czy madame Bryniarska zaszczyciła przyjęcie? Pewnie nie, bo wypadało zaproszenie potwierdzić i odesłać. Olała Towarzystwo Metalurgiczne, kurka wodna.


Mnie z kolei olal sąsiad.

O w pół do pierwszej w nocy zobaczyłam w WC świeżutką mokrą plamę na suficie i stróżki wody lejące się z góry. Kontrola u sąsiadki na I piętrze - ma gorzej, leje jej się również w przedpokoju z sufitu. Biegiem na II piętro - nikt nie otwiera. Na III nikt nie mieszka. Na IV obudzony Pan od Piwnicy stwierdza, że u nich sucho. Wracam na II piętro, dalej nikt nie otwiera. Sąsiadka z I mówi, że przecież są w pracy (wynajmuje to mieszkanie od niedawna pewien właściciel burdelu, znaczy chciałam powiedzieć klubu nocnego). Dzwonimy na Awarie hydrauliczne. Pan będzie za pół godziny. 

I nawet był, ale wiadomo, co mógł zrobić, skoro nie można się dostać do mieszkania zalewającego. Spisać protokół. I zakręcić w piwnicy wodę. 

Przykleiłam do drzwi na II piętrze kartkę z informacją, że nas zalewa, że woda zakręcona, że ma dzwonić na Awarie.

Być może chwilę przysnęłam, bo nie słyszałam, jak wracali (pewności nie mam). Ale o wpół do czwartej usłyszałam wodę kapiącą w pokoju u Ojczastego. A chwilę wcześniej jak by ktoś spuszczał wodę w ubikacji. No jak to, skoro zakręcona. Biegiem do piwnicy - odkręcona! Biegiem na II piętro - otwiera, niby że zaspany i że u niego w tej chwili nic się nie dzieje...Ale widzę, że ma ślady jakieś na podłodze w toalecie.

Sąsiadka z I decyduje się dzwonić ponownie na Awarie. Pan przyjechał dopiero o 6.00. Udrożnił - tak, tam na II piętrze. Wycieramy, oddychamy z ulgą choć na chwilę. 

To, co w zeszłym tygodniu - ten zator - zostało przepchane niżej, utkwiło między II a I piętrze. Jestem bardzo ciekawa, gdzie znajduje się teraz i kiedy znów wybije. W poniedziałek trzeba z mordą do Spółdzielni. 

Ale powiedzcie mi, jak można być takim skurkowańcem, jak ten z II od burdelu! Wiedział z mojej kartki, że nas zalewa i mimo to polazł do piwnicy odkręcić wodę, żeby się mogli umyć po robocie... To na 100% on, nikt inny by tam po 3.00 nad ranem nie łaził, ludzie tu śpią. A gdy go zapytałam, czy odkręcał wodę:

- Jaaaa? Nieeee. A gdzie to się robi?

I tym durnym pytaniem zdradził się dokumentnie. Ten gość jest z sąsiedniej klatki, całe życie tu mieszka i takie rzeczy wie doskonale. Co za uj obesrany! Raz zrobić karygodną rzecz sąsiadom, dwa nie mieć na tyle odwagi, żeby się przyznać.  

Córka miała radochę, gdy o 6.09 wyszłam w szlafroku przed blok zapytać pana z Awarii, na czym stoimy, a potem rozmawiałam poniekąd na migi z sąsiadem z V piętra - przez okno - który pytał, czemu wody nie ma 😂 

Tak czy siak, jestem dziś nieprzytomna. O 7.00 się położyłam, że na godzinkę może (przecież dziś komisja do Ojczastego), ale o 7.05 wstałam i poszłam się myć, wiedziałam, że i tak nic z tego spania już nie będzie. U Ojczastego sprzątnęłam miskę z brudną wodą, która kapała z sufitu, ale etażerka z jego ciuchami ciągle stoi na środku, a ściana schnie.

Jak nie wymienią w cholerę całego pionu, to się tak będziemy bawić... Córka się teraz boi zostać sama, gdy ja pojadę do Pragi. Upoważniłam ją do wyrzucenia wszystkich dywanów, gdyby wybiło na mieszkanie 😉

A komisja przyszła koło 10.00. Dwie panie zadały milion pytań, jedna pisała w notebooku, druga ręcznie na jakimś formularzu, a na końcu poszły do Ojczastego na konwersację.

- Dzień dobry panu.

- Jak pan ma na imię?

Z moich zeznań wiedziały, że głuchy i nie ma z nim kontaktu, ale pewnie musiały to skontrolować. Ojczasty wytrzeszczał oczy i pewnie coś tam w głowie próbował wykombinować, kto to może być, ale bez rezultatu. 

Decyzja zostanie podjęta w ciągu 4 tygodni.

Poszły, a ja wskoczyłam z powrotem w koszulę nocną i do łóżka. I tak z przerwą na obiad ciągle tu jestem. Wykończona. Nie w moim wieku zarywanie całych nocy. Żebym to jeszcze umiała w dzień odespać, ale nie.

No nic, jutro będzie lepiej.

/o ile znów coś gdzie nie.../ 

19 komentarzy:

  1. Musi być lepiej, za dużo tych emocji ostatnio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam na tę Pragę z niecierpliwością, a teraz zaczynam się bać, że nie wiadomo co się może wydarzyć w domu, jak mnie nie będzie.

      Usuń
  2. No to bardzo słabo z tym pionem. I z takim sąsiadem jeszcze.

    Książki na pewno nie czytałem, ale okładka wydaje mi się znajoma. Nie że akurat z tym tytułem, ale ten czerwony mazaj kojarzę. To nie jest przypadkiem wydane w jakiejś serii?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic o serii nie piszą, nie wiem.

      Sąsiad obnażył się i tyle 😂 Z tym, że mogłam sobie spokojnie dalej żyć bez świadomości, co to za sk...

      Usuń
  3. Oj, bardzo Ci współczuję, takie historie to masakra , także dla naszego zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mówią, żeby UNIKAĆ stresu. Ciekawe, jak. Chyba jak Ojczasty: być głuchym i ślepym czyli o niczym nie wiedzieć.

      Usuń
  4. A nie macie zarządcy bloku?…Chyba do niego takie sprawy należą. Mógłby się bardziej zaangażować, bo to co jest, jest nie do wytrzymania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blok należy do Spółdzielni, jak całe osiedle. Muszę sprawdzić, kiedy łaskawie przyjmuje prezes. I przede wszystkim wystosować pismo, bo wiadomo - scripta manent.

      Usuń
  5. Koniecznie wszystko na piśmie z poteierdzeniem odbioru! Współczuje takich pseudoatrakcji przed wyjazdem, dobrze, że Twoja córka zostaje na miejscu. Moje kaszojady tylko wpadają na dwa dni ciuchy przeprać i tak całe wakacje. Niby się cieszę, ze sobie odpoczywają, ale dezorganizuje mi to życie (a bo nie piszą, a bo samolot o 6, a bo katar tuż przed wyjazdem itd. itp.).

    Pamiętam tej autorki "O szcześliwym chłopcu", przeurocza książka, niestety, nie miałam jej na własnośc. A nie wznawia się, bo Bobinska napisala panegiryk o dzieciństwie Stalina, no i pewnie dlatego trafiła na indeks)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje to już nie kaszojady, za stare na to przezwisko 😂

      Zerknęłam do katalogi biblioteki pod hasło Helena Bobińska i prawie myślałam, że ta rzecz o Stalinie to będzie "O królu Słońcu i jego czterech córkach" - ale przecież nie miał 4 córek 🤣

      Usuń
    2. Nie, tytuł to była jego ksywka z dzieciństwa "Susu", "Soso", coś w ten deseń, muszę poszukać.

      Usuń
    3. No tak, jak ksywka to Soso...

      Usuń
  6. Czy te wszystkie 3 artefakty były w tej jednej książeczce?
    (możliwe, że Przemek Florek został adwokatem :)
    I Jeszcze jedno pytanie, jak Ty się nauczyłaś francuskiego? (zazdroszczę)
    Marek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, tylko pierwszy, reszta pochodzi z innych książek, ale już nie wiem, jakich, wyciągnęłam kiedyś i były luzem. Pewnie z tych stosów Szyszkodarowych.

      Francuskiego? W szkole, zasadniczo 😁 Miałam go 4 lata w liceum i wtedy właśnie odkryłam, że języki to jest to 😂 Potem oczywiście lektorat na studiach, ale to, co najważniejsze, podstawy, zdobyłam w szkolnej ławie. To jest najlepszy czas na uczenie się języków, wszystko samo wchodzi do głowy i - zostaje! Teraz to zupełnie inna para kaloszy, jednego dnia wpada, drugiego wypada z mózgu... zaczynam się obawiać, że już nigdy żadnego nowego języka się nie nauczę, choć takie miałam wielkie plany.

      Usuń
    2. Ten adwokat jest warszawski, więc nie wiem 😂

      Usuń
    3. Z Krakowa też jest. Senior Partner😁

      Usuń
  7. Bardzo wspolczuje! Nie wiadomo co gorsze - brak wody czy pradu. Brak pradu przynajmniej nie niszczy scian mieszkania.
    A zdjecie, to w szlafroku, wspaniale, bardzo mi sie podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brak prądu to z kolei rozmrożenie lodówki czyli katastrofa. Tak źle i tak niedobrze.

      Usuń