niedziela, 10 sierpnia 2025

Joanna Papuzińska - Agnieszka opowiada bajkę + PRAGA druga niedziela


Tak mi się coś wydawało, że znam... istotnie, dwa lata temu już identyczna książeczka była ze mną w Pradze 🤣 Boh trojcu lubit, więc kto wie, czy w przyszłości jeszcze się nie pojawi!

Wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 1978

Seria: Poczytaj mi mamo

Ilustracje: Anna Stylo-Ginter

Przeczytałam 10 sierpnia 2025 roku

 

Praga, dzień ósmy
 

Jaka to była piękna, spokojna niedziela 😍

Rano wyjechała rodzinka z czwórką dzieci - to znów byli ci państwo, co się zawodowo dziećmi opiekują (pisałam kiedyś o nich) - więc skorzystałam z okazji, by zajrzeć przez ich okno do klasztornego wirydarza i wspomnieć z sentymentem, jak kiedyś chodziło się do pokoi krużgankami na dole...


Skoro niedziela, to trzeba odwiedzić jakiś kościół otwarty na mszę. Zaplanowałam dwa kościółki nieduże na Nuslach. W pierwszym mnie zaskoczyli - msza o 9.00, więc pewnie o 10.00 skończą i wejdę sobie pooglądać. Nadciągam o 9.45, a tu już zbierają się do zamykania! Szybko odbębnili 😁  


Ciekawa tam jest chrzcielnica 😮

 

A przy wejściu mają - knihobudkę 😁 Ponieważ proboszcz już dzwonił kluczami, nie obejrzałam zawartości, ale pewnie wiadomo jaka.  


W drodze do drugiego kościoła spotkałam parę całą w skórach, która szykowała się do wyjazdu. Zapytałam, czy mogę motór sfotografować:

- Spoks - powiedzieli i odsunęli się na bok.

Ale za ostre słońce było 🙄 
 


Czasu było sporo, bo msza w kolejnym kościele o 11.00 - jak przyjdę kwadrans wcześniej, to już może będzie otwarte.

Na kasety wideo to mnie nie złapią! 


Tymczasem było otwarte grubo wcześniej, babcie tam już klepały różaniec czy inną litanię. A ja mam w telefonie ustawiony taki klik, gdy robię zdjęcie. Z tego powodu krępowałam się kręcić i cykać, żeby nie przeszkadzać.

Wiem, że można w ustawieniach to zlikwidować, ale dzięki klikowi wiem, że zdjęcie na pewno zrobiłam, bo to różnie bywa... 


Ten sam współczesny artysta od ołtarza wykonał też stacje Męki Pańskiej, ale ze wspomnianego wyżej względu przedarłam się przez ławki tylko do jednej. 


Przed ołtarzem z lewej strony były otwarte drzwi i okazało się, że nie do zakrystii.


To był normalnie szok. Wywieszka głosiła, że jest to klubovna i herna, a w środku na kartce była tylko prośba do rodziców, żeby dzieci poprosić, coby przy zabawie nie były zbyt głośne w czasie mszy. 


 

Nawet nie próbuję sobie wyobrazić podobnej sytuacji w naszym kościele 😂

Studiowałam gablotkę przed wejściem, gdy nadszedł proboszcz z tą panią, która jest na zdjęciu z poprzedniego kościoła (może to kościelna czy jak się te funkcje nazywają) i zapytali, czy czegoś potrzebuję. Wyjaśniłam, że tak tylko sobie kościoły zwiedzam korzystając z niedzieli i dodałam:

- A państwo byli w tamtym kościele?

- No tak i panią właśnie widzieliśmy. 

Proboszcz ma godzinkę przerwy między mszami w dwóch kościołach, nic dziwnego, że się z tym nie patyczkuje 😂

 

W gablocie były zdjęcia z I komunii i jak widać wyścig panien młodych i tam się trafia.


A na trawniku przed kościołem - tak, znowu knihobudka 😂 


I trudno się mówi, ale był kryminał z serii szmaragdowej - mogę już zacząć mówić, że zbieram, bo mam w domu kilka egzemplarzy - czyli:

Trzydzieści dwa.

To egzemplarz pobiblioteczny, dlatego był w folii, ale folia już wylądowała w plastiku w kuchni, więc wygląda teraz porządnie. 

Chase, Chase, coś mi mówi to nazwisko... 


A skoro już byłam na Nuslach, przypomniałam sobie, że tam gdzieś mieszkał aktor Rudolf Hrušínský (cudowny doktor z Wsi moja sielska, anielska czy choćby Szwejk) i ma tablicę pamiątkową na swoim domu. Znalazłam, ale dzięki temu, że widziałam kiedyś na zdjęciu, bo gdybym tak sobie szła ulicą, to guzik bym zauważyła. Dziwne to trochę jest, że nie na ogrodzeniu, tylko na samym domu. W dodatku brzydka ta tablica okrutnie.
 


 

Widzę, że syn Jan tam ciągle mieszka, a skoro to założyciel Teatru Na Jezerce, o rzut beretem, w parku Jezerka, to trzeba i tam zajrzeć.


Poezja z drzewa w parku Jezerka (u mnie bez rymów)

Rytuał

Rano raniutko pańciu wstał

Zawiązał siatkę w supeł

Z psiną wyszedł, bobki pozbierał

A potem do pracy uciekł

Wszystko zdążył w dobrym czasie

I już się cieszył na następne rano.  

Może ktoś się pokusi o rymowaną polska wersję? 😂 




 


A po południu...


Lucerna to było moje pierwsze kino w Pradze 😍 Film był amerykański, ale z akcją w Czechach, bo chodziło o zamach na Heydricha (operacja Anthropoid). Dziś film był wietnamsko-czeski, pierwszy taki. Mniejszość wietnamska jest tu całkiem spora i już dorosło pierwsze pokolenie, które się tu urodziło. 


Powiem tak - im bardziej zaglądałam do środka, tym bardziej nic tam nie było... Ale to nic, i tak nie mam kawałka ściany, żeby plakat powiesić 😉


To chyba jedyna klasyczna turystyczna miejscówka, którą się mogę pochwalić z obecnego pobytu? 


A to inny pasaż, Praga pasażami stoi, to prawdziwy fenomen i aczkolwiek mam naprawdę dużo pragensie, to jednak książki o pasażach mi brakuje, a wiem, że istnieje (w Ulubionym Antykwariacie raz była za milion monet).


Po kinie był czas na Winohrady, żeby dokończyć rozwiązywanie konkursu. Znów te piękne kamienice... 




Zapomniałam wybrać się do kolumbarium w Husyckim Zborze, tak to jest, jak się czegoś w zeszyciku nie zapisze. Teraz już za późno.


 Prosimy nie deptać!


A tu już z powrotem w centrum. No co, nazbierało się przez weekend. 


Pan nie zrozumiał, za trudny rysunek był... Tu widzicie wyraźnie, że mi telefon kliknął i gość zdążył się odwrócić przy drugim zdjęciu 😂


 16.128 kroków = 11,2 km = 14 pięter

Lajtowo, znaczy się! 

 

PS. Zagadka! Co to jest?


11 komentarzy:

  1. Anna Stylo-Ginter jest najbardziej znana z ilustracji - w dużej części jak raz praskich - do "Tajemnicy Tajemnic" Zbigniewa Nienackiego.

    Ołtarz w drugim kościele całkiem fajny. Sam kościół to też jakiś nowszy budynek?

    U nas stawia się już raczej na zwykłe alby komunijne - księżą pewnie mogą na tym łatwiej zarobić - a nie na wyszukane kreacje, które pamiętasz jeszcze z PRL-u i pewnie sama w takiej do komunii szłaś :D

    Jak sobie ci biedni Czesi radzą z segregacją odpadów, jak wszystkie kubły w jednym kolorze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Tajemnica tajemnic" jest praska? O, to muszę sobie przypomnieć 😀

      Kościół owszem, dość nowy, neoklasycystyczny z końca XIX wieku. Tyle, że w 1962 roku padł ofiarą pożaru i dlatego był na nowo wyposażony.

      Stawia się na alby, ale często się jakaś ambitna mamusia wyłamie... I wcale w żadnej ambitnej sukience nie szłam, wręcz przeciwnie - byłam chyba jedyna w krótkiej (co mnie nie cieszyło).

      Segregację mają - to, co wystawione to "śmieszny odpad" czyli zmieszane, widocznie dziś rano mieli po nie jeździć.

      Usuń
    2. Tak, w Tajemnicy Tajemnic jest opisana wizyta Pana Samochodzika w Pradze.
      https://znienacka.com.pl/2024/12/11/ilustracje-anny-stylo-ginter-do-pana-samochodzika-i-tajemnicy-tajemnic

      Usuń
  2. Oj trudne te twoje zagadki, jakaś kupa czegoś na kółkach. Chrzcielnica cudna 👍
    Pasaże że sklepikami to dobry wybór na deszczowe dni:)
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 'Kupa czegoś na kółkach' to dobre określenie 🤣 ale zagadki nie rozwiązuje!
      Dobry wybór - dla tych, co lubią łazić po sklepach. Ale można się ograniczyć do podziwiania wystroju pasaży i ewentualnie niektórych wystaw 😁

      Usuń
  3. A ten pan co to rysunek za trudny dla niego był, to Ci nie przyłożył, bo taką ma minę, że nie podchodź.
    Chrzcielnica fajna, ale ja w pierwszej chwili od razu zaniepokoiłam się czy nie spadnie i nie rozbije się.
    Proboszcz i ta Pani może podejrzewali Cię o jakieś szpiegostwo czy cóś ;-)
    Co do zagadki, to dzisiaj się poddaję :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żebyś wiedziała! Wolałam uciekać!
      Chrzcielnica jest na pewno solidnie przymocowana - niestety nie było czasu na dokładne przyjrzenie się (choć to nie oznacza, że gdyby nie zamykali, to próbowałabym nią poruszyć 😂).
      Bardziej niż podejrzenie o szpiegostwo (w końcu to już nie te czasy) myślę, że chodzi o chęć pomocy, spotkałam się z tym wielokrotnie, ludzie są uczynni - zwłaszcza poza ścisłym centrum.
      Dla ułatwienia zagadki dodam, że znajduje się toto w metrze.

      Usuń
    2. Dzięki za podpowiedź do zagadki. Już wiem: schody ruchome!

      Usuń
    3. Tak jest! Nieruchome schody ruchome 🤣 Memłony jakieś podpaliły i przez to moja stacja nieczynna. Znaczy uruchomili już schody na górę, więc można przyjechać, ale odjechać nie za bardzo.

      Usuń
  4. Papuzińską to można i trzy razy! Podobała mi się "Nasza mama czarodziejka" i autobiograficzna zdaje się "Asiunia" o wojnie, idealnie napisana dla dzieci. Niestety gros współczesnych pisarzy pisze tak, jakby dzieci widzieli tylko na zdjęciach. Trudne słowa, dziwne konstrukcje językowe, przynudzanie - zazwyczaj na żywo przeredagowywałam te potworki. A już książki o "trudnej" tematyce (wojna, śmierć, rozwód, choroba) to w ogóle bida. Ratunkiem byli skandynawscy pisarze i takie właśnie rodzynki jak pani P.

    Dziwne ustrojstwo faktycznie wygląda jak zwinięte schody ruchome.

    Dzień kościółkowy, fajnie, że się udało wszędzie wejść. Mnie jakoś ominęły te barokowe sukienki komunijne, koleżanki miały normalne i całkiem ładne (i właśnie krótkie, mam do tej pory trzy zdjęcia w albumie, robiło się sesje u fotografa i widocznie dały mi odbitki). A jak moje dzieci były w komunijnym wieku to już była moda na te demokratyczne alby. Jako niedowiarków ominęły nas te dylematy 😉

    Piękne te Winohrady!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to się zainteresuję tą "Asiunią".
      Mówiąc o skandynawskich pisarzach masz ciągle na myśli literaturę dla dzieci?

      Mojej córki nie ominęło, no bo przecież babcia by chyba umarła, gdyby wnusia nie poszła do komunii. Potem już brak bierzmowania jakoś zniosła. Ale w "naszym" kościele fakt, były alby.

      Usuń