piątek, 21 listopada 2025

Joanna Chmielewska - Klin

Niedawno wymieniłam swój obśląprany* egzemplarz z 1989 roku na niewiele nowszy, ale stanowczo w lepszym stanie - czyli ten tu właśnie widoczny. 

* podkreśla mi wężykiem ten wyraz, ale co, on istnieje, przynajmniej w moim słowniku mózgowym 🤣

Poprzedni Klin był małego formatu, ten jest normalny, więc nie mogę go dać na miejsce poprzedniego (niska półka) i sprawa wymaga pomyślunku oraz wyszukania, gdzie są inne Chmielewskie takie właśnie większe, żeby je zgrupować. Wiecie co, ja chyba spróbuję policzyć, ile metrów bieżących ścian powinnam mieć (w nowym mieszkaniu, którego mieć nie będę), żeby wszystko poukładać w jednym rzędzie i sensownie. Takie marzenie z gatunku kompletnie nieziszczalnych 😍

Na razie jednak donoszę, że skoro nie wiedziałam, gdzie teraz nowy Klin upchnąć, to go na początek przeczytałam. Bo okazuje się, że odkąd mam ten blog, Klin nie był w robocie. Czyli co najmniej od 20 lat (bo blog jest od 2010 roku, ale spisałam w nim książki przeczytane od 2006). Czas był więc najwyższy, bo co by nie mówić o późnej Chmielewskiej, ta wczesna była świetna.

Joanna jest zakochana w pewnym panu, który co prawda przyjeżdża do Warszawy, ale jakoś nie spieszy mu się ze spotkaniem. Bohaterka dzwoni więc do przyjaciółki, żeby ta zatelefonowała do hotelu i upewniła się, że ukochany tam jest. Przyjaciółka się trochę wzdraga, a tu do rozmowy włącza się nieznajomy o bardzo miłym głosie i proponuje swoje usługi, a w ogóle to uważa, że klin trzeba wybić klinem. Joanna, jako że jest wariatką podatną na każde szaleństwo, zgadza się z nim spotkać. No i się zaczyna, bo pan jest bardzo tajemniczy, a ona musi każdą tajemnicę wytropić, to chyba jasne 🤣

Mnie się nigdy nie zdarzyło, żeby do rozmowy włączył się ktoś trzeci, ale ponoć tak bywało, coś tam przeskakiwało na łączach. Mieliście taki przypadek?

Teraz dumam, czyby nie obejrzeć filmu (Lekarstwo na miłość), który co prawda znam, ale przecież jest tam Łapicki i Jędrusik i w ogóle stare czarno-białe klimaty, więc może powtórka? 

A tu cymesik 😂 Przeczytajcie na dole strony o herbacie! Aż sprawdziłam, z którego roku pochodzi pierwsze wydanie Klinu - no cóż, to był 1964. I debiut Chmielewskiej, okazuje się.


 Początek:

Koniec: 

Wyd. INTERART, Warszawa 1993, 160 stron

Z własnej półki

Przeczytałam 17 listopada 2025 roku


Dziś rano w budce (położyłam zdjęcie, żeby było wygodniej przeczytać tytuły na grzbietach):

Pomyśleć, jak się teraz ludzie (chyba kobiety głównie) przejmują jakimś tam ślubem, jak się miesiącami /latami przygotowują do tego najpiękniejszego dnia w życiu, w głowie mi się to nie mieści!
 

Tymczasem do budki nie powinnam zaglądać, bo już w środę rano córka mi zapowiedziała, że nie śmiem do końca tygodnia przynieść żadnej książki 😁 Ale co mi tam zakazy! Skoro o tym, co w budce znaleźć można, oto mały przegląd, dość przypadkowy, bo nie zawsze pomyślę, żeby zrobić zdjęcie.


 



Talerze znacie, bo je zabrałam i jemy na nich 😁

 

Gry są bardzo często. Ostatnio gdzieś czytałam o tym, że pewne małżeństwo scalają jedynie planszówki. I tak się zastanawiam - no bo mnie planszówki kojarzą się jedynie z rzucaniem kostką i przesuwaniem pionków w przód lub w tył czyli nuuuda, panie. Ale może teraz są inne rodzaje gier?

 

Spożywcze też się trafiają 😉 Niedawno zabrałam i wsypałam w domu do słoika przyprawę o nazwie zatar i - nie mam pojęcia do czego jej użyć...


 A Mały książę był po śląsku!

 

Książka z kodami pocztowymi kojarzy mi się z Fabryką, bośmy tam też ją mieli i nieraz szukali jakiegoś adresu, nawet wtedy, gdy już internet szybko podpowiadał. Ciekawe, czy w końcu wyrzucili...


Śnieg! Śnieg pada! Nie rozumiem, skąd u mnie (i chyba nie tylko u mnie) ten zachwyt i ta radość 😂 Ale w pierwszy taki dzień to zrozumiałe, prawda? W mieście od razu błocko, wiadomo... Byłam znów na pobraniu krwi i jakimś cudem nie rozbolała mnie głowa, magia zimy 😂 


31 komentarzy:

  1. Herbatę w szklankachpamiętam, na szczęście nikt w domu nie lubił saszetek. U nas wciaz 24C, nie chcę śniegu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A szklanki w koszyczkach - albo metalowych albo wiklinowych 😁

      Usuń
  2. Ha, a we Wrocławiu oficjalnie plus dwa, u mnie na termometrze w słońcu stopień wiecej 😊
    Od końca idąc - jak nie przepadam za planszowkami, tak dałam się dzieciom zarazić miłością do dwóch, czyli Rummikuba i Azula, wciągające i do tego bardzo ładne, zwłaszcza Azul, polecam.
    A w latach 70. przypadki włączania się o obcych osób do rozmowy telefonicznej zdarzały się i to całkiem nierzadko, koleżanka z klasy poznala tak kogoś 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze; odkryłam po latach rozwiązywania jolek planszowe sudoku, rewelacja.

      Usuń
    2. U mnie w domu są jeszcze planszówki z dzieciństwa córki i co ciekawe - ona się jak najbardziej zgadza na wydanie, a ja nie 🤣 A tyle z nich mam, że gromadzi się kurz i to okropnie, bo są pod sufitem... Przy czym to takie zwykłe, jakaś "Przygoda z czarownicą", jakieś 15 gier w jednym pudełku...

      Usuń
    3. Ja w ogóle nigdy nie zapadłam na sudoku. Kiedyś z budki przyniosłam jakiś gadżet, to była elektroniczna wersja. Poleżało z rok, w ogóle nie sprawdziłam, czy jest na chodzie, i w końcu wyniosłam 😂

      Usuń
  3. W moim mozgu jest "obśląptany", nic mi wezykiem nie podkresla. :))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pierwszym zdjęciu bardziej niż herbata w torebkach uderza to "Janusz go na chwilę zamurował".
    W tym tomie jest wymieniona jakaś osoba odpowiedzialna za korektę?

    Katarzyny Pisarzewskiej nie zabrałaś? Bo czytam, że ta jej "Halo, Wikta!" to komedia gangsterska.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już sprawdzam... "Korekta: zespół" 😂

      Nie zabrałam, bo ani nie wiedziałam - w ogóle do ręki nie wzięłam. Nazwisko mi nieznane. Komedia gangsterska... z "Zieloną rękawiczką" mi się kojarzy 😉

      Usuń
  5. Tak, kilka razy się w ten sposób podłączyłam i cichutko słuchałam co ludzie gadają😁 Raz natomiast przytrafiła mi się niesamowita historia - gadałam jak zwykle godzinami z moim chłopakiem (nawet niedawno zastanawiałam się, o czym, skoro widywaliśmy się z 4-5 razy w tygodniu) I nagle do rozmowy włączył się męski głos witając sie z tym moim chłopakiem (poznał po głosie), jak się okazało, jego kolega jeszcze ze szkoly. Oczywiście było to strasznie krępujące, po fakcie próbowaliśmy sobie przypomnieć, o czym dokładnie rozmawialiśmy 🤭 Zbieg okoliczności niesamowity.


    Z tymi ślubami też nie rozumiem histerii, a najbardziej mnie dziwi rezerwowanie sal na wesele np. rok wcześniej, toż to się można trzy razy rozmyślić!

    Śniegu jeszcze nie widziałam, chociaż raz mi koleżanka na messengerze pisała, że u niej pada (w innej części Warszawy), ale nie chciało mi się sprawdzać, czy u mnie też. Temperatury są koło zera od kilku dni, brr. Chodzę już w grubej kurcie i czapce.

    Obśląpranego nie znam 🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W prawobrzeżnej Warszawie nie padało.

      Usuń
    2. Niezła wpadka z tym kolegą chłopaka 🤣 Diabli wiedzą, coście tam omawiali 🤣
      Śluby na razie nie mają wzięcia - w sensie, że widziałam je jeszcze wczoraj wieczorem. Widać nikt się nie wybiera za mąż w najbliższym czasie. Ale nie wątpię, że i one znikną.
      Też już chodzę OKUTANA i jak mnie wkurzają te sklepy nagrzane do granic! A to nie mówię o jakichś galeriach, gdzie się nie wybieram, tylko zwykłych, osiedlowych.

      Usuń
  6. Zatar to ziołowa przyprawa przede wszystkim do mięsa pieczonego i duszonego, powszechnie stosowana w kuchni krajów Bliskiego Wschodu (Liban, Syria). Jest mieszanką kilku ziół, w tym sumaka. Po wymieszaniu zataru z niewielką ilością oliwy powstaje pyszne smarowidło do wszelkiego rodzaju pieczywa: chleba, pity, placków indyjskich. Ja posypuję zatarem pomidory pokrojone w plastry, zamiast soli. Pasuje też do sera halloumi. Ziuta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smarowidło? O to to! Plus pomidory. Wypróbuję. Ja, bo córka to jest dziwny element, jak tylko jest coś nowego, to ona "nie będzie", jak dziecko.

      Usuń
  7. Zacznę od tego, że raczej nie używałbym przyprawy z niewiadomego źródła. A co do gier planszowych, to musiałbym poświęcić godzinkę, żeby wytłumaczyć jak w temacie świat posunął się naprzód :)
    PS. Wspomniany Azul, to dobry początek. Miły abstrakt również dla dwóch osób :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee, przecież to nie było otwarte opakowanie 😂 Fabrycznie nowe, to jasne chyba. Aż tak chytrą babą z Radomia nie jestem (jeszcze), żeby brać wszystko jak leci 😂

      W fankę gier nie zamierzam się przeistaczać, mało casu na to, co do tej pory sobie zafundowałam. Ale nie mówię nie, jeśli przez przypadek na tego Azula trafię...

      Usuń
  8. Ależ urozmaicone zbiory, ten album z piórami mnie zaintrygował!
    Nie boisz się, że w tej przyprawie jest cos podejrzanego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak napisałam Bazylowi, to było fabrycznie zamknięte opakowanie, więc nie boję się.
      Ciekawa jestem, jak to z tym albumem z piórami było - czy jego twórca znudził się i go wyniósł, czy też nie żyje i ktoś mieszkanie czyścił...

      Usuń
  9. maske pegaz bym od razu zawinęła. Mały książe po czesku, omójbosze.
    czyszczenie mieszkań ma swoje konsekwencje przy osiedlowym śmietniku...można tam cuda panie zobaczyć a potem sie nie da odzobaczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to byś zaraz zawinęła? Żeby co z nią zrobić? Przecież byś chyba tego syfu na twarz nie włożyła?
      Mały książę po śląsku, nie po czesku 😁 Nawet jakby był po czesku, to bym nie wzięła, bo mnie nigdy nie ruszał... Aczkolwiek może należałoby przeczytać po latach i sprawdzić...
      Przy śmietnikach owszem. A i na Śmieciarce. Dziś widziałam pięknej urody witrynę drewnianą, w środku ściany wyłożone lustrem. Ktoś po prostu ODDAJE.

      Usuń
    2. Siostro!!! Bliźniaczko w nieruszaniu! A niechże Cię uściskam! Nie cierpię "Małego Księcia".

      Usuń
  10. Książki w budce w poziomie - co za ulga w czytaniu... ale kto trzymał tę budkę kiedy Ty robiłaś to zdjęcie???
    Osoby trzecie włączające się do rozmowy telefonicznej - pamiętam, pamiętam. Osoby dobrze poinformowane ostrzegały, że rozmowy są podsłuchiwane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lechu, Lechu, z Ciebie to jest dowcipniś 🤣🤣🤣
      Podsłuchiwanie to pamiętam ze stanu wojennego. Rozmowa kontrolowana. A tak to chyba tylko jakieś osoby spiskujące przeciw Państwu były.

      Usuń
  11. Znowu przypomnialas mi bardzo pozyteczne slowo - obslaprany. Za mojej mlodosci bylo bardzo popularne i tak wspaniale okreslajace wiele cech czegos bo nie tylko przedmiotow ale i wygladu ludzi.
    Mile z Twej strony ze snieg jast dla Ciebie urokliwy - bo jest - a wszyscy narzekaja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śnieg jest urokliwy - pierwszego dnia 😂 zobaczymy, jak długo mi to potrwa. Wczoraj go już prawie nie było, ale teraz wstałam i znowu napadało (i pada dalej). Ponieważ nigdzie nie muszę wychodzić - jest pięknie 😂 choć tak niekoniecznie uważa pan, który tu przed blokiem szufluje...

      Usuń
  12. E, jestem zdegustowana śniegiem. Znowu to odmrażanie i odśnieżanie samochodu albo breja, brud i przemoczone nogi. Nie, stanowczo już wyrosłam z zimy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słuchaj, wiadoma sprawa. Jak byłam w piątek w mieście, to już widziałam, w co się zamienił (czyli tę właśnie breję). Ale teraz w niedzielny poranek na osiedlu, gdy za oknem tak pięknie ośnieżone drzewa - wygląda cudnościowo! Budzi dziecko we mnie!

      Usuń
  13. Książki o kupowaniu sukni ślubnej to tylko czubek góry lodowej. Dzisiaj wydaje się książki na dosłownie KAŻDY temat. Bez poradnika niektórzy nie potrafią się nawet podrapać po przysłowiowym tyłku, więc jest popyt na takie pozycje. Jest nawet książka "Jak oddychać".
    Gier planszowych też jest obecnie multum i nie jest to tylko rzucanie kostką. Trzeba obserwować, knuć i obmyślać strategię. Wątpię tylko czy te gry scalają rodzinę, raczej wszyscy mają ochotę się pozabijać bo stają się dla siebie rywalami a każdy chce wygrać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba zacznę się w budkach rozglądać za takimi poradnikami i je fotografować 😁
      "raczej wszyscy mają ochotę się pozabijać bo stają się dla siebie rywalami" - 🤣🤣🤣

      Usuń