Byłam zresztą sama raz u psychiatry, z depresją oczywiście, i oczywiście w sumie po receptę tylko, którą wywaliłam do kosza (więcej uwagi mi nie poświęcono). Teraz czytam, że farmakologia to jednak pierwsza rzecz, którą się włącza w chorobach duszy, potem dopiero, gdy stan się jakoś ustabilizuje, idą inne, na przykład terapie.
Po prostu nie wierzę własnym oczom! Mamy to wszystko zagwarantowane w konstytucji!
Pewnie dlatego konstytucja to teraz brzydkie słowo.
Książka ciekawa, ale dla mnie, jednak luźno powiązanej z tematem, zbyt szczególasta. W sensie dokładnego opisywania sposobu działania poszczególnych instytucji, procedur. To mnie znudzało trochę, a do życia przywracały ludzkie historie. Ale rozumiem, że autorka chciała zrobić analizę opieki psychiatrycznej w Polsce, stąd takie a nie inne podejście.
Jak jest z tą opieką w naszym kraju, wiemy - zwłaszcza jeśli chodzi o dzieci i młodzież, bije się na alarm już od dawna. Toteż spora część książki opowiada o próbach wdrażania reformy, która miała za zadanie sytuację tę uzdrowić. Wyglądało na to, że projekt ma duże szanse powodzenia, były pozytywne oceny modelu psychiatrii środowiskowej (miała zmniejszyć liczbę hospitalizacji i tak się stało dzięki lepszemu dostępowi do opieki tam, gdzie zorganizowano centra zdrowia psychicznego), ale w 2021 roku Ministerstwo Zdrowia zmieniło front... Ówczesny minister N. nie chciał słuchać ekspertów, na członków zespołu do spraw kontynuacji reformy powołał głównie urzędników z resortu. No cóż... dziwi?
Początek:
Koniec:
Wyd. Czarne, Wołowiec 2022, 226 stron
Z biblioteki
Przeczytałam 27 sierpnia 2023 roku
Kuchenne boje
Ryżowar został nabyty i wczoraj triumfalnie wypróbowany. Zgodnie z instrukcją liczącą bodajże osiem czy dziewięć stron, na samym początku powiedziałam, że nie, ja tego nigdy nie użyję. Ale dobrze, umyłam, zapodałam ryż i wodę, włączyłam i szafa grała...
... do pewnego momentu, gdy nagle z wielkim hałasem para zaczęła się wydobywać na zewnątrz nie tylko z przeznaczonej temu dziurki, ale jakby spod pokrywki. Aj waj, przerażenie. Co robić? Ograniczyłam się do podłożenia ścierki, a po chwili wszystko się unormowało. Może jednak za mało wody wlałam? Albo za dużo? Albo pokrywkę niedokładnie umieściłam?
Czego dałam NA PEWNO za mało, a konkretnie to NIC - to była sól. Jakoś mi to nie przyszło do głowy, no bo w instrukcji nic na ten temat nie było 😂 Córka co prawda twierdzi, że Wiola z Pierogów mówiła, że nie trzeba solić, ale NIE WYDAJE MI SIĘ 🤣
Najlepsze jest to, że dałam dwie miarki ryżu, bo jedna miała być do obiadu dla Ojczastego, który miał jeszcze jakieś mięso z sosem, a druga dla nas na spróbowanie (myśmy miały na obiad makaron). Tymczasem dwie miarki ryżu to cały sagan normalnie 😁
W związku z tym zjadłam wczoraj na kolację zupę mleczną z ryżem (jestem wielką entuzjastką zup mlecznych), a dziś na obiad dla nas dwóch szykuję ryż smażony (z cebulą, kiełbasą i pieczarkami, bo to było w domu). Ale na pewno jeszcze tego ryżu sporo zostanie 😁