![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgykJTaLeZRqcbZ70fPyVLDKjmirXWebRyK6ZNmcXm_oolyRUa6p3Ggu42Cs3NZiHH8WHI9jmvGUKwMUi4arG-l6OUHWnEB8igu1JfTyK1GXZLWAvW8HuMa-4XlXZiinErkDiISJn1RG-Y/s320/Zielona+pieczec.jpg)
Również nieznane pochodzenie, żadnej adnotacji, nawet daty. Na pewno nie przywiozłam jej z domu, mało tego - raczej nie kojarzę, żebym ją czytała w dzieciństwie.
Toteż zachęciła mnie teraz.
Córunia mówi, że pamięta, że fajna.
Dla mnie mocno niedzisiejsza, zwłaszcza gdy patrzę właśnie na Córunię i jej podejście do szkoły i nauczycieli. Tam (lata pięćdziesiąte)uczniowie - i to chłopcy! - roztrząsają każde słowo dyrektora szkoły czy nauczyciela i bardzo je sobie biorą do serca :)
Przeczytane 19 kwietnia 2010.