![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggTsi44MZ1tUTPPpuWHYTMZ7xoyfqRDDJoHleueTrSUmOI_Hbvew9n83aLSf9odGyGvQFw0GfbtDssiYhCiJUDdftZnXJSpQ6VbVAX_-oSY1FBZS4AOUd-vbQ5MrcCDRdJFlI2XCgkzvGMKDU7ZL6amrxs5_61DTIHjNVd4EUejKTLOsorTw15xmIH/s16000/IMG_6322.jpg)
Tamten pierwszy tom bardziej mi jednak podszedł (Będzie bolało). Widać w świątecznym wydaniu mnie nie bolało tak, jak autora, który oparł cały pomysł na swoim cierpieniu związanym z pracą w Boże Narodzenie raz za razem, rok po roku. Oczywiście jest to zabawne, gdy opisuje rozmaite okołoświąteczne przypadki zdrowotne (co też ludzie sobie dla rozrywki nie wkładają tu i ówdzie lub nie decydują się zeżreć, choć wiedza, że im nie wolno), no, czasem też dramatyczne. Szkoda tylko, że pomysł z urodzeniem bliźniąt w dwóch różnych latach nie wypalił 😂
Ale ogólnie najwięcej tu było tego narzekania, że znowu święta w pracy. Ludzkie, ale nudne. Co mi przypomniało, że znów jest dyskusja o (nie)pracy handlu w niedziele. Nieraz sobie myślałam kiedyś tam, dawno temu, że na przykład - biblioteki mogłyby być otwarte w niedziele, siłami choćby emerytów, którzy by sobie pewnie chętnie dorobili parę groszy i którzy mając wolny cały tydzień doprawdy pracującą niedzielą by się zbytnio nie przejęli. No, ale nie jesteśmy w XIX wieku (czasem szkoda) i z punktu widzenia formalnego pewnie byłoby to zbyt skomplikowane, Zus-y, srusy, ubezpieczenia...
Pożytek z lektury wyniesiony jest taki, że mimochodem dowiedziałam się, czym grozi smarowanie skóry sterydem. Jakoś żaden lekarz mi się na ten temat nie wypowiedział, a sterydy przepisują.
Otóż powoduje ścieńczenie skóry. A było to poparte przykładem młodego człowieka, który zgłosił się na dyżur z penisem wyglądającym jak spring rolls, wręcz przezroczystym. Skusił się bowiem na jakiś cudowny środek powiększający, który właśnie zawierał steryd 🤣
Czy to oznacza, że mnie niedługo na czole będą przeświecać kości, jak u Prousta? Okaże się.
Początek:
Koniec:
Wyd. Insignis, Kraków 2019, 172 strony
Tytuł oryginalny: Twas the Nightshift Before Christmas
Przełożyła: Katarzyna Dudzik
Z biblioteki
Przeczytałam 17 października 2022 roku
Wróciłam z Dżendżejowa kompletnie wykończona. Ojczasty przyjął mnie oświadczeniem o tym, że życzy sobie umrzeć. Że największym idiotą był ten, który stwierdził, że cierpienie uszlachetnia (istotnie). Że cierpienie dehumanizuje i prowadzi do zbydlęcenia (istotnie). Że swoje już przeżył, przeszedł w życiu i przez radość i smutek, przez ból i szczęście - i w obecnej sytuacji nie widzi sensu w kontynuowaniu go.
Tylko, że nie wie, jak w naszym wyznaniowym kraju dokonać eutanazji.
Tak naprawdę ma na myśli chyba rodzaj samobójstwa wspomaganego (chociaż to czasem trudno odróżnić).
Chciałby dostać truciznę, w postaci tabletki, którą wystarczyłoby wziąć do ust.
I co na to można powiedzieć?
Płaczesz, ale przyznajesz rację.
Przypomniałam sobie, że czytałam kiedyś jakiś artykuł na ten temat i że - chyba - tak jak istnieje podziemie aborcyjne, tak istnieje rodzaj podziemia eutanazyjnego...
Jednak istnieje przecież jeszcze nadzieja. Że pomogą te zastrzyki i plastry, choć trochę. Tyle że łatwiej mieć nadzieję, gdy nie ciebie boli.
Ale potem Ojczasty sięgnął po drugą możliwość. Czyli jednak nie jest do końca zdecydowany. Ta druga możliwość to moja wcześniejsza propozycja, żeby przeniósł się do nas.
To mu oczywiście nie ulży w cierpieniu, ale przynajmniej będzie miał całodobową opiekę. Wspomniałam mu o możliwości wypożyczenia specjalnego łóżka. Po powrocie do domu zaczęłam grzebać w internecie i faktycznie są takie możliwości. Są materace przeciwodleżynowe (to gdyby miał rzeczywiście większość czasu spędzać w łóżku - a twierdzi, że go nie boli, gdy leży).
Nawet przygotował sobie listę rzeczy do zabrania do Krakowa. Więc nie wiem, co o tym myśleć: liczy jednak na polepszenie i przenosiny i dlatego ułożył plan B?
Tymczasem jednak, tak czy siak, trzeba poczekać na koniec tego nieszczęsnego remontu.
- Wytrzymasz trzy tygodnie?
Rozłożył ręce.
Z frontu nowej kuchni
Robią. Wyobraźcie sobie, że robią!
Mało tego - mówią, że do piątku zrobią!
Co by oznaczało, że w następną środę stolarz przyjedzie montować meble. Bo we wtorek święto i w związku z tym w poniedziałek nikt u niego nie pracuje. Ech, to świętowanie nasze nieustające polskie 😕 Czyżby szykował się jakiś kolejny długi weekend?