Więc tylko króciutko: od tej pory będę oddzielać aluminiowe wieczko od pudełka ze śmietany etc., bo dotychczas nie wiedziałam, że się na tym linie sortujące zatrzymują. A poza tym - nic to całe sortowanie śmieci nam nie pomoże, to już wiedziałam; ale z kolei nic innego poza segregacją nie możemy zrobić, my - szarzy ludzie. No, i poza rezygnacją z kupowania tego czy owego, na tyle, na ile nas na ten heroizm stać 😓
Jednak Planecie to już nie pomoże. To tylko dla naszego lepszego samopoczucia.
Kilka uwag z książki:
* Człowiek, który dojeżdża ze wsi do pracy stopem, a w zimie pali śmieciami i tak zostawia mniejszy ślad węglowy, niż wielu znerwicowanych ekologicznie mieszkańców Mokotowa, którzy zimą latają do Azji, żeby się wygrzać.
* Szwedzki termin Flygskam to wstyd wynikający z podróżowania samolotami i generowania długiego śladu węglowego. W opozycji pojawił się Tagskryt, duma z jeżdżenia koleją. Ale kolej to zabawa dla uprzywilejowanych! Samoloty są często tańsze, a zawsze szybsze.
* Ekologicznie nastawiona dziewczyna pyta, gdzie może kupić wodę utlenioną w butelce. Może zamówić przez internet oczywiście. Tak, chce uniknąć plastiku - dlatego ten ekologiczny zakup pokona setki, tysiące kilometrów odległości ze sklepów wysyłkowych.
* Mąkę kupujemy w opakowaniu z papieru. I nie zauważamy często, że w środku to opakowanie jest wysłane cienką warstwą plastiku. I już można zapomnieć o segregacji. A torebki z papieru z foliowym okienkiem?
* W wielu restauracjach można dostać tylko zagraniczną wodę mineralną. Zwykła woda, która jedzie półtora tysiąca kilometrów!
* Światła miast... Zanieczyszczenie świetlne uważa się za najszybciej rosnącą formę zanieczyszczenia na świecie. A powoduje wielkie zaburzenia ekosystemów.
Początek:Koniec: Wyd. Agora SA, Warszawa 2020, 286 stron
Początek:Koniec: Wyd. Agora SA, Warszawa 2020, 286 stron
Z biblioteki
Przeczytałam 7 listopada 2020 roku
Tyle się dzieje, tyle się ciągle dzieje!
Obejrzałam oczywiście Don Stanislao, jest na CDA, gdzie weszłam pierwszy raz w życiu 😉 Znajoma, która ma w wielkim poważaniu Naszego Papieża, też by chciała zobaczyć i właśnie kombinuję, jak by jej to umożliwić (u mnie w domu nie da się, raz, że córka nikogo nie wpuści (no...), a dwa, że sama też nie mam ochoty na wizyty w pandemicznym czasie), czekam teraz, aż wstanie (siedzi po nocach), żeby jej zapytać, czy ma możliwość podłączenia pendrive'a do swojego TV. I bardzom ciekawa, co powie po obejrzeniu, czy dalej będzie pałać tym szacunkiem...
Z samego dokumentu dla mnie niewiele nowego wynikało, bo te rzeczy od dłuższego czasu są już znane - choć raczej tym, którzy chcieli znać. Ale jednak robią wrażenie wypowiedzi zagranicznych dziennikarzy, którzy zajmują się tematem, a także to szczurze umykanie przed rozmową, przed podjęciem decyzji - wziąć na siebie odpowiedzialność czy zrzucić na nieboszczyka. Międzynarodowy skandal... ale tu chodzi o własną skórę.
Robi też wrażenie skala reakcji na reportaż. Już wnoszą o odebranie Dziwiszowi honorowego obywatelstwa Krakowa, już się dowiadujemy, że ten młody człowiek, który zasłaniał Dziwisza przy wsiadaniu do samochodu, to syn byłego wojewody małopolskiego, zatrudniony w kurii... Jak tu wszędzie rączka rączkę myje.
Wczoraj wieczorem chyba kwadrans w kółko słuchałam (z wielką satysfakcją) skandowania z demonstracji pod kurią i w drodze na Kanoniczą, z krótkim, ale treściwym dwuwyrazowym hasłem 😎
Skończyły się gładkie słówka, nie czas żałować róż, gdy płoną lasy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz