wtorek, 5 listopada 2024

Krzysztof Tomaszewski - Jeden z miliona

Autora nie znam, nie wiem, czy jeszcze coś popełnił oprócz tej książeczki, najprawdopodobniej osnutej na wątkach autobiograficznych. Mogłoby być ciekawe - trudne biedne życie matki i syna, przed wojną i w trakcie, a po wojnie (matka umiera w czasie Powstania Warszawskiego) już sieroce błąkanie się Andrzeja. Ale napisane dość nieporadnie, a przede wszystkim bardzo chaotycznie, to naprawdę robi złe wrażenie. 

Takich sierot jak ty jest dziś w Polsce milion - mówi do bohatera urzędniczka, gdy chłopiec stara się dostać do jakiegoś zakładu. Mamy tu losy jednego z miliona. Gdy w pewnym momencie była mowa o dzieciach mieszkających w ruinach, przypomniała mi się książka Rudnickiej Chłopcy ze Starówki - o wiele lepsza.


Początek:

Koniec:

Wyd. Nasza Księgarnia, Warszawa 1980, 150 stron

Z knihobudki (wzięłam i oddaję)

Przeczytałam 3 listopada 2024 roku


Skoro już o książkach dla dzieci i młodzieży, to chciałabym wspomnieć o Zacofanym w lekturze, który prowadzi Biuro Książek Zaginionych. Najpierw pierwsza edycja, teraz druga. Jeśli szukacie tytułu książki z dzieciństwa, warto tam zajrzeć.

Wyświetliło mi się na FB zdjęcie sprzed 5 lat. Pięć lat, a taka różnica... Tośmy były prawdopodobnie na Wszystkich Świętych w Dżendżejowie, a potem córka się z nas śmiała, że niedaleko pada jabłko od jabłonia 😂

Dziś, cóż. Ani gazety, ani książki (a pomyśleć, że gdy tu się przeniósł przed 17 miesiącami, zaprowadziłam hasztag Lektury Ojczastego), ani ubranie... Życie w łóżku i piżamie. Dziś ma przyjechać brat, zawsze wtedy idziemy na spacer, więc jedyna okazja do ubrania się - ale dziś nie wiem, według mnie jest za zimno dla kogoś, kto siedzi nieruchomo na wózku. Ech, szkoda, że nie mamy balkonu, zawsze mógłby na parę minut się wywerandować.
 

Sobota: 7.483 kroki - 4,8 km

Niedziela: 5.337 kroków - 2,7 km

Poniedziałek: 17.579 kroków - 10 km

Tak, wczoraj trochę pochodziłam 😁 Albowiem: jest problem, zwłaszcza gdy się zrobiło zimno, że zaraz chce mi się sikać - i wczoraj w połowie przebieżki przypomniałam sobie, że w Pradze w takich przypadkach idę do urzędu albo przychodni, co tam znajdę po drodze. Więc tutaj też przecież mogę. Nawiedziłam przychodnię pełną ludzi czekających do kardiologa i szczęśliwa (że ja nie muszę) wyszłam z cichej klozetki, żeby kontynuować marsz. Lubię zaglądać w okna, a w porze, gdy już się ściemnia, ludzie często zapalają światło, ale jeszcze nie zasłaniają okien, więc można się pogapić, przynajmniej do tych na parterze 😁 

O tym, że przywlokłam do domu OSIEM książek, nie ma co wspominać 🤣 Naprawdę do przeczytania i oddania 😁

 

27 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. 🤣 Jedna to właściwie jakieś czasopismo mi nieznane, o formacie książki, chcę się zapoznać. A druga to lekturka do angielskiego. O pozostałych sześciu - gdy przeczytam (co może oznaczać na świętego Nigdy) 😀

      Usuń
  2. Hehe, fajne zdjęcie. Nota bene papierowych gazet już dawno nie czytalam. Czasem jakiś Przekrój czy coś, ale codziennych nie, odkąd mama nie żyje. Ona lubiła i to różne, a to z lewa, a to z prawa.
    Co do książek z dzieciństwa, ja mnóstwo sobie przypomniałam, wynotowałam (i trochę odkupiłam) czytając gigawątek na forum wyborczej https://forum.gazeta.pl/forum/w,151,4353171,4353171,Zapomniane_ksiazki_dla_dzieci.html
    Spacer na pewno tacie dobrze by zrobił, w ciągu dnia jest ok.10 stopni (widzę, ze i w Krakowie tak samo), słonko, piękna jesień kolorowa - jakby go opatulić?

    Kupiłam puszkę w Pepco, jeszcze chyba drugą dokupię, nie wiem czemu niektóre wzory są po 8, inne po 10, rozmiar ten sam.
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie po śmierci mamy, gdy jeździłam do domu, zawoziłam tony gazet, też różnych. Z drugiej strony Ojczasty kupował Politykę i Nie, więc on pogrążał się w przywiezionych przeze mnie, a ja w tych, które zastałam 😂

      Ten wątek znałam dawno temu, tyle że był w linkach na [poprzednim komputerze, tak że - dzięki 😍

      Faktycznie w słońcu było ładnie i zaliczyliśmy 6700 kroków. Zajrzeliśmy do Pepco, żeby mu kupić rękawiczki - i właśnie, widziałam, że te okrągłe puszki były po 10 zł, a ja kupowałam po 8! Ta w kształcie choinki kosztowała 7 zł, ale dziś ich już nie było,

      Usuń
    2. Ja kupiłam tą z nogami i napisem HO HO HO za 8, ale upatrzyłam też drugą za 10, kupię innego dnia, bo dziś nie miałam żadnej torby, w ręku niosłam.
      Fajnie, że jednak wyszliście, dotlenił się, no i urozmaicenie miał.

      A właśnie, mama czasem też Nie kupowała, zapomniałam o tej gazecie!
      Ona też wszystkie możliwe dzienniki telewizyjne oglądała. Może dlatego ja taka apolityczna wyrosłymi, męczona tą paplaniną w telewizorze😁
      A.

      Usuń
    3. Paplaniny w tv nie cierpię, opowiadałam raz chyba, jak mnie umęczył wyjazd do Wenecji 🤣
      Jak Ojczasty miał już ten duży problem ze słuchem, a ja przyjeżdżałam w soboty, to on włączał odbiornik (na cały regulator) jedynie wieczorem na losowanie Totka, ale grubo wcześniej. Myślałam, że oszaleję 😉 Co myślała o tym sąsiadka z piętra niżej, do dziś nie wiem...

      Usuń
  3. Ja wciaz z krotkim rekawem, dzisiaj w 👕 Kamala, bo wybory. Straszna nerwowka. Z reguly szukam McDonald's, tutejsze poradnie maja WC za drzwiami recepxji wiec sie nie da. O urzedach nie myslalam, ale teraz maja straznikow i metal detector.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O wyborach Waszych i tutaj cały czas mielą ozorami!
      Nie wiem, jak u nas w McDo, bo tu nie chodzę, ale w Pradze do toalety dostajesz się za pomocą kwitka z kasy - czyli tylko dla klientów.
      We wczorajszej przychodni na drzwiach WC wisiała kartka, że o klucz należy prosić w rejestracji poradni, której się jest pacjentem. Podeszłam z głupia frant i zapytałam, czy mogę dostać, dziewczyna w odpowiedzi zdziwiona "a nie jest otwarte?" - odwróciłam się i właśnie wyszedł stamtąd jakiś pan. Czyli kartka sobie, a życie sobie, co dobrze wiedzieć na przyszłość 😂

      Usuń
  4. Na długich spacerach mam te możliwość, że w połowie drogi albo szalet w parku, albo toalety w galerii handlowej. Zimą, to naprawdę problem. Dobrze że na cmentarzach toy-toye ustawili...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do toy-toya to za Chiny 😂 U nas na osiedlu wybudowali piękny szalet koło placu zabaw za miliony i od 2 lat bodajże stoi zamknięty - ponoć nie ma jeszcze zgody na podłączenie do kanalizacji! To jest tak absurdalne, że szkoda gadać!

      Usuń
    2. A mnie się wydaje, że to takie bardzo mocno krakowskie, z tym szaletem :D

      Usuń
    3. Krakowskie? Nie generalnie polskie? 😂

      Usuń
  5. Katalog BN podaje Tomaszewski, Krzysztof (1951- ) - czyli to jednak nic autobiograficznego. I jak tak patrzę po tym co pisał, to ten Tomaszewski jest raczej poetą (związanym z Siedlecką Grupą Literacką „Witraż”) - więc może się zwyczajnie nie poznałaś na zbyt poetyckiej prozie jego powieści :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, najwyraźniej się nie poznałam 😁 Ale zdziwiłeś mnie tym rokiem urodzenia. Myślałam raczej - książka wyszła w 1980 - że gość już w wieku mocno średnim wrócił do przeżyć z dzieciństwa.

      Usuń
  6. Na lubimyczytac.pl jest 5 jego książek, niestety niemal bez opinii
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak, to chyba tomiki poezji głównie, jeden wydany przez ten Witraż

      Usuń
    2. Natomiast w grafice jest jeszcze jakieś inne wydanie tej samej książki. To mnie dziwi jeszcze bardziej.

      Usuń
    3. To by potwierdzało moją tezę, że się nie poznałaś na nazbyt poetyckiej prozie autora :P

      Usuń
    4. Nie będę się spierać w tym temacie 😂

      Usuń
  7. Wspomnienie bezcenne, chwila uwieczniona na zdjęciu... Mnie się przypomniało jak w soboty robiłyśmy z mamą prasówkę, przynosiłam z kiosku teczkę z zawartością, a tam były same skarby - dla każdego coś: Przyjaciółka, Kobieta, Filipinka, Radar, Forum, Polityka i jeszcze jakieś inne, których już nie pamiętam, Poznaj Kraj czy Poznaj Świat też, Film, Teatr - normalnie jak w domu wariatów, albo jak w Pruszkowskiej "Przyślę panu list i klucz".... Każdy łapał swoje i fajnie było :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam te teczki w kiosku Ruchu. Właśnie usłyszałam w radiu, że jest ich aktualnie w Polsce... 130! I znikają dalej, bo Ruch chce się ich pozbyć.
      Myśmy mieli też Mówią wieki, Żyjmy dłużej, Świat Młodych (a wcześniej oczywiście te inne dziecięce od Misia poprzez Świerszczyk, Płomyczek do Płomyka). Zastanawiam się, czy cala ta prasa była dotowana, skoro przeciętną rodzinę z dwojgiem dzieci stać było na to wszystko?

      Usuń
    2. Świerszczyk, Płomyczek, Płomyk, wcześniej Miś, Świat Młodych też oczywiście... No właśnie, na książki i prasę zawsze były pieniądze. Nie zapomnę jak (w Opolu jeszcze) przez pół miasta biegiem leciałam do domu po kasę od mamy, bo Winnetou był w księgarni, wznowienie, a ja trzymałam stare ze szkolnej biblioteki i powiedziałam, ze nigdy nie oddam 😃 A tu, patrz pani, mogłam mieć własnego! 😃

      Usuń
  8. Jak dobrze ze corka uchwycila ten moment bo wyszlo cudne zdjecie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się z Serpentyną - bardzo sympatyczna momentka :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Inicjatywa u ZwL zacna i sądząc po licznych komentarzach, potrzebna. Z ciekawostek: wrzuciłem dwa losowe opisy, bez przeróbek, do podstawowego chata GPT i ze zdziwieniem odnotowałem, że dostałem odpowiedzi. Z jeszcze większym zdziwieniem stwierdziłem, po sprawdzeniu, że co prawda SI wskazało istniejących autorów, ale tytuły książek już prawdopodobnie wymyśliła, bo nie zna ich nawet katalog BN 😄

    OdpowiedzUsuń