Przeczytałam 28 lipca 2012.
A wieczorkiem obejrzałam radziecki film z 1982 roku Nie było pieczali (Smutku nie było) z jednym z moich ulubionych aktorów Leonidem Kurawliowem (to ten z Afonii).
Czterdziestoletni lekarz mieszka wygodnie z mamą, która się nim opiekuje i marzy o idealnym dla niego małżeństwie, na razie jednak stanowczo zwalcza dotychczasowe kandydatki. Pewnego dnia w mieszkaniu pojawia się brat Lali, z którą bohater miał romans podczas wakacyjnego wyjazdu sześć lat wcześniej.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnivYAFBaX8p8w9UJoVResqE12sAc-liD38I4E8jdXm39eZPOEwY37zVhCzosbGOnzfUlO8WL-jIX5B8LEuDBNA8BsfDAVbZo46ZeYrb-ZsARbgvW_5_WvMV1Yrb7aNfe5U4JL5S2fTPQ/s320/Nie+bylo+pieczali+1.jpg)
Lala zmarła na serce, a oto spadek po niej - 5-letnia córeczka, o której istnieniu ojciec nie miał do tej pory pojęcia. Zaczyna się nie zawsze łatwe życie we trójkę. ![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnivYAFBaX8p8w9UJoVResqE12sAc-liD38I4E8jdXm39eZPOEwY37zVhCzosbGOnzfUlO8WL-jIX5B8LEuDBNA8BsfDAVbZo46ZeYrb-ZsARbgvW_5_WvMV1Yrb7aNfe5U4JL5S2fTPQ/s320/Nie+bylo+pieczali+1.jpg)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz