![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghc7P3kzXmUb2OLX-pXWH-2bMjr3JVEVBXmJDNDQlE4p3Fc6Yq1-GqtIvMuYmil3w5k_DjPtrFmByDXbjHh2XZVUTVQtmn8Wp1z3gbBkg4fEsOlOoOPUMBFr_GzRIdEUlIMZojXEN7pBI/s320/Antykwa.jpg)
Kupilam kiedyś na allegro na dokladkę, bo tytul mi się spodobal. Ubzduralam sobie, że to będzie o jakiejś księgarni w malym miasteczku lub coś w tym stylu :)
Rzecz nie jest o księgarni, ale o malym miasteczku owszem, miasteczku na Ziemiach Odzyskanych pod koniec wojny i zaraz po niej. Pisane z satyrycznym zacięciem.
Dziwne, bo książka ma numer 8598 i opis w środku taki biblioteczny, za to nie ma ani jednej pieczątki. Czy to możliwe, żeby biblioteki z 9 tysiącami tomów nie stać bylo na pieczątkę? Czy też OSOBA PRYWATNA byla posiadaczem tak olbrzymiego księgozbioru i w dodatku opisywala go sobie na biblioteczny sposób?
W internecie znalazlam, że Olczak jest też autorem następującej powieści: „Wieże magistratu, czyli worek (turystyczny), w którym aptekarz wszystkie swoje gorzkie i mdłe pigułki przechowuje - szukając nawet tego, co było w średniowieczu, a także wszystkiego innego i co zawsze jest do odnalezienia” (1979)
:)))
Przeczytalam 6 sierpnia 2011.
PS. Mialam nie kupować, tak? No to weszlam na allegro, a tu worek aptekarza czekal na mnie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz