Jest to takie czytadło oczywiście, nie ma co ukrywać. Ale jakże przyjemne w lekturze, wesołe, dowcipne, z lekką dawką grozy w pewnych momentach, wszystko ma, co trzeba jej.
Odkryłam (w przypisach, o czym jeszcze za chwilę), że autorka popełniła oprócz Jajka... to i owo i nawet sobie wynotowałam:
- Zaraza i ja
- Każdy coś potrafi
- Onions in the Stew
Ponieważ pierwsze dwa tytuły są podane po polsku, udałam się do laptopa na poszukiwania w krakowskich bibliotekach, ale nie znalazłam NIC 😡 nad czym ubolewam. Cóż, bardzo prawdopodobne, że reszta u nas nie wyszła...
A wracając do przypisów. Nie ma o tym żadnej informacji, ale zakładam, że ich autorką jest tłumaczka. Też dowcipne, w stylu. No i czytając zachwycałam się językiem przekładu, a dopiero teraz wstawiając zdjęcie okładki przeczytałam, że to był Tirliporek 😁 Aaa, bo ja rzadko czytam, co tam na końcu wyprodukują 😀
Początek:
Koniec:
Wyd. CIS, Warszawa 1996, 285 stron
Poza odczuciem zgrozy po zapoznaniu się z opisami cudownego życia na farmie wśród wspaniałej przyrody (zero wygód, zero bieżącej wody, zero toalety, zero prądu i różne inne zera plus pumy krążące wokół- zawsze mówiłam, że gdybym się urodziła na wsi, to... to nie wiem, co by było, nie nadaję się kompletnie) i poza nabraniem dużego szacunku dla ciężkiej ludzkiej pracy FIZYCZNEJ, szczególnie pracy kobiet, co to wiadomo, że nigdy się nie kończy, zyskałam jeszcze w bonusie parę ciekawych informacji.
Na przykład tę, że moja wyobraźnia pozostawia wiele do życzenia.
Bo czyż przyszłoby mi kiedykolwiek do głowy, że ktoś mógłby, w ramach sprzątania i porządków, CZYŚCIĆ IGŁĄ ROWKI WOKÓŁ GWOŹDZI?
No i teraz pytanie: czy autorce przyszło? Czy też zetknęła się z taką perwersją osobiście?
W każdym razie - Teresa, dziękuję! To był świetny typ 😍
O, a jeszcze wyczytałam na czeskiej Wiki, szukając czegoś o autorce (biedaczka, zmarła młodo na raka), że Jajko i ja jest w Czechach najulubieńszą książką czytelników, przed Szwejkiem i Harrym Potterem! Coś podobnego! A skoro Czesi wydali te jej pozostałe powieści, to może by?... (ciii)
Co to w ogóle jest, skandal jakiś z tym umieraniem... autorka dwóch też autobiograficznych książek, które uwielbiam (Poskramianie demonów i Życie wśród dzikusów), też pełnych humoru i amerykańskiego stylu życia - zmarła w podobnym wieku 😓
A skoro już o umieraniu mowa, to dziś jest dziesiąty dzień od kontaktu z zakażonym i nic. Zaczynam mieć nadzieję na przeżycie (tym razem).
Tytuł oryginalny: The Egg and I
Przełożyła: Marta Wańkowicz-Erdmanowa
Z biblioteki
Przeczytałam 21 października 2020 roku
Nie wiem, jak autorka "Jajka" (które, zaczęte, czeka od ponad 3 lat na kupce wstydu koło łóżka), ale Shirley Jackson mocno zapracowała sobie na wczesne zejście. Walczyła z nadwagą, którą zyskała przez kompulsywne objadanie (kiepskie dzieciństwo, a i potem nie za łatwo, bo zawsze w cieniu kariery męża) za pomocą przepisanej przez lekarzy amfetaminy, nałogowo paliła i sporo piła (również w ciąży). Do tego na problemy psychiczne łykała barbiturany, o efektach ubocznych których się wtedy nie mówiło. Smutne bardzo.
OdpowiedzUsuńhttps://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,25820915,shirley-jackson-kura-domowa-ktora-wystraszyla-ameryke.html
Och, o tym nie wiedziałam. To ciekawy artykuł, dzięki za linka! Ja doskonale pamiętam z domu książkę "Loteria", to musiał być zbiór opowiadań z tym tytułowym na czele, nigdy jednak tego nie czytałam. A już się kiedyś rozglądałam i w domu jednak nie widzę (w domu rodzinnym), nie wiem, co się stało. Ale artykuł mi pewne sprawy związane z autobiograficznością tych dwóch wspomnianych przez mnie powieści rozjaśnił.
UsuńProszę bardzo ��. Zawsze to jakaś odskocznia od tej obecnej sytuacji. Poskramianie demonów też bardzo lubię Kilka lat temu kupiłam obie książki na Allegro i mam. Moi chorzy robią testy na zapachy i nic lepiej No nic, byle do wiosny.T.
OdpowiedzUsuńJa jedną z nich pożyczyłam kiedyś sąsiadce, która miała półpaśca, żeby się rozweseliła. Potem powiedziała, gdy się w końcu zaczęłam upominać o zwrot, że sobie nie przypomina. Do końca życia będę pamiętać, że mi zachachmęciła jedną z ulubionych pozycji! No i oczywiście do końca życia nic jej już nie pożyczę :)
UsuńTak że sobie też odkupiłam na allegro, ale w innym wydaniu niż to, do którego byłam przywiązana.
Czy Twoi chorzy już jakby samo chorowanie skończyli?
Chorzy lepiej, jednak oslonowo biorą antybiotyk. "Loterie" czytałam, tylko że jest to krótka forma a ja nie lubię czytać opowiadań. Brakuje mi wówczas czasu, by móc zaprzyjaźnić się z bohaterami.No i jeszcze jest to horror, tak że szybko podziekowalam książce.I nie mam zamiaru do niej wracać, co robię z "Poskramianiem..i" Życiem.. Pozdrawiam.T.
OdpowiedzUsuńJa też nie przepadam za opowiadaniami i z tego samego powodu :) Choć ostatnio coś tam mi podeszło. I też nie czytam horrorów!
Usuń