I teraz popatrzcie: ledwo skończyłam czytać, wsiadam do pociągu z Dżendżejowa do Krakowa, jest niedzielny wieczór, w środku dziki tłum, bo przecież studenty wracają po weekendzie, a kasa była oczywiście zamknięta. W takim przypadku należy wsiąść do pierwszego wagonu i zgłosić się do konduktora. I nawet tam wsiadłam, ale gdy zobaczyłam, co się dzieje, ruszyłam na poszukiwania miejsca, licząc na cud. Cud się nie zdarzył, ale zajęłam sobie bardzo dobrą stojącą miejscówkę. I teraz taka akcja - zerkam co chwilę w stronę pierwszego wagonu, czy konduktor nie idzie, biję się z myślami, co robić, bo przecież powinnam iść do niego i zgłosić (stał tam cały tłum), ale no nie zostawię takiej dobrej miejscówki! A tu dwie stacje dalej wysiada dziewczyna i ja hyc na jej miejsce, przeszczęśliwa, że nie będę stała do samego Krakowa 😁 Ale co z tym konduktorem - przyjdzie sprawdzać bilety i co wtedy? Jak się będę tłumaczyć? Że dopiero wsiadłam? Wtedy te wszystkie studenty naokoło się na mnie będą gapić ironicznie, na oszustkę. A z miejsca też boję się wstać, żeby mnie nikt nie podsiadł...
I co, jak się zakończyła ta fascynująca historia?
Przyjechałam do Krakowa na gapę. Konduktor się przecież nie wybierał na wycieczki w tym tłoku 😏
Ale co się nabałam, to moje i raczej już się drugi raz na to nie piszę. ZAWSZE KUPIĆ BILET POWROTNY W KRAKOWIE!
Tyle na temat chciwości - była to chciwość wygody. Najwyraźniej nic mnie książka nie nauczyła 😂
A czytało się ją bardzo dobrze. Przypomniała mi między innymi historię boomu tulipanowego w Holandii (kiedyś o tym czytałam), jak to z nie do końca wyjaśnionego powodu, chwilowej mody nagle ludzie zaczęli dawać fortunę za cebulki tych kwiatów. Doszło do sytuacji, że za woreczek najmodniejszych cebulek można było kupić rząd kamienic przy amsterdamskim kanale. Oczywiście jak nagle zaczął się boom i moda, tak równie nagle wszystko się zawaliło i nastąpiło kompletne bankructwo mnóstwa inwestorów. Po prostu któregoś dnia jeden z handlarzy nie sprzedał towaru i poszłoooooo! Coś Wam to przypomina?
Co za mania przyklejania tych karteczek na daty zwrotu NA TYTULE?!? Po raz kolejny się z tym spotykam. Na szczęście w stopce był podtytuł, więc wiem, że brzmiał Wymiana myśli i komentarze osobiste.
Za to godne pochwały jest dobranie szeregu trafnych ilustracji, będących reprodukcjami dawnych obrazów - no ale to nie zasługa biblioteki, tylko wydawnictwa 😀 A co do biblioteki jeszcze, to wczoraj miałam takie wydarzenie: przyszedł mail, że z powodu nieodebrania zamówionej pozycji rezerwacja została skasowana. Ki czort? Byłam dopiero na trzecim miejscu w kolejce?! Piszę więc do nich, vo co jde. I dowiaduję się, że książka (z nowości) została zubytkowana i przepraszają za nieporozumienie. Fajne słowo, nie? Chyba ktoś zgubił albo zniszczył. Jest jeszcze drugi egzemplarz na Dębnikach i to nawet do wzięcia od zaraz, właściwie mam tam jechać oddawać w przyszłym tygodniu, to może zamówię? Nazywa się to Wrzask w przestrzeni: dlaczego w Polsce jest tak brzydko.
Początek:
Koniec:
Wyd. ARKADY, Warszawa 2020, 195 stron
Z biblioteki
Przeczytałam 4 grudnia 2022 roku
Z frontu nowej kuchni
Nawet nie mówcie. Można przyjmować zakłady i się obłowić - Pan Stolarz stwarza 100% gwarancji, że nie zrobi tak, jak się umówił. Wczoraj, umówiony na 16.00, przyjechał o 18.10, a w dwie godziny później zakończył robotę. Ja się nie dziwię, o tej porze też bym była wykończona. Tak że nie ma się co łudzić, że dziś skończy i w weekend sprzątam ostatecznie i poremontowo 😖
Przeniosłyśmy część filmów nad półkę na telewizor, bo tam już mają stać docelowo. Zaczynam się obawiać, że dla wszystkich książek, które leżą u mnie na podłodze, nie wystarczy tu miejsca... Ale bo ja nie potrafię się NIE martwić, tak na zapas.
Jedno co wiem, to że w weekend zrobię jakieś porządki w szafie, bo mi wreszcie wyszły z niej ręczniki - do łazienki. Ale po pierwsze nie zdawałam sobie sprawy, że tyle ich jest, a po drugie kiepsko mi teraz łazienka wygląda, tak się zagraciło i już po cichutku myślę, czy by nie należało jakiejś rolety zainstalować, żeby to przesłonić.
Dziś mieli być o 16.00 - przyjechali o 17.45. Cały Kraków stoi. No cóż, piątecek. Odgrażają się, że skończą. Podręczny wnosi fronty do regałów, Pan Stolarz się tłucze w pokoju, ja teraz nie wiem, co będę robić.
Obym się zdziwiła.
Apdejt sobotni poranny
Sytuacja w piątek wieczór, gdy panowie skończyli robotę, wyglądała tak.
Czyli fronty założone. Teraz jeszcze wywiercić otwór na kable za telewizorem oraz wreszcie wykończyć słupek w kuchni. Między innymi, żeby zamontować reling na ścierkę, trzeba będzie wyciągnąć z powrotem piekarnik. No, tak to jest, jak się od razu wszystkiego nie przemyśli...
Niby, że dzisiaj 11.30-12.00. Akurat w to uwierzę.
Następnie kolega Artystyczny ma zabrać te dwa puste regały. Też ciekawe, czy to się dzisiaj stanie.
Moje podejrzenie, że nie zmieszczę się z książkami, zaczyna graniczyć z pewnością. Hm. Będę wydawać?
"...bo jak inaczej nazwać to zbieractwo książek i filmów, tę niechęć do pozbycia się czegokolwiek?" Zbieraj. Nie wyrzucaj. To ja jestem tym elementem równoważącym Cię w przyrodzie. Ja wyrzucam. Bez sentymentów. Poza absolutnie ukochanymi książkami cała reszta dobytku 😎😜 nie znaczy nic. Albo bardzo niewiele.
OdpowiedzUsuńNaprawdę???? O, to Ci zazdroszczę. U mnie cały czas siedzi z tyłu głowy ta durna myśl "kiedyś może się przydać".Nie do pokonania.
UsuńTe zrolowane ręczniki wyglądają świetnie, zroluj wszystkie, jak mozaiki wyglądają.
OdpowiedzUsuńZbierasz i wypożyczasz jednocześnie, więc albo ekspresowo czytasz, albo nie sypiasz...
jotka
Właśnie nie wiem, czy wtedy wszystkie się zmieszczą, bo owszem, pomyślałam, żeby już było jednakowo. Czyli wymaga ten eksperyment chwili wolnego czasu, żeby spróbować i zobaczyć 😁
UsuńZbieram i wypożyczam, ale czytam tylko wypożyczane, przecież swoje "zawsze zdążę" 🤣
A po co ci tyle ręczników? Kąpielowych wystarczy max 6 (po trzy na osobę - jeden używany, jeden schnie, jeden w zapasie) - resztę możesz wyrzucić :D Umiarem w innych dziedzinach zrównoważysz zbieractwo książek i płyt :D
OdpowiedzUsuńO tej gorączce tulipanowej gdzieś słyszałem, że to trochę legenda.
No właśnie, po co? Nawet nie wiedziałam, że tyle ich jest, bo były w różnych miejscach poupychane. No, ale skoro już są...
UsuńCórka mi zwraca uwagę, że nawet dwa na łeb by wystarczyły - odkąd jest suszarka do prania 😁 Ja tak jeszcze nie do końca mam tę świadomość, że nie muszę już czekać, aż pranie wyschnie.
Książka jest poważna, więc sądzę, że opiera się jednak na faktach. Choć one brzmią dość... legendarnie 😁
Jak znajdę książkę, w której chyba o tym coś było (Piotr Oczko "Pocztówka z Mokum. 21 opowieści o Holandii") to wrócę do tematu. Chociaż może byłoby szybciej jakbyś to sobie wypożyczyła i sama przeczytała :D
UsuńO, nawet jest w bibliotece i to w niejednej filii 😁 Dodałam do listy, ale na razie nie pożyczam, bo mam w domu 13 sztuk już zebranych, w tym niektóre - wbrew zasadom - grube 😂
UsuńAle muszę Ci podziękować, bo gdy to Mokum wyszukałam, kliknęłam na hasztag "życie codzienne" przy nim i znalazłam cała masę ciekawych (mam nadzieję) książek na przyszłość. No to w tym momencie mam 792 książki na liście 🤣
A to powodzenia w doczytywaniu tytułów z listy :D
UsuńDrobne 10 lat (w takim tempie, jak teraz) 🤣🤣🤣
UsuńNajbardziej pamiętne spotkanie z chciwością trafiło mi się wiele lat temu, w Zakopanem.
OdpowiedzUsuńCzekałem z kolegą na przystanku autobusowym, autobus do Kuźnic.
Nadjechał autobus, widać było że jest miejsce w przejściu między siedzeniami, ale cała przestrzeń przy drzwiach wejściowych była zatłoczona.
- Nie ma miejsca - stwierdził mój kolega.
Na to stojący tuż przy drzwiach góral pchnął z całej siły ludzi między sobą a przejściem, podniósł się krzyk, ale przy drzwiach zrobiło się luźno. Góral zrobił zapraszający gest:
- Miejsce jest, tylko trochę chciwości trzeba do tego mieć.
No to jest piękne 😂😂😂
UsuńI w sumie logiczne - chciwość od 'chcę' 😁
BBM: Mnie też zdumiała ta ilość ręczników.
OdpowiedzUsuńA jazda na gapę jest zbyt stresująca. Nie zazdroszczę tego napięcia.;(
Właśnie, to cud, ze wyszłam z tego stresu bez migreny na drugi dzień!
UsuńA z ręcznikami jest podobnie jak z innymi rzeczami, które nie mają JEDNEGO stałego miejsca. Pochowasz gdzieś na zasadzie upchnięcia i nie pamiętasz, że masz.
Ja jeszcze sobie przypominam, że w lutym szykowałam jakiś zestaw dla ewentualnych Ukraińców i on chyba w tych tutaj nie jest zawarty... Co by oznaczało, że jeszcze odkryję dodatkowe 😁 No, mam w planie teraz w weekend zrobić wreszcie porządek w szafie, więc zobaczymy.
W każdym razie świadomość, że prawdopodobnie żadnych nowych ręczników już do końca życia nie potrzebuję, jest krzepiąca. Przynajmniej w tym zakresie nie będzie wydatków 😉
Ufff! A już się przestraszyłem, ze jednak wyrzucisz :D
UsuńKiedyś oglądałem - przez przypadek - jakiś program o porządkowaniu zagraconych domów i właścicielka została namówiona przez jakąś specjalistkę od porządków do pozbycia się zapasów papieru toaletowego. No fakt, było tego sporo, może ze sto rolek, ale przecież ile by nie było to i tak się w końcu to zużyje :D
Oj - tez bym sie bala zostac zlapana bez biletu, z kolei nie oddalabym swego miejsca. Czyli zrobilabym jak TY......
OdpowiedzUsuńJa tez mam mase recznikow - pewnie w pieciu rozmiarach bo te do po kapieli sa bardzo duze, kilka rozmiaru....przescieradla. A mam dlatego ze czesto zmieniam to raz a drugie bo kazda osoba ma swoje, nie ma u mnie wspolnego recznika. Poza tym dochodza kolorowe/basenowe. Gdy jade do syna biore swoje wlasne z domu bo nie lubie bardzo grubych jakie oni maja ale glownie przez to ze chce uzywac tylko wlasne. U corki trzymam swoje reczniki na stale, leza tam i czekaja na mnie. W hotelach tez uzywam swoje, jakos brzydze sie wspolnych.
Bardzo duzo juz zrobilas w domu - dobrze wiem jakie zmudne moze byc odkurzanie i ukladanie ksiazek chociaz nie mam az ttylu co Ty.
Pragne by juz skonczyli z ta remodelka, bys mogla spokojnie podziwiac i odpoczywac w nowym. Ale co zrobili wyglada wspaniale !
Tak, pamiętam, że czytałam o tym u Ciebie i się zdziwiłam, że wozisz swoje ręczniki. Bo to miejsce w bagażu i ciężar dodatkowy. Ale w gruncie rzeczy rozumiem powody. Gdy zaczęłam jeździć do Pragi też brałam swoje, ale potem, gdy z kolei zaczęłam stamtąd przywozić książki, musiałam z czegoś zrezygnować. Zakładam, że wygotowują te ręczniki w hotelach 😁
UsuńWreszcie skończyli. I wczoraj wieczorem wymęczyło mnie układanie filmów, a co tu dopiero mówić o książkach! Bardzo bym chciała dziś uwolnić choć połowę podłogi u siebie w pokoju, ale nie wiem, nie wiem... Tyle dobrze, że jest niedziela 😉
Chodzę po Twoim mieszkaniu😁 i podziwiam. No jest pięknie, lepiej niż w katalogach wnętrzarskich, bo u Ciebie są książki, które też robią robotę😁.
OdpowiedzUsuńJak widać koleżanka nie tylko chciwa na książki, na ręczniki też. Teresa.
Ja nawet nie wiedziałam, że taka chciwa na ręczniki jestem 😂 Kiedy to się nazbierało?! Ale pamiętam, że był okres, gdy regularnie bywałam w Oszołomie (jak mawiają) i tam sprzedawali często ręczniki na wagę, właśnie takie duże kąpielowe, cena była bardzo atrakcyjna, więc brałam i brałam...
UsuńJakoś nie mogę uwierzyć, że już jest po wszystkim. Chciałabym dziś usiąść z kieliszkiem w ręku i odpoczywać napawając się 🤣 no ale trzeba sprzątać... Zobaczę, co wybiorę: może po prostu powrzucam książki jak leci, żeby było szybciej!
To ja tylko podpowiem, że przecież można kupić bilety, jadąc, online ;)
OdpowiedzUsuńNo kochana, zapomniałaś, do kogo mówisz 😂 Online to ja sobie mogę bilety kupić z laptopa, czytaj raczej z domu 😂 Zresztą właśnie już nie kupuję online teraz, gdy jeżdżę Regio, bo kosztuje więcej niż w kasie na stacji, tam jest jakiś zybcyk, że trzeba powiedzieć, przez jakąś tam inną stację, i wtedy wychodzi taniej. No i jeszcze zniżka dla seniora! Tak że online tylko na Intercity.
UsuńAle za to jaka biblioteka piękna i cudna będzie! I za szkłem!
OdpowiedzUsuńJa mam pod sufit bez szkła i niestety książki się kurzą, w innym miejscu za szkłem- o niebo lepiej to wygląda.
pozdrawiam serdecznie
Do tej pory miałam wszędzie też pod sufit i bez szkła, więc wiem, z czym to się je, niestety. Teraz powstały dwie biblioteczki za szkłem, więc dalej większość zostanie po staremu... Oczywiście przemknęło mi przez głowę, żeby może pójść dalej 😂 Ale pomijając kwestię 'kochane piniondze' - nie wszędzie by się tak dało.
UsuńA w dodatku przyznam się, że trochę nieswojo się teraz czuję we własnym domu, jest jakoś tak elegancko, nie po naszemu 🤣 chyba potrzebuję czasu, żeby się z tym oswoić!
Są piękne! W ogóle wszystko teraz eleganckie - łącznie z kuchnią widzianą we fragmentach :) Pozdrawiam
UsuńJa również pozdrawiam 😍
Usuń