Widywałam już od dawna na stronie swego Ulubionego Praskiego Antykwariatu tę okładkę, ale - choć widziałam, że to książka dla dzieci - ubzdurałam sobie, że tytuł oznacza... robotnice z Čertovky :) No, tak, wiecie - chobotnice=robotnice :)
Ponieważ jednak autorem jest Ota Hofman, którego Pana Tau przeczytałam z wielką przyjemnością (a potem obejrzałam serial), w końcu te robotnice kupiłam. A nawet sprawdziłam w słowniku to dziwne słówko. Otóż - ośmiornice!
Historia bowiem jest taka, że po pierwsze naukowcy przy pomocy batyskafu gdzie na dnie morza pobierają próbki dziwnej materii, ale próbki te dają nogę i lądują na odludnej plaży, gdzie akurat zajechała przez pomyłkę rodzinka z Pragi z dwójką dzieci. A po drugie te właśnie dzieci ze znalezionej materii, podobnej nieco do plasteliny, ulepiły dwie ośmiorniczki i postanowiły je zabrać po kryjomu do domu, żeby móc się nimi chwalić przed rówieśnikami, ponieważ ośmiornice żyją i mówią.
A gdzie dzieci mieszkają w Pradze? W kamienicy na brzegu Čertovki czyli odnogi Wełtawy. Czesi nazywają tę okolicę Praską Wenecją i cholera jasna, gdyby nie ten durny koronawirus, już bym tam jechała i gapiła się, gdzie dokładnie mieszkała rodzina Holanów!
Ja tam oczywiście byłam, ale bez świadomości ośmiorniczek :)
Tymczasem przeczytawszy książkę i zorientowawszy się, że nakręcono serial, natychmiast przystąpiłam do jego konsumpcji. Okazało się, że powstały dwie wersje: dwa filmy fabularne i 4-odcinkowy serial.
Na You Tube jednak jest tylko pierwszy film:
Napatrzyłam się na Pragę (udało się nie popłakać), naczytałam się po czesku (skończył się semestr na kursie, trzeba dbać o kontakt z językiem). Nawiasem mówiąc, szkoła zorganizowała letni kurs konwersacyjny w tym celu, ale nie zapisałam się z oszczędności, skoro znowu nie pracuję, a we wrześniu trzeba będzie wybulić tysiaka na kolejny semestr; trudno, jakoś przeżyję :)
Początek:
Koniec:
Wyd. Albatros, Praha 1989, 239 stron
Z własnej półki (kupione 27 lutego 2020 w antykwariacie online za 19 koron czyli 3 zł)
Przeczytałam 1 lipca 2020 roku
NAJNOWSZE NABYTKI
Skoro do Pragi w tym roku nie jadę, to przynajmniej ściągnę jeszcze parę książek, prawda? Ale skromnie, tylko dziewięć. Wszystkie już na swoim miejscu.
Odszukałam parę zdjęć z zeszłego roku, z miejscem akcji :)
Ale lepiej sobie kliknąć tutaj, żeby zobaczyć ładniejsze.
Proszpani fajnie, że tak se pani czyta i kupuje. A ja mam żal do pani. Proszę mi tak nie znikać z innych portali jenternetowych, bo ja się denerwuję, że coś się stało...
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTakowy ślub uczyniłam: że nie wejdę na FB, dopóki nie skończę z tym Wielkim Odkurzaniem. A teraz się zastanawiam, czy w ogóle wchodzić... okazuje się, że można bez fejsa żyć. I jakoś więcej czasu jest...
Natomiast dobrze, że się tu zgłaszasz, bo chciałam zapytać, czy mogę spokojnie po niedzieli wysłać tę książkę, co to w przedpokoju zawadza :) No bo kto wie, może pojechałaś do Rzymu!
Ale smutno bez Ciebie. Serio! W domu jestem, w domu:) I nawet od przyszłego tygodnia na urlopie. Dziękuję! :)))
UsuńNo, to we wtorek chyba pójdę po zakupy, to i pocztę załatwię.
UsuńSobie po cichutku myślę, że może na całe wakacje zrobić odwyk? Chyba, że coś się wydarzy :)
Oby dobrego:) Jeszcze raz dziękuję (nie spiesz się z tym...)
UsuńOśmiorniczki! Bożesz ty mój! Pamiętam ten serial z dzieciństwa, ale nie mogłam sobie przypomnieć tytułu! Myślałam, że to były plastelinki i że serial był węgierski, a tu masz! Dzięki!
OdpowiedzUsuńAle jak to? W sensie, że wyświetlali go u nas??
UsuńZresztą wszystko możliwe, to jest 1986 rok, u nas może pokazywali rok czy dwa później - to już nie były czasy mojego dzieciństwa :)