Wyd. Egmont Polska, Warszawa 1993, 16 stron
Przełożył: Janusz Rajchman
Ilustracje: Gisela Gottschlich
Przeczytałam 17 maja 2025 roku
Praga, dzień czwarty
Co jest fajne w sobotę RANO, że wychodzisz na miasto, a tu nikogo nie ma, pustki, wszyscy odsypiają piątkowe szaleństwa. No, może czasem trafią się jacyś zakochani.
Dzień zaczęłam (w moich nowych butach) od zaglądania do dziury w ziemi z okazji Dnia Otwartych Drzwi na budowie linii D metra. Trochę mnie diabli brali a to że bałam się na trasę podziemną zapisać (i słusznie jednak, tyle że byłoby to bardziej atrakcyjne) a to znowu, że sprzedawali na stoisku praskiej komunikacji nowo wydane albumiszcze o metrze za jedyne 300 koron. Wiadomo, że w życiu bym tego nie przywiozła, zresztą - przecież obiecałam, że już nic nie kupuję, tak? Ale szkoda. Ona kosztuje 1200 koron normalnie! Wiele osób kupowało.
Potem zaczęłam realizować plan Open House, a mianowicie pojechałam do magistratu nuselskiego. Okazało się, że mają tam knihobudkę 😁 i czekając na rozpoczęcie oprowadzania wzięłam jakąś powieść wydaną w 1946 roku, ale jestem pełna wątpliwości, czy wyląduje w Krakowie, bo czy ja to przeczytam?
Wpuszczono nas na ten balkon czy raczej renesansową (neo oczywiście) loggię; generalnie publiczność najchętniej wali w miejsca, gdzie można wyjść na dach etc. Spragnieni widoków z góry 😁
Podochocona tym, że niedługo czekałam i samo oprowadzanie nie było jakieś nadmiernie nudne 😉 podjechałam do kolejnego obiektu czyli rewitalizacji dawnego browaru za pomocą zamiany funkcji na mieszkaniową.
Tu nie było lekko - godzina czekania w kolejce. Miałam ze sobą poddupnik, ale stwierdziłam, że cholera wie, czy wstanę potem z ziemi (jak słusznie sugerowała BBM kiedyś) 😂 Tak że wystałam jakoś. Dopóki się bawiłam telefonem było dobrze, ale gdy zorientowałam się, że już ma mało baterii i schowałam go do kieszeni, czas się zaczął dłużyć, dziwne, nie?
Pan architekt, który oprowadzał naszą grupkę, opowiadał ciekawe rzeczy, ale zapamięta to człowiek? Zwłaszcza, że po południu też nas oprowadzał architekt i też opowiadał ciekawe rzeczy i teraz wszystko mi się zlało w jedno 🤣
Ale dobra, na obiad i odpocząć w domu.
Gdy wyszłam ponownie o 15.00 nie przypuszczałam, że już tylko jeden obiekt zobaczę. Ale zanim dojechałam, zanim odstałam swoje w kolejce - też godzinę, ale tym razem użyłam poddupnika, bo był betonowy kloc obok, więc wygodnie mi się siedziało i rozwiązywało jolki - zanim skończyło się oprowadzanie, długie, ale też wielce zajmujące - już była 17.20. A obiekty otwarte do 18.00 😕 Ale nie ma co narzekać, dobre i trzy.
To ostatnie zwiedzanie to był częściowo plac budowy. Niegdyś stała tu wielka fabryka likierów (a może lihovar to znaczy gorzelnia czy destylarnia?), teraz nowa dzielnica mieszkaniowa, po części już zamieszkana. Myśmy właśnie oglądali tę oddaną do użytku część (plus jedno mieszkanie przeznaczone na wynajem) i powiem, że głowa mała, jakie teraz są udogodnienia (dla tych, których na to stać). Na przykład - inteligentna szafa: wracasz z roboty, odwieszasz do niej kapotę, a szafa ci ją dezynfekuje 😀
Wszędzie nawiązania do industrialnego charakteru tego miejsca, a w ogóle motywem przewodnim jest oczywiście flacha 😁
Tak ma wyglądać skończona budowa i oto ciekawostka: komin widoczny po prawej stronie istnieje i ma zostać zaadaptowany na wieżę widokową, w środku będzie kapsuła kursująca z góry na dół. Natomiast ten potężniejszy komin po lewej stronie zostanie zbudowany i będzie - mieszkalny, na każdym poziomie jedno mieszkanie 🤣
Genialne są tarasy na dachu, jest tam wszystko, począwszy od przyłączeń, gniazdek elektrycznych, miejsc piknikowych, toalet! Tylko widoki są jakie są na razie, przez te budowy naokoło 😉
Na końcu zwiedzania był bonus - kto chciał, mógł zobaczyć mieszkanie, które kupił David Černý, żeby je wynajmować jako B&B i oczywiście urządził w swoim stylu (on tam ma po sąsiedzku Musoleum) - klik. Dla amatorów 😎
Mało mi było Pragi w Pradze, więc pojechałam poszukać jednej willi, o której piszą w świeżo nabytej w Luxorze książce. Cóż za majestat - angielska rodzina królewska mogłaby machać z tego balkonu, jak mają to jakieś swoje święto machania! Willę znalazłam, ale znowu zrobiło się ponuro i deszczowo (a teraz to leje jak z cebra).
Obok jest park nazwany imieniem holenderskiego ministra spraw zagranicznych, który jako pierwszy z Zachodu skontaktował się z opozycjonistami czeskimi, którzy podpisali Kartę 77. Ma też w parku swój pomnik - oto on (coś dla tradycjonalistów 😉):
Tyle że jak się nie umie latać albo wspinać na wysokie drzewa, to ciężko go sfotografować!
Jest tam też niedaleko bosa ścieżka, ale nie skorzystałam, choć taka zdrowa podobno.
Jeszcze chciałam podjechać do Marii Teresy (to chyba maj pomników normalnie!), ale znów zaczęło kropić, więc może kiedy indziej. Też się będziecie dziwić 😉 Jak to ją przezywają? Szpulka od nici?
Tymczasem przeczytałam w jednej dzielnicowej gazetce ciekawy artykuł o publicznych toaletach na terenie pierwszej dzielnicy i gdyby tak któregoś dnia się wybrać tu i tam... 🤣
Więc tak: 13 i pół tys. kroków - 8,8 km oraz NIC NIE KUPIŁAM!
Zapomniałam o tym pysznym domku z ogródkiem! Koło parku. Wokół wille i kamienice, a tu nagle takie coś urocze 😍 Mieszkałabym!
W takim domku tak, ale w tym muzoleum nie bardzo. Widziałam ostatnio w muzem Chinkę ze składanym taboretem na trzech nogach, używała go też jako laskę.
OdpowiedzUsuńTo jest na pewno wygodniejsze od maty na podłodze, zresztą gdzieżby elegancka Chinka na ziemi siadała 😁
UsuńKota w butach czytałem tylko w wersji Szancer (bo on i tekst napisał oprócz zilustrowania opowieści) i tam było mniej więcej to samo co tu na początku.
OdpowiedzUsuńPraga z góry wygląda ładnie.
Że się też nie dałaś skusić na ten album o metrze za 1/4 ceny, no brawo! :D
Tak w ogóle to bardzo niepedagogiczna bajka - z morałem, że do czegoś dojść w życiu można tylko oszustwem 😂
UsuńGeneralnie Praga W OGÓLE wygląda ładnie, ale z góry faktycznie pięknie 😍
Zostały mi jakieś resztki godności osobistej, jak widać. Więc jednak NIE chytra baba z Radomia 🤣
Korekta. Jednak czytałem Kota w wersji Grimów* - a ty raczej u siebie tego nie masz, bo to było tylko w pierwszym niemieckim wydaniu ich bajek, a z późniejszych wypadło , bo to bardziej bajka Charles’a Perraulta.
UsuńCo do Pragi - zauważyłem na górnych zdjęciach, że tam też zabytki są pomazane przez pseudoartystycznych spreyarzy. Smutek.
A na wybory idziesz gdzieś do ambasady?
__________
* tekst jest w tym nowym tomiku "Żyli długo i szczęśliwie, póki nie umarli. Nieznane baśnie braci Grimm" (Dwie siostry, 2023)
Ooo, a to ciekawostka. Trza będzie sprawdzić 😀
UsuńSprejarze są wszędzie. Kiedyś była afera, bo jacyś nawaleni zagraniczniacy (nie pamiętam teraz, skąd byli) posprejowali Most Karola! Dostali zdaje się sakramencką pokutę.
Na wybory nie planowałam. Gdyby to nie było w czasie Open House, to może. Choć... oni tam nie wpuszczają z plecakiem (może być damska torebka, ale tej tu nie posiadam) - i nie, że można zostawić przy wejściu!
industrial browarny mnie zachwycił i mieszkanie Czernego (ale tylko pod wynajem. bo ten klimat jakiś taki w typie burdello bum bum, no sory. i fiolety dla mnie męczące). Industrial uwielbiam osobiście. minimalizm i wylizanie też. w ogóle fjuczer ala sajens fikszyn. baw sie dobrze.
OdpowiedzUsuńOsobiście uważam, że to mieszkanie zmęczyłoby mnie już w jeden dzień. Plus jeszcze te świecące duperela na podłodze i suficie. Ale pewnie gość wie, co robi - znajdą się chętni na nocleg, żeby potem dać to na instagram 🤣
UsuńRewitalizacje starego bywają cudne, i choć za stylem loftowym nie przepadam, to oglądać lubię.
OdpowiedzUsuńA kibelki w różnych miejscach to tez ciekawe historie...
Tak, do pooglądania, a do mieszkania jednak woli się (zazwyczaj) bardziej przytulne klimaty.
UsuńSzkoda, że pogoda nie sprzyja wędrówkom…
OdpowiedzUsuńJest nieprzewidywalna. Zaczyna kropić, wsiadasz w tramwaj, żeby jechać do domu, przyjeżdżasz - przestaje. Lub na odwrót 😂
UsuńKocham cegłę i w ogóle takie rewitalizacje (w Żyrardowie np., a i w Warszawie są fajne lofty). Zamieszkałabym w willi, u Černego raczej nie, nie zasnęłabym tam.
OdpowiedzUsuńI właśnie, co z wyborami, byłaś w ambasadzie? Ja byłam, ale na wyjeździe raczej nie zawracalabym sobie głowy.
Kot w butach niby kultowy i "wszyscy znają", ale miałabym problem ze streszczeniem i też chyba dzieciom nie czytałam. Choć ilustracje Szancera faktycznie jakby kojarzę, ale to z mojego dzieciństwa.
U nas ten weekend intensywnymi, wczoraj Noc Muzeów (gdzie byłam? no oczywiście brać za darmo ksiązki hihi) I Jusia na Eurowizji (nie oglądam, nie lubię, ale i tak czytałam relacje), dziś wybory, a w Warszawie jeszcze targi książki (nie chciało mi się).
Agata
Ja bym nawet z ciekawości poszła do konsulatu (pomijając obowiązek obywatelski 😁), gdyby to nie było akurat w trakcie festiwalu.
UsuńNoc Kościołów w Pradze będzie kiedy? Oczywiście w piątek, gdy wyjeżdżam. Żebym wcześniej się zorientowała, przy rezerwacji hotelu, to bym została jeszcze jeden dzień, a tak...
A u Was w Noc Muzeów ROZDAJĄ książki? Bo w Krakowie, jak jeszcze chodziłam na takie imprezy, to zazwyczaj sprzedawali muzealne wydawnictwa z dużym rabatem, ot i wsio.
Ja byłam w bibliotece wojewidzkiej na zwiedzanku i dawali, leżały na stołach, dwie siaty wzięłam. Nie jakieś białe kruki, ale np. Wankowicza, Barbarę Gordon (b.lubię i to jest jakiś nie-kryminał), pitawal i czytadła po niemiecku. I dla córki zgodne z kierunkiem studiów, co prawda starawe, ale może się przydadzą.
UsuńKościołów szkoda, uwielbiam (zwiedzać 😉), a nie da się przedłużyć o ten jeden dzień?
Agata
P.s.Ty to powinnaś pana Czecha poderwać i do niego jeździć!
Dwie siaty?!! Och, ale pięknie 😁 Chyba mam coś Barbary Gordon nie-kryminalnego. A Pitaval jaki? Warszawski? Bo ma, ale ciągle nie czytałam.
UsuńCzy ja jestem wolny człowiek, żeby wracać KIEDY CHCĘ? No nie, niestety.
PS. Pana Czecha w moim wieku to dziękuję 🤣
Warszawski a jakże. A pan Czech może być młodszy przecież. Zresztą staruszek też ma zalety, mogłabyś odziedziczyć mieszkanko 😎
UsuńAgata
Jedyna słuszna wersja baśni o kocie w butach to wierszowana wersja Ewy Szelburg-Zarembiny :-) https://mojeksiazeczki.video.blog/2012/01/12/basn-o-kocie-w-butach/
OdpowiedzUsuńCzytałam swoim dzieciom różne baśnie i właśnie wtedy wiele z nich właściwie odkryłam po raz pierwszy. Bo niby coś się znało, ale tylko ze słyszenia. ;-) Na przykład nigdy nie przeczytałam Don Kichota - znam go tylko z hiszpańskiej kreskówki z lat 80.
Ja kiedyś zaczęłam, ale daleko nie doszłam...
Usuń♥️♥️♥️
OdpowiedzUsuń