Książeczka przeznaczona dla czytelników w wieku 0-3 lata czyli akuratnie dla mnie w mojej mgle mózgowej 😁
Zwrot "drogie dzieci" mnie napala, a Was?
Wyd. Aksjomat, Kraków
Ilustracje: Krzysztof Świętek
Przeczytałam 14 maja 2025 roku
Praga, dzień pierwszy
Pierwsza niespodzianka: zajeżdża autokar i co się okazuje - kupili nowy, dziś pierwsza jazda. Nowy jest piętrowy, śmierdzi nowością (no dobrze, dla niektórych może pachnie) i ma bagażniki na wysokości. Całe szczęście, że pan kierowca uczynny, bo w życiu bym tak nie podniosła swojej walizki 😁 Ale jest plus, bo na górze po lewej stronie czyli tam, gdzie zawsze kupuję, ma pojedyncze siedzenia 😎
W Ostrawie druga niespodzianka:
To na szczęście nie był mój 😁
Straszliwie się nudząc w podróży (nie mam już nerwów tak wysiadywać) ułożyłam chytry plan, że ze stacji pojadę do hotelu nie metrem, tylko tramwajem, który - tak się jakoś składa - ma przystanek przed antykwariatem z pudłami po 10 koron. Toteż jak widzicie jeszcze nie dojechałam do hotelu, a już miałam pierwszą książkę 🤣 Z tym, że znowu nieprzyjemność: pudeł na podłodze nie ma, tylko niewielki wybór na półeczce. No no, nie życzę sobie!
Toteż po błyskawicznym rozpakowaniu się i pierwszej herbatce oraz po małych zakupach spożywczych i nabyciu biletu do kina na następny czwartek - udałam się do drugiego antykwariatu, gdzie książki za grosze wystawiają razem z regalikiem przed wystawą. Nie można przecież marnować czasu!
I tu trzecia niespodzianka - w zeszłym roku książki tam były po 5 koron. Inflacja, panie! Co nie zmienia faktu, że nabyłam dwie sztuki 😂
Co to ja sobie niby obiecywałam? Że powolutku, że bez pośpiechu, że się nie będę spinać...
Taaaa. No nie da się w Pradze tak 😂 Na 18.00 leciałam na oprowadzanie po tzw. Fragmencie, przez jego architekta. Z wielkim wysiłkiem woli wysiadłam przystanek wcześniej i nawet skręciłam w bok, bo w perspektywie ulicy zobaczyłam imponujący budynek szkoły. Oraz rozgniecioną i zasuszoną żabę na jezdni. Oraz płaskorzeźby na jednym domu przedstawiające dzika goniącego za psami, a za dzikiem inny pies. Musi co jakiś zawołany myśliwy postawił tę kamienicę.
Ale o tym już nie będzie, tylko impresje ze zwiedzania. To było w ramach Open House, które tak naprawdę odbędzie się dopiero w weekend.
To jest słynny już budynek, dostał wiele nagród, ale znany jest szeroko raczej z powodu kolejnych dzieł Davida Černýho, głównie tej Lilith podpierającej budynek z jednej strony.
Pan architekt na pytanie, czy artysta ingerował w sam projekt budynku, odpowiedział, że owszem: zeszli się raz w jakiejś restauracji i tam Černý za pomocą wielkiego kuchennego noża wprowadził swoje poprawki 🤣 Przy okazji dowiedziałam się, że głowa Lilith obraca się (co 15 minut) - złośliwie była nieruchoma, gdy ją fociłam (ale wtedy o tym kręceniu głową jeszcze nie wiedziałam, bo bym poczekała).
Obejrzeliśmy tam jedno mieszkanie, które aktualnie jest wolne (w budynku są wyłącznie mieszkania na wynajem; nie chcecie znać wysokości czynszu; głównie cudzoziemcy wynajmują, 33 narodowości mieszkają, widziałam też polskie nazwisko na skrzynce na listy) i klasyka czeska: wszyscy pozdejmowali buty i zostawili je na korytarzu (w sensie na klatce) 😁
A' propos tego korytarza. Nie na mój lęk wysokości toto. W pokojach też są takie "balkony". Żeby to jeszcze była jakaś balustrada, jakieś coś - ale szkło? O nie.
Czwarta i ostatnia niespodzianka czekała w galerii fotograficznej, do której zawitaliśmy na końcu. Cóż z tego, skoro ja aktualnie jestem wątrobiany alkoholik czy coś tam 😟 Nie dla mnie sznur samochodów...
No, a teraz to już będę odpoczywać.
Ależ barwna i pełna humoru relacja! Czuć energię i pasję w każdym zdaniu – aż chce się jechać do Pragi i buszować po antykwariatach 😄 Zapraszam do wspólnej obserwacji
OdpowiedzUsuńPraga czeka 😁
UsuńAż się boję kolejnych lektur, ta pierwsza tak straszna. Już lepiej dziecku nie czytać w ogóle niż takie książeczki :D
OdpowiedzUsuńZauważyłaś jak ciekawie stoi ten chłopak przy autobusie? Nogi w prawo, a korpus i głowa w lewo.
Reszta obrazków ładna. Wygląda na to, że miałaś fajny dzień.
No umówmy się - nie kolekcjonuję tu w praskich okolicznościach arcydzieł światowej literatury dziecięcej. Albo inaczej: umówmy się, że może być tylko lepiej 🤣
UsuńTen chłopak pewnie odwrócił głowę akurat w tym momencie. To mi przypomina oczywiście scenę z "Wsi moja sielska, anielska", gdy kelner z hospody skarży się panu doktorowi, że gdy niesie piwo i ktoś zawoła o rachunek, a on odwróci głowę, to potem już mu ta głowa tak zostaje. Rada pana doktora:
- A możesz się odwrócić cały?
- No mogę.
- To tak rób.
Dzień był niczego sobie 😁 Musiałam co prawda wziąć tabletkę w pociągu, bo młodzież tak hałasowała... na młodzież jednak nie ma rady. Autobus wcześniej był pełen młodych ludzi z Nowej Zelandii i obawiałam się najgorszego, ale po początkowych rozmowach uciszyli się i już tylko gapili w komórki 😉
Czernego uwielbiam...a w Szwecji widziałam na dachu też takie Lilithy ;-) chyba Goteborg ??
OdpowiedzUsuńjak tam pogoda? oraz czy ja ci już pisałam, że jesteś niemożliwa z tymi książkami...
W Szwecji, powiadasz? Muszę kiedyś (ha ha kiedy niby) poszukać 😁
UsuńWczoraj ubrana jak na Syberię, wiadomo, o 7.00 rano było zimno. Po drodze już się zaczęłam rozbierać 🤣 A w Pradze było chyba 23 stopnie, kobitki w letnich sukienkach. Ale to tylko wczoraj chyba. Dziś przewidują 15 max. I przelotne opady. Obejdzie się, kurde!
Ja wiem, że jestem niemożliwa. Teraz pojadę odebrać 5 sztuk zamówionych przed wyjazdem 🤣 To takie moje odwieczne gadanie, że przecież z biblioteki w Krakowie ich sobie nie pożyczę.
Ale gorsza sprawa, bo na wystawie księgarni widziałam nowe pozycje o Pradze i to oczywiście dość kosztowne, a nie po 10 koron. Najpierw jednak spenetruję sklep z filmami, bo chcę znów kupić jakiś serial (albo dwa), a potem zdecyduję co do książek.
Wyprawa zapowiada się bardzo interesująco.Ta część budynku jakby zawieszona w powietrzu i tylko symbolicznie podparta nie budzi mojego zaufania, choć na rozum wiem, że spełnia wymogi bezpieczeństwa.
OdpowiedzUsuńNie takie teraz cuda potrafią 😉 Ale faktem jest, że mnie to też zawsze niepokoi. Raz oglądaliśmy na Fabryce projekt willi, stojącej jakby na jednej nodze, ale z boku. Ta dziewczyna, która przyszła mnie zastąpić w robocie, wcześniej pracowała w firmie deweloperskiej i twierdzi, że to żaden problem, kwestia odpowiedniego miejsca pod ziemią na fundament (tak w skrócie).
UsuńChyba kiedyś zabiorę się z Tobą do Pragi, zobaczę więcej, niż na wycieczce, którą kiedyś zaliczyłam!
OdpowiedzUsuńEnergia, widzę u Ciebie wróciła!
Praga uzdrawia:-)
Z tym, że niekoniecznie znajdziesz o tych miejscach informacje w przewodniku 😁
UsuńEnergii nie wiem, na ile mi wystarczy, póki co - bolą mnie nogi!
Praga dodaje Ci energii! Jeden dzień, a tyle wydarzeń. Książka o stryju (?) Odyseuszu wygląda intrygująco. Czy szykowny pan z okładki ma bindę na wąsach?
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w Pradze, za to miałam okazję zobaczyć niemowlaka Cernego w Lublinie przy okazji jakiegoś festiwalu sztuki. Nie bardzo rozumiem przesłanie większości nowoczesnych dzieł, ale i tak bardzo je lubię, zwłaszcza te umiejscowione w przestrzeni publicznej, za wytrącanie ze stanu nudnej równowagi.
Udanej i bezdeszczowej wyprawy!
Binda jak najbardziej, ale najistotniejsze jest, że stryj Odyseusz jest właścicielem zakładu pogrzebowego - to mnie wprost zmusiło do nabycia powieści! Rodzinne powiązania 😎
UsuńPierwszy dzień bardzo aktywny - znaczy Praga wychodzi Ci na zdrowie.
OdpowiedzUsuńŻyczę coraz lepszych sił i zdrowia.
Dzięki, Lechu 💗
UsuńAleś poweru dostała😆
OdpowiedzUsuńBaw się dobrze!
Agata
Z powerem może być różnie, ale jedną piątą wyjazdu mam za sobą 😂
UsuńJako czytelnicy Twojego bloga bylibyśmy głęboko zawiedzeni, gdybyś swoich pierwszych kroków w Pradze NIE skierowała do antykwariatu! :-D Udanej wyprawy! Józefina
OdpowiedzUsuń🤣🤣🤣
UsuńA dziś... o rany, szkoda gadać 😂
♥️♥️♥️
OdpowiedzUsuń