czwartek, 15 maja 2025

Walt Disney's - Pongo i Perdita + PRAGA czwartek

Powinnam coś napisać na temat przeczytanej pozycji, nieprawdaż?

🤣

A co tu pisać? Wszyscy znamy niedobrą Cruellę.

Wyd. EGMONT AMERICAN LTD., Warszawa

Tłumaczył: Antoni Marianowicz

Przeczytałam 15 maja 2025 roku

 

Praga, dzień drugi
Czekajcie, żeby to tak ogarnąć po kolei. 

Rano miałam pojechać odebrać zamówione książki z Ulubionego Antykwariatu, a Věra miała tam czekać na przystanku. Książki odebrałam (cztery, piątej zamówionej się nie doszukali 😁), ale zaczęło kropić, a myśmy się wybierały do tych bagiennych łaźni, co straciło sens.

Stanęło więc na tym, że spotkamy się ponownie po moim dietetycznym obiedzie i tam pojedziemy, jeśli nie będzie padać, a na razie Věra mnie tylko odprowadzi, bo chce mi coś pokazać. To coś okazało się tarasem widokowym na dachu domu towarowego Maj, otwartego po długim remoncie w zeszłym roku. Věra chciała mi tylko pokazać, jak się tam dostać, ale z kolei już nie padało (i tak przez cały dzień), więc wdrapałyśmy się na górę. Widoki oczywiście cudowne, ale wiatr mało mi nie urwał łba oraz nie wyrwał telefonu z ręki. Nie odmówiłam sobie jednakże wyfocenia "mojego" klasztoru, "mojej" ulicy i wieży na rogu, o której czytałam kiedyś, że tam esbecja miała jedno z wielu "obserwatoriów" w mieście.





Na taras wchodzi się przez restaurację, chodzą słuchy, że wprowadzą może bilety, żeby im się ludzie tak nie kręcili koło ich wanny z szampańskim 🙄


Ale dobra, oblukałyśmy widoki ze wszystkich stron i każda do siebie do domu, umawiając się ponownie na po obiedzie. Pogoda zmieniała się cały czas, licząc na chwilowy brak deszczu wyszłam znowu, zdecydowana odnaleźć jedną z tych wież, o których było w serialu, co to raz o nim pisałam (i o książce). Ja wtedy doszłam do przekonania, że wieży co prawda nie widać od ulicy, ale pewnie ją zobaczę od strony przyległego Ogrodu Botanicznego. Tak więc hulu babulu! I faktycznie. Z tym, że w zimie będzie lepiej widać 😁 Ale grunt, że wieża odnaleziona i odfajkowana!

 


W Ogrodzie Botanicznym jest knihobudka, mówiłam, że nie daruję. I teraz tak - słuchajcie i liczcie!

Wybrałam sobie trzy powieści, czeskie oczywizda, w takich mniejszych wydaniach. Wczoraj trzy po 10 koron, dziś cztery z antykwariatu i trzy z budki, tak? Ale to nie koniec, kurna! Ciąg dalszy nastąpi.

Tymczasem zobaczyłam jakichś chłopaków pnących się gdziesik do góry, tam w Ogrodzie. To ja za nimi. I okazało się, że jest tam wyjście do jednego z uniwersyteckich budynków, a stamtąd na boczną ulicę, gdzie idę sobie i cóż widzę?  Bramę do interesującego mnie obiektu. Bo te budynki z wieżą należą do Teatru Narodowego, który ma tam skład dekoracji. Brama jest zamknięta, ale nagle zaczyna się przede mną otwierać 🤣 a żaden samochód nie wyjeżdża! Co jest, myślę sobie. A tu nagle jak zatrąbili z tyłu, tak podskoczyłam 😂 Więc to jednak nie dla mnie otwierali... mogłam skorzystać z okazji i wleźć do środka, ale jak bym wylazła? A może jednak trzeba było? Stracona okazja...

 

Mocno zadowolona jednak z chwilowej poprawy pogody, odnalezienia wieży i znalezienia fajnych książek wróciłam znów do domu - nie będę przecież z nimi łazić - podładowałam ten głupi telefon i poszłam na swój dietetyczny obiad. Przechodząc koło antykwariatu z pudłami, co to ich wczoraj nie było... Nic na to nie poradzę, nie specjalnie przecież: albo idę w stronę Swanna czyli właśnie tam, do ulicy Spálená, albo w stronę Guermantes czyli do metra/tramwaju Staroměstská. Tertium non datur. Chociaż, gdyby się zastanowić... No nic, w każdym razie przechodząc obok kuknęłam do korytarza, a tam dwa pudła na podłodze! Nie było dobrze! Po chwili już miałam w ręku siedem sztuk! Pokazała się zielona seria kryminalna, co to w zeszłym roku już parę przywiozłam. Rany, ile mnie to kosztowało, że zrezygnować z trzech 🤣

Policzyliście? 

To tymczasem jedziemy na Slatiny.

 

Niestety spotkał mnie wielki zawód. Jakaś menda ukradła ręce wystające z wody w bagiennych łaźniach Jary Cimrmana 😢


Historia ich jest taka, że Jara Cimrman niechcący wykąpał się w mokradle, wpadłszy do niego przez dziurę w pomoście, a na drugi dzień przekonał się, że nie bolą go już stawy, które były dotknięte reumatyzmem. Od tej pory miejscowi w każdą środę i sobotę chodzą się tam kąpać na jego cześć.


No, ale jak mówię, ukradli te dłonie wystające z wody (jeśli można to bagno nazwać wodą). Věra była tam w pandemii, bo to niedaleko od niej, a cóż było robić w pandemii, tylko na spacery chodzić, skoro jeździć się nigdzie nie dało. Wtedy ręce były w całości. 

Muszę zapytać na Fabryce, czy mamy jeszcze te manekiny pozostałe po jakiejś wystawie. Jeśli tak, może mi odkręcą ręce i przywiozę w sierpniu? 🤣


Ale bagienne łaźnie to jest nic w porównaniu z tym, co mi naszykowała Věra na potem. Mianowicie, że mi pokaże pomnik Husa, który był przygotowany na 500-lecie jego śmierci, ale w rezultacie nigdzie nie stanął i potem ktoś go umieścił na jakimś kopcu, do którego szłyśmy i szłyśmy, a raczej na który wspinałyśmy się z narażeniem zdrowia i życia. Nogi mnie tak rozbolały, że aż teraz zajrzałam do licznika kroków, a tam 25 tys. i 16,5 km! No ludzie! Jak by tego było mało, przyglądam się swoim butom "adidasom" - a one się sypią, rozłażą, jak to się stało 😂 Bardzo bym sobie życzyła, żeby dotrwały do mojego powrotu do domu, bo oprócz nich mam tylko klapki, które przy tej pogodzie są średnim pomysłem.
 


Żeby skończyć opis dzisiejszej odyseji (bo spać nie pójdę chyba) informuję już krótko, że podczas wędrówki to zdejmowałyśmy kurtki, bo gorąco, to zakładałyśmy z powrotem, bo zimno, a ja wieczorem byłam jeszcze na oprowadzaniu po wyszehradzkiej stacji kolejowej i moście kolejowym i dosłownie szczękałam zębami w zapiętej pod szyją kurtce, takie zimne wietrzysko. 


Zbierają na dzwon o symbolicznej wadze 9801 kg, bo tyle dzwonów zarekwirowano podczas II wojny światowej.

 

Nochal już miałam czerwony i siąpiący, ale byłam niedaleko nowego pomnika, więc go odszukałam, welocypedzistę jednego!

I do łóżka! Jutro odpoczywam!

/akurat/


24 komentarze:

  1. Zabrakło zdjęć butów! Proszę się poprawić i wrzucić w następnym wpisie :P

    Książek nie liczyłem, bo to dopiero drugi dzień. Przy takiej zachłanności będziesz musiała dokupić walizkę albo zostawić ciuchy, które przywiozłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielu zdjęć zabrakło! Na przykład tej knihobudki w Ogrodzie Botanicznym. Ona jest w takiej altance, przychodzę, a tu altanka zajęta - facet rozstawił stoisko z kaktusami i nie ma dojścia z boku. Zebrałam się na odwagę i pytam, czy do knihowniczki bym mogła przejść przez jego manele. Chętnie niechętnie ale przepuścił 😁

      Sprawdziłam właśnie zeszłoroczny post z sierpnia z ostatniego dnia - przywiozłam wtedy 32 sztuki... tak, że jestem ciągle na zapasie 😂
      Z tej okazji zamówiłam przez internet nowość czyli "Sławne wille Pragi 6 - Střešovice", bo taniej niż stacjonarnie. Resztę nowości (czyli dwie) może zdołam zostawić na sierpień, jeśli się wykażę silną wolą oczywiście. Tu już nie chodzi o walizkę, tylko o koszty 😉 Jako emerytka czuję się zobowiązana do oszczędzania. No i filmy przecież trzeba kupić!

      Usuń
    2. Widziałem już ten słupek z kompletu serialu w nowym wpisie. Przecież ty się nie zapakujesz na powrót! :D

      Usuń
    3. Jak nie, jak tak 🤣 Myślę, że te filmy i dotychczasowe książki pięknie mi wypełnią łowicką siatkę. A jeszcze mój RÓZIOWY plecak jest bardzo pojemny!

      Usuń
  2. taak , a potem się pytają: "I jak odpoczęłaś na wyjeździe?" Udanego odpoczynku. mMa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Odpocząć to chyba do sanatorium się jeździ 😂

      Usuń
  3. No matko, tyle kroków, a ty się dziwisz, że nogi bola, a treningów nie miałaś ostatnio!
    Jak tak dalej pójdzie, to będziesz wracać z przyczepką na książki...
    Bardzo ciekawe dziś fotki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwiłam się, bo nie zdawałam sobie sprawy, że tyle tego zrobiłam 😂
      Z książkami zawsze JAKOŚ było, więc i tym razem będzie, nie?

      Usuń
  4. reakcja nr 1 🙈 sama dobrze wiesz na co.

    OdpowiedzUsuń
  5. ZYJESZ ?po takiej ilości kroków nogi by mi odpadli jak nic. ciekawe jak dziś zeszłaś z łóżka :-DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nogi nie odpadli, jak te ruce w stawie, widać lepiej przykręcone 😂
      Ale teraz jak wróciłam po obiedzie na półtorej godziny odpoczynku - zrobiłam ten błąd, że buty zdjęłam. Dopóki tego nie uczyniłam, było OK. A teraz uch jak bolą 🤣 Niestety nie mam miski, żeby je wymoczyć!

      Usuń
  6. pomnik Husa mnie obezwładnił 😮😮😮

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historii tego pomnika nie zrozumiesz 😂 A tak naprawdę Věra mówiła na ten temat dość mętnie, będę szukać w internetach w swoim czasie. Na mapie go w każdym razie nie było!

      Usuń
    2. Husa ichnego lubię i szanuję wiadomo dlaczego i rozumiem, że kielich no ale jestę zdziwiona, że tak wprost i taki mały, choć na koniu dużego już mają zdaje się ?

      Usuń
  7. rączki mam takie w moim manekinie, to przecież popularny rekwizyt teatralny ale nie oddam. a swoją drogą doceniam dowcip i poczucie humoru czeskie.
    więcej grzechów nie pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to i na Fabryce będą mieli - tylko wieźć to...

      Usuń
  8. Moiściewy, aż mnie zatrzęsło od tej liczby kroków. Odkąd liczę to najwięcej miałam chyba z 18 tysi i bardzo byłam dumna z tego wyniku🙈
    Ja tam rozumiem z tymi książkami, bierz ile wlezie, raz się żyje (najwyzej spadniecie z córką i Ojczastym do piwnicy). A już darmowe z knihowniczki? 😆
    Tak że oprócz kroków proszę nam codziennie LICZNIK KSIĄŻEK publikować.
    Uśmiałam się próbując sobie wyobrazić ewentualnych pograniczników pytających "a po co pani wiezie te RĘCE"

    Mam nadzieję, że w Pradze cieplej, bo u mnie NA Pradze dziś odczuwalna temperatura o 9 była MINUS 1 stopień (kurtka zimowa 16 maja! Zgroza).
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jakoś takiej ilości nie pamiętam... w najzdrowszym czasie 🤣
      Dzięki za zrozumienie, Aga! Trza brać!
      /to znów wzięłam jedną z pudła/
      /wczoraj jej nie było/
      😂😂😂
      Aż szkoda, że już pograniczników nie ma... ale jak by co, odpowiedziałabym, że na zamianę, bo moje się trochę psują.
      Odczuwalna to nie wiem, jaka tu była temperatura, ale przezornie ubrałam się WE WSZYSTKO 😉

      Usuń
  9. Licznik kroków przyćmił inne wydarzenia.
    Ależ Ty masz zdrowie!
    Tylko nie przyznawaj się do tego polskiej służbie zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc jednak mam zdrowie, powiadasz? Hm. Zaraz po powrocie mam zarezerwowaną wizytę u pani doktor, to się dowiem 😀

      Usuń
  10. A w Pradze do niedzieli są targi książki. Może warto się wybrać? Zawszeć to jeszcze można sobie jakieś książki nabyć, licznik książek podbić. Albo chociaż obejrzeć :).
    Udanego pobytu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żadnych targów książki! Nie chodzę na takie imprezy z zasady, co to to nie 😂
      O praskich targach wiem, bo zapraszają różne wydawnictwa. Ale tego by mi tylko brakowało 🤣

      Usuń