piątek, 13 marca 2020
Jiří Marek - Panoptikum grzesznych ludzi
Przeczytałam kolejną książeczkę z czeskiej trylogii. Wcześniej już było to.
Przy okazji coś odkryłam a' propos posiadanej oryginalnej wersji... ale to już może opowiem, jak przeczytam część trzecią.
Bo właśnie nic mi się nie chce opowiadać, pierwszy dzień przymusowego wolnego mnie wykończył :(
Nie umiem się w tym odnaleźć, najpierw mnie córka wkurzała, że strasznie jest zestresowana sytuacją (w momencie, gdy ta sytuacja była jeszcze nieporównywalnie lżejsza), nie udawało mi się jej uspokoić. A teraz sama wpadam... nie, nie w panikę, ale jakiś rodzaj stuporu. Nic właściwie nie zrobiłam, tyle godzin minęło, przeczytałam połowę kolejnej książki (ale cienkiej) i już nad nią usypiałam.
Nic, może to tylko taki zły początek, może jakoś się przystosuję do bezczynności. Niby tyle w domu do zrobienia (w ostateczności mogłabym nawet firanki uprać ha ha, na święta, które w tym roku raczej będą odwołane), a za nic mi się nie chce zabrać.
Wczoraj skończyłam inną pozycje, może jutro już będzie lepiej, zbiorę się do szerszych dywagacji :)
Spis treści:
Początek:
Koniec:
Czy te ostatnie dwa zdania niosą nadzieję czy wręcz przeciwnie?
Wyd. "Śląsk" Katowice 1983, 365 stron
Tytuł oryginalny: Panoptikum hříšních lidí
Przełożyła: Emilia Witwicka
Z biblioteki
Przeczytałam 7 marca 2020 roku
NAJNOWSZE NABYTKI
Dotarła druga książeczka, nabyta na allegro ostatnimi czasy. Przeczytałam jej fragmenty w internecie i stwierdziłam, że mogę się dowiedzieć czegoś ciekawego :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz