sobota, 14 marca 2020
Piotr Nesterowicz - Każdy został człowiekiem
W czwartek, gdy po raz ostatni były otwarte biblioteki, skoczyłam po zapasik.
Plus mam jeszcze masę wcześniej wypożyczonych, jak ta tutaj.
Tylko do czytania coś (złośliwie) nie mam melodii.
Jak się skupić, gdy tak bombardują wirusem.
Wczoraj w południe wyłączyłam kompa. Wytrzymałam ze cztery godziny. Zresztą dobrze, że potem włączyłam, bo bym nawet nie wiedziała o konferencji prasowej i nowych zarządzeniach. Ba, nawet obejrzałam ją w tiwiszu, co jest prawdziwym ewenementem (ostatni raz w 2010 włączyłam, a i to niepotrzebnie). Decyzję oczywiście popieram jak najbardziej, tutaj już się trzeba wznieść ponad podziały.
No a w chwilę później objawił się mój durny brat, który w ostatnią niedzielę, nerd jeden, poleciał sobie do Jordanii. I teraz nie ma jak wrócić. Znalazł na dziś jeszcze lot do Pragi i pyta mnie, jak się z tej Pragi wydostać. A piechotą leź!
Jeśli w ogóle doleci, to pewnie utknie tam nie wiadomo, na jak długo. Niby obiecali (nasza władza), że będą Polaków ściągać czarterami.
Nawet rano zadzwoniłam do jakiegoś hotelu pierwszego lepszego w tejże Pradze, żeby dopytać, czy chociaż dla gości hotelowych ich restauracja jest otwarta - nie, wydają im suchy prowiant zamiast śniadania. Znaczy nawet nie będzie miał co jeść.
No ale tu l'as voulu, Georges Dandin!
Jak to życie dziwnie się plecie.
Ostatnio odkurzając jakąś półkę odkryłam właśnie Poemat dla dorosłych i odłożyłam koło łóżka, żeby się w najbliższym czasie bliżej zapoznać. A tu paczpan:
Chyba trochę więcej sobie obiecywałam, niż dostałam.
Autor skupił się na czterech postaciach (którym pododawał, jak sam pisze, nieco z innych bohaterów) i wydało mi się to zabiegiem kurczącym, a nie poszerzającym. Ale najgorsze jest to, że lektura wywołała cały szereg pytań, na które mogła odpowiedzieć moja mama, no ale już nie odpowie. Bo moja mama, jak jedna z bohaterek, ukończyła Liceum Pedagogiczne i dostała nakaz pracy na białostockiej wsi. Wiele mogłaby opowiedzieć - ambaras w tym, że gdy mogła, mnie to nie interesowało.
Dobra, kończę temat, bo już czuję łzy napływające do oczu.
Początek:
Koniec:
Wyd. Czarne Wołowiec 2016, 238 stron
Z biblioteki
Przeczytałam 12 marca 2020 roku - to był ostatni normalny dzień...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz