Po prostu brak mi słów.
Zbieram się od kilku dni i zebrać nie mogę.
Jeśli chodzi o obozy, to wydaje mi się, że bardzo dawno nic nie czytałam. Nie, moment. Był przecież wywiad-rzeka z panią doktor Alicją. Ale to zupełnie innego rodzaju relacja, ze względu na kompletnie różny charakter bohaterki.
Chciałam tego Leviego przeczytać od dawna i dobrze, że wreszcie się udało, ale powiem Wam, że przy/po takiej lekturze nie jest łatwo. Podnosisz wzrok znad książki i pytasz się, co ty tu robisz w ciepłej pościeli, z gorącą herbatą pod ręką. I jak niewiele trzeba, żeby wszystko uległo zmianie. Że jesteśmy marionetkami w rękach losu. I że nic nie wiemy nawet o sobie samych, a co dopiero o innych. Że uganiamy się za bzdurami - no ale przecież takie jest życie. Mamy zrezygnować ze wszystkiego, bo kiedyś zdarzyły się obozy?... A co z tym, co zdarza się dzisiaj? Gdzieś tam na świecie, ale i blisko nas?
Początek:
Koniec:
Wyd. Wydawnictwo Literackie, Kraków 1978, 171 stron
Tytuł oryginalny: Se questo e' un uomo
Przełożyła: Halszka Wiśniowska
Z biblioteki
Przeczytałam 4 grudnia 2021 roku
Pod tym linkiem trochę innych tytułów...
Powinienem gdzieś mieć wybór jego opowiadań "Najlepsza jest woda".
OdpowiedzUsuńTeż to mam, kupione w czasach, gdy generalnie brałam, co było włoskiego w księgarniach. Ale nigdy do tego nawet nie zajrzałam, bo zdaje się wyszło to w jakiejś serii s-f... Ale może się mylę?
UsuńTak, seria „Fantastyka i Groza” Wydawnictwa Literackiego. Wybór tytułów miała zadziwiający, ale nie warto się zrażać do lektury z powodu etykiety. Zgroza mnie ogarnia gdy pomyśle, z ilu bym musiał zrezygnować powieści, gdybym miał podobne zahamowania i kręcił nosem, bo coś jest wydane w serii "Klasyka literatury kobiecej" :D
UsuńPięknie napisałaś. Podpisuję się pod każdym zdaniem.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ja mam kłopot z literaturą obozową. Właściwie nie znam, prawie nie czytam. Interesując się (bardzo!) drugą wojną światową przecież. No ale po prostu nie mogę. Dla mnie jest to coś, czego mój umysł nie ogarnia. Nie jestem w stanie pojąć, że to ludzie ludziom, no i że to było tak niedawno. Króliki akurat czytałam, ale myślę, że to akurat ujęcie obozu (jeśli mogę tak sformułować myśl) też jest trudne do przyjęcia przez Polaka, jednak wychowanego w jakiejś martyrologii.
Ale za to od jakiegoś czasu bardzo interesuję się tematyką getta warszawskiego. To też paradoks. Mieszkam na gruzach getta, nigdy! nie byłam antysemitką (nigdy! muszę to podkreślić), a jednak (mając świadomość, gdzie mieszkam) nie interesowałam się bliżej tematem. Teraz nadrabiam zaległości.
To mnie bardzo zaskoczyłaś, bo byłam przekonana, że właśnie ze względu na Twoje zainteresowanie IIwś masz te wszystkie obozowe lektury dawno przerobione! Jednak motywację rozumiem...
UsuńJeszcze w Polsce czytałem sporo książek związanych z literaturą obozową - wspomnienia, jak też bardziej dogłębne opracowania. Trudno zapomnieć "Pięć Lat Kacetu" Stanisława Grzesiuka; chociaż czytałem dość dawno, 2 lata temu otrzymałem nowe wydanie tej książki (i dwóch pozostałych tego autora) wydane w setną rocznicę jego urodzin, jak też wszystkie te pozycje były "odcenzurowane"-i przez to dodano 25% więcej materiału. Czytałem przynajmniej urywki książki Primo Levi i z pewnością mam tą książkę, o której piszesz.
UsuńCo ciekawe, tak jak Monika też interesuję się tematyką getta warszawskiego, po przeczytaniu wielu książek, wpadła mi w ręce "Adama Czerniakowa Pamiętnik z Getta Warszawskiego", dla mnie to była fascynująca pozycja. Nota bene, według starych map, granica getta warszawskiego przechodziła w połowie mojego bloku (wybudowanego w 1969 roku), praktycznie z okna widziałem miejsce, w którym znajdowała się główna brama getta i codziennie przez lata jeździłem ulicą Żelazną. Na początku lat siedemdziesiątych XX w. znajdowaliśmy w piwnicach zrujnowanych domów nawet jakieś pozostałości po mieszkających tam ludziach.
Grzesiuka mam tylko "Boso, ale w ostrogach", a o "Pięciu latach kacetu" zawsze się wspomina przy temacie literatury obozowej. Dobrze, że napisałeś o tym nowym, bogatszym wydaniu, będę wiedziała, czego szukać w przyszłości.
UsuńJack a znasz "Pustą wodę" Krystyny Żywulskiej i "To nie deszcz, to ludzie" Haliny Birenbaum?
UsuńMonika: Niestety, nie znam-może jest to dostępne na Internecie? Stosunkowo nie tak dawno przeczytałem "Pamiętnik z getta warszawskiego październik 1940 – styczeń 1943" Henryka Makowera. Świetna książka, opisuje wiele mi znanych miejsc. Jego żona, Dr Noemi Wigdorowicz-Makowerowa, której osoba pojawia się często w tej pozycji (i chyba ona napisała w tej książce parę rozdziałów) zmarła 6 lat temu w wieku 103 lat!
UsuńWiesz, ja to tylko papierowe książki czytam. I takie wydania na pewno są dostępne. Ale poza tym to ja się nie orientuję. Ja wynotowuję sobie z kolei polecane przez Ciebie tytuły.
UsuńW nowych wydaniach książek Grzesiuka dodano ogromną ilość nowego materiału (jest zaznaczony chyba grubą czcionką), a przedtem niewydrukowanego z powodu cenzury lub po prostu odrzuconego przez wydawcę. Również zamieszczono kilka stron opisów usuniętych z poprzednich wydań, bo jedna z opisywanych osób bodajże pozwała go do sądu, nie zgadzając się z tym, co Grzesiuk o niej napisał.
UsuńBędę musiał poprosić znajomego, aby mi te książki, o których wspominasz, kupił i przywiózł.
Polecałbym Tobie jeszcze do przeczytania „Pamiętniki z getta warszawskiego: fragmenty i regesty” edytowane przez Michała Grynberga oraz „Czy ja jestem mordercą” Calka Perechodnika. Ten ostatni był policjantem w getcie otwockim i własnoręcznie załadował do pociągu do Treblinki żonę i córeczkę. Ukrywając się dość długo w Warszawie, pisał pamiętnik i przekazał go znajomemu Polakowi. Zginął w Powstaniu Warszawskim. Książka przez lata była stosunkowo nieznana i ani w Polsce, ani w Izraelu nie kwapiono się jej wydać, bo obraz i Żydów, i Polaków przestawiony przez autora, nie jest zbyt pozytywny dla żadnej nacji.
Dziękuję, wpisuję na listę. Niestety Żywulskiej i Birenbaum nie mam własnych egzemplarzy, bo chętnie bym użyczyła.
UsuńDo niedawna literatury obozowej czytalam sporo... teraz odpoczywam. Primo Levi- swiatowa czlowka literatury obozowej.
OdpowiedzUsuńPrzygode z jego ksiazkami rozpoczelam od : "Pograzeni i ocaleni". Trzepnela mnie mocno. Rozmyslalam nad nia chyba miesiacami.
I przychylam sie bardzo mocno do przestrog, czy tez przeslania Mariana Turskiego, czy Zofii Posmysz. Turski mowil, ze Auschwitz nie spadlo z nieba. Wchodzilo w zycie przecietnych ludzi krok po kroku i ze nie mozna byc obojetnym , oraz przeslanie dla mlodych ( w sumie dla nas wszystkich) , ze trzeba madrze wybierac ( partie, rzady...)
https://anja70.blogspot.com/2012/01/z-przeceny.html
Właśnie widziałam w bibliotecznym katalogu, że wyszło to po polsku.
UsuńBo przyznam się, że strasznie mi się nie chce czytać w oryginale... że jest to wystarczająco ciężkie, by jeszcze się męczyć dodatkowo...
Na razie nastawiam się (choć nie od razu) na dalszy ciąg jakby "Czy to jest człowiek" - czyli na "Rozejm", mając z pewnych względów bardziej osobisty stosunek do niego. O czym kiedyś.
Drugi akapit - o tak. Bardzo tak.
Mnie też Levi rozłożył ,wstrząsnął i nie dał o sobie zapomnieć.Zawsze będę pamiętać o tych ludziach ale nie będę rozpamiętywać bo bym siebie zagnębiła i innych a to nie o to chodzi.Rozumiem ludzi którzy wogóle nie sięgają po taką literaturę.Ja natomiast jej potrzebuję do własnych rekolekcji,do pracy nad sobą.W czasach strasznego konsumpcjonizmu człowiek po tej lekturze dostaje po prostu wałkiem w łeb i cieszy się nawet z ciepłej herbaty...Polecam przeczytać"Moja winnica"Miriam Akavia.
OdpowiedzUsuńA Ty wiesz, Widokówko (zafundowałaś sobie właściwy nick 😁), że ja mam tę Winnicę, oczywiście nie ruszoną, no bo skoro już kupiłam, to niby w każdej chwili mogę... A kupiłam wówczas, przed laty, jako cracovianum.
UsuńPrzepraszam, że się wtrącę. Bo ja też bardzo polecam "Moją winnicę". Czytałam co prawda kilka lat temu, ale do tej pory pamiętam. Zwłaszcza to, że z całej ogromnej rodziny autorki ocalała garsteczka. Czy może nawet tylko ona...
UsuńMyślałam wczoraj jak się nazwać żeby było krótko i na temat.Ta z Widoku to trochę bez gustu ale Widokówka to już tak bardziej światowo. Temat obozów zostawiłam na rzecz getta, zwłaszcza krakowskiego.Panią Miriam można posłuchać w internecie.Pięknie opowiada.Ona coś jeszcze napisała.To jeszcze z ostatniej chwili nowość "Siła rzeczy"Romy Ligockiej.
UsuńSkoro obie panie polecacie, to mus 😃 Choć na pewno nie od razu - zresztą muszę się spod bibliotek wygrzebać... a tu już nagle grudzień. Kiedy to się stało?
UsuńWidokówko - dobrze wymyśliłaś! A wiesz, że była chyba gazetka osiedlowa o tej nazwie?
W latach młodości rozczytywałam się w literaturze wojennej i obozowej. Teraz przeżywam blokadę. Ale nie wykluczam, że jeszcze kiedyś sięgnę, bo o tamtych czasach nie wolno zapomnieć- są bardzo wyraźnym ostrzeżeniem, do czego może posunąć się człowiek...
OdpowiedzUsuńNo to są trudne lektury, a teraz szuka się raczej pocieszenia i ucieczki, prawda? W końcu znów mamy ciężkie czasy... Zresztą, czasy są zawsze ciężkie, jak przeczytałam w kolejnej książce.
UsuńTeż i ja polecę Moją winnicę. Książka do której chce się wracać i przypomina mi inną, też ukochaną sagę W ogrodzie pamięci. Teresa.
OdpowiedzUsuńW ogrodzie pamięci to jedna z najważniejszych książek mojego życia. Nawet udało mi się zdobyć na niej autograf autorki. Uwielbiam!
UsuńPani Tereso, a zna Pani autobiografię Gołdy Tencer?
UsuńOczywiście że znam. Nawet na tym blogu ją polecałam.
OdpowiedzUsuńTeresa(nie pani).
:))) To moje ubiegłoroczne odkrycie. Chyba najważniejsza książka przeczytana w 2020..
UsuńNo pięknie się tu bawimy! Ja, że chcę się wygrzebać spod bibliotecznych stosów, a Wy mi ciągle dokładacie i dokładacie!
OdpowiedzUsuń😉
Ale najgorsze jest co innego. Wiecie, co?
Że wszyscy wszystko czytali (oprócz mnie).
Całe szczęście, że przecież będę żyła długo i szczęśliwie i też zdążę!
Nie martw się. Uzupełniłam listę lektur i widzę ,że rekolekcje będę miała bardzo długie.Levi jak wulkan ruszył lawiną książek, których nie przeczytałam i jestem trafiona, zatopiona.
UsuńCiężki temat, skutkuje ciężkimi snami, a książek i historii nie ubywa...
OdpowiedzUsuńNiestety, Jotko...
UsuńTo jeszcze coś do koszyczka Małgosi "Wszystko co najważniejsze" Oli Watowej.Teresa.
OdpowiedzUsuńJuż sprawdzam, czy jest w biblio!
UsuńMam tę książkę w planach. Czytałam "Układ okresowy" tego autora i to już był bardzo przejmujący utwór.
OdpowiedzUsuńRozumiem, że o tej samej tematyce.
UsuńNie. To bardzo pomysłowa autobiografia, w której tematyki obozowej jest mało. Za to jest opis życia w faszystowskich Włoszech w początkowej części opowieści. I opisana tam izolacja Primo Leviego jest przejmująca - wszyscy są niby mili, ale nikt nie chce mieć nic wspólnego.
UsuńTrudno się czyta i chce się zapomnieć.
OdpowiedzUsuńNie zawsze to my rządzimy naszą pamięcią...
UsuńNie jestem w stanie czytać literatury obozowej. Do Oświęcimia nie dałam rady wejść ze szkolną wycieczką, znaczy do obozu Auschwitz. Za "moich czasów" mówiło się o kimś, że wygląda jak z Oświęcimia, gdy był zbyt chudy... Urodziłam się kilka lat po wojnie, lecz wciąż to dla mnie była (i jest w głębi duszy) jakby rzeczywistość, pewnie na skutek opowiadań rodzinnych... Ale o czym innym chciałam, czytałaś - „Apteka w getcie krakowskim” Tadeusza Pankiewicza? Ogromne wrażenie zrobiła, jak wszystkie o podobnej tematyce, nie mogę ich czytać. Jeszcze tylko powiem, że prof. Turski ma absolutną rację, że nie wiadomo kiedy Auschwitz spadnie na nas.... Patrząc na wydarzenia wokół nas jestem przerażona chwilami, jakbym już przeżywała coś podobnego.
OdpowiedzUsuńŁoj, tom się Małgosiu nastękała, wybacz, więcej nie będę 🌺