wtorek, 21 maja 2024

100 bajek naszego dzieciństwa: Jak to ze lnem było + PRAGA wtorek

Autor tego dzieła to Maria Konopnicka, ale opracowała je Agnieszka Nożyńska. Każdy musi jakoś na chleb zarabiać...

Początek:

Koniec:


Wyd. MARTEL, Kalisz

Przeczytałam 21 maja 2024 roku

 

Praga, dzień szósty

Miskę z gorącą wodą, królestwo za miskę!

Nogi mi odpadają, chociaż nie nachodziłam się znowu tak strasznie dużo. Taka to i kondycja. Jeden z planów na emeryturę - chodzić (próbować codziennie). Ale już ja tam wiem, jak to wyjdzie: eee, pada; eee słońce świeci; eee jakiś wiatr straszny. W Pradze to się przynajmniej musi 😂 Przecież nie po to się przyjechało i wydaje kasę, żeby leżeć w hotelu (choć chciałoby się momentami). Czy taki pobyt w Pradze można w ogóle uznać za urlop? Co Wam się kojarzy z urlopem? Odpoczynek? Wydaje mi się, że prawdziwe wakacje to były jedynie w szkolnych czasach, a urlop od pracy to jednak nie wakacje...

Dziś dzień pochmurny i w większości przetykany deszczem.

Zaczęłam martyrologicznie - pojechałam do Kobylis na strzelnicę, gdzie Niemcy urządzili miejsce kaźni dla ponad 500 osób. Zginął tam między innym pisarz Vladislav Vančura, który brał udział w ruchu oporu. Miejsce pięknie utrzymane, nie przeładowane zbytnią ilością tablic pamiątkowych czy dzieł sztuki: piękna rzeźba płaczącej kobiety, mozaika, krzyż, nazwiska rozstrzelanych.


Same Kobylisy pełne kontrastów: małe stare domki i nowe apartamentowce. Cóż, Praga się cały czas buduje, jest ogromny głód mieszkań (i straszne ceny).

 




Przechodziłam dziś przez rynek (czego staram się unikać, no bo wiadomo, tłumy i durna odpustowa atmosfera) i patrzyłam pod nogi, więc mam dla Was jeszcze inny wzorek chodnikowy, jedyny w swoim rodzaju - jak się łatwo domyślić ten chodnik jest przed Orlojem. Jakoś nigdy dotąd nie zauważyłam 🤣 A właśnie, dziś w Metrze jest artykuł o tych wzorach i piszą, że czasem zdarzają się błędy w ułożeniu i że trzeba zgłaszać takowe do magistratu 😉


A w mieście jak to w mieście. Fellini. Fellini się w grobie przewraca.


Tudzież do czego się może przydać stara pokrywka od garnka.



Wczoraj i dziś była taka dwudniowa wystawa w kawiarni Louvre, związana z projektem Centrum nowego Żiżkowa. Międzynarodowy konkurs wygrała Eva Jiřičná i te trzy zaprojektowane przez nią wieże mieszkalne podobały mi się.

Ale niestety projekt musiał być przerobiony ze względu na wymagania przyszłych użytkowników i teraz już wygląda bardziej pospolicie. A wieża została tylko jedna. Skoro już mowa o głodzie mieszkaniowym, to przeczytałam na wystawie, że na sprzedaży mieszkań w tym projekcie państwo zarobi 1,5 miliarda koron - na VAT - bo generalnie zarobi inwestor 😉
 

Po południu byłyśmy umówione z Vierą na oglądanie wystawy hrabalowskiej w otwartym w zeszłym roku Wielkim Młynie w Libni. Na dole są przestrzenie wystawowo-imprezowe, a na górze filia biblioteczna i kawiarnia.



 

Wystawa hrabalowska była hołdem złożonym pisarzowi przez różnych artystów węgierskich. Mnie się spodobało to dzieło, zainspirowane Lekcjami tańca dla starszych i zaawansowanych.


I jeszcze taki budynek biurowy widziałyśmy. Viera mówi, że kiedyś wlazła po tych schodach na samą górę, ale dziś - na szczęście - bramka była zamknięta. Tego by mi tylko brakowało 😂


Sfotografowałam najmniejszy dom w Pradze (którego tak naprawdę już za tymi drzwiami nie ma, ale kiedyś to był... dom publiczny). Szerokość: 2,25 m.


Potem doczytałam, że jest też w Pradze najwęższy hotel, blisko mojego zresztą, więc potoczyłam się.

Ma 3,28 m szerokości. Ciekawa byłam, czy aby na pewno, czy sobie wewnątrz nie pożycza przestrzeni od sąsiadów. Wejdę, zapytam, raz kozie śmierć. A tam na recepcji pani Renata, której cała rodzina uwielbia Polskę, mają ją zjeżdżoną z góry na dół (ludzie są tacy przyjaźni). Toteż zamknęła na chwilę interes i zaprowadziła mnie do jednego z pokojów (jest ich dziewięć) 😎 Od frontu są trzy, reszta z tyłu, gdzie rzeczywiście budynek się rozszerza. Na pożegnanie dostałam folder i firmowy długopis 😁

 

A jeszcze po wpół do ósmej miałam się stawić na osiedlu Invalidovna po mapy. To dłuższa historia, a ja już padam, w każdym razie Divadlo Kamen urządza takie oprowadzania po różnych miejscach względem dzieł sztuki w przestrzeni publicznej i z tej okazji wydają mapy, a ja byłam umówiona jeszcze z Polski (dobrze jest zapisywać się na różne newslettery, trafiają się okazje). 

Sztuką na osiedlu może być nawet zakomponowanie róż do śmietników! Lub śmietników do róż!

A teraz żegnam Was obrazkiem z metra Invalidovna, gdzie sztuka przecina się z kolei z techniką 😉

 

PS. Spotkałam dziś w kuchni panią pokojową, która dopytywała się, czy sobie czegoś nie życzę - oczywiście: przedłużacza. Zaraz przyniosła. Czyli da się... Tak że wreszcie nie muszę uprawiać cyrkowych sztuczek 🤣

12 komentarzy:

  1. Zdjęcie 3. od góry - faceci pławią się w wodzie a kobieta stoi w pasie cnoty - dyskryminacja!!!
    Skojarzenia urlopowe - to były chyba tylko czasy gdy nie mieliśmy dzieci - siedzenie na plaży - teraz trudno mi sobie wyobrazić jak mogliśmy tyle czasu siedzieć.
    Gdy przyszły dzieci to żeby miały pełne wakacje ja miałem z nimi 2 tygodnie w zimie i 2 tygodnie w lecie a żona miesiąc w lecie. Gdy dzieci zaczęły wyjeżdżać na wakacje same, to my zaczęliśmy jeździć na intensywne wycieczki krajoznawcze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pas cnoty 🤣🤣🤣
      Masz rację z dziećmi. Tu chodzi głównie o to, że stajesz się odpowiedzialny i odpoczynek już nie jest ten, co kiedyś. A czas na realizację swoich marzeń trzeba przełożyć na później, gdy już dzieci nie będzie. Znaczy będą samodzielne 😉
      Ale i tak - wydaje mi się - gdzieś tam z tyłu głowy tkwią myśli o pracy choćby i ten odpoczynek nie jest pełny.

      Usuń
  2. Wspaniałe smaczki wyłowiłaś, na te schody wlazłabym na pewno!
    Jeden ze śmietników ma różową klapę, pod kolor róż!
    No właśnie, w hotelach i pensjonatach zapominają o miskach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka jesteś schodowa? Nogi nie bolą? To miałabyś pole do popisu, bo tam były bodajże trzy takie budynki 😂
      A róże ktoś posadził przed tym blokiem również na takich zagonkach przy wejściach do klatek. Miłośnik 😍 I esteta!
      Przeprać jakiś drobiazg można zawsze w umywalce, ale nóg w niej nie wymoczysz.

      Usuń
  3. Ale jaki tam musi być widok, na tym szczycie schodów, nie żal ci?😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie żal - ponure deszczowe popołudnie podchodzące pod wieczór, a obok totalna demolka czyli w części zburzony libeński most 🤣

      Usuń
  4. Po miskę to do Pani Pokojowej od Przedłużacza trzeba się zgłosić :)
    Znowu wynalazłaś super ciekawostki. Na schody też bym weszła ciekawa widoku z góry ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto wie? Ale o misce do moczenia nóg myśli się dopiero wieczorem, a pani pokojowa jest do południa 😁

      Jak to mówią: co się odwlecze to nie uciecze - jeśli któryś z tych budynków będzie w przyszłości na Open House, to czemu nie.

      Usuń
  5. Wlasnie uslyszalam w radio, ze basze podatki od gruntu Ida w gore, ceny mieszkan wszedzie niesamowite. Po Mediolanie spodobaly mi sie takie ogrodowe domy, a schody juz odpadaja, nie te sily. Zreszta musze zaczac podrozowac samotnie, zobaczylabym duzo wiecej niz z S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj cena metra kwadratowego zaczyna się od 100 tys. koron (czyli 17,5 - 18 tys. zł). W Krakowie nie wiem, rok temu szukaliśmy mieszkania, ale zdążyłam od tej pory zapomnieć, jakie były ceny - mózg wypiera 🤣

      Na pewno podróże w towarzystwie są ograniczające, ale mają też plusy. Na przykład chcesz iść na dworcu do toalety - masz z kim zostawić czemodany 😂

      Usuń
  6. Czytam, oglądam, nie komentuję, bom w praskiej dziedzinie ignorant :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja to nie? Ja nie jestem nawet średnio zaawansowana 🤣

      Usuń