sobota, 18 maja 2024

Goscinny, Sempé - Nowe przygody Mikołajka + PRAGA sobota

Mikołajek zawsze jest fajny, wiadomo. To jakiś dodatek do gazety z trzema opowiadaniami, w tym Jedziemy na wakacje (hm hm, coś o pakowaniu, nie będę komentować). Zaplanowano takich wydawnictw sześć, ja znalazłam kiedyś jedno.

Początek:


Koniec:

Wyd. Axel Springer Polska Sp. z o.o., Warszawa, oczywiście bez daty

Przeczytałam 18 maja 2024 roku


Praga, dzień trzeci

Najpierw rozwiązanie wczorajszej zagadki.


Z boku są drzwiczki i tymi drzwiczkami właziliśmy po kolei do głowy Kafki. Bo miejsca tam jest na jedną-dwie osoby, zwłaszcza, że trzeba uważać, żeby czegoś niechcący nie nacisnąć 😁 Głowa ma 10,5 metra wysokości, jest tam kilometr przewodów i 42 obracające się, niezależnie od siebie, panele. Maksymalna szybkość obrotów - sześć na minutę. W zeszłym roku rzeźba przeszła generalną rekonstrukcję i znów się kręci.


A teraz SKOŃCZYŁO SIĘ BABCI SRANIE czyli SPRAWA SIĘ RYPŁA.

Tak, prąpaństwa.

Wychodząc rano z łazienki, już w kurtce (13 stopni) gotowa do wyjścia, usłyszałam brzdęk, coś poleciało na podłogę. A cóż to było, zapytacie? A wyświetlacz aparatu się urwał 😟 

Aparat wisiał mi na ręce, nie wiem, jakim cudem zawadziłam o komodę.

Zostać w Pradze bez aparatu to taki koszmar senny był. No i się zrealizował. 

Tysiąc myśli przeleciało mi przez głowę. Rzucić wszystko i jechać w Bieszczady. Szukać naprawy - gdzie, kiedy. Po niedzieli? Kupić nowy. Jeszcze gorzej, bo raz, że być może mi to połączenie przywrócą w Krakowie, a dwa, że przecież nie mam żadnej koncepcji, jaki to aparat miałby być i co tak na łapu capu. 

Mimo wszystko pojechałam na pierwsze zwiedzanie (plan był na sześć miejsc dzisiaj). I robiłam zdjęcia. No bo myślę sobie, że muszę tak w ogóle sprawdzić, czy aparat działa. Przywitał nas minister (bo to ministerstwo było) i włóczył się z nami, widać nic do roboty nie ma 😁

Potem zmieniłam plany i wróciłam do domu, zobaczyć w komputerze, czy są zdjęcia. No są, ale tego rodzaju:

No bo nie wiem, czy się jasno wyraziłam: można focić - tyle że na ślepo 🤣 Dajcie niewidomemu aparat, będzie podobny rezultat. Tu u góry chciałam na wieczną rzeczy pamiątkę sfocić pocztę pneumatyczną, która działała w ministerstwie do wielkiej powodzi w 2002 roku. A tu niżej, już w drugim ministerstwie, celowałam w lampę. Całą lampę 🤣

Powoli zaczęłam się oswajać z myślą, że aparatu póki co nie ma i trzeba sobie jakoś ułożyć czas inaczej, bo jechać specjalnie gdzieś na sesję natürlich nie ma sensu. Człowiek jest silna bestia i wszystko zniesie i sobie nawet potem zracjonalizuje. 

Obejrzałam to drugie ministerstwo, poszłam na obiad i wymyśliłam, że wobec tego na kolejne zwiedzanie udam się do garaży, gdzie jest zakaz fotografowania, ot tak, dla czystej rozrywki. Z tym, że jak czegoś nie wyfocę, to potem nic nie pamiętam - no ale co na to poradzę.


Jadę tramwajem i czuję się jednak taka osłabiona, że chyba najpierw wpadnę do domu na herbatkę. A tu się okazuje, że w prawo tramwaj nie skręca. Bez dania racji. Trzeba przejść jeden przystanek piechty. Idę i myślę, że siła złego na jednego - aż dochodzę tam, gdzie miałam dojechać - i zachłystuję się z emocji 😁 Tramwaj dzisiaj nie jeździ koło mnie, bo montują motyle!


/znów fota na chybił trafił 😂/

Wczoraj narzekałam, że remontują dom handlowy MAJ i nie ma Tesco. Wiedziałam, że na obu fasadach mają zawisnąć ruchome motyle od Davida Černýho, mnóstwo kontrowersji wzbudził ten projekt (jak zresztą każde jego dzieło) i nawet sfotografowałam w czwartek przygotowane dla nich miejsce - ale nie miałam pojęcia, że to już!


David Černý oczywiście ten na czarno.

---------------------------------------

Apdejt poranno-niedzielny

Skoro udało się jednak zrzucić zdjęcia z telefonu, dodaję artystę en face 😉


 

---------------------------------------

Od rana trwają prace i oczywiście gromadzą tłumy gapiów. 

 

Z tych emocji, że oto jestem świadkiem historycznego momentu - gdy w 2014 roku instalowano głowę Kafki, jeszcze mi się Praga nie śniła - wyciągnęłam nawet telefon, żeby widzieć, który fragment motyla obejmuję 😁


W domu podłączyłam po raz pierwszy w życiu telefon do laptopa i udało się nawet to zdjęcie zmniejszyć i zapisać. Pojechałam do garaży z początku lat 30-tych (było wtedy w Pradze 5,5 tysiąca aut), stamtąd poszłam obejrzeć kubistyczną willę i znów wróciłam do motyli. Przez pół godziny gapiłam się z wielkim strachem na montaż. Zdjęcia w telefonie, cała dokumentacja. Ach, myślę, nie jest tak źle, nie opuszczę Was jeszcze 😁

Przychodzę do domu - nie mogę się dostać do zdjęć. Znaczy widzę miniaturki na ekranie laptopa, ale nie mogę ich skopiować ani nawet otworzyć. Mówi mi, że jest w użytkowaniu. Nie mam pojęcia, o co kaman i dlaczego wcześniej pozwoliło mi to zdjęcie z góry zapisać.

Tak że teges - nie wiem, co będzie.

Na pociechę kupiłam sobie taką mianowicie książkę za 10 koron. Bo wyniosła panienka jest oszukistka: co prawda nie ma faktycznie pudeł na podłodze, ale na tym regaliku przy wejściu dokładają na bieżąco, żeby był zawsze pełen. No to sobie wygrzebałam 😜 Nie mam pojęcia, co to są za głupoty, ale jest mi już WSZYSTKO JEDNO.



O wpół do dziewiątej poszłam raz jeszcze zobaczyć, jak wygląda sytuacja, motyla noga: pierwszy wielki motyl jest już na ścianie, trzech gości wiszących na linach ciągle coś przy nich majstruje. Drugiego, mniejszego, będą pewnie montować jutro, a dziś w nocy pilnować całego majdanu. Jeden z panów od montażu mówił mi (bo poszłam zagadać), że są w pracy od wpół do trzeciej rano. A przygotowania trwały trzy lata.

Jutro, choćby bez zdjęć, ciąg dalszy nastąpi... 

Tymczasem już w prasie: 1 + 2 + 3 + 4 + 5

16 komentarzy:

  1. No to lipa!
    Mam nadzieje, że rozpracujesz chociaż awarię telefonu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Internet podpowiedział, że należy użyć aplikacji Zdjęcia w laptopie. Anim wiedziała, że coś takiego mam 😁

      Usuń
  2. Głowa Kafki?
    Wyznam, że od tej Kafki
    dostaję już czkawki.
    Za 2 tygodnie szkoła naszej wnuczki wystawi Proces Kafki, próbuję to przeczytać i mam kłopoty.
    Skoro jesteśmy na gruncie praskim, to pewnie odwiedziłaś Muzeum Kafki ozdobione na froncie pomnikami dwóch sikających panów ==> https://praguebestplaces.com/data_fotos/statue-peeing-figures-prague-2020_24_5-171900.jpg
    Ja tam byłem w 2007 r.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne 😁 Toż to podstawy praskich haków na turystów 😁
      A serio to chyba jedna z przyczyn, dla których Černý jest tutaj mocno hejtowany - że "jest wszędzie i czy to nie mamy innych artystów", w ten deseń. "Znów Černý!"
      Plus teksty w rodzaju "lepiej by miasto chodniki wyremontowało". Czyli kompletne niezrozumienie tematu, bo przecież to nie miasto funduje te motyle, tylko prywatny inwestor. Który wkłada swoje pieniądze w coś, co mu gwarantuje sukces. Tak samo jak głowa Kafki (od którego dostajesz już czkawki 😂).
      Pod pewnymi względami Czesi przypominają mi jednak Polaków...

      Usuń
  3. BBM: Wybierasz/ trafiasz/ planujesz- pewnie wszystkiego po trochu- niezwykle ciekawe miejsca! Niesamowite!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziś spotkania ze sztuką i awarie!
    Piękne te motyle, takie secesyjne!
    Ja głównie telefonem robię fotki, bo nie chce mi się aparatu dźwigać, sam obiektyw sporo wazy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę się po powrocie zastanawiać, co dalej. A na razie wygląda na to, że będę chodzić z telefonem w ręce, co mnie dotąd tak śmieszyło u innych 🤣

      Usuń
  5. Teraz aparaty w telefonach są tak dobre, że nie opłaca się nosić aparatu. I piszę to ja, która latami uparcie targała wielki aparat i kilka obiektywów. No ale się poddałam i... zdjęcia są super. Mam nadzieję, że to szybko ogarniesz i nadzieję nam tu drugie reportaże wstawiać.
    Kafkę wielbi moj syn, co jest o tyle ciekawe, że trudno go zagonić do czytania (i to jest przyczynek do dyskusji pt. Czytajcie dzieciom - czytałam codziennie przez 11 lat i gucio, moli książkowych nie wyhodowałam bynajmniej).

    Ten Černy całkiem przystojny 😎
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie... kwestia wygody... Matko, że ja się na telefon przestawię???? Do czego to dochodzi?!
      Z tym, że chyba i tak będzie to oznaczać wydatek - ten aktualny srajfon, co mam od brata, ma już kiepską baterię. Wychodziłam rano i było 100%, wróciłam teraz po obiedzie i miał 33%. Co mnie wstrzymuje z kolejnym wyjściem, bo czekam, aż się naładuje trochę.

      Dzieciska muszą chyba sobie na różne sprawy przyjść. Nie wszystko wdrukujesz.

      Pan Artysta ma 56 lat, jak by co, ale ciągle wygląda tak samo 😂

      Usuń
  6. Zycze bys nie miala wiecej niemilych przypadkow tylko same przyjemne wydarzenia.
    Podoba mi sie ten motyl, z pewnoscia bedzie fajnym akcentem w miescie - ale jest jakis bardzo kojarzacy sie ze samolotem, jego kadlub znaczy sie. Przynajmniej moje oczy go tak widza.
    Zgadzam sie z Agata - ten Cerny ma rzeczywiscie ciekawa urode. Lubie takie twarze z charakterem, nie znosze wylizanych i lalkowatych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi to przyszło do głowy - ten motyl wygląda jak niedokończony F-16.

      Usuń
    2. Tak, bo to jest motylo-spitfire, hołd artysty dla czechosłowackich lotników, którzy służyli w RAF.
      Co mi przypomina, żeby może kiedy przeczytać Dywizjon 303 😉

      Usuń
  7. Mam podobnie, jak są zdjęcia, pamiętam, jak nie, to nie ;) Czytam, że ta motyla instalacja tylko na rok, wiesz coś wiecej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No też o tym czytałam i wydaje mi się, że to zbyt wielkie koszty i nakład pracy, żeby tylko na rok? Może to takie gadanie, żeby nieco uspokoić konserwatorów etc. Bo się burzą, że coś takiego nie powinno mieć miejsca na budynku, który jest już chroniony jako zabytek kultury, wybitne dzieło architektury lat 70-tych.

      Usuń
  8. Černy miał rozmowę w telewizyjnych wiadomościach z jakąsiś kuratorką muzealną na temat właśnie tych planowanych motyli, każdy pozostał przy swoim zdaniu, oczywiście. Ona była przeciw i na koniec powiedziała do niego:
    - A idź pan w cholerę.
    Na co on odpowiedział:
    - Idź pani w cholerę.
    No to se pogadali 😁

    OdpowiedzUsuń