Czyli
W stronę Swanna.
Pierwszy raz to czytalam w drugiej albo trzeciej klasie liceum. Byl Wielki Tydzień, a mama piekla ciasta i z okazji postu również sloną babkę drożdżową. Ta slona babka stala się moją osobistą magdalenką, bo od tej pory kojarzy mi się wlaśnie z Proustem.
Do lektury wracalam kilkakrotnie, ale nigdy nie wyszlam poza trzeci tom, bo zawsze odciągaly po drodze inne książki... tym razem chcę spróbować calości. Zobaczymy.
Przeczytalam 25 kwietnia 2011.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz