Z rozpędu przeczytałam kolejną historyjkę ze zbioru Jiří Marka.
A dziś dobra wiadomość do mnie przyszła - mama mówi, żebym nie przyjeżdżała na najbliższy weekend, nic się nie dzieje, umyje ją opiekunka, mam sobie odpocząć. Nawet nie wiecie, jaka to ulga i jaka przyjemność, raz spędzić sobotę i niedzielę we własnym domu ;)
Mama z każdym tygodniem się poprawia, na początku trzeba ją było ubezpieczać z tyłu, gdy ruszała na spacerek z balkonikiem, potem już szła sama, ale trzeba było przytrzymać z przodu balkonik, gdy wstawała do niego lub siadała. Teraz już wstaje sama i opierając się na ławie stojącej koło łóżka, dochodzi do balkonika czekającego półtora metra dalej. Idzie do łazienki i przy umywalce myje zęby, nie trzeba już nosić miski do łóżka. Każdy drobiazg cieszy :) Choć oczywiście ona może nie dostrzegać tych postępów i żyje w ciągłym strachu, że nie będzie chodzić. Rehabilitant ma przyjść dopiero po Nowym Roku, a jest już miesiąc po operacji... czy się mięśnie nie zastały?
Uparta jest jak zawsze, wszystko wie najlepiej. W pierwszy dzień świąt umyśliła sobie, że będzie gotować zupę pomidorową, bo "ma smaka". Zjadła na obiad talerz tej zupy i już, fertig, więcej nie będzie, bo się najadła. Tu muszę dodać, że ja, specjalnie dla niej, uzgodniłam wcześniej, że zrobię pulpeciki w sosie koperkowym, dietetycznie :) Nigdy w życiu ich nie robiłam (raz, wieki temu, próbowałam przyrządzić kotlety mielone i ponoć nawet pies teściów nie chciał ich tknąć), więc byłam w nerwach, czy mi to wyjdzie... ale fajna zabawa przy robocie :)
No i skończyło się tak, że wszyscy zjedli oprócz mamy. To samo urządza z obiadami przywożonymi na co dzień z restauracji. Zjada zupę i drugiego już nie może. Odgrzać się go nie bardzo da, bo nie mają mikrofalówki. I wyrzuca potem ojciec. Zamiast zjeść od razu drugie, póki gorące, a zupę przelać do rondelka i odgrzać za 2-3 godziny. Nie przetłumaczysz.
Miałam też zamówienie na sałatkę jarzynową dla całej rodziny :) no, ale tę robię już trzeci raz, więc żadna sztuka. I w ogóle to tylko krojenie, nudne krojenie. Całe szczęście, że po pierwszym jajku odkryłam w szufladzie kratkę, która ułatwia robotę :)
Wracając do książki, to historia pewnej młodej zalotnej dziewczyny, która dorabiała sobie w gospodzie i pewnej nocy została zamordowana. Wszystko wskazywało na to, że zabił ją któryś z licznych amantów... tymczasem sekcja zwłok wykazała, że była virgo intacta. Sprawę prowadził młody koncypient, ale bez pomocy pana radcy nie wykryto by zbrodniarza.
Początek:
Koniec:
Wyd. Československý spisovatel, Praha 1979, str.31-61
Z własnej półki
Przeczytałam 18 grudnia 2016 roku
NAJNOWSZE NABYTKI
Pod choinką uzupełnienie półki z reportażami :)
W TYM TYGODNIU OGLĄDAM
1/ MAMA ROZA (Мама Роза), ZSRR 1991
Reż. Ajchan Czatajewa
Film właściwie kazachski. Brak na YT.
Historia chłopca i jego starej opiekunki, byłej artystki cyrkowej, w czystych, staromodnych, nostalgicznych tonach.
6/10
2/ Naše bláznivá rodina, Czechosłowacja 1968
Reż. Jan Valášek st., Karel Kachyňa
Polski tytuł: NASZA ZWARIOWANA RODZINKA
Film w oryginale w całości:
Urocza opowieść o rodzince okularników. 12-letnia Jana wychodzi ze szpitala (ciągle przytrafiają jej się rozmaite wypadki) i stwierdza, że z rodzicami coś jest nie w porządku - pewnie chcą się rozwieść. A skoro tak - to lepiej się zabić.
7/10
3/ LUDZIE ZA MGŁĄ (LE QUAI DES BRUMES), Francja 1938
Reż. Marcel Carné
Zwiastun:
Przedwojenny Havre. Dezerter z wojsk kolonialnych Jean (Jean Gabin) przybywa do miasta, by uciec z Francji statkiem. Szukając spokojnego kąta trafia do baru na uboczu, gdzie poznaje Nelly (Michèle Morgan), uciekającą zarówno od swego nikczemnego wuja, jak i herszta miejscowych gangsterów. To miłość od pierwszego wejrzenia, ale nie pisane jej jest szczęśliwe zakończenie.
Sztandarowe dzieło realizmu poetyckiego, ze świetnymi dialogami i wspaniałą fotografią. A osiemnastoletnia wówczas Michèle Morgan, zmarła w tamtym tygodniu, zachwyca swą urodą.
9/10
4/ STOWARZYSZENIE UMARŁYCH POETÓW (Dead Poets Society), USA 1989
Reż. Peter Weir
Zwiastun:
Charyzmatycznemu nauczycielowi języka angielskiego udaje się wpoić uczniom konserwatywnej szkoły dla chłopców miłość do poezji i zasadę "carpe diem".
8/10
5/ WSIO NAOBOROT (Всё наоборот), ZSRR 1981
Reż. Witalij Fetisow, Władimir Grammatikow
Polski tytuł: WSZYSTKO NA OPAK
Film w całości:
Przeurocza historia o tym, jak spotkało się dwoje uczniów dziesiątej klasy (czyli chyba 16- lub 17-latków), zakochało od pierwszego wejrzenia i postanowiło się pobrać. Oraz o tym, jak zareagowali rodzice obojga. I czym się ta historia skończyła.
7/10
6/ MÓJ NIKIFOR, Polska 2004
Reż. Krzysztof Krauze
Zwiastun:
Oparta na autentycznych wydarzeniach historia ośmiu ostatnich lat życia Nikifora, zaliczanego do piątki najwybitniejszych prymitywistów świata. Nikifor przez większość życia był pogardzany, nie rozumiany i wyśmiewany. W Krynicy uchodził za pomylonego, budził strach albo śmiech. W 1960 roku jego losy krzyżują się z Marianem Włosińskim, młodym malarzem. Włosiński początkowo chce pozbyć się natręta, lecz gdy go lepiej poznaje, odkrywa tkwiący w nim geniusz, niesamowitą siłę jego malarstwa, brak przywiązania do doczesności i pokorę wobec sztuki. Porzuca malarskie ambicje, a sensem jego życia staje się opieka nad genialnym malarzem. Siedem lat później w warszawskiej "Zachęcie" odbywa się pierwsza retrospektywna wystawa prac Nikifora, która staje się jednocześnie dniem jego wielkiego triumfu.
[z Filmwebu]
7/10
7/ Panoptikum Města pražského - Děvče od vody, Czechosłowacja 1987
Reż. Antonín Moskalyk
Film w całości:
8/ PAN OD MUZYKI (Les choristes), Francja 2004
Reż. Christophe Barratier
Film w całości po polsku:
Clément Mathieu (Gérard Jugnot), bezrobotny nauczyciel muzyki przybywa na prowincję, aby objąć posadę w internacie dla "trudnej młodzieży". Tu ściera się z wrogością podopiecznych, ale najtrudniej jest mu przestawić się na ostrą dyscyplinę narzuconą przez dyrektora Rachina (François Berléand). Pan Mathieu postanawia zmienić reguły rządzące szkołą wprowadzając wychowanków w magiczny świat muzyki.
[z Filmwebu]
7/10
To cudowne wiadomości o Mamie:)
OdpowiedzUsuńPatrz, a ja dziś sobie w pracy myślałam, czy by tak sobie nie przeczytać czegoś Theroux (pociągi!!! kocham!!!).
A czytam o Kossakach. Kiedyś kupiłam na Allegro za straszne pieniądze "Niepospolity ród Kossaków". Źle nie jest, ale na pewno książka nie była warta tych pieniędzy.
O pociągach mogę czytać... na tym kończy się moja do nich miłość :) z jednej strony chciałoby się przejechać Transsyberyjską, z drugiej wiem, żebym umarła chyba, tyle czasu!
UsuńA mnie dziś do głowy przyszedł "Ojciec Goriot". Dziwne, co? Ale po Nowym Roku może się za niego wezmę :)
Ja też czytam o Kossakach. Przeczytałam już:
OdpowiedzUsuńMaria i Magdalena - M. Samozwaniec
Zalotnica niebieska - M. Samozwaniec
30 lat życia z Madzią - Z. Niewidowski
Bagienna niezapominajka - Arael Zurli
Córka Kossaka. Wspomnienia o Magdalenie Samozwaniec - Rafał Podraza
O Magdalenie Samozwaniec - Gracjana Miller-Zielińska
Te dwie ostatnie pozycje to kolekcje wspomnień różnych osób, ale tylko kilka z nich się powtarza w obu książkach.
Co jeszcze byście poleciły o Kossakównach?
A kto pyta?;)
UsuńTo ja jeszcze bym poleciła (nie tylko o Kossakach, ale także ich autorstwa)
Lilka. Wspomnienia o Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej oprac. M. Pryzwan
Moja siostra poetka - M. Samozwaniec (z płytą, na której Magdalena czyta wiersze siostry)
Moich listów nie pal- Magdalena Samozwaniec
"Maria Pawlikowska- Jasnorzewska"- E. Hurnikowa (bardziej o twórczości)
Maria Kossak-Jasnorzewska "Listy 1928-1945" Wyd. Kossakiana
Simona. Opowieść o niezwyczajnym życiu Simony Kossak- A. Kamińska
Wojnę szatan spłodził- M. Pawlikowska- Jasnorzewska
No i jeszcze wspomnienia Wojciecha Kossaka.
UsuńA kto pyta?;)
UsuńA, szara internautka, wielbicielka tego bloga. :-)
Dziękuję za propozycje! Swoją drogą, czemu jeszcze nikt nie nakręcił filmu o Kossakównach? Ja tu widze nawet potencjał na serial. No czemu?
Szara internautko:) Tośmy obie wielbicielki:)
UsuńI ja się o to pytam! Były fascynujące! Nieznośne, ale fascynujące. Ja to mam szczególną słabość do Madzi...
Proponuję na przyszłość podpisywać się "Szara Internautka" - żeby nikt nie zachachmęcił tego nicku :)
UsuńMorgan i Gabin to jedna z moich ulubionych par aktorskich. Ten film oglądałam chyba w latach 60-tych.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że zaskoczyło mnie, że aktorka jeszcze żyła....wiek osiągnęła imponujący.
Gabin był fascynujący. Z jednej strony zawsze taki sam, z charakterystycznym sposobem mówienia... a z drugiej tak świetnie dopasowany do swoich ról.
UsuńJestem tego samego zdania.
UsuńDla mnie już na zawsze zostanie Jeanem Valjean'em.