wtorek, 12 stycznia 2021

Åke Holmberg - Ture Sventon w Paryżu

To jeden z dwóch Ture Sventonów, których za moich czasów nie było na półkach bibliotek czy tam księgarni. Dwie Siostry się teraz pokusiły i wydały i chwała im za to, że uzupełniają ofertę.
O czym, to już wiecie z okładki, ja tylko dodam, iż Paryż robi odpowiednie wrażenie, naprawdę świetne - i takie francuskie - ilustracje! Dowcip i poczucie humoru też dopisały autorowi, w sumie zadowalająca lektura. No ale na razie dość. Jak już nauczę się szwedzkiego - ha ha ha - to będę to ciągnąć dalej 😁
Początek:
Koniec:
Już jak czytałam książkę o Batorym, miałam zajrzeć do wujaszka G., żeby się wreszcie dowiedzieć, co to jest MS lub SS, ale zapomniałam. Dopiero teraz to zrobiłam, jakie to proste - Motor Ship. Na Wiki jest lista tych wszystkich skrótów - klik.


Wyd. Dwie Siostry Warszawa 2019, 164 strony 

Tytuł oryginalny: Ture Sventon i Paris 

Przełożyła: Justyna Czechowska 

Z biblioteki 

Przeczytałam 8 stycznia 2021 roku


Miałam jeszcze pożyczone te dwie, ale zbliża się termin zwrotu i nie będę już przedłużać, Ture Sventona mi wystarczy na długo, a ten Pokój z książkami okazał się czymś całkiem innym, niż się spodziewałam - to po prostu zbiór baśniowych opowiadań, w ogóle mnie to nie ciągnie, a odleżało się wystarczająco. Jutro zaniosę wszystkie trzy do biblioteki na Królewskiej. 

Nabrałam teraz zwyczaju - w pandemii, gdy w Bibliotece Kraków wprowadzono nowe godziny otwarcia, już od 8.30 (pewnie, żeby rozładowywać ruch czytelników) - że wychodzę do pracy kwadrans wcześniej i wysiadam z tramwaju na Biprostalu, zazwyczaj jestem pierwszą osobą, ba, nawet czasem chwilę czekam jeszcze na otwarcie i zaproszenie do środka, ale za to mam z głowy i nie muszę o tym myśleć po południu 😀

 

A co w domu? W weekendy podczas obiadu słuchamy kolejnej płyty z półki, gdzie od 30 lat stały stare dobre LP i nawet nie pamiętałam, co tam mam. To znaczy niektóre oczywiście kojarzę, ale trafiają mi się znaleziska, o których bym przysięgła, że nigdy w życiu na oczy nie widziałam, jak na przykład ten Kosz 😋 Bardzo to przyjemne niespodzianki i nieraz budzą mnóstwo wspomnień. Widzę też, że ja chyba w studenckich czasach w ogóle nie jadłam, bo wszystko wydawałam na książki, płyty i kino ofkors 😎 No, ale jakoś przeżyłam, a teraz mam się czym delektować!

A teraz siup siup, bo za godzinę z kawałkiem kurs, a ja jeszcze nie zajrzałam do pracy domowej 😕

10 komentarzy:

  1. A ja głupia baba wyrzuciłam wszystkie płyty, bo nie miałam na czym odtwarzać. Nie durna?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No durna :)
      Ja przetrzymałam i w końcu w pandemii kupiłam jakieś byle co do odtwarzania :)
      https://toprzeczytalam.blogspot.com/2020/09/olga-gitkiewicz-nie-zdaze.html

      Usuń
  2. Ilekroć słyszę że ktoś wychodzi wcześniej do pracy, by coś przed nią załatwić,to zawsze przypomina mi się scena z filmu "Co mi zrobisz, jak mnie zlapiesz?" Kojarzysz tę komedię?. A gdzie ja byłam, jak mnie nie było? Siedziałam w domu. Trochę przeziębiona, a teraz wiadomo, czego można się bać,przy nawet trywialnym przeziebieniu.Zaczelam czytać biografię Krystyny Mazurowny "Burzliwe życie tancerki" Taka se ta książka, choć trochę smaczków jest. Do teraz nie wiedziałam, że była ona córką znanego matematyka, asystenta Banacha.Pozd.Teresa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie mów, że KTOKOLWIEK w Polsce nie kojarzy ;)

      Cóż, siedzenie w domu w tym roku ciągle aktualne, tak jak w zeszłym - nawet i bez przeziębienia.
      Czytam właśnie w prasie o tym, jak handel zaczyna się buntować przeciwko lockdownowi i oczywiście rozumiem, że chodzi o być albo nie być. Z drugiej strony - ciągle myślę: a kto będzie chodził do tych centrów handlowych, nawet jak będą otwarte? Ja osobiście się nie wybieram.
      Z trzeciej strony - nie wszyscy muszą być tak ostrożni/wystraszeni, jak ja. I nie mieć żadnych potrzeb... Jeśli komuś naprawdę zdarły się buty, może je kupić na mieście, nie musi do galerii. A to z kolei, niestety, rodzi pytanie z czwartej strony: dlaczego zakupy w sklepie na mieście są możliwe, a w takim samym sklepie w galerii nie.
      Tu już blisko do pytania podstawowego - jaką rolę pełnią centra handlowe we współczesnym świecie. Dla mnie mogłyby nie istnieć, ale przecież te tłumy ludzi przewalające się przez nie i w weekendy i w środku tygodnia mają inne zdanie. Galerie odpowiadają na żywotne potrzeby - czy też je tworzą?

      Usuń
  3. Znam tylko tego pana w Sztokholmie, cudna książeczka!
    Płyt analogowych tez już nie mamy, oddaliśmy w dobre ręce, czasami szkoda.
    na studiach to w ogóle jadło się byle co, ważne były inne rzeczy lub brak kasy po prostu...
    Piszę jako anonim, bo blogspot dziś nie wpuszcza.
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację - przywiozło się od mamy słoiki z domowym dżemem albo smalcem i też było dobrze :)

      Usuń
  4. Tym razem (prawie) nie o książkach...

    1. Rysunki do książki wspaniałe, inaczej się od razu je czyta. Do tej pory pamiętam rysunki Bohdana Butenko, Jerzego Flisaka, Zbigniewa Lengrena, Gwidona Miklaszewskiego i innych, których nazwiska pozapominałem.

    2. Nadal posiadam kilkadziesiąt płyt winylowych, które nie wiem, na co czekają... Ale od jakiegoś czasu nastąpił 'revival' płytowy, można kupić gramofony (pozwalające też na konwersje płyt na format MP3), niektóre b. wysokiej jakości, w sprzedaży pojawiają się też płyty, ale najwięcej jest ich w sklepach z używanymi rzeczami. I co ciekawe, zawsze gromadzi się dookoła nich sporo osób. Z niektórymi rozmawiałem i od razu widać, że to pasjonaci, wiedzą, czego szukają i są w stanie na temat płyt mówić bardzo długo i dużo.

    3. Od dzisiaj (14/01/2021) w Ontario ustanowiono "lockdown", ale jedynie proszą, aby wychodzić tylko do pracy, lekarza, po zakupy i w innych niezbędnych sprawach—restrykcje mogą być interpretowane na różne sposoby. Dla niektórych to jest ogromnym problemem, szczególnie gdy mieszka się w małym mieszkaniu wraz z innymi osobami. Na szczęście ja pracuję z domu i właściwie nie mam potrzeby wychodzenia na zewnątrz... co nie znaczy, że nie chciałbym wreszcie poza domem (a nawet w domu) spotkać na luzie ze znajomymi!

    4. Dla mnie centra handlowe też mogłyby nie istnieć, niezmiernie rzadko do nich chodzę. Sądzę, że one TWORZĄ 'żywotne potrzeby' (a propos, czy ‘Galeria’ i ‘Centrum Handlowe’ to to samo? Pierwszy raz się spotkałem z tym słowem). Przypuszcza się, że w związku z COVID-19 dużo z nich po prostu się zamknie-zresztą już przed pandemią, z powodu "online shopping" 'fizyczne' sklepy borykały się z coraz większą ilością problemów i znikały z rynku. Będąc przez kilka tygodni w Minnesocie w lato 2019 roku byłem zdumiony ilością pustych przestrzeni handlowych, gdzie jeszcze niedawno mieściły się sklepy znanych sieci-często 'cienie' ich nazw można było nadal odczytać na murach budynków. Ostatnio wszystkie zakupy (prócz jedzenia) robiłem online i jak na razie, wszystko bezproblemowo jest dostarczane do drzwi. Z pewnością będę z tej metody korzystał też w przyszłości.

    5. "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz" pamiętam, ale tej sceny nie kojarzę. Oczywiście, film był bardzo skrytykowany - i tak cud, ze go dopuszczono na rynek.

    To na razie wszystko…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Nazwiska tych ilustratorów mówią same za siebie. Mistrzowie!
      2. Oglądałam ostatnio film dokumentalny "Sen Leocadii", o właścicielce takiego sklepu z winylami na Rambli w Barcelonie. Czas i sklepu i jej już się kończy, trzeba zamknąć i odejść. Bardzo klimatyczny.
      3. Ja się z nikim nie spotykam face to face od początku zarazy u nas czyli od marca 2020. Niezależnie od tego, co akuratnie ogłasza nasz rząd. Po prostu mam plan, że muszę to przeżyć :) I tłumaczę sobie, że można jakiś czas wytrzymać nie prowadząc życia jak dawniej. Ale faktem jest, że chodzę teraz do pracy, więc nie jestem zamknięta w czterech ścianach bezustannie, tak jest łatwiej.
      4. Tak, masz racje, one tworzą raczej, niż zaspokajają potrzeby. Galeria to takie ładniejsze słowo na centrum handlowe, no bo przecież kojarzy się ze sztuką, prawda? W Krakowie wybudowano molocha obok stacji kolejowej, nazwano Galeria Krakowska i coś mam wrażenie, że zwłaszcza wśród młodych ludzi przyjeżdżających do miasta GK jest bardziej znana niż Sukiennice czy Wawel... A żeby było śmieszniej, to wejście do podziemnego dworca, który zastąpił dawny budynek, jest właśnie z GK - czyli przyjeżdżasz i chcąc się wydostać do miasta musisz przedefilować przez centrum handlowe. Na szczęście jest jeszcze stare dojście przez pierwszy peron i ja z niego zawsze korzystam.
      5. Zaraz sobie przypomnisz :) https://www.youtube.com/watch?v=-lBf3Up1KNM

      Usuń
  5. 5. Przypomniałem sobie, to jedna z najbardziej kultowych scen filmowych z czasów PRL-u!

    4. Dziękuję za wytłumaczenie-byłoby żenujące, abym zamiast w Galerii Sztuki wylądował w centrum handlowym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co się martwisz, dość szybko byś się zorientował :)

      Usuń