wtorek, 29 listopada 2022

Zdeněk Svěrák - Tato, ta ci się udała

 

Któregoś dnia mama wzięła głęboki oddech i wypaliła, że skoro ona robi wszystko (tu długa litania kobiecych krzątanin), to może tata przejąłby od niej chociaż opowiadanie dzieciom bajki na dobranoc. Czemu nie, można spróbować. Ale co, gdy dzieci już znają i tę o Czerwonym Kapturku i o Jasiu i Małgosi i inne też... Ciężka sprawa - trzeba bajki samemu wymyślać, a to wcale nie jest łatwe.

Ten tytuł! To nie dzieci chwalą tatusia (choć im też końcowy rezultat usiłowań bardzo się spodobał), to mówi mama. Bo wiecie - Czesi tak mają: po pierwsze publicznie - także znane osoby - nie mówią o swych rodzicach mama czy tata, tylko zawsze maminka i tatínek, a po drugie mówią tak do siebie małżonkowie - gdy tylko pojawią się na świecie dzieci, już mąż zwraca się do żony per maminko 😂

O, tu piszą, że wyszły po polsku dwie inne książki Svěráka, to jeszcze sprawdzę, czy mają w biblio. A po tę to pojechałam aż do Borku Fałęckiego, ha! Tymczasem dziś dostałam maila, że na osiedlu czeka na mnie Życie Violette, za którym to życiem stałam w kolejce - ma to prawie 500 stron i jak ktoś za mną się zapisze, to będzie tragedia.

Ta książeczka wyszła w serii Mistrz Światowej Ilustracji i nie bez kozery, bo to Adolf Born. Co to ostatnio czytałam z jego ilustracjami? Boříkovy lapálie.




Początek:

Nie wiem, czy to możliwe, żeby Svěrák napisał w 1991 roku o tatusiu małych dzieci, który był na wojnie. Z drugiej strony czy to możliwe, żeby tłumaczka zrobiła taki elementarny błąd? Bowiem po czesku vojna to służba wojskowa (a prawdziwa wojna to válka). Wygląda na to, że będąc w Pradze muszę się rozejrzeć w antykwariacie za tą książką i sprawdzić, gdzie tak naprawdę wyłysiał tata 😁

Koniec:

Wyd. Dwie Siostry, Warszawa 2019, 56 stron

Tytuł oryginalny: Tatínku, ta se ti povedla

Przełożyła: Anna Rey

Z biblioteki

Przeczytałam 25 listopada 2022 roku


Skoro już mówimy o łysym placku. 

Byłam dzisiaj u chirurga. Bardzo mnie uradował informacją, że przed planowanym zabiegiem wycięcia znamienia na czubku głowy mam sobie wygolić włosy naokoło tak na 1 cm (więc w sumie powstanie placek co najmniej 3-centymetrowy, w pracy się śmieją, że będę miała tonsurę), że dostanę znieczulenie miejscowe tak jak u dentysty (że w dziąsło? to bym już wolała! jak to zastrzyk w głowę?), że po tygodniu mam się zgłosić na zmianę opatrunku, a po 2 tygodniach na zdjęcie szwów. Oczywiście wszystkie pytania i wątpliwości przychodzą do głowy już po wyjściu z gabinetu, więc pytam dziewczyn w robocie "to ja mam nie myć głowy przez cały ten czas?"

- No a co myślałaś? Jest suchy szampon przecież.

Hm. Używałam czegoś takiego czasem, gdy byłam w liceum. Średnio skuteczne, z tego co pamiętam (ale ja mam sklerozę, a od tej pory pewnie się dużo zmieniło w tej dziedzinie).

W każdym razie uznałam, że nie ma się do czego spieszyć i ustaliłam termin na 21 marca czyli pierwszy dzień wiosny, jak mnie radośnie poinformowała pani w rejestracji. Jeśli nie przedłużą ze mną umowy na Fabryce, posiedzę sobie spokojnie w domu te dwa tygodnie. A jeśli przedłużą - też posiedzę w domu 😁 Albo sobie sprawię taką chustkę wiązaną pod brodą, jak królowa angielska.

Jak mi te włosy naokoło będą odrastać, to fajny czubek będzie sterczał. Każdy czubek ma swój dudek, prawdaż.

13 komentarzy:

  1. Skąd optymizm ja się pytam? Ja jestem w takiej czarnej...(w sumie bez jednoznacznej przyczyny), że nawet Chmielewska i Całe zdanie nieboszczyka nie pomogło. Boję się sięgnąć po dzienniki Żeromskiej/Hena/Iwaszkiewicza, bo jak już to nie pomoże, to nie ma nadziei.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Optymizm? Hm. Właściwie nie mam powodów do takowego, bo naprawdę wolałabym nie musieć wstawać do roboty, gdy teoretycznie jestem na emeryturze. Na przykład.
      No, ale przekuwajmy konieczność w chęci 🤣 Pollyanna rules!

      A słuchaj - co "Dzieci z Bullerbyn" - żeby nie sięgać po największe działa? Albo "Przyślę pani list i klucz"?

      Usuń
    2. Dobre tropy, ale postanowiłam sięgnąć po Jamesa Herriota :) W odwodzie mam jeszcze Stefanię Grodzieńską.

      Usuń
  2. Możesz się rozejrzeć za czeskim wydaniem, ale niestety to na 99% wpadka tłumaczki. Na YouTUBE jest amatorskie przedstawienie wg tej książki i wyraźnie słychać vojna gdy mowa o stracie włosów przez ojca
    https://www.youtube.com/watch?v=9LeyVYs_sU8

    W kwestii suchych szamponów - babce kupiłem, raz użyłem i więcej nie, bo nie ma jak normalne mycie. Ale kiedyś ludzie głowy latami nie myli i żyli, więc i tobie się przez te kilka tygodni nic nie stanie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to sobie odsłucham może 😁
      Nie wiem, co to za tłumaczka, bo jakoś nie znajduję innych jej książek.

      Człowieku! Toż ja nie mogę wyjść z domu na drugi dzień po umyciu głowy, muszę codziennie! A Ty mi takie wstawiasz kity 🤣 Ale owszem, pamiętam koleżankę z liceum, miała bardzo piękne i gęste włosy i twierdziła, że myje raz na dwa tygodnie albo rzadziej. Cóż, takie fenomeny też się zdarzają, pozazdrościć...

      Usuń
    2. Ja się na koloniach (lata 70.) założyłam się z dziewczynami, że nie umyję głowy ani razu, a włosy będą ładne (nieprzetłuszczone). I wygrałam xD a kolonie 3 tygodniowe

      Usuń
    3. Oj, no bo pewnie masz odpowiednie włosy 😁 Ja mam na drugi dzień tłuste jak cholera.

      Usuń
  3. Akurat te ilustracje nie należą do moich ulubionych.
    Tak się składa, że przed snem , to właśnie tato opowiadał mi bajki i to z głowy!
    Szamponu suchego też próbowałam dawno temu i klops, owszem włosy nie były tłuste, ale strasznie matowe i nie czułam się komfortowo...
    Jakoś przetrwasz, w marcu pogoda kiepska bywa, więc posiedzisz w domku, w nowej kuchni...
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, dałam się zasugerować tym pierwszym dniem wiosny, a masz rację, że w marcu pogoda bywa różna.

      Usuń
  4. Ściągnąłem pdf z oryginałem. Na 100% chodziło o służbę wojskową (voina) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cholerny tablet i ciemny poranek + autokorekta. Vojna oczywiście!

      Usuń
    2. O, no popatrz, to mi nawet nie przyszło do głowy, szukać PDF-a 😂 Człowiek to jest jednak mocno analogowy!

      Usuń