środa, 31 lipca 2024

Ingrid Noll - Aptekarka

Skąd na mojej wirtualnej bibliotecznej półce wzięła się ta Ingrid Noll? Chyba ktoś z Was mi polecał? Przyznawać się!

Pożyczyłam i... sama nie wiem. Spodziewałam się jednak bardziej kryminału niż romansu 😂 Owszem, bardzo lekko się czyta, ale miałam wrażenie, że nie jestem w swoich klimatach, że to tylko takie czytadło i nic więcej. Owszem, morduje się, ale jakoś tak en passant 😁

Dam jeszcze autorce szansę pożyczając kiedyś to W starym piecu diabeł pali, zobaczymy.

 Początek:


Koniec:


Wyd. C&T, Toruń 2006, 192 strony

Tytuł oryginalny: Die Apothekerin

Przełożyła: Karolina Kuszyk

Z biblioteki

Przeczytałam 30 lipca 2024 roku


Pojechałam zawieźć parę książek do jednej z moich budek i z niej sobie przywiozłam zostawione przez kogoś Kuchnie krajów nadbałtyckich, autorstwa niejakiej Biruty Markuza-Bienieckiej, mam już jakieś jej kulinarne poradniki i zawsze mnie fascynowało jej imię. Kraje nadbałtyckie, więc wiadomo - ryby, ryby, ryby... Ale przeglądam inne przepisy i cóż znajduję:

Co to jednak znaczy brak korekty 🤣 zwłaszcza w przypadku książek kucharskich! Niechże teraz ktoś weźmie kilo drożdży i je uciera z cukrem...

Osobna sprawa to obracanie blachy w piekarniku do góry nogami. Co to za wielkie manewry??? Nie prościej byłoby wyjąć obwarzanki, szybko przełożyć je do góry nogami na drugą naszykowaną blachę i z powrotem do pieca?

A z przebieżki mam taki z kolei cymes. J-23 nadaje! Tylko nie pamiętam, czy doniczki stawia się, gdy jest bezpiecznie czy wręcz na odwrót?

Dziś mam wolny dzień...

(w sensie wczoraj byłam trochę w pracy 🤣🤣🤣; jutro jadę do ZUS-u; pojutrze dam sobie upuścić krwi; w przyszły wtorek z wynikami do przychodni - normalnie ciągle coś - a w piątek wyjazd) 

Siedzę więc i studiuję mapy i wikipedie, układając praskie plany: wreszcie wybiorę się do Wielkiej Chuchli, co to od ośmiu lat o niej myślę - relacja wkrótce 😁

22 komentarze:

  1. Czekam na relacje, udanej wyprawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tej pory nie znalazłam czasu (a raczej chęci), by pójść z aparatem do jakiegoś serwisu foto 🤣 Toteż będę skazana na telefon, co mnie dość niepokoi, ze względu na jego słabą baterię oraz trudności w zładowywaniu zdjęć do laptopa. Ale cóż by to była za wyprawa bez komplikacji, prawda?

      Usuń
  2. Ta Biruta to koleżanka mojej mamy. Ingrid Noll ja polecałam, ale właśnie W starym piecu. Też czytadełko, ale zdecydowanie bardziej kryminalne. Mam i po polsku, i po niemiecku, i czasem sobie wracam. Aptekarkę czytałam tylko raz i chyba w ogole wiekszość jej książek sobie kupiłam, jak miałam kiedyś fazę na niemieckie "babskie Krimis". W latach 90. był na nie boom, kilka zekranizowano.

    Fajnie, że znowu będą praskie relacje, już czekam!
    Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A te doniczki to nie w Polskich drogach były?

      Usuń
    2. Skoro koleżanka mamy, to uchyl rąbka 😂 Litwinka, która wyszła za Polaka?
      Doniczki były chyba w każdym wojennym polskim filmie 😁

      Usuń
    3. Niestety niewiele pamiętam, bo to bylo za mojego dzieciństwa i osobiściejej nie znałam. Wiem tylko, że była prawdziwą "litewską Litwinką" (nie jakąś pół-Polką czy z rodziny spolszczonej), ale od dziecka żyła w Polsce. Pracowała z moją mamą jako dziennikarka, a potem wyjechała w jakieś niezwykle egzotyczne miejsce, co za "komuny" było nie lada sensacją, bodajże do Papui-Nowej Gwinei, ale dlaczego i jak, i co było dalej, nie wiem niestety.
      Agata

      Usuń
    4. Okazuje się, że ma hasło na Wiki: https://pl.wikipedia.org/wiki/Biruta_Markuza
      I pewnie byłaby interesująca ta saga, którą spisała z ojcem:
      https://lubimyczytac.pl/ksiazka/180579/skad-litwini-wracali
      Tyle że u nas w biblio jest jedynie e-book.

      Usuń
    5. O, nie wiedziałam, że tak naprawdę była plastyczką po ASP. Myślałam, że może studiowała razem z moją mamą. Ciekawy życiorys
      Gdzieś (moze w piwnicy) też mam jej książki, ale tylko te kucharskie, zobaczę, co jest w biblio
      Agata

      Usuń
    6. *studiowała z moją mamą dziennikarstwo

      Usuń
    7. Trzymasz książki w piwnicy???

      Usuń
    8. Tak, niestety chwilowo mieszkam na znacznie mniejszej powierzchni niż drzewiej i się nie mieszczą
      Agata

      Usuń
    9. Ale nie uważasz, że jak już książka wywędrowała do piwnicy, to do domu nie wróci? Czy też masz piwnicę tak suchą, że nie masz przed tym oporów?

      Usuń
    10. Wróci w nowym domu. Tak, jest tam sucho, a książki zabezpieczone. Oczywiście sporo oddam/sprzedam, bo jest tam dużo "jednorazowych" kryminałów/czytadeł i książek dziecięcych, stare podręczniki itp. Będzie selekcja👿😁
      Agata

      Usuń
  3. Doniczki z okna to J- 23, na pewno. Ale pod nogami to nie wiem. Małgosiu, nie przedźwigaj się tym razem, coś na kółkach weź, żeby Ci lżej było. Życzę udanej "wyprawy" i czekam na relacje. Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wiem - czy oni przy każdym wyjściu z domu je przesuwają?
      Nie przedźwigaj się, łatwo powiedzieć. Rzecz w praskich brukach w dużej mierze: w teorii możesz po nich ciągnąć walizkę, ale ja się zawsze boję, że urwie mi się kółko, no a jeszcze krawężniki co i rusz. W dodatku "moja" stacja metra nie ma windy akurat :(
      A wracać będę na pewno z pełną siatką książek dodatkowo. Prawa ręka dalej dokucza.
      Ale grunt, że JADĘ 😍😍😍

      Usuń
  4. Przepis świetny. Ciekawe, co by wyszło gdyby ktoś spróbował trzymać się dokładnie ilości podanych składników :D

    Imię Biruta na Litwie jest dość popularne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chciałabym to zobaczyć.
      Pamiętam raz w jakiejś kobiecej gazetce widziałam w dziale kulinarnym erratę do przepisu z poprzedniego numeru - też jakaś głupota, ale trudniejsza do wychwycenia i możliwe, że ktoś miał ciasto do wywalenia...

      Usuń
  5. Może takie ustawienie donic ma przypominać o podlewaniu?
    O nudzie nie ma mowy, codziennie gdzieś lecisz!
    Ja niebawem tez polecę:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo - wchodzą przez garaż li i jedynie. Ale to trzeba te wielkie drzwi podnosić.
      ZUS załatwiony, jeszcze tylko im zapłacę moją krwawicę i mam nadzieję, że nigdy więcej nie będę musiała się tam udać. Ale powiedziałam 'do widzenia', żeby nie zapeszyć 😂
      Kiedy latać, jak nie w wakacje?!

      Usuń
  6. BBM: Miłych i owocnych wojaży!👋

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Mam nadzieję, że nic złego się nie wydarzy i że wrócę zadowolona. W końcu potem znów czekanie dziewięć miesięcy!

      Usuń