sobota, 3 sierpnia 2024

Krystyna Siesicka - Zapach rumianku

Tę Siesicką też przyniosłam z darmowej półki i też nie pamiętam, czy czytałam w szkolnych czasach. I może nawet lepiej było ją przeczytać teraz niż wtedy? Bo traktuje o takich tematach, o których być może w młodości się nie myśli, chyba że czytelnika dotyczą bezpośrednio (tu konkretnie myślę o aborcji). A jest ich sporo: relacje między małżonkami, między rodzicami a dziećmi, między chłopcami a dziewczętami, życie na wsi, wybory drogi życiowej i konsekwencje tych wyborów...

Aktorka Zuzanna przyjeżdża na wakacje do wiejskiego domu Klary, przyjaciółki ze szkolnych lat, u której jest już od miesiąca jej córka Kasia. Okazuje się, że Kasia zakochała się w Rafale, synu miejscowego weterynarza - a ten weterynarz to dawna miłość Zuzanny, porzucona przez nią na rzecz wygodniejszego życia niż wiejskie czy małomiasteczkowe bytowanie. W tle Klara i jej mąż, który objął gospodarstwo po rodzicach, a Klara zrezygnowała z artystycznych ambicji i najwyraźniej tego nie żałuje.

Zastanawiałam się na początku, czy ją zatrzymać, w rezultacie stanęło na tak, zwłaszcza że to pierwsze wydanie, z fajną okładką Wiktora Chruckiego. Szkoda tylko, że rozleciała się przy czytaniu 😒 Ale było widać, że książka była dość sczytana i wcześniej. Może przez pierwotną właścicielkę? Aczkolwiek nie wiem, czy to odpowiednia lektura dla pierwszoklasistki.


Początek:


Koniec:

Wyd. Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1969, 135 stron

Z własnej półki

Przeczytałam 2 sierpnia 2024 roku


Powiem tak:

Przeglądam ci ja sobie fejsbuk w ramach przygotowań do Pragi, a tam znajduję informację, że na przełomie września i października odbywać się będzie festiwal Dzień Architektury i będzie możliwość wejścia do tej kartoteki - kiedyś pokazywałam zdjęcie z jednej książki, takie wysokaśne pomieszczenie, a w nim na jednej ścianie szufladki z kartami ubezpieczeń, z dołu do góry przesuwają się windy z pracownikami siedzącymi za biurkiem i wyszukują odpowiednie szufladki - od lat marzę, żeby to zobaczyć! Więc tak sobie pomyślałam, żeby może wbrew zasadom kiernąć się wtedy do Pragi na trzy dni (wbrew zasadom, bo wiadomo, że będzie zimno i padać). Zaglądam więc na stronę moich dominikanów sprawdzić, jakie możliwości rezerwacji - NI MO MIEJSC. Znaczy na weekend, ale ja i tak nie wiem, kiedy dokładnie będzie to zwiedzanie. Zaczynam snuć rozważania, czy mogę się zwalić Vierze na głowę, nieraz proponowała, ale wiadomo, że póki się nie musi, to się z takich propozycji nie korzysta.

No ale przy okazji przypominam sobie, że są już znane daty Open House na przyszły maj, więc też by trzeba zrobić rezerwację. I to SZOK. Not available. Z tego wszystkiego aż napisałam do nich, bo może system na przyszły maj jeszcze nie działa? Działa, działa, tylko miejsc już nie ma. W ramach wyznaczonych przeze mnie dat jest możliwość samego początku: od 14 do 19 maja. Co było robić, zarezerwowałam i zabrałam się za szukanie dalszego ciągu. Gdy zajrzałam na booking okazało się, że jakieś masakryczne ceny. Maj, wiecie, zakochanych raj. Gdy cena niższa, warto poczytać opinie, bo już już miałam coś tam brać, gdy przeczytałam, że część pokoi jest... bez okna 😯

W rozpaczy napisałam do wodniaków, u których byłam w 2016 roku i pamiętam doskonale, że była to najtańsza opcja ze wszystkich, jakie wypróbowałam. Wypełniasz formularz, a oni ci odpiszą, jaka cena będzie. Paniusia na to, że niestety nie mają w tym terminie wolnych miejsc, ale poleca trzy podobne opcje w pobliżu. Zaglądam (choć już po nawach hoteli widzę, że drogo będzie) - a tam typu 2,5 tys. koron za noc. No bezczelna jest, pisząc, że PODOBNE.

W końcu sięgam po siostry dominikanki i JEST, zrobiłam rezerwację na 19-23 maja, nawet taniej niż u braci, bo po 600 koron - zobaczymy, jak to wyjdzie. Ale przeprowadzka z nagromadzonymi betami w środku pobytu to średni pomysł, nie myślicie? Tym bardziej, że u jednych musisz się wymeldować do 10.00, a u drugich zameldować od 14.00. No nic, zostawię na recepcji i pójdę w miasto.

Nawiasem mówiąc, ciekawa informacja na ich stronie: bagaże zostawione na recepcji i nie odebrane do 19.00 będą zlikwidowane. A cóż to oznacza, na Boga 🤣 Wysadzą je w powietrze?

W ogóle strasznie nie lubię nowych miejsc, gdy już mam jakieś stare obcykane i wiem, jak wszystko działa, jakie są plusy i minusy etc. 

Z rozpędu zrobiłam na starym miejscu rezerwację jeszcze na sierpień 2025, żeby znowu nie było niespodzianki. Tym razem już od 31 lipca, bo gdy widzę, jak skracają się dni, to im wcześniej tym lepiej.

Z powodu tych nerwów oczywiście nie mogłam usnąć w nocy, a gdy już wreszcie po drugiej się udało, za godzinę wstał Ojczasty robić ablucje. Co ten człowiek ma w głowie, nie dojdziesz. Co noc urzęduje w łazience a to 2:30, a to 3:30. Już co jak co, ale że jest noc, to chyba ogarnia? A potem trzeba iść posprzątać 😠


Jak by tego było mało, zawadziłam nogą o kabel od lampki przy jego łóżku i wyrypałam się jak długa. Ani nie wiedziałam gdzie i na co lecę. Rezultat:


I to jest ta sama prawa ręka, która boli, tyle że wyżej 🤣

Po rozmowie z sąsiadem, który właśnie spędził 3 tygodnie w szpitalu, bo poleciał w domu na podłogę i mocno uderzył się w głowę (krwiak mu monitorują, czy się wchłonie), trafił na neurologię, gdzie jednocześnie wykryli mu problemy sercowe i przenieśli na kardiologię, gdzie z kolei mu wszczepiono rozrusznik - gdyby nie ten upadek, ani by o tym wiedział (do czasu) - miał więc poniekąd szczęście w nieszczęściu - po rozmowie z nim uznałam, że i ja szczęście w nieszczęściu miałam, iż sobie tej łapy (albo i nogi) nie złamałam, prawda?

Czytam o fajnych pomysłach Ministerstwa Finansów - żeby opodatkować małą architekturę ogrodową. Czyli jak masz czy to oczko wodne czy to pergolę czy murowany grill czy nawet dużego krasnala (a również piaskownicę, huśtawkę, ławkę, kapliczkę) to będziesz płacić podatek od nieruchomości. Ponieważ są to BUDOWLE. Jasne, czemu nie...

 

PS. Prysznice w jednym z domów studenckich, gdzie też można wynająć pokój 🤣


 Z gatunku NIE MAM NIC DO UKRYCIA.

26 komentarzy:

  1. Prawda - dobrze ze skonczylo sie jedynie siniakiem. Nie zazdrosc mi bo mam podobny, nabyty gdy to jeszcze przesuwalismy meble. Dobra historia o tym Twoim znajomym - gdyby moj maz bardziej zadbal- monitorowal serce wiedzac ze slabe , to moze zylby do dzisiaj.
    Tresc ksiazki to chyba wzieta z zycia mej mamy - bo zupelnie w podobny sposob, wizytujac swa kolezanke w innej miejscowosci, poznala swego przyszlego meza i byli malzenstwem okolo 60 lat. Teraz, piszac to, ogarnal mnie wstyd bo nie znam dokladnego czasu trwania malzenstwa, musialabym szperac w papierach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem nawet dbając nie wiesz, co się dzieje. Sąsiad mówił, że od x lat jest pod opieką lekarza ze względu na ciśnienie, ale holter zakładany na dobę nie wykaże tego, co wykazało dokładniejsze badanie w warunkach szpitalnych...
      Ja mam to ułatwienie, że mogę sobie szybko wyliczyć długość małżeństwa moich rodziców, bo urodziłam się dokładnie w 9 miesięcy po zawarciu przez nich ślubu 😂

      Usuń
  2. Koszulka szokująca... nie wiem czy nie można tego zgłosić służbom jako zakłócenie porządku.
    Planowanie noclegów w Pradze na przyszły rok - strasznie skomplikowane.
    A najgorszy z wszystkiego ten siniak :(((
    Życzę dobrze przespanych nocy i życia bez upadków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze to nie rozumiem, dlaczego to powtórzenie na koszulce 🤣
      Upadłą kobietą jestem!

      Usuń
  3. Widzę, że zaczynasz iść w kierunku Polyanny - tak trzymać; ona by powiedziała, że masz szczęście, bo rękę MOGŁO URWAĆ😁
    Te "dorosłe" książki Siesickiej kiedyś hurtem wzięłam z biblioteki, niestety nie oceniłam na lubimyczytac.pl i nie pamiętam, czy mi się Zapach rumianku spodobał. Tak patrzę na Wikipedii i ostatnie książki napisała po 80., trochę czarno to widzę, ale może kiedyś sprawdzę. W końcu człowiek się wychował na Jeziorze Osobliwości i Zapałce na zakręcie...

    Moja przyjaciółka też jutro wyjeżdża, no cóż, będę czytała Wasze relacje 😅

    Gnijąca w Mieście Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie się zastanawiałam (po raz enty), jak też na imię miała ta... Pollyanna. Wiecznie zapominam.

      Miałam głupi pomysł, żeby poszukać czegoś o Siesickiej. I dobrze mi tak! Bo się dowiedziałam o tej jej współpracy z SB 😠 Całe szczęście, że mam krótką pamięć!

      A przyjaciółka gdzie jedzie, Gnijąca Agato?

      Usuń
    2. Nad morze, małpa jedna👿

      Ja wolę zapamiętać, że Siesi jako szesnastolatka była w powstaniu. Z tymi wspolpracami postaram się zapomnieć
      Agata

      Usuń
    3. Trzeba liczyć na sklerozę!

      Usuń
  4. Nie czytałem.
    Nie jestem nawet pewny, czy coś w ogóle Siesickiej czytałem.
    Pamiętam, że kiedyś mama miała jakąś jej powieść pożyczoną, jeszcze gdy byłem w podstawówce. Zapałkę na zakręcie? Może wtedy skorzystałem z okazji i też zajrzałem?
    Okładka bardzo fajna.

    Zawsze mnie zadziwia, gdy ludzie planują coś z takim wyprzedzeniem - rezerwacja na 2025, wow! Ja teraz wejściówkę kupiłem (5 zł) na teatr 17 sierpnia i już nawet z tym dziwnie się czułem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz niezłą pamięć 😉
      U mnie rodzice nie korzystali z bibliotek. Mama generalnie nie czytała (zresztą kiedy by miała, obsługując dom i rodzinę), Ojczasty kupował swoje, więc miał co czytać.

      Z planowaniem podróży nie da się inaczej, chyba że dysponujesz większą gotówką, wtedy zawsze coś znajdziesz nawet w ostatniej chwili 😂 Ale wydaje mi się, że w zeszłym roku rezerwowałam na spokojnie tegoroczny maj w sierpniu. A tu taka siurpryza.
      Pisała pani, że mają "skupiny", no to nic dziwnego, bo to przecież zaledwie kilka pokoi. Dokładniej trzy, jeśli chodzi o te tylko 3-łóżkowe. Przecież mnie nie dadzą do pokoju 5-osobowego, bo to dla nich czysta strata.
      Natomiast na jakieś imprezy tutaj u nas nie lubię tak kupować do przodu, bo mam wtedy poczucie, że wisi nade mną jakiś miecz Damoklesa 😂 Jednakże z teatrem tak to właśnie wygląda, że trzeba wcześniej...

      Usuń
  5. Tej Siesickiej na pewno nie czytałam.
    No masz, jeszcze upadek po nocy, oby tylko to stłuczenie było.
    Ale z tym pobytem w szpitalu, to mój mąż miał podobnie i na szczęście nie tylko kamień z nerki usunęli, ale i rakowi prostaty zapobiegli, nie ma tego złego...
    Ale masz jazdę z tym wyjazdem, migrena murowana!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeraziłam się, że Bóg wi co się może dziać, ale chyba jednak tylko siniak. W dzień się wywaliłam, nie że po ciemku czy coś. Tylko tam jest wąskie przejście między regałem a łóżkiem i praktycznie nie widzisz pod nogami, ale przecież już ponad rok, jak się tak przeciskam (otworzyć okno - zamknąć okno) i powinnam mieć zakodowane i pamiętać... A tu dup.

      Z mężem dobrze się stało, fakt. Czasem lekarze zauważą coś "przy okazji". A wszystko przez to, że system nie pozwala traktować pacjenta holistycznie.

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę słabo to wygląda przy krótkim rękawie 😉 Ofiara przemocy domowej!

      Usuń
  7. To nie jest reklama, polecam hotel Klara / metro Vltavska - byłam tam w kwietniu 2024 r. Pokoje są z oknami. Ziuta ( ta co lubi operę).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyszło 283 zł za noc - nie na moją kieszeń... choć pokoje z oknami 😁
      Dodatkowo muszę mieć dostęp do lodówki.
      U "swoich" płacę 132 zł. U tych sióstr, co domówiłam, nawet 102 zł!
      Oczywiście to inny standard, ale na tym mi nie zależy.

      Usuń
    2. A łazienkę masz w pokoju czy na korytarzu?

      Zazdroszczę Ci tego oderwania od codziennego kieratu. Ojczasty z córką zostaje czy do brata jedzie?
      Agata

      Usuń
    3. Zawsze w pokoju, bez tego ani rusz. Czy ja harcerz?
      🤣🤣🤣
      Dlatego do tej pory nie skusiłam się na mieszkanie u kapucynów na Hradczanach - mają tam wspólne łazienki.

      Córka by się nie podjęła zostania z nim. No może gdybym się zdecydowała wyskoczyć na weekend na ten Dzień Architektury, to może... Ale tak to brat go zabiera.

      Usuń
    4. A' propos łazienek na korytarzu. Przeglądałam oczywiście oferty akademików, w niektórych właśnie są wspólne łazienki. W jednym z nich zamieszczono na stronie wirtualny tour: z wytrzeszczonymi oczami patrzyłam na prysznice 🤣 dam zdjęcie do tekstu posta zaraz 😂

      Usuń
    5. Takie coś (ale z podziałem na plcie) było na koloniach w NRD jak miałam z 12 lat. My Polki byłyśmy w szoku, Niemki na luziku😅
      A te tutaj to koedukacyjne?
      Agata

      Usuń
    6. Nie mam pojęcia 😂 Przypuszczam, że jednak z podziałem na płcie, ale szczerze to niewiele to zmienia 😉

      Usuń
  8. BBM: Kojarzę kilka tytułów, ale treści w ogóle nie pamiętam.
    Dobrze Ci zrobi oderwanie się od domowych obowiązków chociaż na kilka dni. Wielu atrakcji życzę❣️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym cięższy powrót do tych obowiązków 😂 Chociaż nie, zazwyczaj już jestem zmęczona odmiennym rytmem dnia i brakiem domu po prostu i chętnie wracam.

      Usuń
  9. ej Pani, to ja byłam fanką Siesickiej, Zapałki na zakręcie, i mam wywlekłam też z jakiego miejsca...może ktoś do teatru przyniósł. :-)
    ale tego co prezentujesz nie czytałam. a teraz pewnie ciężko dostać, sprawdzę sobie w skupszopie ;-DD

    OdpowiedzUsuń