No więc przysięgłabym, że miałam to w domu, w oryginale. Gdy zobaczyłam na Rajskiej, pomyślałam, że zrobię eksperyment: przeczytam najpierw po francusku, potem po polsku i zobaczę, czy będą odmienne wrażenia. Nic. Kamień w wodę. A wydawało mi się, że nawet okładkę kojarzę. To okładka okazała się być "Aimez-vous Brahms"...
Więc po polsku tylko. Flaki z olejem. Ja chyba nie umiem już czytać miłosnych historii, zbyt mnie to nudzi. Choć przecież
L'amante senza fissa dimora wciąż uwielbiam?
Przeczytane 11 listopada 2010.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz