Tytuł niezbyt zachęcający, bo nie wiadomo, co znaczy.
Na skrzydełku niby wyjaśnione, ale tak, żeby nic nie wyjaśnić... no chyba, że ktoś czytał Majakowskiego...
A to drugie skrzydełko:
Zabrałam się za tą małą powieść tylko i wyłącznie dlatego, że a/ rosyjska/radziecka b/ krótka :)
To był taki eksperyment, czy już jestem gotowa wrócić do literatury pięknej.
I okazuje się, że ciągle nie.
Nie skupiam się, autor wprowadza nowe postaci, a ja za nic nie mogę zapamiętać, kto jest kto.
I, co gorsza, po co.
Nie ujął mnie Kawierin tym razem, a przecież podobał mi się w Dwóch kapitanach i autobiografii.
No nic, nie przekreślam go, w końcu mam jeszcze parę jego rzeczy.
Wracam do literatury faktu i wspomnień.
Nie dziś, to jutro będą "prawdziwi" pisarze.
Początek:
Koniec:
Wyd. CZYTELNIK Warszawa 1964, 91 stron
Tytuł oryginalny: Семь пар нечистых
Przełożył: Waldemar Kiwilszo
Z własnej półki
Przeczytalam 26 sierpnia 2017 roku
Czytałam (i mam!) "Dwóch kapitanow" Kawierina. Bardzo dobre!
OdpowiedzUsuńA wczoraj znalazłam "Matkę" Gorkiego w pięknym wydaniu, w płótnie (seria klasyki PIW), lezała sobie w koszu z makulaturą, tom przygarnęła ;)))
To była moja lektura szkolna w ogólniaku, ale już nic nie pamiętam.
Tak, "Dwaj kapitanowie" to świetna powieść i równie świetna ekranizacja.
OdpowiedzUsuńA "Matki" też nie pamiętam. Co gorsza, nie pamiętam, czy mam!