poniedziałek, 11 grudnia 2017

Mikołaj Samochin - Gdzieś w mieście, na przedmieściu...

Lubię tak sobie wziąć do ręki coś, czego absolutnie nikt nie czyta :)
Nazbierałam przecież w trakcie fazy na rosyjski nieco tej literatury, więc od czasu do czasu można skorzystać.
Zwłaszcza jak rozmiary mikre (teraz, gdy ciężko się skupić na czytaniu).
Zabrałam w podróż i faktycznie podczas tej podrózy przeczytałam.


Tonacja żartobliwa i parodystyczna z okładki mocno mnie zachęciła.
Ale jakoś tak... śladu po tej lekturze nie zostało.
No słowo daję, że powinnam sobie darować literaturę piękną.
Ciągle jeszcze nie wrócił jej czas.

No ale zainteresował mnie ten Samochin. Zaczęłam szperać w rosyjskich internetach.
Znalazłam hasło na Wikipedii.
I na stronie poświęconej rosyjskiej literaturze.
Znalazłam artykuł - wspomnienie, napisane w 20 lat po jego samobójczej śmierci.
Miał tyle lat, ile ja dziś.
I był humorystą.

Цитата из книги Шашлык на свежем воздухе:
— Родители ваши живы?
— Частично.


Widać on też czuł się żywym jedynie частично...

Początek:

Koniec:

Wyd. PIW Warszawa 1978, wyd. I, nakład 15 tys. egz., 128 stron
Tytuł oryginalny: Где-то в городе, на окраине...
Przełożyła: Monika Dutkowska
Z własnej półki
Przeczytałam 3 grudnia 2017 roku


NAJNOWSZE NABYTKI

Ja wiem, to aż wstyd, że człowiek tak całkiem kręgosłupa nie ma!
Mówi sobie, że ostatnie... po czym zamawia kolejne... a to nie koniec, przyjdą jeszcze kolejne paczki...
No to znalazłam wymówkę - że tak to już jest w początkach tworzenia jakiejś kolekcji :) trzeba bardzo dużo nadrobić, a potem to już tylko, od czasu do czasu uzupełniać braki :)
Więc zbieram te książki o dzielnicach Pragi, jest ich kilka rodzajów. Jak tylko zobaczę, że pojawiła się któraś na stronie mojego ulubionego antykwariatu, to BIERE!
Widoczne poniżej książki nabyłam jednak w innym antykwariacie, tym wspaniałym, który nosi nazwę swego adresu - Spalena53 - i który zawsze odwiedzam w realu. Tu pierwszy raz nabyłam coś drogą internetową, no i raczej więcej czynić tego nie będę, bowiem za przesyłkę zapłaciłam 360 koron, podczas gdy w tamtym antykwariacie liczą sobie 240 koron i to za znacznie cięższe (na przykład w październiku za 16 książek - 10 kg).


A Nohavicę to mi Monika Julita naraiła w Taniej Jatce. No i coś o Japonii jeszcze było :)

4 komentarze:

  1. No ale Nohavica to chyba miał być pod choinkę? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale doszłam do wniosku, że brat pewnie już dokonał zamówienia i nie będę mu zawracać głowy zmianami ;)

      Usuń
  2. podobno wszyscy, humoryści i komicy, w życiu prywatnym byli ponurakami i skrajnymi pesymistami.
    Nierzadkie też były wśród nich samobójstwa.

    Zdzisław

    OdpowiedzUsuń