Dawno już po rosyjsku nie czytałam, a Marininy to całe wieki, jakoś, ze względu na rozrywkowość, preferuję Doncową.
A tu wzięłam to Requiem do ręki i okazało się całkiem całkiem.
Do tego stopnia, że już chciałam za następną się łapać... no ale nie przesadzajmy :)
Zmiana tutaj jest taka, że Kamieńska zmieniła pracę, już nie jest w milicji, ale zajmuje się swą ukochaną pracą analityczną. Jednak tęskni za atmosferą, za Kołobkiem, za kolegami...
Tak że w następnym tommie pewnie wróci na dawne miejsce.
Początek:
Koniec:
Wyd. EKSMO Moskwa 2006, 347 stron
Z własnej półki (kupione 16 stycznia 2009 roku za 12 zł)
Przeczytałam 22 grudnia 2017 roku
NAJNOWSZE NABYTKI
Takie tam ;)
No i do po Świętach :)
A czy ja już Cię kiedyś pytałam w jakich okolicznościach narodziła się Twoja "pasja krakowska "?:)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że ja tego nie pamiętam?
UsuńNa pewno już w czasach świeżo postudenckich chadzaliśmy ze Ślubnym na sobotnio-niedzielne wycieczki tematyczne, takie z przewodnikiem. Z tamtych też czasów pochodzą pierwsze cracoviana w zbiorach.
Natomiast gdy córka była mała i nie pracowałam, zadręczałam otoczenie wycieczkami :)
Zinkow był nieustannie w robocie.
To były okolice Krakowa, ale i sam Kraków też.
Córka znajomej zaczęła mnie namawiać na kurs przewodnicki...
A Twoja?
UsuńTo była miłość od pierwszego wejrzenia. Jakaś szkolna wycieczka w podstawówce i całkowite oczarowanie. Wtedy po prostu zachwyciło mnie samo miasto, jego architektura. Zwłaszcza, że ja odkąd sięgam pamięcią miałam dość sceptyczny stosunek do Warszawy. Tak naprawdę kiedyś w Warszawie podobał mi się tylko Nowy Świat ;-) Dziś mam więcej ulubionych miejsc ;)
UsuńTakie buty ;)
UsuńZastanawiam się właśnie, czy ja mam miłość, która przetrwała od szkoły...
Dziękuję za kartkę!
OdpowiedzUsuńProszę bardzo :)
Usuń